Rębnie do lamusa?

Selekcja drzew, szkółki, odnowienia, zalesienia, pielęgnowanie, inne...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Albini
początkujący
początkujący
Posty: 126
Rejestracja: sobota 03 gru 2005, 15:33
Lokalizacja: pomorskie

Post autor: Albini »

Jarek pisze:Ale mi chodzi również o zrezygnowanie z określania rodzaju rębni.
Chodzicki XXI w. :lol:
Przepraszam że trochę nie na czas, ale faktycznie brakuje na forum takich prawdziwie akademickich sporów ;)

[ Dodano: 2007-06-18, 22:26 ]
silver30+ pisze:Pokaż mi zgodnie z zasadami podręcznikowymi wykonaną jakąś rebnię III.
Nie istnieje !!! Co do podręcznikowych zasad - na określonej w ZHL powierzchni i wymogu: "Wzajemna odległość gniazd nie powinna być mniejsza od 1,0 wysokości drzewostanu", a gniazda "łącznie na 20–40% powierzchni strefy manipulacyjnej" o wielkości 10-20 arów - nie da rada wrysować !!! Geometria.

[ Dodano: 2007-06-18, 22:38 ]
Jarek pisze:Idea, którą proponuję przede wszystkim polega na rezygnacji z określania rodzaju rębni. Określamy tylko rodzaj cięcia, jego elementy przestrzenne i itd.,
Czyli podajemy typ/rodzaj rębni?? Ja rozumiem że czym bardziej "wydumana" rębnia tym więcej komentarzy opracowujących ją w stylu "dopuszczalne jest wszystko", no ale obowiązujący podział nie wydaje mi się wielkim szufladkowaniem (nawet powrót "Rb III" wychodzi w praktyce na dobre). W pozostałych przypadkach:
Jarek pisze:bo w wielu przypadkach tak naprawdę trudno określić jaka ona jest, a nawet która jest dominująca.
nie spotkałem się z takim problemem w zakresie Rb I-III przynajmniej..no chyba że się uprzeć i przez szkiełko patrzeć na kilkuarowe "zręby zupełne" w RB II np.
lastel

Post autor: lastel »

Co będzie z moimi perfekcyjnie wyznaczonymi 20 arowymi gniazdami dębowymi za 100 lat ? Sosna będzie w wieku rębnym , a dębowi będzie brakować 40 lat . Załóżmy że wytną sosnę , a jak póżniej ugryść dęba . A może za sto lat nie będzie pozysakania drewna :D
Borsuk
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5015
Rejestracja: czwartek 06 sty 2005, 00:00
Lokalizacja: tubylec

Post autor: Borsuk »

lastel pisze:A może za sto lat nie będzie pozysakania drewna
... będzie, ale sadziły, chroniły i wycinały las będą roboty :P ...

8)
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
lastel

Post autor: lastel »

Nauka leśnika powinna trwać 1 rok . W tym czasie na pamięć można nauczyć się zasad hodowlanych , instrukcji ochrony lasu , urządzania itp .
Podlesniczych mamy z wyższym wykształceniem , a tu dalej obowiązuje homątko w w postaci zasad hodowlanych , które były dobre dla lesniczych po kilkumiesięcznych kursach , prostych ideologicznie ale niekoniecznie mądrych .
Borsuk
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5015
Rejestracja: czwartek 06 sty 2005, 00:00
Lokalizacja: tubylec

Post autor: Borsuk »

lastel pisze:Nauka leśnika powinna trwać 1 rok . W tym czasie na pamięć można nauczyć się zasad hodowlanych , instrukcji ochrony lasu , urządzania itp .
... dwa lata - drugi rok trzeba by przeznaczyć na zgłebienie zagadnień prawno-ekonomicznych lasów oraz na szkolenie z zakresu kontaktów ze społeczeństwem ...
... bez zmnijeszania obecnego zakresu nauczania na Wydziałach Leśnych studia mogłyby trwać 2 lata - przy odpowiednim zagopodarowaniu tego czasu :> ...

