Auto terenowe
Moderator: Moderatorzy
Auto terenowe
Witajcie
Tak się zastanawiam nad autem terenowym, które zakupiłbym w ciagu paru najbliższych miesięcy. Budżet ucznia więc tylko do 10tys zł.
Auto potrzebuje do tego, co robie (patrz link w stopce ). 75% asfaltu, 25% "terenu" (z reguły zwykłe drogi leśne...ale czasami trafią się rodzynki jak hałdy śniegu 1/2m, podmokła łąka po której ciągnik ma ciężko czy wieksze bagienko...ale to nie ma być off road).
Myślałem o VW T3 z 4x4 - fajne, przyjemne autko, ktore przerobione (koła, podwyzszone,orurowanie,swiatla) pozwoli mi jeździć po lesie bez problemu. Mogę w środku spać jakbym urządził sobie jakiś większy wypad. Spalanie też w normie, ale doszedłem do wniosku, że przy jakiejkolwiek stłuczce (idiotow nie brakuje na drogach) nie mam nóg (ile tam jest "strefy zgniotu"? -0,5m?).
Przepiękny mój wymarzony LR Discovery (miałem okazje jeździć - poezja). Spalanie jak na rasową terenówke, ale auto bezpieczne...ale części stosunkowo drogie i z elektroniką może być nie fajnie.
Samuraje, Jimmi - za małe - oczywiście, nie jedna osoba mowila mi o dzielnosci tych aut, jak to jechali na polowanie w 2 alibo 4 głowy z psem, bronią i jeszcze z upolowanym dzikiem...ale ja nie chce klitki jakiejś małej. Ledwo wrzucając swój sprzet, siatki, namiotu, spiwory i inne bagaże, mam zawalony bagażnik. Dodatkowo jimmi ma elektryczny przelacznik na 4x4 ( brak słow). Rowniez obydwoma autami jeździłem.
Widziałem też filmy z autami - ale co mi z tego? Nie potrzebuje auta na bagna...gdzie mogę po szyje byc w wodzie i nadal jechac...
Niva i Uaz - odpada, spala to litry, nie wygodne, zimne...niva - podbija jak nie wiem, uaz zimny, rzuca, mały. (jeździłem)
Mitsubishi Pajero - myślałem o wersji 2/3, ale jednak jest dla mnie za małe...więc wersja 4/5 Znajomy ma L200 z 94r i jest bardzo zadowolony (pracownik lesny). Z oponami Goodrich za 700zł/szt wjezdza wszedzie. Inne auta (terrano jimmy np.) nie dają rady. (żadne z nich bez przeróbek, prosto z fabryki - jedynie l200 ma podnoszoną dupe ciśnieniowo).
Więc Pajero II wydaje się ciekawym rozwiązaniem - bezpieczne, solidne, pewne...zwyciężca Dakaru. Duże. Można w nim się przespać.
Wczoraj gadając ze znajomym, odradzał mi Pajero i inne tego typu ze wzgledu na swoją masę (2 tony), ze to niby ciężko wyciągnąć, że to duże.... jedynie zgadzałem się z nim, że płacz będzie przy tankowaniu. Ale granica ruska blisko
On sam ma Grand Vitare (2005) i "sobie chwali" i mowil, ze sam szukał auta ponad rok i to polecili mu jego znajomi "off roadowcy"... ale dla mnie G.V. bez przeróbek to wielkie G - tandeta, ktora zakopie się przy byle błotku. Sam jadac z owym znajomym nadzialiśmy się na mały pieniek sosny (8letniej?) ktory wystawał na drodze....i zawiśliśmy - musiałem pchać by zeskoczył. Jedynie znajomy leśniczy ma G.V. podwyższoną z prawdziwymi oponami terenowymi i takim autem mozna jechac...ale jak jest tak podwyższone to buja.
Np. l200 mimo ze jest samo w sobie wysokie, to tego bujania nie odczuwam.
Jeep wszelakie - fajne autka, ale drogie....
Defendery za drogie...i pala jak smoki.
Duster - za drogi i nie terenowy
Daihatsu Feroza - jeżdziłem, ale wyje to niemiłosiernie. I troszke małe, szczegolnie przy tak wysokim spalaniu jak na takie wymiary.
Niektórzy odradzają mi Pajero ze względu na "drogie koszty utrzymania" - serwis, czesci - ale jak jest w rzeczywistości? Znajomy od l200, ktory kupil go za 8 tys, wydał na razie ok 5 tys zł (rozrząd i inne czesci mniej wazne) ... a przejechal sam ok 70 tys km, a samo autko ma 250 tys....jak nie wiecej...
Jest jeszcze Isuzu Trooper - ale topornie to wygląda.... Taki Pajero jest bardziej ucywilizowany. Wygodniejszy...
