Chrobry pisze: A jak opowiadał Kolega samorządowiec, który był w Kryształowej, tam im pokazali wykresiki, że jeśli się coś pracownikom podniesie, to aż całym lasom spadnie
borodziej pisze:Podniesienie o 50 zeta na punkcie, to już 100 mln LP pod kreską w przyszłym roku. Oj, kruche te leśne samofinansowanie
Zastanawiam się czy ten kto pokazywał te "wykresiki" uzasadniające tą "niemożność" podwyżek płac w LP, to jeszcze baran czy już dywersant? Chcecie rozwalić LP? To proste. Proszę jeszcze rok, dwa lata nic tam nie zmieniać. Tylko dotychczasowe trwanie. Efekt murowany. Myślicie, że te obecnie masowe podwyżki w innych działach krajowej gospodarki, to wynik dobrego serca prezesów? Absolutnie. Płaczą i płacą. Muszą, bo inaczej pracownicy odejdą. Pracownicy LP żyją na innej planecie? Upośledzeni są umysłowo może? Pracownik LP to chłop pańszczyźniany? Jak w wyniku swej pracy, nie będzie w stanie związać końca z końcem, to w imię etosu będzie tam "tkwił na posterunku", aż stróż z budowy go płacowo minie i wręczy mu czerwoną latarnię zamykającego stawkę? Pobudka... Odejdzie prędzej czy później, jak każdy inny niezadowolony z pracodawcy pracownik. To fajny zawód, ale misyjność też ma swoje granice - w konsumpcyjnym społeczeństwie zwłaszcza. Wzrost płac w kraju, to wynik gwałtownego i coraz trudniejszego do zaspokojenia popytu na pracowników. Coraz gorzej opłacani leśnicy są ich cennym rezerwuarem. Już są podbierani. Zwłaszcza na niskim i średnim szczeblu. "Dyrektorów zarządzających" nikt jakoś nie podkupuje. Czemu? Szybki rozwój gospodarczy w połączeniu z masową emigracją się kłania. Czym więc LP różnią się od pierwszej z brzegu normalnej rynkowej firmy? No choćby tymi "wykresikami" jako uzasadnieniem, że "się nie da" płac podwyższyć. Tam prezes wie, że "musi się dać" i już, ....albo trzeba zamykać interes. Kiedyś on dyktował warunki i grymasił dziś jest na odwrót. Jak wg leśnych planistów nie da się tych najniższych płac podwyższyć, to podziękujcie już za posady i idźcie sobie w świat, skoro nie rozumiecie, że podobnie jak gdzie indziej "musi się dać" – musi, bo ktoś tego dającego 95% obecnie przychodu, pozyskania drewna musi pilnować. Nadleśnictwo bez RDLP może funkcjonować, RDLP bez nadleśnictw traci racje bytu. Ileż razy ten banał można odkrywać? Ktoś sobie wyobraża, że przekonana jakimiś "wykresikami" załoga, pokiwa ze zrozumieniem nad "sytuacją firmy" głowami i zaciśnie w ciszy pasa? Tak bez refleksji, a dlaczego na zbędne pierdoły kasa wciąż jest? Ile te ogólnopolskie wiece poparcia dla PiSu kosztowały? Kto za to zapłaci? Dorzucić wywalone w błoto koszty paru "spędów" i już "dało by się" wygospodarować na te podwyżki środki. Kto analizował wydatki LP? Bez ich racjonalizacji i dwa razy takie ceny drewna szybko okażą się za małe. Króciutkie przewidywania sytuacji na najbliższą przyszłość może. Inflacja (min. w wyniku rosnącej presji płacowej) ewidentnie podskoczy. Po kraju rozleje się spora fala podwyżek "czego się da". Ktoś nawet o małym ich "tsunami" mówi. Życie istotnie zdrożeje. Za te 1000 – 1500zł czy nawet 2000zł, zwyczajnie nie da się już, jak jeszcze niedawno, od biedy przeżyć. Rozwój gospodarki, choć wolniejszy, będzie trwał jednak nadal. A to oznacza, że bezrobocie w Polsce będzie nadal maleć. Ssanie na pracowników w gospodarce będzie za to rosnąć. Dopływ młodzieży do ”najlepszego w galaktyce modelu” wyraźnie już się zmniejszył i bez szybkich zmian, spadnie do ilości symbolicznych. Kto więc zastąpi szybko starzejącą się kadrę? Ktoś pomyślał dlaczego tak się dzieje? Wolne etaty w gorszych miejscach, to już nie jest rzecz nawet gdzieś po zadupiach tak niezwykła, jak jeszcze parę lat temu. Będzie ich więcej. Jak zgra to się z nasilonym (a nieuniknionym przy braku podwyżek w dole siatki płac) odpływem już pracujących, to nawet nie tylko realizacja planów pozyskania, ale w ogóle całokształt prac w lesie zacznie z braku nadzoru podupadać. A wciąż na spore podwyżki czekają przecież ZULe. Też będzie to kosztować i to znacznie więcej, niż te już ”niemożliwe” symboliczne podwyżki dla załogi. Niezły gips. A miało być tak wspaniale. Nawet jak uda się Lasy włączyć w handel emisjami i te 150 mln zł w końcu dopłynie (na więcej raczej bym nie liczył) to co one zmienią? To raptem jedna podwyżka płac o 70zł "na punkcie". Na ile to starczy? Kogo to uspokoi? Przed LP spore wyzwania i nieunikniona zmiana struktury wydatków, skoro już nieduża podwyżka zagraża podobno ich samofinansowaniu. Wpierniczyć firmę na taką mieliznę? Nobel z antyzarządzania w roku dotąd nie notowanej na rynku drewna koniunktury i komfortowych, monopolistycznych warunków funkcjonowania. Prosty efekt zaniechań wszelkich działań. Rachunek taki.
Trwanie w miejscu w gospodarce rynkowej jest tylko jedną z form cofania się. ...szybko te Lasy się "wycofują" jak widać