Ekwiwalent pieniężny za mieszkanie służbowe

Prawo pracy, prawo karne, zmiany w ustawodawstwie w LP...

Moderator: Moderatorzy

mis_lesnik
początkujący
początkujący
Posty: 5
Rejestracja: wtorek 08 sie 2017, 11:40

Post autor: mis_lesnik »

Osoba pracuje w LP ale na terenie innej już dyrekcji .. nie ma praw do mieszkania służbowego...
borowiak

Post autor: borowiak »

To teoretycznie sytuacja jest prosta :)
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

Blues Brothers pisze:Mieszkanie i kancelarię ma zapewnić nadleśnictwo, jak trzeba - kupić , wynająć , wybudować.....
Kancelarię tak. Natomiast co do mieszkania, to już niekoniecznie. Nadleśnictwo wypłaca leśniczemu lub nadleśniczemu ekwiwalent za brak mieszkania służbowego i ma problem z głowy.
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

Btw znam historię nadleśnictwa gdzie nadleśniczy i połowa leśniczych brało ekwiwalent za brak mieszkania służbowego. I pewnego pięknego dnia zwolniła się leśniczówka na totalnym zadupiu. W związku z tym nadleśniczy postanowił zrobić trochę porządku z tymi ekwiwalentami. Proponował każdemu pobierającemu ekwiwalent za brak mieszkania służbowego, poczynając od siebie możliwość zajęcia tej leśniczówki. Każdy mu grzecznie odmawiał, i tym sposobem w ciągu 3 miesięcy pozbył się problemu konieczności wypłacania ekwiwalentu za brak mieszkania służbowego dla leśniczych i samego siebie. ;-) Brzmi jak żart, ale to historia prawdziwa.
"Ja cię nie mogę" - J.K.
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

SZCZEPAN pisze:
borowiak pisze:Generalnie jest zasada, że po zakończeniu świadczenia pracy i okresu gwarantowanego PUZP umowa najmu lokalu służbowego kończy się i dany pracownik zajmuje bezumownie lokal i płaci "odszkodowanie" za powyższe. Zwalnia to n-ctwo z pewnych obowiązków zapisanych w umowie.
Można to wysłać do nadleśnictw dla przypomnienia?
Tak na wypadek przyszłych ewentualnych zarzutów o niegospodarność. 8)
Niestety zarzuty o niegospodarność formułują kontrolerzy różnej maści i to co dla jednego jest logicznym wyjściem z danej sytuacji (np odbiórka 2m3 jesiona S2a jako s4, gdy nie ma w promieniu 30 km podobnego sorymentu), dla drugiego jest po prostu niegospodarnością. I nie przemawia tu nawet argument że często cena S4 jest wyższa, niż s2a dla danej firmy. Taki przykład...
mis_lesnik
początkujący
początkujący
Posty: 5
Rejestracja: wtorek 08 sie 2017, 11:40

Post autor: mis_lesnik »

borowiak pisze:To teoretycznie sytuacja jest prosta :)
co

Co znaczy teoretycznie?
Awatar użytkownika
Blues Brothers
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5603
Rejestracja: niedziela 31 mar 2013, 17:46

Post autor: Blues Brothers »

Bory5 pisze:Nadleśnictwo wypłaca leśniczemu lub nadleśniczemu ekwiwalent za brak mieszkania służbowego i ma problem z głowy.
A jeżeli leśniczy nie ma mieszkania ? czy dostanie pełną równowartość jego wynajęcia ? Załóżmy że w okolicy minimalna cena wynajmu to 1000zł
mis_lesnik pisze:Osoba pracuje w LP ale na terenie innej już dyrekcji .. nie ma praw do mieszkania służbowego...
eksmisja, chyba że sprawa ma drugie dno :wink:
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

Blues Brothers pisze:
Bory5 pisze:Nadleśnictwo wypłaca leśniczemu lub nadleśniczemu ekwiwalent za brak mieszkania służbowego i ma problem z głowy.
A jeżeli leśniczy nie ma mieszkania ? czy dostanie pełną równowartość jego wynajęcia ? Załóżmy że w okolicy minimalna cena wynajmu to 1000zł
Tak dobrze to niestety nie ma. Zazwyczaj to jest coś koło 300 zł.
Ten hipotetyczny leśniczy zanim objął stanowisko gdzieś przecież mieszkał. Jak nie ma leśniczówki do zajęcia, to mieszka dalej tam gdzie mieszkał do tej pory. Gdy na przykład podleśniczy obejmował lesnictwo położone na drugim krańcu nadleśnictwa, to zdawał sobie sprawę jak wygląda sytuacja mieszkaniowa w obejmowanym leśnictwie i kwestia jego dojazdów z miejsca ówczesnego zamieszkania. Nadleśniczy nie może zmusić nikogo do objęcia leśnictwa. Więc jak się ktoś zdecydował to "Widziały gały co brały..." Ten sam problem można by odnieść do podleśniczych. Czasem jak się szuka roboty to nadleśniczy mówi: Owszem mam dla Pani/Pana pracę ale w miejscu oddalonym o 60 km od miejsca w którym w danym momencie szukający pracy mieszka. Tak było na przykład moim wypadku i nie było wyjścia, tylko trzeba było wynająć mieszkanie.
borowiak

