Krwawy Hubertus
Moderator: Moderatorzy
- kostek-brasil
- leśniczy
- Posty: 795
- Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
- Kontakt:
Współczuję zarówno pieskom, jak i dzikom.
Dziś miałem gości, m.in. jeden z nich wspomniał o przypadku postrzelenia człowieka na tegorocznym polowaniu zbiorowym. Na szczęście nie było groźne i skończyło się tym razem tylko na strachu i lekkiej ranie. Tym niemniej postrzelony ponoć polowań ma już dość.
Może to nie w temacie, ale także świeże i dlatego o tym też wspomnę przy okazji...
Również dziś, wędrując po lesie, natrafiłem na zaorany pas, na którym wyłożona była karma dla zwierzyny: kukurydza, ziemniaki. Po środku pasa sprytnie zamaskowana zwyżka i szczerze wątpię, że do celów obserwacyjnych wyłącznie.
Dziś miałem gości, m.in. jeden z nich wspomniał o przypadku postrzelenia człowieka na tegorocznym polowaniu zbiorowym. Na szczęście nie było groźne i skończyło się tym razem tylko na strachu i lekkiej ranie. Tym niemniej postrzelony ponoć polowań ma już dość.
Może to nie w temacie, ale także świeże i dlatego o tym też wspomnę przy okazji...
Również dziś, wędrując po lesie, natrafiłem na zaorany pas, na którym wyłożona była karma dla zwierzyny: kukurydza, ziemniaki. Po środku pasa sprytnie zamaskowana zwyżka i szczerze wątpię, że do celów obserwacyjnych wyłącznie.
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Coś odchodzi, coś przychodzi... Jestem przekonany, że już wkrótce będzie miał nowe psiaki. I choć myśli ciągle będą przy Tamtych, nowe będą równie kochane i wspaniałe - czego Ci szczerze życzę!
Ja ciągle myśłami jestem przy moim owczarku Colie - Atosie. Przyszedł kiedyś nie wiadomo skąd, niewiadomo jak. Bał się wejść po klatce schodowej (choć mieszkam na parterze) - przetransportowałem go przez ogród sąsiada i płot (Colie trochę ważą) A potem odszedł po roku tak samo niespodziewanie, jak przyszedł. Nastęnego dnia prawie sto kilometrów zjechałem po okolicy w jego poszukiwaniu. Teraz go widuję jakieś pół kilometra od domu, czasami, jak szaleje na spacerach z innym właścicielem. I to mi wystarczy Ech, te Lessie....
A teraz czekam na Mikołaja i na... czarny pyszczek
Miłość człowieka do psa potrafi być prawie tak silna, jak do człowieka. Pies to nie jest "zwykłe" zwierzę, to coś (ktoś?) więcej - tak myślę...
[ Dodano: 2006-11-26, 10:33 ]
Nemrod! Ile Ty masz tych piesków? Bo już się pogubiłem....
Ja ciągle myśłami jestem przy moim owczarku Colie - Atosie. Przyszedł kiedyś nie wiadomo skąd, niewiadomo jak. Bał się wejść po klatce schodowej (choć mieszkam na parterze) - przetransportowałem go przez ogród sąsiada i płot (Colie trochę ważą) A potem odszedł po roku tak samo niespodziewanie, jak przyszedł. Nastęnego dnia prawie sto kilometrów zjechałem po okolicy w jego poszukiwaniu. Teraz go widuję jakieś pół kilometra od domu, czasami, jak szaleje na spacerach z innym właścicielem. I to mi wystarczy Ech, te Lessie....
A teraz czekam na Mikołaja i na... czarny pyszczek
Miłość człowieka do psa potrafi być prawie tak silna, jak do człowieka. Pies to nie jest "zwykłe" zwierzę, to coś (ktoś?) więcej - tak myślę...
[ Dodano: 2006-11-26, 10:33 ]
Nemrod! Ile Ty masz tych piesków? Bo już się pogubiłem....
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- nemrod74
- początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: środa 11 paź 2006, 20:10
- Lokalizacja: Pomorze Zach
- Kontakt:
Te psy które zginęły to nie były moje psy tylko jednego z naganiaczy, a ja mam dwa spaniele. Wcałej tej sprawie, opubikownia tych zdjęć i tej wiadomości, chodziło mi głównie o to by ukazać jak niebezpieczne może być łowiectwo, bo co by się stąło gdyby tych psów nie bylo a samotny myśliwy gdzieś w środku nocy poszukiwal by tegoż rannego odyńca i gdzieś w gęstych świerkach natknął się na niego.....borodziej pisze:Nemrod! Ile Ty masz tych piesków? Bo już się pogubiłem....
Opinia jak obecnie pokutuje, że myśliwi wyposażenie w nie wiadomo jak doskonały sprzęt ( broń, optyka itp), wykonuja tylko wyroki i robią to dla zabawy jest błędna, pomimo zę dziś już nie chodzi się z dzidą i polując ryzykuje się życie, to mimo wszystko jest to niebezbieczn i ciągle fascynująca dziedzina życia...
KUBA MA JUŻ 10 MIESIĘCY!!!