Oczywiście obowiązkowo opony - np. Goodrich 70% teren, 30% szosa
Co byśmie mi polecili?
Pozdrawiam
Tadzio
Tak się zastanawiam nad autem terenowym, które zakupiłbym w ciagu paru najbliższych miesięcy. Budżet ucznia więc tylko do 10tys zł.
Auto potrzebuje do tego, co robie (patrz link w stopce ). 75% asfaltu, 25% "terenu" (z reguły zwykłe drogi leśne...ale czasami trafią się rodzynki jak hałdy śniegu 1/2m, podmokła łąka po której ciągnik ma ciężko czy wieksze bagienko...ale to nie ma być off road).
Myślałem o VW T3 z 4x4 - fajne, przyjemne autko, ktore przerobione (koła, podwyzszone,orurowanie,swiatla) pozwoli mi jeździć po lesie bez problemu. Mogę w środku spać jakbym urządził sobie jakiś większy wypad. Spalanie też w normie, ale doszedłem do wniosku, że przy jakiejkolwiek stłuczce (idiotow nie brakuje na drogach) nie mam nóg (ile tam jest "strefy zgniotu"? -0,5m?).
Przepiękny mój wymarzony LR Discovery (miałem okazje jeździć - poezja). Spalanie jak na rasową terenówke, ale auto bezpieczne...ale części stosunkowo drogie i z elektroniką może być nie fajnie.
Samuraje, Jimmi - za małe - oczywiście, nie jedna osoba mowila mi o dzielnosci tych aut, jak to jechali na polowanie w 2 alibo 4 głowy z psem, bronią i jeszcze z upolowanym dzikiem...ale ja nie chce klitki jakiejś małej. Ledwo wrzucając swój sprzet, siatki, namiotu, spiwory i inne bagaże, mam zawalony bagażnik. Dodatkowo jimmi ma elektryczny przelacznik na 4x4 ( brak słow). Rowniez obydwoma autami jeździłem.
Widziałem też filmy z autami - ale co mi z tego? Nie potrzebuje auta na bagna...gdzie mogę po szyje byc w wodzie i nadal jechac...
Niva i Uaz - odpada, spala to litry, nie wygodne, zimne...niva - podbija jak nie wiem, uaz zimny, rzuca, mały. (jeździłem)
Mitsubishi Pajero - myślałem o wersji 2/3, ale jednak jest dla mnie za małe...więc wersja 4/5 Znajomy ma L200 z 94r i jest bardzo zadowolony (pracownik lesny). Z oponami Goodrich za 700zł/szt wjezdza wszedzie. Inne auta (terrano jimmy np.) nie dają rady. (żadne z nich bez przeróbek, prosto z fabryki - jedynie l200 ma podnoszoną dupe ciśnieniowo).
Więc Pajero II wydaje się ciekawym rozwiązaniem - bezpieczne, solidne, pewne...zwyciężca Dakaru. Duże. Można w nim się przespać.
Wczoraj gadając ze znajomym, odradzał mi Pajero i inne tego typu ze wzgledu na swoją masę (2 tony), ze to niby ciężko wyciągnąć, że to duże.... jedynie zgadzałem się z nim, że płacz będzie przy tankowaniu. Ale granica ruska blisko
On sam ma Grand Vitare (2005) i "sobie chwali" i mowil, ze sam szukał auta ponad rok i to polecili mu jego znajomi "off roadowcy"... ale dla mnie G.V. bez przeróbek to wielkie G - tandeta, ktora zakopie się przy byle błotku. Sam jadac z owym znajomym nadzialiśmy się na mały pieniek sosny (8letniej?) ktory wystawał na drodze....i zawiśliśmy - musiałem pchać by zeskoczył. Jedynie znajomy leśniczy ma G.V. podwyższoną z prawdziwymi oponami terenowymi i takim autem mozna jechac...ale jak jest tak podwyższone to buja.
Np. l200 mimo ze jest samo w sobie wysokie, to tego bujania nie odczuwam.
Jeep wszelakie - fajne autka, ale drogie....
Defendery za drogie...i pala jak smoki.
Duster - za drogi i nie terenowy
Daihatsu Feroza - jeżdziłem, ale wyje to niemiłosiernie. I troszke małe, szczegolnie przy tak wysokim spalaniu jak na takie wymiary.
Niektórzy odradzają mi Pajero ze względu na "drogie koszty utrzymania" - serwis, czesci - ale jak jest w rzeczywistości? Znajomy od l200, ktory kupil go za 8 tys, wydał na razie ok 5 tys zł (rozrząd i inne czesci mniej wazne) ... a przejechal sam ok 70 tys km, a samo autko ma 250 tys....jak nie wiecej...
Jest jeszcze Isuzu Trooper - ale topornie to wygląda.... Taki Pajero jest bardziej ucywilizowany. Wygodniejszy...