Post autor: borowiak »

Bory5 pisze:Tak dobrze to niestety nie ma. Zazwyczaj to jest coś koło 300 zł.
Zależy od stawek na danym terenie i ilości członków rodziny:
Równoważnik pieniężny ustala się w wysokości stanowiącej równowartość kwoty wynikającej z iloczynu średniej stawki czynszów najmu lokali mieszkalnych nienależących do publicznego zasobu mieszkaniowego w gminie, na której terenie zamieszkuje uprawniony pracownik, obliczanej na podstawie zestawienia danych ogłaszanego w wojewódzkim dzienniku urzędowym na podstawie art. 4a ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2005 r. Nr 31, poz. 266, z późn. zm.3)), i powierzchni mieszkalnej, która uzależniona jest od liczby członków rodziny i wynosi:
1) 35 m2 dla 1 osoby;
2) 40 m2 dla 2 osób;
3) 45 m2 dla 3 osób;
4) 55 m2 dla 4 osób;
5) 65 m2 dla 5 osób;
6) 70 m2 dla 6 i więcej osób.

U nas jest to od 300 do 750 zł za miesiąc (mamy trzy przypadki).
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

O proszę. Tego nie znałem. Z czystej ciekawości podpytam kadrową, na jakiej zasadzie to u nas działa, bo wydaje mi się, że u nas jest jednolity ekwiwalent.
"Ja cię nie mogę" - J.K.
borowiak

Post autor: borowiak »

Bory5 pisze:wydaje mi się, że u nas jest jednolity ekwiwalent.
Jest to możliwe, gdy właściwa gmina nie podaje komunikatu (brak takowych lokali). Wtedy stosujemy stawkę minimalną.
Awatar użytkownika
Blues Brothers
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5603
Rejestracja: niedziela 31 mar 2013, 17:46

Post autor: Blues Brothers »

Jeżeli ktoś dobrowolnie zrezygnował z mieszkania to OK, ale jeżeli nadleśniczy nie potrafi tego ogarnąć, to znowu pracownik musi ponosić koszty działalności firmy :x
Fichtel
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4264
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:02
Lokalizacja: las-y

Post autor: Fichtel »

Odsyłam do PUZP co się należy a co nie
czy to jest OK to już inna kwestia
Ale walczcie o zmiany zapisów a nie irytujcie się, że ktoś z nich korzysta... ;/
DT=>Podleśniczy<=>Leśniczy
"Co się polepszy, to się popieprzy. Co się zbuduje, to się zrujnuje. Co się ustali, to się obali. Polak musi mieć łeb i dupę ze stali."
mis_lesnik
początkujący
początkujący
Posty: 5
Rejestracja: wtorek 08 sie 2017, 11:40

Post autor: mis_lesnik »

[Iquote="Bory5"]
Blues Brothers pisze:
Bory5 pisze:Nadleśnictwo wypłaca leśniczemu lub nadleśniczemu ekwiwalent za brak mieszkania służbowego i ma problem z głowy.
A jeżeli leśniczy nie ma mieszkania ? czy dostanie pełną równowartość jego wynajęcia ? Załóżmy że w okolicy minimalna cena wynajmu to 1000zł
Tak dobrze to niestety nie ma. Zazwyczaj to jest coś koło 300 zł.
Ten hipotetyczny leśniczy zanim objął stanowisko gdzieś przecież mieszkał. Jak nie ma leśniczówki do zajęcia, to mieszka dalej tam gdzie mieszkał do tej pory. Gdy na przykład podleśniczy obejmował lesnictwo położone na drugim krańcu nadleśnictwa, to zdawał sobie sprawę jak wygląda sytuacja mieszkaniowa w obejmowanym leśnictwie i kwestia jego dojazdów z miejsca ówczesnego zamieszkania. Nadleśniczy nie może zmusić nikogo do objęcia leśnictwa. Więc jak się ktoś zdecydował to "Widziały gały co brały..." Ten sam problem można by odnieść do podleśniczych. Czasem jak się szuka roboty to nadleśniczy mówi: Owszem mam dla Pani/Pana pracę ale w miejscu oddalonym o 60 km od miejsca w którym w danym momencie szukający pracy mieszka. Tak było na przykład moim wypadku i nie było wyjścia, tylko trzeba było wynająć mieszkanie.[/quote]

