Uwięzieni w Polsce czyli szwendanie po "Ścianie Zacho

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Agnieszka
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 12973
Rejestracja: czwartek 17 maja 2007, 17:54

Post autor: Agnieszka »

Piotrek pisze:Bo w takich dziuplach mogą być bardzo niebezpieczni lokatorzy...
Rozwiniesz myśl? Małgorzateks jest pierwszy w takich atrakcjach, więc mam wstrzymywać Chaos łapiąc za warkocz lub odnóża?
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: Glaca »

Szerszenie, osy, nietoperze wplątujące się w włosy :wink:
Awatar użytkownika
Agnieszka
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 12973
Rejestracja: czwartek 17 maja 2007, 17:54

Post autor: Agnieszka »

Glaca pisze:Szerszenie, osy, nietoperze wplątujące się w włosy
A te to ogarniam (zwłaszcza te netoperze we włosach ;) )! Nie wiem czemu ale jakoś pomyślałam o czymś niewidocznym, małym, groźnym :oops:
Czytałam to przed pierwszą herbatą, może to dlatego :oops:
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
Awatar użytkownika
rutbekia
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 17311
Rejestracja: poniedziałek 24 sie 2009, 08:51
Lokalizacja: mazowieckie

Post autor: rutbekia »

Agnieszko, nie uważasz, że Wasze latorośli "w kupie" byłyby mieszanką ekstra (wybuchową?) :wink:
Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty.(Frank Zappa)
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105113
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Agnieszka pisze:Rozwiniesz myśl?
Przede wszystkim gniazda owadów z podrodziny Vespinae...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Agnieszka
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 12973
Rejestracja: czwartek 17 maja 2007, 17:54

Post autor: Agnieszka »

rutbekia pisze:Agnieszko, nie uważasz, że Wasze latorośli "w kupie" byłyby mieszanką ekstra (wybuchową?)
Mogłoby być... hmmm... ciekawie ;)
Piotrek pisze:Przede wszystkim gniazda owadów z podrodziny Vespinae...
Ok, te ogarniam :)
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piotrek pisze:Mam nadzieję, że robicie lustrację przed zasiedleniem takich dziupli latoroślą? Bo w takich dziuplach mogą być bardzo niebezpieczni lokatorzy...
Tu sama wejsc i sprawdzic nie mogłam, wiec lustracja byla dwuetapowa - najpierw dzganie w dziuple patykiem i sprawdzenie co sie stanie a potem wsadzilam łape z aparatem i zrobilam zdjecie ;) Lokatorzy nie wyskoczyli po dzganiu oraz nie wyszli na zdjeciu wiec zostala wpuszczona kolejna przynęta! ;)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Na MRU kręcilismy już trochę razy. Może kilkanaście? Może dwadzieścia kilka? Ciężko powiedzieć bo nie liczyłam (jakby ktoś był ciekaw relacji z tamtych wyjazdów to pisałam o nich tu: MRU od dołu: https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... h-mru.html, MRU od góry: https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... asach.html ) Ale ten tegoroczny czerwcowy wypad pod ziemię był dla nas z kilku przyczyn wyjątkowy.

Wszystkie poprzednie razy bywaliśmy tam zimą, ostatecznie późną jesienią lub wczesną wiosną. Wejście pod ziemię wiązało się więc z przyjemnym odczuciem ciepła, rozbieraniem z kurtek i odwijaniem zwojów szalików. Z mrozu wkraczało się w teren chłodny, ale o temperaturze zdatnej do biwakowania (ot jedyna moja szansa na zimowe noclegi w terenie ;) ) Teraz - weszliśmy z upału do paskudnej lodówki. Tak.. jak względne może być odczuwanie tych 8-10 stopni. Pozabieraliśmy po dwa swetry na głowę, ale okazało się, że trzeba było zabrać ich jeszcze więcej!

