Zła procedura.
Moderator: Moderatorzy
Zła procedura.
Szanowni Państwo , proszę mnie doinformować.
Sytuacja następująca. Las prywatny , wywroty spowodowane wiatrem. Oczywiście nie mogę ich zabrać od tak , tylko muszę dokonać zgłoszenia stosownemu leśniczemu. Okazuję się że stosowny do danego miejsca leśniczy , takich jak ja przyjmuje raz w tygodniu. Po wyczekaniu iluś dni pojawia się szansa zgłoszenia. Dowiaduję się że drewno ma być przygotowane do wywózki , wtedy stosowny pracownik leśny dokona czynności, inaczej nie. Po tygodniu znów udaję się do stosownego leśniczego celem zgłoszenia. Niestety wydelegowany pracownik leśny nie ma już co robić , bo drzewa po prostu nie ma , gdyż zostało skradzione.
Dla mnie jest to nic innego jak dysponowanie moim mieniem. Wszelkie uzasadnienie że dla tego że jak ukradną to będzie można...znaleźć, jest parodią... , gdyż sam fakt takiego podejścia zawsze będzie prowadził do podobnych sytuacji. Procedura "ochrony" mojej własność jest bardziej powodem generowania sytuacji patologicznych niż zamierzonych.
Teraz pytania:
Komu zgłosić kradzież drewna.
Od kogo egzekwować zwrotu za utracone mienie.
Dlaczego procedura jest tak zła.
Celowo poruszam ten temat , pomijam fakt wywrotów , bo to symboliczna wartość. Pytam gdyż jeśli bym chciał pozyskać dużo "pełnowartościowego" drewna z własnego lasu , a mam czekać aż ktoś z leśników znajdzie czas ..., nie tędy droga. To są moje pieniądze i nikt nie będzie nimi dysponował według własnego uznania lub widzi mi się, mając zawsze możliwość podparcia się złą procedurą, która zapewnia jak domniemam bezkarność i co gorsza możliwość manifestowania swoich " nastrojów".
Sytuacja następująca. Las prywatny , wywroty spowodowane wiatrem. Oczywiście nie mogę ich zabrać od tak , tylko muszę dokonać zgłoszenia stosownemu leśniczemu. Okazuję się że stosowny do danego miejsca leśniczy , takich jak ja przyjmuje raz w tygodniu. Po wyczekaniu iluś dni pojawia się szansa zgłoszenia. Dowiaduję się że drewno ma być przygotowane do wywózki , wtedy stosowny pracownik leśny dokona czynności, inaczej nie. Po tygodniu znów udaję się do stosownego leśniczego celem zgłoszenia. Niestety wydelegowany pracownik leśny nie ma już co robić , bo drzewa po prostu nie ma , gdyż zostało skradzione.
Dla mnie jest to nic innego jak dysponowanie moim mieniem. Wszelkie uzasadnienie że dla tego że jak ukradną to będzie można...znaleźć, jest parodią... , gdyż sam fakt takiego podejścia zawsze będzie prowadził do podobnych sytuacji. Procedura "ochrony" mojej własność jest bardziej powodem generowania sytuacji patologicznych niż zamierzonych.
Teraz pytania:
Komu zgłosić kradzież drewna.
Od kogo egzekwować zwrotu za utracone mienie.
Dlaczego procedura jest tak zła.
Celowo poruszam ten temat , pomijam fakt wywrotów , bo to symboliczna wartość. Pytam gdyż jeśli bym chciał pozyskać dużo "pełnowartościowego" drewna z własnego lasu , a mam czekać aż ktoś z leśników znajdzie czas ..., nie tędy droga. To są moje pieniądze i nikt nie będzie nimi dysponował według własnego uznania lub widzi mi się, mając zawsze możliwość podparcia się złą procedurą, która zapewnia jak domniemam bezkarność i co gorsza możliwość manifestowania swoich " nastrojów".
