Jaka najlepsza polityka ścinania ?

Kto nie chciałby być właścicielem lasu, ale to nie jest takie proste...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
rafe
początkujący
początkujący
Posty: 1
Rejestracja: wtorek 16 paź 2007, 07:12

Jaka najlepsza polityka ścinania ?

Post autor: rafe »

Hej.
Jestem z miejscowości w której mieszkańcy(nie wszyscy) posiadają tzw. "las spółkowy".
Las ten został kupiony od jego właściciela bardzo dawno temu (lata 1850 te).
Na zakup lasu składali się nie wszyscy mieszkańcy wioski, tylko ci którzy chcieli.
I tak kto dał więcej pieniędzy do wspólnej kasy na zakup lasu ten więcej potem może ścinać drzew co roku a kto mniej pieniędzy ten mniej może ścinać dzrzew.
Na dzisiaj sytuacja wygląda tak że każdemu komu się należy jakiś przydział co roku wycina (nie patrząc na nic) drzewa tyle ile mu się należy. Często jest tak że komuś komu się należy np.5m³ drzewa co roku ścina to drzewo, z czego tak naprawdę potrzebuje np.tylko 2m³ drzewa (opał,deski), a resztę 3m³ sprzedaje. Tak polityka doprowadzi niechybnie w przyszłości (już częściowo jest w niektórych rejonach lasu) do katastrofy - braku drzew.
Pytanie moje jest takie czy w tę politykę dało by się jakoś zmienić, dla dobra ludzi i drzew??
Jaka polityka funkcjonyje w innych refjonach kraju w sytuacjach podobnych jak ta ??


Dzięki pozdrawiam.
Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Re: Jaka najlepsza polityka ścinania ?

Post autor: Glaca »

rafe pisze:posiadają tzw. "las spółkowy".
Wiem o wspólnotach zarządzająch lasami prywatnymi, ale takie określenie pierwszy raz słyszę :oops:
Może to tak było zapisane w 1850 roku, ale jak to dzisiaj wygląda np. w księdze wieczystej :?:
A do tego jescze dochodzi prawo spadkowe :|

Bo trzeba to precyzyjnie określić, można być teoretycznie właścicielem, ale trzeba to jeszcze móc udokumetować obecnie.

Znam z autopsji "właścicieli -spatkobierców" mających teoretycznie jakieś dokumenty z lat przedwojennych na działki leśne, którymi obecnie zarządzaja LP...

(po drodze były wysiedlenia, reforma rolna, brak przeprowadzonych spraw spadkowych, zero ksiąg wieczystych, grunty były przekazywane na rzecz Skarbu Państwa za amerytury i renty rolnicze...)

A jest sporządzony "uproszczony plan urządzania lasu" :!:
Jak się wyjaśni sprawy własności, to reszta będzie prostsza.

(mam także jako leśniczy powierzony nadzór nad lasami prywatnymi, ponad 250 ha, ale nie mam takich problemów - właściciel jest zawsze dokładnie wskazany z imienia i nazwiska, nawet jak jest spadek to znam spadkobierców i mogą wspónie podejmować decyzję - ktoś z rodziny ma pisemne upoważnienie po prostu)
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

Sprawa tych spółek, wspólnot, wspólnisk czy lasów spółkowych (jak zwał tak zwał) jest dość skompilkowana. Przede wszystkim jest problem własności i udziałów (o czym wspomniał Glaca). Ale nie jest to zwykły problem, który jest pochodną nieprzeprowadzania spraw spadkowych. Wspóloty te różnie były traktowane przez władze i urzędy. Po II wojnie św. zwykle ich grunty nacjonalizowano. Potem w latach 60tych przywracano. Końcem lat 80tych była możliwość mocno uproszczonego zaktualizowania spisu członków uprawnionych. Zwoływało się walne zebranie. Ale przez 3 tygodnie o tym krzyczeli, że kto nie przyjdzie, wypada ze wspólnoty. I tak zrobili. Wiele wspólnot po tym zabiegu zaczęło fajnie funkcjonować. Ja osobiście znam przykłady różnych wspólnot. Jedne się "przekształciły" na wspólnoty gruntowe w świetle obowiązującego prawa, inne coś próbują robić w tym kierunku, ale obecnie nie jest to proste. Jeszcze inne rozpadły się a ich mienie zostało lub jest w trakcie komunalizacji czy też nacjonalizacji.
Wracając do tematu głównego.
A gdzie jest nadzór??? Kto to drewno legalizuje i na jakiej podstawie???
Nie sądzę żeby tu był UPUL, bo wspólnota gruntowa jest osobą prawną, która UPUL musi sobie zrobić na własny koszt...
Tylko zwrócennie się do nadzorującego (starosta lub nadleśniczy) może tą sprawę wyjaśnić i ten rabunek zahamować. Jeżeli się nie uda tego tak załatwić to niestety ale jest to sprawa podpadająca pod KK (pozyskanie drewna bez odpowiedniego pozwolenia albo niezgodnie z nim) i należy swe kroki skierować do prokuratora. Aby sprawę załatwić po cichu i polubownie najlepiej byłoby, żeby do czasu "odnowienia" wspólnoty na nowych zasadach (zgodnie z obowiązującym prawem), zaprzestać wszelkiego pozyskania (za wyjątkiem cięć sanitarnych) a natychmiast po ustaleniu nowego statusu prawnego wspólnoty przystąpić do sporządzenia Uproszczonego Planu Urządzania Lasu lub zwrócić się do organu nadzorującego o ustalenie zadań na gruntach wspólnoty.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
ODPOWIEDZ