8)
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
e-las
początkujący
początkujący
Posty: 26
Rejestracja: niedziela 03 cze 2007, 13:26
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: e-las »

Borsuk pisze:... bez zmnijeszania obecnego zakresu nauczania na Wydziałach Leśnych studia mogłyby trwać 2 lata - przy odpowiednim zagopodarowaniu tego czasu
I 2 stopień(magisterskie) można by skrócić z 2 i pół semestru na 1.
Awatar użytkownika
Agnieszka
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 12973
Rejestracja: czwartek 17 maja 2007, 17:54

Post autor: Agnieszka »

Borsuk pisze: ... bez zmnijeszania obecnego zakresu nauczania na Wydziałach Leśnych studia mogłyby trwać 2 lata - przy odpowiednim zagopodarowaniu tego czasu :> ...

8)
Ale ile by się życia studenckiego straciło :cry: :wink:
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
sokolnik_raróg
początkujący
początkujący
Posty: 67
Rejestracja: piątek 02 mar 2007, 21:35
Lokalizacja: LAS
Kontakt:

Post autor: sokolnik_raróg »

Ja np. wykładów z samej hodowli lasu mam ja jednym zjeździe 10 godzin i Prof. Wesoły wykłada jak najbardziej konkretnie o hodowli lasu - wiele się można nauczyć - sądzę że najlepsza opinię wydały by osoby które studiowały na różnych uczelniach a tych jest mało i w sumie dobrze - w ten sposób okazuje się że każda uczelnia ma swoich zwolenników, ale nie należy negować nawet nowo otwartych wydziałów. Liczy się to co człowiek zapamięta i będzie miał szanse wykorzystać w lesie a nie to co jest na papierze. Papier swoje a praktyka swoje - mimo iż pracuje dwa lata w LP to już to widzę... nie trzeba być w sumie leśnikiem by to zauważyć.
Sądzę że Uczelnie Leśne powinny się skupić przede wszystkim na przedmiotach typowo leśnych i praktycznych a nie na teoriach, których "przeciętny" leśnik nie jest w stanie wykorzystać w praktyce. To jest niestety jakiś przyjęty w lasach szablon według którego leśniczy ma prowadzić gospodarkę leśną - chodzi mi głównie o hodowlę lasu -> rębie. Powinno się prowadzić rębnie według ZHL ale jest czarno na białym napisane że można modyfikować te zasady odnośnie chociażby rębni IVd ale szef patrzy dziwnym wzrokiem kiedy leśniczy spojrzy na to z innej strony i chciałby poprowadzić tą rębnię inaczej... To wszystko jest zbyt sztuczne - to mnie przeraża najbardziej - sądzę, że właśnie na studiach powinno się łamać ten "szablon" i motywować leśników do różnych rozwiązań w lesie i zdobywania w doświadczenia - może pół wydzielenia zagospodarować w ten sposób a drugą połowę w inny....
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 170288
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

sokolnik_raróg pisze:może pół wydzielenia zagospodarować w ten sposób a drugą połowę w inny....
a nie pomyślałeś o inspektorach??? Wytłumaczysz im to???
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
sokolnik_raróg
początkujący
początkujący
Posty: 67
Rejestracja: piątek 02 mar 2007, 21:35
Lokalizacja: LAS
Kontakt:

Post autor: sokolnik_raróg »

To mnie właśnie najbardziej denerwuje - wszystko jest robione pod kontrole, czy nie powinno się prowadzić rębni pod jak najbardziej pozytywne wykonanie rębni - uzyskanie jak najbardziej zadowalającego odnowienia a nie pod ZHL ? Sądzę że bym się wybronił, może i nie była by opinia zbyt pozytywna inspektora ale bym się wybronił jakoś - to jest też między innymi ten "szablon" stosowany w LP - wszystko o papier a nie do końca o praktykę i o to co leśnik już wie...
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