Nadleśniczy w momencie przedstawiania proppzycji podleśniczemu objęcia leśnictwa po drugiej stronie nadleśnictwa obiecał ze po 3miesięcznym okresie p.o. ów leśniczy otrzyma leśniczówke po poprzedniku, mija juz kolejny i kolejny.....i kolejny miesiąc a leśniczówki brak
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

mis_lesnik, Tu ewidentnie Nadleśniczy zawalił. No cóż znam i takie przypadki. Jeden kolega podleśniczy przechodząc na leśnictwo miał obiecane, że się zaraz przeprowadzi na leśniczówkę. A leśniczy-emeryt najpierw przez pół roku nie zwalniał części mieszkalnej, choć od roku nie mieszkał na leśniczówce tylko w nowo wybudowanym domu, a gdy zwolnił okazało się że jest potrzebny kapitalny remont za 200 tysięcy żeby dało się tam wejść i mieszkać. Remont nie był planowany więc nie wiadomo czy w tym roku da radę go zrobić. Czyli okres dojeżdżania 40 km w jedną stronę do leśnictwa się wydłuża. Do tego syf zostawił i nawet ścian nie odmalował. Na bezczelnego mówił że skoro i tak musi iść do remontu to po co ma sprzątać i malować.
Drugi kolega przeniósł się do innego nadleśnictwa, bo miał obiecane że zostanie za miesiąc leśniczym i będzie Leśniczówka do zamieszkania. Tu leśniczy - prawie emeryt - jak się dowiedział, że dostaje drugiego podleśniczego - młodego i kumatego, to stwierdził że on se jeszcze co najmniej rok popracuje. Czyli awans za co najmniej rok, a Leśniczówka za półtorej 2 albo nie wiadomo kiedy.

Podsumowując: Dlatego właśnie zawsze będę miał szacunek do mojego pierwszego szefa - chociaż komuch. Bo nigdy, nikomu nic nie obiecał czego nie byłby na 1000% pewien. A nie tak jak inni - najpierw naobiecują, a później nawet nie mają odwagi spojrzeć tej osobie w oczy i powiedzieć przepraszam. Takiego szefa też miałem. Na szczęscie czas przeszły.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105120
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Bory5 pisze:Na bezczelnego mówił że skoro i tak musi iść do remontu to po co ma sprzątać i malować.
Nie uważał bym tego za bezczelność tylko za zdrowy rozsądek. W końcu chodziło o jego pieniądze, a żaden z nas nie czuł by się komfortowo, wydając pieniądze na coś co za chwilę zostanie i tak zniszczone...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

borowiak

Post autor: borowiak »

Nie uważał bym tego za bezczelność tylko za zdrowy rozsądek. W końcu chodziło o jego pieniądze, a żaden z nas nie czuł by się komfortowo, wydając pieniądze na coś co za chwilę zostanie i tak zniszczone...
Nie do końca tak to jest. Umowa wyraźnie mówi o obowiązku pozostawienia mieszkania "odświeżonego", ot i tyle....
Zresztą, gdyby postąpił zgodnie z umową, to nie trzeba byłoby niszczyć jego pracy......
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

Piotrek pisze:
Bory5 pisze:Na bezczelnego mówił że skoro i tak musi iść do remontu to po co ma sprzątać i malować.
Nie uważał bym tego za bezczelność tylko za zdrowy rozsądek. W końcu chodziło o jego pieniądze, a żaden z nas nie czuł by się komfortowo, wydając pieniądze na coś co za chwilę zostanie i tak zniszczone...
Co do malowania to mogę się zgodzić. Natomiast posprzątać po sobie opuszczając lokal, to poza zapisem w umowie ludzka przyzwoitość nakazuje. Poza tym stan tego lokalu jest jaki jest także z powodu niewłaściwego jego użytkowania przez byłego leśniczego ( niewykonywanie obowiązków wynikających z umowy i nie zgłaszanie awarii które miał obowiązek zgłosić). Temat-rzeka na który nie chce mi się rozpisywać. Ktoś powie "to oddać sprawę do sądu". Można, tylko ścigaj po sądach schorowanego emeryta. Ani to skuteczne ani zabawne nie będzie...
Awatar użytkownika
Kondi
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1321
Rejestracja: czwartek 08 gru 2011, 16:05

Post autor: Kondi »

No to teraz ja sobie coś powiem, Kochani moi!