Mogę odpowiedzieć na to pytanie. Do policji, a ta ... no cóż ... Pewnie góra po miesiącu otrzymasz zawiadomienie o umorzeniu z powodu nie wykrycia sprawców ...Dron pisze:Komu zgłosić kradzież drewna.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- Kuna lesna
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2642
- Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
- Lokalizacja: Z puszczy
Dron frustracja uzasadniona . Ale takich jak ty jest kilkudziesięciu szczególnie po klęskach wiatru . Teraz spróbuj wejść w skórę leśniczego .
Dostajesz powiadomienie że ktoś ma do odebrania drewno na swojej działce , do tego to drewno nie jest w żaden sposób przygotowane .
Bez sprawdzenia własności gruntu legalizujesz drewno ?
Leśniczy ma obowiązek pilnowania twojej własności ?
Sorry miałeś wyjście: nie oglądasz się na nikogo i bierzesz swoje drewno lub pilnujesz aby ci go nie skradziono . Dokument który był ci potrzebny to papier że to na pewno jest twoje drewno reszta sory ale należy do ciebie .
Dostajesz powiadomienie że ktoś ma do odebrania drewno na swojej działce , do tego to drewno nie jest w żaden sposób przygotowane .
Bez sprawdzenia własności gruntu legalizujesz drewno ?
Leśniczy ma obowiązek pilnowania twojej własności ?
Sorry miałeś wyjście: nie oglądasz się na nikogo i bierzesz swoje drewno lub pilnujesz aby ci go nie skradziono . Dokument który był ci potrzebny to papier że to na pewno jest twoje drewno reszta sory ale należy do ciebie .
To nie frustracja tylko stwierdzenie faktu. Natomiast wcielanie się w skórę ... nic nie da , gdyż i tak mnie by obowiązywała ta zła procedura.Kuna lesna pisze:Dron frustracja uzasadniona . Ale takich jak ty jest kilkudziesięciu szczególnie po klęskach wiatru . Teraz spróbuj wejść w skórę leśniczego .
Reprezentujemy dwa skrajne punkty siedzenia ... , natomiast jedynym sensownym wyjściem jakie sugerujesz używając zapożyczenia "sorry" , to ominięcie tej procedury, co potwierdza że jest ewidentnie zła.
- Kuna lesna
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2642
- Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
- Lokalizacja: Z puszczy
nie wiem jak Dron ale ja bym to widział tak:
wysyłam do starosty czy tam kogoś kto sprawuje nadzór powiadomienie o zamiarze pozyskania wiatrołomów z informacją , że będę to robił powiedzmy pojutrze od godziny 8, jadę do lasu i robię swoje po czym zawożę SWOJE wiatrołomu ze SWOJEGO lasu do domu ( z góry zakładam, że leśnik się nie pojawi by ocechować drewno bo nie stałem przed jego leśnym majestatem z pochylona głową ), jakby co to chciałem dobrze ryzyko realnego ukarania mnie za gwałt na SWOIM lesie jest wtedy minimalne
ahoj
wysyłam do starosty czy tam kogoś kto sprawuje nadzór powiadomienie o zamiarze pozyskania wiatrołomów z informacją , że będę to robił powiedzmy pojutrze od godziny 8, jadę do lasu i robię swoje po czym zawożę SWOJE wiatrołomu ze SWOJEGO lasu do domu ( z góry zakładam, że leśnik się nie pojawi by ocechować drewno bo nie stałem przed jego leśnym majestatem z pochylona głową ), jakby co to chciałem dobrze ryzyko realnego ukarania mnie za gwałt na SWOIM lesie jest wtedy minimalne
ahoj
"Naturalnym dziedzictwem każdego, kto zdolny jest do życia duchowego, jak dziewicza
puszcza, gdzie wyje wilk i skrzeczy plugawy ptak nocy."
puszcza, gdzie wyje wilk i skrzeczy plugawy ptak nocy."