Oczywiście obowiązkowo opony - np. Goodrich 70% teren, 30% szosa
Co byśmie mi polecili?
Pozdrawiam
Tadzio
Zważając na Twój budżet i wymagania co do wielkości, spalania i właściwości terenowo szosowych, to jedyne, co mógłbym Ci doradzić, to dalsze zbieranie kasy ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Tadziu, po przeczytaniu twojego wywodu ręce mi opadły....
Ale po to jest to forum, aby sobie wzajemnie pomagać - w tym budżecie to trudno ci będzie kupić auto, które cię zadowoli.
Z własnego doświadczenia to mogę ci polecić jedynie suzuki vitarę - pierwszą generację.
Oczywiście 5- cio drzwiowa. Jest to w miarę niezawodne auto, proste konstrukcyjnie, części dostępne i niedrogie, spalanie akceptowalne, kufer wielkościowo oki, dobrze współpracuje z gazem, łatwo je podnieść o te 5-8cm w górę.
W budżecie się zmieścisz.
Jeśli zrezygnujesz z któregoś ze swoich życzeń to wybór będzie szerszy.
Pozdrawiam i życzę mądrego wyboru......
Ale po to jest to forum, aby sobie wzajemnie pomagać - w tym budżecie to trudno ci będzie kupić auto, które cię zadowoli.
Z własnego doświadczenia to mogę ci polecić jedynie suzuki vitarę - pierwszą generację.
Oczywiście 5- cio drzwiowa. Jest to w miarę niezawodne auto, proste konstrukcyjnie, części dostępne i niedrogie, spalanie akceptowalne, kufer wielkościowo oki, dobrze współpracuje z gazem, łatwo je podnieść o te 5-8cm w górę.
W budżecie się zmieścisz.
Jeśli zrezygnujesz z któregoś ze swoich życzeń to wybór będzie szerszy.
Pozdrawiam i życzę mądrego wyboru......
PARANOJA
Bywa i tak Ale jeśli można wiedzieć, to dlaczego?PAKITO pisze:Tadziu, po przeczytaniu twojego wywodu ręce mi opadły....
A jak wygląda sprawa z zamontowaniem większych opon? Trzeba powiększać nadkola czy auto jest przystosowane do większej gumy?PAKITO pisze:jedynie suzuki vitarę - pierwszą generację.
A moje życzenia są "proste"- do 10 tys, dobre w terenie, niezawodne, duże, a spalanie nie wieksze niz 15litrow
Założenie większych opon nie jest wcale konieczne. Wystarczy,że założysz agresywniejsze , a sie mocno ździwisz co autko potrafi.....
Jeśli chcesz vitarę podnieść na zawieszeniu o te powiedzmy 2cale to wzrośnie ci prześwit i zajedziesz jeszcze dalej. A jak dołożysz do tego oponki 235/75r15 np. kumho lub bf goodrich (AT lub MT) to objedziesz inne cięższe prawdziwe terenówki.
Nadkoli nie trzeba klepać bo oponki takie wchodza.
Nic więcej nie potrzebujesz do szczęścia.
Największy koszt takiej operacji to tylko oponki, bo podniesienie o te 5-6cm to groszowe sprawy w przypadku tego auta.
Jak chcesz wiedzieć więcej to poczytaj tutaj http://suzuki.a-ng.eu/
Gdy ja jeździłem vitarką to była moja strona startowa - chłopaki Ci pomogą.
Pozdrawiam
Jeśli chcesz vitarę podnieść na zawieszeniu o te powiedzmy 2cale to wzrośnie ci prześwit i zajedziesz jeszcze dalej. A jak dołożysz do tego oponki 235/75r15 np. kumho lub bf goodrich (AT lub MT) to objedziesz inne cięższe prawdziwe terenówki.
Nadkoli nie trzeba klepać bo oponki takie wchodza.
Nic więcej nie potrzebujesz do szczęścia.
Największy koszt takiej operacji to tylko oponki, bo podniesienie o te 5-6cm to groszowe sprawy w przypadku tego auta.
Jak chcesz wiedzieć więcej to poczytaj tutaj http://suzuki.a-ng.eu/
Gdy ja jeździłem vitarką to była moja strona startowa - chłopaki Ci pomogą.
Pozdrawiam
PARANOJA
10 tys. to niezbyt wiele, także najlepsza rada Stena
Jeśli jednak ograniczyłbym się do szukania przyzwoitego L.R. Discovery lub Jeepa Gr. Cherokee ew. Cherokee.
Disco może i królem bezawaryjności nie jest, ale są to zwykle pierdołki (choć bardzo denerwujące) nie powodujące unieruchomienia auta. Ceny części znacznie niższe niż do wspomnianego przez Ciebie Pajero. Mówię oczywiście o Disco I, bo z takim budżetem tylko ten wchodzi w rachubę.