Pies od zawsze był największym sprzymierzeńcem myśliwego. Nie wyobrażam sobie np. poszukiwań postrzelonego wycinka jak to miało miejsce w zeszłym roku, w kukurydzy. Poza tym szkolenie psa to wielka przygoda, człowiek zyskuje przyjaciela i wiernego towarzysza. Przyjaźń taka w dzisiejszych czasach między ludźmi jest wręcz niespotykana.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
Chyba już kiedyś pisałam o Mistrzu- moim psie, którego wykończył borsuk...
Mistrz zawsze był dla mnie najważniejszy, ponieważ należał on mojego chrzestnego i po bardzo niespodziewanej śmierci wujka, ja go wzięłam.
Ten Fox mnie rozumiem lepiej niż jakikolwiek człowiek
W tamtym roku z tego co pamiętam, też dzik zabił jakiegoś psa
Przykre, no, ale cóż...
Mistrz zawsze był dla mnie najważniejszy, ponieważ należał on mojego chrzestnego i po bardzo niespodziewanej śmierci wujka, ja go wzięłam.
Ten Fox mnie rozumiem lepiej niż jakikolwiek człowiek
W tamtym roku z tego co pamiętam, też dzik zabił jakiegoś psa
Przykre, no, ale cóż...
sorry Polsko
Nemrod, zamieściłeś zdjęcia i opis trgedii psów w rozuminiu większości odbiorców współczesnego swiata a dla mnie i myślę, że jeszcze wielu meśliwych jest to tragiczny, przeszywający aż do trzewi obraz finału polowania na dziki w którym ginie osaczony odyniec i psy myśliwskie - ale czy tonie jest łowiectwo w okrutnej i prawdziwej formie, gdzie ciągle przewija sie śmierć zwierząt. Nie ma tu udziału człowieka poza jego rozpaczą po towarzyszach łowów. Nie widać jednak wrażliwości wśród myśliwych, gdy na każdym polowaniu psy- niby myśliwskie - zarzynaja kolejną sarnę i..... nic.
" Po pierwsze nie szkodzić..."
- Kasia
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3830
- Rejestracja: piątek 27 maja 2005, 00:00
- Lokalizacja: z dziupli
- Kontakt:
To inny problem, jeśli masz konkrety, to utwórz nowy temat w łowiectwie, albo dołącz do problemu kłusownictwa. Watahy zdziczałych psów polujących w obwodach łowieckich (i nie tylko), to nie "pierwszyzna", ale podczas polowania, to nie spotkałam się z tym.Krzyslas pisze:Nie widać jednak wrażliwości wśród myśliwych, gdy na każdym polowaniu psy- niby myśliwskie - zarzynaja kolejną sarnę i..... nic.
- nemrod74
- początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: środa 11 paź 2006, 20:10
- Lokalizacja: Pomorze Zach
- Kontakt:
[Nie widać jednak wrażliwości wśród myśliwych, gdy na każdym polowaniu psy- niby myśliwskie - zarzynaja kolejną sarnę i..... nic.[/quote]
Cóż... nalezy tak prowadzić polowanie, dobierać tak psy i naganiaczy by sytuacje z zagryzanymi sarnami się nie zdarzały. Małe psy i zdrowa nie postrzelona sarna to raczej układ nie dający możliwośći psom by ją zagryzły... Szybko reagująca naganka tez potrafi w porę odciągnąc psy... Ale rzeczywiście to nie t ten temat...
Cóż... nalezy tak prowadzić polowanie, dobierać tak psy i naganiaczy by sytuacje z zagryzanymi sarnami się nie zdarzały. Małe psy i zdrowa nie postrzelona sarna to raczej układ nie dający możliwośći psom by ją zagryzły... Szybko reagująca naganka tez potrafi w porę odciągnąc psy... Ale rzeczywiście to nie t ten temat...
Macie racje przerazajacy widok!!Ale musze wam powiedziec ze widzialem gorszy pewnej jesieni na zbiorowce bylem w nagance.Wiec tak ide z kuzynem i ide i tu paczymy odyniec i psy lece od niego a on nimi swiga jak chce, wiec ja i reszta naganki wololismy psy i nawed nie mielismy zamiaru tam podejsc, wlasnie wtedy zginol moj pies,2 psy mojego kuzyna i 1 pies kolegi z naganki!!!Dzika nazwalismy "Trabant" bo byl prawie tak wielki jak samochod!:D
[scroll]Pozdrawiam Gorąco Horrorek [/scroll]
To musiał być widokHorrorek pisze:odyniec i psy lece od niego a on nimi swiga jak chce, wiec ja i reszta naganki wololismy psy i nawed nie mielismy zamiaru tam podejsc, wlasnie wtedy zginol moj pies,2 psy mojego kuzyna i 1 pies kolegi z naganki!!!
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
- Kasia
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3830
- Rejestracja: piątek 27 maja 2005, 00:00
- Lokalizacja: z dziupli
- Kontakt:
Horrorek pisze:Macie racje przerazajacy widok!!Ale musze wam powiedziec ze widzialem gorszy, pewnej jesieni na zbiorowce bylem w nagance.Ide z kuzynem i ide i tu patrzymy odyniec i psy. Lece od niego, a on z nimi smiga jak chce, wiec ja i reszta naganki wołalismy psy i nawet nie mielismy zamiaru tam podejsc. Wlasnie wtedy zginął moj pies,2 psy mojego kuzyna i 1 pies kolegi z naganki!!!Dzika nazwalismy "Trabant" bo byl prawie tak wielki jak samochod!:D