Znam człowieka, który jest leśniczym, ale ma własny dom, który sobie wybudował, prywatny dom i w nim mieszka już od wielu lat.
Nie musi, choć może korzystać z LEŚNICZÓWKI i za to otrzymuje pieniądze od NADLEŚNICTWA.
To jest może i dobra korzyść, bo jemu się to z czasem zwraca, jak i każdemu "leśniczemu", który nie musi mieszkać w służbowym domu. Gość wybudował dom, poniósł duże koszty budowy, bo chciał być "na swoim", na lepszym ( a kiedyś, jak mieszkał w leśniczówce, to tam nie było zbyt dobrych warunków ), a teraz, za poniesione koszty budowy własnego domu, w części się jemu zwraca z pieniędzy za to, że nie korzysta i nie mieszka w służbowym.

Dlatego, praca leśniczego jest nadal korzystną pracą, dobrą pracą, bo i, państwową.
A w przypadku podleśniczych, to już jest chyba inaczej, ale pewien nie jestem. Oni też mogą mieszkać w leśniczówkach, a znam jednego podleśniczego, który mieszka w służbowym, ale nie zawsze tak jest. Czasami brakuje dla nich służbowych domów, mieszkań, więc muszą mieszkać gdzieś u siebie.

Ale tak w ogóle to, podleśniczowie już muszą i tak płacić jakiś czynsz za mieszkanie służbowe.
Nie wiem, w jakiej to jest kwocie, ale słyszałem, że coś. ok 700 zł. miesięcznie plus inne koszty.
Tu może chodzi o to, że, Nadleśnictwa nie chcą za bardzo ponosić kosztów utrzymania mieszkań służbowych, w których mieszkają podleśniczowie.
Skoro pracują, mają pensje, mogą sami płacić za czynsz.
A NADLEŚNICTWA muszą i tak wykładać koszty remontów mieszkań, leśniczówek.

Nie wiem, czy się dobrze w tym orientuję?

Może, kolega Piotrek mnie poprawi, bo on wie lepiej ode mnie.
Lasy to piekna sprawa. Chrońmy lasy i przyrodę, jak tylko możemy.
borowiak

Post autor: borowiak »

Kondi pisze:Znam człowieka, który jest leśniczym, ale ma własny dom, który sobie wybudował, prywatny dom i w nim mieszka już od wielu lat.
Ja też :)
Kondi pisze:Ale tak w ogóle to, podleśniczowie już muszą i tak płacić jakiś czynsz za mieszkanie służbowe.
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA1
z dnia 17 grudnia 2009 r.
w sprawie określenia stanowisk w Służbie Leśnej, na których zatrudnionym pracownikom przysługuje
bezpłatne mieszkanie albo równoważnik pieniężny, oraz sposobu i trybu przyznawania i zwalniania tych
mieszkań, a także ustalania i wypłaty równoważnika pieniężnego

ściśle określa te stanowiska:

§ 2. 1. Bezpłatne mieszkanie albo równoważnik pieniężny przyznaje się po złożeniu przez pracownika wniosku (...)
3. Wniosek, o którym mowa w ust. 1, pracownik zatrudniony na stanowisku:
1) leśniczego — składa do nadleśniczego
2) nadleśniczego — składa do dyrektora regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych.


Do tego czasu prawo do lokali mieli również zastępca nadleśniczego, inżynier nadzoru w nadleśnictwie, strażnik leśny, podleśniczy oraz gajowy. Od tego czasu przysługiwało im przez 6 m-cy prawo do zawarcia umowy najmu zajmowanego mieszkania na zasadach ogólnych.
I tak to wygląda od strony prawnej. Należy nadmienić, iż większość z nich wykupiła swoje lokale. Tak więc problem mieszkań dla wspomnianych przez Ciebie podleśniczych pojawił sie kilka lat później przy zatrudnianiu nowych podleśniczych. Na dzień dzisiejszy niesprzedane podleśniczówki to w większości lokale z dużą wartością księgową lub zlokalizowane w miejscach "nie do sprzedaży". Nie zmienia to faktu, iż mieszkający w lokalach płacą czynsz naliczany według jednego algorytmu w całych LP i jest on zależny od wielu czynników. Zdarzają sią o wartości 200 zł jak i wspomniane przez Ciebie 700 zł.
ODPOWIEDZ