Jeżeli chodzi o Jeepa, to jedynie benzyna z gazem. W 15 l się nie zmieści, ale wart rozważenia.
Pajera nie są złe, ale gniją na potęgę, zwłaszcza ramy.
Jeśli jednak ograniczyłbym się do szukania przyzwoitego L.R. Discovery lub Jeepa Gr. Cherokee ew. Cherokee.
Disco może i królem bezawaryjności nie jest, ale są to zwykle pierdołki (choć bardzo denerwujące) nie powodujące unieruchomienia auta. Ceny części znacznie niższe niż do wspomnianego przez Ciebie Pajero. Mówię oczywiście o Disco I, bo z takim budżetem tylko ten wchodzi w rachubę.
Jeżeli chodzi o Jeepa, to jedynie benzyna z gazem. W 15 l się nie zmieści, ale wart rozważenia.
Pajera nie są złe, ale gniją na potęgę, zwłaszcza ramy.
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
"Nowego" ciężko przekonać, wszak wszystkie "prawdziwe" terenówki mają:PAKITO pisze:Założenie większych opon nie jest wcale konieczne. Wystarczy,że założysz agresywniejsze , a sie mocno ździwisz co autko potrafi....
- ogromne koła.
- wyciągarki,
- snorkel,
Bez tego nie można zjeżdżać z asfaltu
Ps. Kupno Pajero za 10 tyś. to jak zakup Golfa za 1,0 tyś.
Z reguły "podróże", które bede odbywał będą miały po 15km w jedną stronę...Ale czasami wyprawa - po 200 / 700 km - why notArchie pisze:Samurai też ma duży bagażnik..., jak usuniesz tylne siedzenia . Ale serio, to do dłuższych tras nie polecam.
Może i Jeep fajny, ale za dużo pali. Odpada.textor pisze:Jeśli jednak ograniczyłbym się do szukania przyzwoitego L.R. Discovery lub Jeepa Gr. Cherokee ew. Cherokee.
A jednak Disco mniej awaryjny od Pajero? Nie spodziewałem się.
Ale znów - co osoba to inne zdanie, bo wiele osob odradza Discovery - ogólnie L.R.... np na rzecz Pajero (rozmowa z użytkownikiem Pajero II). Powiadał, że min w Disco czesto pada elektronika....
Pajero może i tak...ale jakoś l200 znajomego śmiga, że aż miło, mimo tylko 8 tysięcy...Glaca pisze: Ps. Kupno Pajero za 10 tyś. to jak zakup Golfa za 1,0 tyś.
Ps. A takie cudeńko?
http://otomoto.pl/land-rover-discovery- ... 52762.html
Wersja II...dodać 2 tys na blacharkę (jak w opisie) i teoretycznie ok.
A ja słyszałem, że to nieprawda.TB pisze:Toć właśnie słyszałem, ze drogie w naprawie, stosunkowo awaryjne...
Na poważnie to wydaje mi się, że każde auto w nieodpowiednich rękach jest awaryjne i drogie w utrzymaniu...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Nie tyle mniej awaryjny, co części tańszeTB pisze:A jednak Disco mniej awaryjny od Pajero? Nie spodziewałem się.
W Disco I elektroniki praktycznie nie ma. II za 10 tys., podobnie jak Pajero w dobrym stanie raczej nie kupisz. L 200 i Pajero, to zupełnie inne auta. Pajero Sport jest na l 200.TB pisze:Ale znów - co osoba to inne zdanie, bo wiele osob odradza Discovery - ogólnie L.R.... np na rzecz Pajero (rozmowa z użytkownikiem Pajero II). Powiadał, że min w Disco czesto pada elektronika....
To cieszę się, że się mylęPiotrek pisze:TB napisał/a:
Toć właśnie słyszałem, ze drogie w naprawie, stosunkowo awaryjne...
A ja słyszałem, że to nieprawda.
Skoro schodzimy do generacji Disco I, to co sądzicie o Pajero I (skoro już gawędzimy, to chętnie poznam Wasze opinie)
Textor - a mialeś okazje jeździć Disco I? Jaka jest wygoda jazdy? Na szosie jak i w terenie?
Ps. A jak widzą się Wam dwa poniższe modele?
http://otomoto.pl/land-rover-discovery- ... 54903.html
lub
(webasto )
http://otomoto.pl/land-rover-discovery- ... 83397.html
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Większość użytkowników danej marki wie, po ile chodzą zamęczone padaki ze spawaną ramą, a ile trzeba dać za normalnie serwisowane auto. Co prawda kupno dwa razy droższego auta nie gwarantuje że będzie dwa razy lepsze od tego tańszego.TB pisze: gdzie jest granica cenowa w konkretnym modelu pomiedzy "okazją", okazją a normalna, przeciętną ceną rynkową?
Ps. Znasz określenie "pakiet startowy" ?