Zawsze dotychczas szliśmy na MRU z ekipą - i to zazwyczaj niemałą. Zupełnie inaczej postrzega się labirynt podziemnych korytarzy w zgiełku, wśród rozmów, śmiechu i kręcących się ludzi. Idąc w trzy osoby jest jakoś tak... inaczej? Inaczej smakuje ciemność i podziemne dźwięki… Poza tym zawsze szliśmy tam z kimś, kto znał te bunkry lepiej od nas. Zawsze ktoś nas prowadził do wejścia, a potem korytarzami na miejsce imprezy lub noclegu. Myśmy po prostu szli, ciesząc się rozmową, śpiewami, robieniem zdjęć lub urokiem pełnych nacieków ścian. Teraz całokształt wycieczki zależał wyłącznie od nas. Nie było na kogo zwalić odpowiedzialności znalezienia otwartego wejścia czy decyzji na podziemnym rozdrożu.

Poza tym - my już tam byliśmy, ale kabaczek nie… Dla niej to była pierwsza wyprawa tak głęboko pod ziemię, do tak przepastnych korytarzy i namacalnej ciemności. Ciekawie było więc spojrzeć na znane miejsce oczami niespełna pięciolatka, który w wielu momentach nieco inaczej patrzy na świat… Wiele kabaczych wątpliwości zostało tego dnia rozwianych, np. co się dzieje z Buką latem. Wiadomo, że Buka wyłazi zimą i wszystko mrozi. A tu już wiadomo - Buka latem schodzi do MRU i tam siedzi! :)

Były więc klimaty totalnie inne od poprzednich, tunele wypełniały nieznane wcześniej dźwięki, cienie i kształty - i jak można się domyślać - oczywiście się pogubiliśmy ;)

Czar podziemnych klatek schodowych…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kabaczek: “Tu schodów jest więcej niż u babci w Bytomiu!”. No tak.. U babci to tylko 4 pietro ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszelakie pordzewiałe żelastwa cieszą oczy w podziemnych tunelach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rdzawe nacieki ścian przeglądają się w wodzie chlupoczącej pod butami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ta ściana się na nas patrzy! To dobrze czy źle? ;)

Obrazek

I ta też!

Obrazek

Skrzyżowania…

Obrazek

Wąskie przepusty...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ooooo! To tu jesteśmy bezpieczni? Ufff.. “Koronawirus Zone Free” ;) Czy to znaczy, że tu nie trzeba nakładać maseczek, rękawiczek, pieluch i innych środków ochrony, zabezpieczających przed zbiorową histerią?

Obrazek

Nie ma to jak się pobujać w hamaku w lesie! tzn. kilkadziesiąt metrów pod korzeniami drzew tyż może być! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tu żeśmy źle poleźli. Skręciliśmy w korytarz za wcześnie.. I zrobiła się wielka woda… Ale skoro TAM jest wyjście to poszliśmy... dwie osoby po kolana w wodzie...

Obrazek

Obrazek

...a jedna pod pachą…

Obrazek

Ale TAM wyjścia nie było… ;)

Obrazek

Tak długo zabawiliśmy robiąc zdjęcia, hamakując, ciesząc się naciekami i wlekąc się ślimaczym tempem - że zawędrowaliśmy bliżej niż się nam wydawało ;)

Trzeba było więc zawyć ze złości na własna głupote i cofnąć się… zaś przez lodowatą wodę - i potuptać już tam gdzie trzeba, tylko że w mokrych butach, które przy każdym kroku robią pffff…

A tu już naziemne okolice, gdzie dociera słońce i beton najeżony zbrojeniami miesza się ze spętlonym chaszczem czerwcowych zagajników.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Latem chyba jednak świat jest zbyt piękny i przyjazny, żeby siedzieć pod ziemią! W ciemność przepastnych korytarzy będziemy więc raczej wracać tylko w paskudne okresy roku!



cdn
Awatar użytkownika
magda55
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 16544
Rejestracja: środa 22 mar 2006, 16:24
Lokalizacja: krakow

Post autor: magda55 »

:spoko: :brawo:
Dobry humor nie załatwi wszystkiego ale wkurzy tyle osób, że warto go mieć :)
browar
początkujący
początkujący
Posty: 182
Rejestracja: wtorek 12 lip 2011, 11:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: browar »

Jako grotołaz też lubię to wejście ;)
Awatar użytkownika
motyl1974
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1927
Rejestracja: poniedziałek 01 paź 2007, 20:10
Lokalizacja: z mazowsza

Post autor: motyl1974 »

:spoko: super wyprawa :)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

browar pisze:Jako grotołaz też lubię to wejście ;)
A jak kabakowi sie to wejscie podobalo! Czolganie na wejsciu i potem klatka schodowa. Bo cale pozostale bunkry to srednio, twierdzila ze jak nasza piwnica tylko duzo zimniej ;)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

motyl1974 pisze::spoko: super wyprawa :)
A dzieki, dzieki! To dopiero sam poczatek!
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Na bieżąco szukając odpowiednio wyboistych dróg suniemy dalej ku swemu przeznaczeniu. Tu akurat okolice Sokolej Dąbrowy - kocie łby + maki! Piękny zestaw!