- Kuna lesna
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2642
- Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
- Lokalizacja: Z puszczy
Ja myślę ,że to jakieś wyjście jest ,bo nie kradniesz tylko bierzesz swoje drewno , problem miałbyś tylko przy jego sprzedaży . Mówię tu o tartakach, w innym przypadku legalizacja nie jest ci do niczego potrzebna . Same zgłoszenie jest aktem który powoduje że zawiadamiasz jednostkę nadzorującą o zaistniałym fakcie .
Kuna bierzesz mnie teraz jak prof. niesfornego studentaKuna lesna pisze:Dron no to powiedz jak to powinno wg ciebie wyglądać od momentu zgłoszenia do zabrania drewna . Jak ty byś to widział .
Natomiast moim zdaniem, problem by się rozwiązał jeśli "odbiór" drewna przez leśnika odbywałby się następnego dnia po zgłoszeniu. Czytaj wtorek biuro, środa las. Być może gdzieś to tak funkcjonuje , natomiast z autopsji wiem że nie wszędzie. Dlatego rodzą się dziwne sytuacje.
Jeśli zaproponowane rozwiązanie j.w. nie jest możliwe do realizacji , alternatywą jest honorowanie przez nadleśnictwa faktur wystawionych przez firmy ochroniarskie , to oczywiście pół żartem pół sero:)
Szanowni leśnicy ... , ja nie chcę nikomu urągać ... personalnie. Doskonale wiem że temat lasów prywatnych w środowiskach LP jest takim kamykiem w bucie i ja się nie dziwię. Naprawdę. Osobiście tez bym chciał żeby ktoś z po za ... się tym tematem zajmował , może dałoby to dodatkowe miejsca pracy dla absolwentów szkół leśnych. Natomiast jeśli ja stosując się do procedury ponoszę z tego tytułu realne straty, to jak pisze Kuna , "sorry" , ale coś jest nie tak.
Myślę, że tak się nie da, a przynajmniej nie zawsze tak się da. Leśniczy ma swoje obowiązki do wykonania i nadre rzadko ma czas na załatwienie spraw "od ręki" tym bardziej, że wielu leśniczych ma sprawy lasów prywatnych dorzucone oprócz lasów państwowych. Moim zdaniem to powinno wyglądać inaczej - właściciel zgłasza leśniczemu chęć/konieczność wyrobienia drewna. Wspólnie z leśniczym ustalają dzień w którym nastąpi odbiór drewna i właściciel ma się postarać, by drewno wówczas było gotowe do odbiórki, a leśniczy, by danego dnia do właściciela dojechać.Dron pisze:drewna przez leśnika odbywałby się następnego dnia po zgłoszeniu.
Telefony nie są towarem deficytowym i można wspólnie termin ustalić...
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
- poreba
- inżynier nadzoru
- Posty: 1929
- Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
- Lokalizacja: wracali Litwini
Hmmm, swoje obowiązki powiadasz... Kurczę, nie mogę sobie przypomnieć, kto u nas ma w_obowiązkach_ cechowanie drewna.Capricorn pisze:Myślę, że tak się nie da, a przynajmniej nie zawsze tak się da. Leśniczy ma swoje obowiązki do wykonaniaDron pisze:drewna przez leśnika odbywałby się następnego dnia po zgłoszeniu.
U nas jest niezwłocznie, przy czym nikt (nawet właściciele) nie oczekują, że będzie to 'następnego dnia', max. 7 dni.
Wprawdzie zgodnie z kpa to i 30 dni się należy, a kradziej może właścicielowi buchnąć drewno z lasu podczas jego wizyty w kancelarii leśnictwa, to przy niepotrzebnym/niezasadnym (nawet brakiem sił i środków się nie wytłumaczy, może zagrożeniem pożarowe?) przedłużaniu procedury wiszą konsekwencje z art. 417 kc.