Krążownik pisze:czy w momencie przesłania owego klucza publicznego nie zostaje już jakiś ślad po którym można by dotrzeć do owego klucza a tym samym deszyfrując wiadomości
Nie. Nic nie ulegnie "dekonspiracji".
Krążownik pisze:Rozumuję, że pierwsza wiadomość nie mogłaby być zaszyfrowana (ta z kluczem).
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Ano, wariactwo... Nie wiadomo jak się odzywać do interesantów i co im można powiedzieć, a czego absolutnie nie Chyba najlepiej nic nie widzieć, nic nie słyszeć i nic nie mówić, wtedy będzie najbezpieczniej
Paranoja
"Zielono mi, zielono w głowie,
zielone trawy obrastają mą skroń,
zielony mętlik, o którym nie powiem,
zielone me czoło ociera ma dłoń..."
Hania pisze:Nie wiadomo jak się odzywać do interesantów i co im można powiedzieć, a czego absolutnie nie Chyba najlepiej nic nie widzieć, nic nie słyszeć i nic nie mówić, wtedy będzie najbezpieczniej
Napisałem:
Piotrek pisze:Tak sobie myślę, że tę ochronę to wymyślono, żeby nic nie robić, a na prośby petentów odpowiadać standardowym: nie można, ze względu na ochronę danych...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Nic. Zagranica niech ma swoje regulacje. Tam do nich też będziemy wysyłać "klasycznie". Ja mówię o obrocie krajowym.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Ale zgodnie z przepisami!
Zresztą nie pierwszy taki przypadek by to był...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Zagraniczni są niestety bystrzejsi w kwestiach RODO od nas. Oni mogą dalej gromadzić dane i je udostępniać bez zbędnych procedur argumentując to bezpieczeństwem państwa ( nie mówię tu o udostępnianiu danych w wydaniu portali społecznościowych i innych sposobach o podobnej wartości ) i jest to argument nadrzędny nad tym cyrkiem (przykładowo nawet jak gdzieś się chce człowiek dostać i nie podawać jednocześnie danych, a co będzie jak coś przeskrobie albo coś mu się stanie). W Niemczech słyszałem goście hotelowi są odwiedzani przez policję i muszą potwierdzić, że oni to oni w związku z ustawą antyterrorystyczną. U nas mentalność niestety jest taka aby grać cwaniaka więc...
Sten Imię i nazwisko to jeszcze nie są dane osobowe więc można śmiało podawać jednak gdy już do tego dochodzą jakieś cyferki np adres, nr telefonu to już jest to wbrew RODO.
Hania Albo udawać, że coś się wie i mówić np. zgodnie z najnowszym rozporządzeniem dot ochrony danych osobowych bla bla bla tak więc mogę zrobić to to to i wtedy nie będzie za dużo pytań
Krążownik pisze:Sten Imię i nazwisko to jeszcze nie są dane osobowe więc można śmiało podawać jednak gdy już do tego dochodzą jakieś cyferki np adres, nr telefonu to już jest to wbrew RODO.
To właśnie miałem na myśli ... Na pocztówce inicjały i adres i będzie ok ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było." Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Niniejsze rozporządzenie nie ma zastosowania do przetwarzania danych osobowych:
c) przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze!!!!!!!!!
Krążownik pisze:Hania Albo udawać, że coś się wie i mówić np. zgodnie z najnowszym rozporządzeniem dot ochrony danych osobowych bla bla bla tak więc mogę zrobić to to to i wtedy nie będzie za dużo pytań
I spokój zapewniony
"Zielono mi, zielono w głowie,
zielone trawy obrastają mą skroń,
zielony mętlik, o którym nie powiem,
zielone me czoło ociera ma dłoń..."
- Dzień dobry! - słyszę w słuchawce.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Wczoraj wieczorem przechodząc koło pana biura zrobiłem kupę – rzecze mężczyzna.
- Co? - pytam nie będąc pewien, czy dobrze zrozumiałem.