Obrazek

Obrazek

W Jarnatowie był plan zwiedzania opuszczonego pałacu. Niestety ma on już lokatorów i bardzo solidne, kompletne ogrodzenie. Pewnie aby lokatorzy się nie rozpierzchli!

Oglądamy pałac więc tylko z daleka.

Obrazek

Obrazek

Kabak szczęśliwy, bo to lokatorzy są dla niej główną atrakcją, a jakiś tam budynek zdecydowanie mniej.

Obrazek

Obrazek

Budynek np. nie je trawy z ręki. I nie beczy!

Obrazek

Polna droga wyprowadza w lasy i zarośla...

Obrazek

Obrazek

Za wsią jest jezioro zwane, jak się można domyślić, Jarnatowskim. I tu odkrywamy rewelacje! Domki na wodzie! Małe wiatki, użytkowane zapewne przez wędkarzy, umieszczone na palach! No i ulewa nikomu niestraszna, a ponoć podczas deszczu ryba lepiej bierze! Taka “baza oddycha” jak z Dniestrowska - tylko w wersji super mini! ;)

Domki widziane z daleka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I z trochę bliżej...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeziorko trochę podeschło.

Obrazek

Chybotliwe pomosty prowadzą więc początkowo przez trzcinowe chaszcze i bagienka o silnym aromacie glonu i kruszejącej na słońcu ryby.

Obrazek

Obrazek

A dalej to już istne apartamenta! :) Schodki, tarasy, mieciutkie pufy!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znajdujemy sobie fajne miejsce nad jeziorem - przy zwalonym pniu. Pogoda dziś jest bardzo zmienna. Raz wygląda, że zaraz przywali burza… i nawet troche popaduje...

Obrazek

Obrazek

A za chwilę grzejemy się w miłym słoneczku.

Obrazek

Obrazek

Na ognichu pieczemy karkówkę i… buty. Jakoś woda bunkrowa jest dużo trudniejsza do wysuszenia niż taka zwykła “naziemna” ;)

Obrazek

I tak sobie gawędzimy, że jednak Polska to piękny kraj... Że tutaj też można znaleźć klimatyczne miejsca i mimo zamkniętych granic na wschód - praktycznie tak samo spędzać wyjazd jak planowaliśmy... Jak w zły czas padają te słowa... I potem długie godziny huczą w głowie echem, pełnym złowrogiego chichotu....

Gdy kończymy dojadać mięsko zjawia się leśniczy z informacją, że nie możemy tu zostać. Oficjalne miejsce biwakowe jest po drugiej stronie jeziora i ostatecznie możemy się tam zatrzymać. Jacyś rowerzyści na nas donieśli. To nic, że tu są ślady po wielokrotnych ogniskach i wyraźnie widać, że miejscowi biwakują tu nie raz… To nic, że wyzbieraliśmy cały wór śmieci na tym miejscu (naprawdę mam ogromną ochotę je z powrotem wysypać tam gdzie były..) Właśnie w takich chwilach najbardziej nas szlag trafia, że nie jesteśmy teraz zgodnie z planem na Łotwie czy w Estonii - tylko w tym zakichanym, przeludnionym, policyjnym kraju pełnym skurwieli donosicieli. No cóż… Ognisko więc gasimy, cudze śmieci zabieramy, a w stronę kapusiów wysyłamy najgorsze pokłady energii jakie potrafimy. Mam nadzieje, że spotka ich coś bardzo złego. Karma wraca… Do leśnika nie mam pretensji - był miły, a taka jest jego praca, że musiał zareagować na zgłoszenie... Ale dobrze mówili starsi ludzie - nie ma nic gorszego jak ormowiec, który w ramach wolontariatu i dla podbudowania własnego ego lubi dokopać bliźniemu... A niestety teraz przyszły takie czasy, że bezinteresowne szuje wychylneły z podziemia i rosną jak grzyby po deszczu, puchnąc z dumy... Na szczęście był to jedyny taki przypadek na tym wyjeździe...

