Relacja z wejście zimowego na Rysy

Piękno lasu, czyste powietrze, zbiorniki wodne...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Krążownik
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1014
Rejestracja: wtorek 02 sty 2018, 17:17
Lokalizacja: Trzecia planeta od Słońca

Relacja z wejście zimowego na Rysy

Post autor: Krążownik »

Troszkę czasu nie zajrzałem w te progi, a w międzyczasie urlop się przewinął.

Wybrałem w tym roku (Jak praktycznie co roku) kierunek Tatry z zamiarem zrobienia czegoś nowego. Padło na Rysy. Miało to miejsce 11.12 w piękny Tatrzański poranek. Po uprzedniej lustracji terenu w dniu poprzednim, a w konsekwencji drobnej zaprawie zdecydowałem się na podejście. Warunki idealne, śnieg na ogół dobrze związany... w komunikacie tatrzańskim widniała lawinowa "Jedynka". Tuż po 9 godzinie (Dość późno!) wyruszyłem ze schroniska w Morskim Oku wraz z Przemkiem - nowo poznaną osobą z poprzedniego dnia. Temperatura -15C.

Na dobry początek przyszło podziwiać ciekawe zjawisko nad Morskim Okiem (Które niestety nie było w pełni zamarznięte, co wydłużyło wycieczkę...).

Obrazek
Morskie Oko

Po krótkiej deliberacji z współtowarzyszem doszliśmy do wniosku, że być może jest to spowodowane różnicą temperatur między powietrzem a powierzchnią jeziora. Następnie ruszyliśmy "schodkami" w kierunku Czarnego Stawu docierając do niego w przeciągu godziny. Szlak był w tym miejscu dobrze przetarty. W tym miejscu z reguły należy się zdecydować, czy się czuje ktoś na siłach i rusza dalej czy zawraca. Obejście Czarnego Stawu zmierzając w kierunku podejścia na Rysy to ostatni płaski odcinek. Potem się już idzie tylko w górę. Łyk herbaty i w drogę.

Obrazek
Czarny Staw oraz Morskie Oko

Już całkiem niedługo potem zdecydowałem się założyć raki. W tym miejscu też się rozdzieliłem z kolegą. Chwilę później napotkałem dwójkę ludzi, którzy schodzili. Wyruszyli na wyprawę w nocy koło 1:30, i zawrócili na 2300 metrze informując, że w tym rejonie jest kopny po pas śnieg. No cóż, nie za ciekawie. Z rakami też nie byłem jeszcze za bardzo obyty co mogło stanowić dodatkowe utrudnienie. Na szczęście człowiek szybko się uczy jak musi. Po jakimś czasie dotarłem do sławetnego żlebu "Rysa". Tu zaczynają się męki Tantala, ponieważ jest to strome podejście pod kątem około 45 stopni, które ciągnie się jakoś 300m gdzie niestety miejscami śnieg jest albo firnem, albo są zaspy śnieżne (już w jakimś stopniu przekopane). Przed podejściem tym żlebem zjadło się trochę czekolady popijając łykiem herbaty. Tutaj też napotkałem kolejną dwójkę, tym razem z dobrą nowiną że udało im się wejść na szczyt.

Obrazek
Początek żlebu Rysa

Podbudowany zaczynam ostre podejście. Każdy krok wspierany jest mocnym wbiciem czekana dla stabilności. Trzeba w tym miejscu uważać, ponieważ są tu miejsca gdzie lawina może zejść choć raczej nie byłaby ona duża. Kończąc żleb napotykam w drodze kolegę, z którym zamieniam parę słów i ruszam dalej. Żleb kończy się wejściem na małą przełączkę gdzie po lewej strony widzę... łańcuchy. W tym miejscu uświadamiam sobie, że cel jest na wyciągnięcie ręki. Kwestia aby opanować emocje, ponieważ łańcuchy nie są umieszczone bez powodu. Na pewnym odcinku trzeba się ich konkretnie trzymać aby nie polecieć na polską stronę. Po łańcuchach zostaje jeszcze krótki odcinek do pokonania i oto cel wyprawy, a z niego przepiękny widok przy akompaniamencie zachodzącego słońca o godzinie 14.


Panorama ze szczytu

Na tym jednak nie koniec, bo przecież trzeba zejść. Szybki posiłek chwilę odetchnięcia i powrót. Już na wstępie zaliczyłem przygodę będąc na Rysie (gdzie końcówka była dość oblodzona i jest też na początku bardzo stroma). Poślizgnąłem się... i zjechałem około 50m w dół dość niekontrolowanym dupozjazdem szczęśliwie hamując i lądując w jednej z zasp śnieżnych. Kolejne dupozjazdy były już kontrolowane, tak więc cały żleb w miarę sprawnie wyszedł. Pomimo tego w okolicach Buły pod Rysami zrobiło się już ciemno. Trzeba było sięgnąć po czołówkę... i zacząć mozolnie i powoli schodzić w dół. Szczęśliwie jak już naprawdę się zrobiło ciemno byłem w okolicach Czarnego Stawu skąd bez większych przygód po zdjęciu raków schodzę do schroniska. Wyprawa kończy się o 18:30, a reszta dnia mija przy partyjkach szachów, opowiastkach oraz grzanym winie.
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67142
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Piękne widoki i dzień pełen wrażeń... Gratulacje :beer:
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
filipesku
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 21561
Rejestracja: wtorek 29 lis 2011, 11:36

Post autor: filipesku »

Moja gratulacje. Fajnie popatrzeć na zimę. No i najważniejsze, że Twoje zjazdy zakończyły się bezpiecznie :spoko:
"Lepiej palić fajkę niż czarownice" ks. Adam Boniecki
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 170010
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Mimo żeś wariat, to Ci gratuluję :beer:
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105102
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Ładnie tam... Ech...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

ODPOWIEDZ