- Na trawniku, po lewej stronie od wejścia.
Postawiłem takiego średniej wielkości balasa – wyjaśnia mój rozmówca spokojnym cierpliwym głosem.
Z telefonem przy uchu wychodzę z biura i patrzę na trawnik.
Rzeczywiście dwa metry od wejścia do mojego biura leży brązowy balas.
Obok niego kawałek brudnej serwetki.
Rozglądam się wokół w obawie czy to nie jakaś prowokacja.
Ludzie przechodzą jednak obojętnie i nikt nie patrzy w moim kierunku.
- Bardzo brzydko się pan zachował – oceniam mojego rozmówcę. - Dzwoni pan, żeby przeprosić, czy może zapytać kiedy może pan posprzątać? - dopytuję.
- Nie w tym rzecz – odpowiada mężczyzna. - Dziś weszły nowe przepisy dotyczące danych osobowych. RODO. Słyszał pan o tym?
- Tak. Byłem nawet na szkoleniu – przyznaję nie bardzo wiedząc do czego mój rozmówca zmierza.
- To świetnie – głos w słuchawce stał się bardziej ożywiony i trochę weselszy. - Nie muszę więc panu tłumaczyć czym są dane osobowe?
- Są to wszelkie informacje, dzięki którym bezpośrednio lub pośrednio można zidentyfikować osobę – odpowiadam coraz bardziej zaintrygowany tą dziwaczną rozmową.
- Czy po stolcu można zidentyfikować osobę? – pyta niespodziewanie mój rozmówca. - Gdyby ktoś popełnił przestępstwo i zostawił na miejscu zbrodni swoją kupę to czy policja robiąc badania DNA mogłaby ustalić kim jest ta osoba? - uzupełnił pytaniem pomocniczym, o które wcale nie prosiłem.
Patrzę na leżącego w trawie balasa i z trudem przełykam ślinę.
- Sądzę, że tak...
- W rozumieniu Rodo mój stolec jest daną osobową – ucieszył się mężczyzna w słuchawce. - Dopóki leży na pańskim trawniku jest pan administratorem moich danych osobowych.
Podrapałem się po głowie nie wiedząc co powiedzieć.
- Tak czy nie? - usłyszałem w słuchawce.
- No chyba tak... - przyznałem niechętnie.
- Mam prawo do przenoszenia danych – głos mężczyzny stał się jeszcze bardziej pogodny.
- Wykonując prawo do przenoszenia danych osoba, której dane dotyczą, ma prawo żądania, by dane osobowe zostały przeniesione przez administratora bezpośrednio innemu administratorowi – wyszeptałem zdanie zapamiętane ze szkolenia. - O ile jest to technicznie możliwe – dodałem z nadzieją w głosie.
- Weźmie pan łyżkę i słoik, zgarnie mój stolec z trawnika i zaniesie do laboratorium, które jest po drugiej stronie ulicy – usłyszałem w słuchawce. - Potrzebuję zrobić badanie kału, a nie bardzo mam czas by dziś podjechać do przychodni.
- Czy pan sobie jaja ze mnie robi!? - wykrzyknąłem do słuchawki.
- Jeśli pan jako administrator moich danych osobowych będzie stwarzał przeszkody złożę skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – zagroził mężczyzna. - Wie pan jak wysokie są kary?
Rozejrzałem się nerwowo po ulicy, otarłem pot z czoła.
- Za chwilę wyślę panu smsem swoje imię i nazwisko wraz ze zgodą na administrowanie moimi danymi dla potrzeb przeniesienia moich danych osobowych z trawnika do przychodni– usłyszałem w słuchawce. - Miłego dnia.
Mój rozmówca rozłączył się, a telefon zawibrował w mojej ręce. Otrzymałem sms. Wszedłem z powrotem do biura.
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona sekretarka.
- Wszystko w porządku – odpowiedziałem spokojnym głosem. - Mamy łyżkę i słoik?
"Lepiej palić fajkę niż czarownice" ks. Adam Boniecki