Drugi brzeg też jest w miarę miły. Tylko dużo mniej zaciszny. Tam byliśmy jakoś schowani za wiatrem. Tu duje jak szlag… Dobrze, że chociaż zdążyliśmy tam żarcie upiec.. Tu by strach ognisko palić nawet na piasku - że nam go zdmuchnie gdzieś w las… No i tu już dotarł wieczorny cień, z którego możemy patrzeć na słoneczny, zakazany brzeg…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kręcimy się po pobliskich lasach, gdzie jeszcze można złapać ostatnie promienie wieczornego słońca…

Obrazek

Obrazek

I na szczęście spotykamy już tylko zwierzęta… Czasem chyba lepiej spotkać watahę wilków niż człowieka…

Obrazek

Plaża jest pełna klimatycznych starych pomostów, które mocno już nadgryzł ząb czasu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajnie, że tu była ta "oficjalna plaża" i było się gdzie ewakuować...

Wieczór spędzamy na wietrznym pomoście (nieraz mocno trzymając czajnik z herbatą, żeby nam go nie zduło do wody)

Obrazek

Przygląda się nam znad lasu lśniąca kula..

Obrazek

Obrazek

A potem tworzą się cudne srebrzyste falki!

Obrazek

Ciekawe, że ryby najbardziej lubią skakać właśnie w tym pasie światła! Wszystkie właśnie tam przypływają, aby wyskoczyć z wody patrząc na księżyc. Z drugiej strony - gdybym była rybą to też bym pewnie tak robiła!

Są też szybkie (bo dość zimno) przekąpki słuchając dziwnych dźwięków z lasu. Coś robi “kłaaaaa”. I każdemu “kła” odpowiada jakby cieniutkie wycie…

A rano okazuje się, że wiatr nawiał niesamowite ilości piany! Skąd?? Jezioro wyglądało na bardzo czyste, nigdzie nie ma nad nim zabudowań ani pól uprawnych?

Obrazek

Nasz zapał na kąpiel więc nieco spada… Zwłaszcza, że wiatr nie ustał, ale za to jest dużo zimniejszy niż wczoraj...


cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105113
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:No i tu już dotarł wieczorny cień, z którego możemy patrzeć na słoneczny, zakazany brzeg…
Trzeba jednak mieć w sobie coś z kretyna, żeby miejsce biwakowe wyznaczyć na najmniej atrakcyjnym brzegu. Mam nadzieję, że to nie pomysł tego leśnika, z którym się spotkaliście...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Melon
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1921
Rejestracja: piątek 02 gru 2016, 23:12

Post autor: Melon »

kocie łby koło Sokolej Dąbrowy opisał ktoś kiedyś jako "dogodny objazd"
Melon
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1921
Rejestracja: piątek 02 gru 2016, 23:12

Post autor: Melon »

kocie łby koło Sokolej Dąbrowy opisał ktoś kiedyś jako "dogodny objazd"
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piotrek pisze:
buba pisze:No i tu już dotarł wieczorny cień, z którego możemy patrzeć na słoneczny, zakazany brzeg…
Trzeba jednak mieć w sobie coś z kretyna, żeby miejsce biwakowe wyznaczyć na najmniej atrakcyjnym brzegu. Mam nadzieję, że to nie pomysł tego leśnika, z którym się spotkaliście...
Moze ktos tam był o poranku i stwierdzil ze tam jest pieknie? ;)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Melon pisze:kocie łby koło Sokolej Dąbrowy opisał ktoś kiedyś jako "dogodny objazd"
Bardzo dogodny! :D Zgadzam sie! :D
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105113
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Melon pisze:kocie łby koło Sokolej Dąbrowy opisał ktoś kiedyś jako "dogodny objazd"
Każdy "kociołbowy" odcinek dogodniejszy jest od "błotorozjeżdżalnego" :wink:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

ODPOWIEDZ