sokolnik_raróg pisze:To jest niestety jakiś przyjęty w lasach szablon według którego leśniczy ma prowadzić gospodarkę leśną - chodzi mi głównie o hodowlę lasu -> rębie. Powinno się prowadzić rębnie według ZHL ale jest czarno na białym napisane że można modyfikować te zasady odnośnie chociażby rębni IVd ale szef patrzy dziwnym wzrokiem kiedy leśniczy spojrzy na to z innej strony i chciałby poprowadzić tą rębnię inaczej...
Czarno na białym, jednak co raz więcej osób krytykuje, ponieważ w porównaniu ze starymi jest wiele nieścisłości i niewyjaśnionych pojęć, dlatego leśniczy sam musi modyfikować.
Potem jest na dywaniku, a każde "wybicie" z szeregu nie jest "zalecane".
Nie wiadomo tez, co autor miał na myśli w niektórych działach, pozostawia dowolna interpretacje, a jeśli inspektor inaczej to zrozumie to tłumacz się człowieku co narobiłeś...
sokolnik_raróg
początkujący
początkujący
Posty: 67
Rejestracja: piątek 02 mar 2007, 21:35
Lokalizacja: LAS
Kontakt:

Post autor: sokolnik_raróg »

No jak się trafi na "wspaniałego" inspektora to powodzenia, nawet tłumaczenie nie pomoże... To jest dość chore według mnie - no ale nic na to się nie poradzi samemu, a znaleźć większą liczbę zwolenników jakichkolwiek zmian jest ciężko, bo każdy chce pracować i utrzymywać rodzinę jeśli ją ma.
Wracając do abstrakcyjnie zapisanych ZHL, sądzę że tacy kontrolerzy powinni mieć na uwadze przede wszystkim to czy ta wykonana czynność przyniesie pozytywny efekt czy też nie, a nie patrzeć w książkę i szukać dziury w całym. Przecież leśnik ma gospodarować lasami, dzięki właśnie swojej wiedzy, doświadczeniom innych. Według mnie jeśli ktoś chce kontrolować w ten sposób, to należało by stworzyć instrukcję w której będzie zapisane że to i to trzeba zrobić tak a nie inaczej. A nie dawać wolną rękę leśniczemu - którą później mu utnie kontroler...
Awatar użytkownika
bromarek
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6102
Rejestracja: poniedziałek 24 mar 2008, 23:58
Lokalizacja: Las Palmas

Post autor: bromarek »

sokolnik_raróg pisze:sądzę że tacy kontrolerzy powinni mieć na uwadze przede wszystkim to czy ta wykonana czynność przyniesie pozytywny efekt czy też nie, a nie patrzeć w książkę i szukać dziury w całym.
Marzyciel , im wyższe stanowisko tym większa władza absolutna a leśniczy ma dostosować swoje myślenie i działanie do kontrolującego. Oczywiście jeśli stosuje się do zaleceń lekarza :wink: ( Unikać stresów)
Awatar użytkownika
dendryt
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1173
Rejestracja: środa 13 lut 2008, 11:33
Lokalizacja: cesarstwo japonii

Post autor: dendryt »

Borsuk pisze:... ZHL to ramy dla tych co albo lasu nie rozumieją, są po technikum mięsnym, obuwniczym i są w lesie z przypadku :evil: , z drugiej strony są dla wszelkiej kontroli - rozmiłowanej w tabelkach, paragrafach i cyferkach :P :| ...
... dlatego Zasady sobie - na półeczce - ładnie sie prezentują :P ...
I to jest całe sedno i esencja :!: :?: :)
Uwielbiam hodowlę lasu. Las jest dla mnie rodzajem tworzywa, które mogę kształtować zgodnie z moją wiedzą, doświadczeniem i czymś co nazwałbym intuicją przyrodniczą.
Ale im dłużej pracuję, tym bardziej to coś, co nazwałem intuicją przyrodniczą, podpowiada mi, że wszelkie moje działania w lesie, choćby nie wiem jak były zbliżone do tego co chce zrobić przyroda, są tylko marnym naśladownictwem i nawet jeśli mi to wszystko wychodzi, pięknie rośnie i ładnie wygląda, to czuję, że Natura stoi obok, patrzy z politowaniem i myśli: i tak chłopczyku kiedyś będę to musiała poprawić, a ja z pokorą odpowiadam - "wiem, przepraszam, ja tu jestem tylko na krótko" :lol:
Chodzi o zrozumienie, że Hodowla Lasu, to są pewne umowne zasady, które stosujemy dla własnych, ludzkich celów. A żeby nam te cele wychodziły, musimy oprzeć się na prawdziwej wiedzy na temat przyrody, czyli na badaniu rzeczywistości. Tym zajmują się nauki: biologia, ekologia, nauka o siedliskach leśnych, fitosocjologia... Czasami koledzy garną się na różne kursy i studia podyplomowe z Hodowli Lasu, a jak mówię, żeby lepiej nauczyli się rozpoznawać (podstawowe chociaż) gatunki roślin runa leśnego, to chyba każdy wie jaka jest reakcja: a po co to leśnikowi :spoko: :beer:

Dlatego jestem jak najbardziej za tym co pisze Jarek. Hodowla Lasu jest jakby ukoronowaniem, albo próbą podejmowania w lesie właściwych decyzji na podstawie naszej jako takiej (ogólnie) wiedzy o przyrodniczej rzeczywistości, a wykonanie pojedynczego cięcia w lesie jest już konkretną ingerencją i zmianą tej rzeczywistości. To leśnik w terenie podejmuje decyzje. Wszystko co powyżej jest tylko nomenklaturą, którą, jak wszyscy dobrze wiemy, można dowolnie manipulować, zmieniać i robić błędy. Zresztą na błędy w obecnych ZHL, niejednokrotnie na łamach prasy taktownie zwracali uwagę pracownicy Prof. Jaworskiego.

Może to pryszcz, ale mnie osobiście drażni słowo - "złożone", którego w poprzednich ZHL nie było. Czy ktoś mi wytłumaczy, co oznacza słowo "złożone" :D . Toż to żywy archaizm.
"[...]"Obecnie jestem stosunkowo pogodnym osobnikiem lat średnich, który o żadnych „wyczynach” w wielkim stylu już nie marzy i pragnie jako tako skończyć życie, którego dotąd przynajmniej mimo klęsk i niepowodzeń nie żałuje."
Witkacy
Awatar użytkownika
niziołek
wiceminister
wiceminister
Posty: 25653
Rejestracja: poniedziałek 07 sty 2008, 12:44

Post autor: niziołek »

:D W słowie "złóżone" można ukryć sukcesy i porażki a w Rębni np. IV d możesz zrobić wszystko. Jarek ma rację nazewnictwo to utopia i masz rację Ty że przy przyrodzie jesteśmy tacy malutcy...A wogóle jest fajnie - najważniejsze żeby Las Przyrodę wyczuwać i swoją "genialnością" nie szkodzić.Hej!
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
Awatar użytkownika
dendryt
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1173
Rejestracja: środa 13 lut 2008, 11:33
Lokalizacja: cesarstwo japonii

Post autor: dendryt »

niziołek pisze:W słowie "złożone" można ukryć sukcesy i porażki
Chodzi oczywiście o słowo "złożone" jako archaizm w kontekście rębni, bo takie nazewnictwo obowiązywało w ubiegłym wieku, bodaj do lat 70-tych i mnie osobiście kojarzy się z czymś skomplikowanym, zagmatwanym, trudnym. Podział rębni w poprzednich ZHL był mz bardziej przejrzysty, gdyż głównym kryterium podziału był rodzaj cięcia, a więc elementu technicznego, który stwarza określone, pożądane na danym siedlisku warunki ekologiczne. I to było OK. Teraz, nie wiedzieć czemu, rębnie od częściowych po przerębówkę spięte są słowem "złożone" i na dodatek wrzucony jest tam worek z rębniami gniazdowymi, a gniazda jak wiadomo należą do elementów przestrzennych, na których wykonuje się różne rodzaje cięć. Więc po prostu pomieszanie z poplątaniem. Nie wiadomo jakie kryteria obecnego podziału są nadrzędne, a jakie podrzędne. Taka zmiana dla samej zmiany. No i w zasadzie sam sobie doszedłem do wniosku, że tym kontekście słowo "złożone" ma uzasadnienie :)
"[...]"Obecnie jestem stosunkowo pogodnym osobnikiem lat średnich, który o żadnych „wyczynach” w wielkim stylu już nie marzy i pragnie jako tako skończyć życie, którego dotąd przynajmniej mimo klęsk i niepowodzeń nie żałuje."
Witkacy
ODPOWIEDZ