sympatyk pisze:A zapasy na kilka lat ? I niewyjedzone ? Toż to jest karalne
Raczej niemożliwe według mnie. U mnie grzybków zaczyna brakować pod koniec zimy.
Tak zeznał oskarżony, słowo honoru. W dodatku zeznania potwierdzili świadkowie. Choć wysoki sąd musi zachować ostrożność, bo zdaje się, że oni ze sobą blisko współpracują.
A ja mysle, ze nie ma to jak zapach suszących się borowików i kapusta z nimi na wigilijnym stole . Uwielbiam kotlety z kani i boczniaków a takze jajeczniczkę z kurkami.... Kurde, no nie bede więcej pisac bo slinka mi cieknie
Karolina pisze:A ja mysle, ze nie ma to jak zapach suszących się borowików i kapusta z nimi na wigilijnym stole . Uwielbiam kotlety z kani i boczniaków a takze jajeczniczkę z kurkami.... Kurde, no nie bede więcej pisac bo slinka mi cieknie
Mamy identyczne gusta Moja mama robi jeszcze pyszne podgrzybki duszone z cebulką (już widzę ten ślinotok - ratuj klawiaturę!)
My tu gadamy o grzybach, a Termit je teraz zbiera i wieczorem będzie jadł!
1. podsmażany rydz na masełku z odrobiną soli i obtoczony gęstą smietanką
2. kania smażona, obtoczona jajkiem i bułką tartą
3. borowik w sosie z dziczyzny
.............. zresztą wszystkie grzyby mi smakują i pod każdą postacią
Od grzybków wolę inne leśne przysmaki, jak np. jagódki, jeżynki. Zgryzam też chętnie wiosną pączki niektórych drzew - podobnie jak zwierzyna płowa, hihi. Wigilii jednak bez grzybków sobie nie wyobrażam.
kostek-brasil pisze:Diana-korolka napisał/a:
ja ani grzybków ani jagodek ani jeżyn
Korolka, muisisz coś jeść, bo zginiesz w lesie
Oprócz roślinożerców w drabinie troficznej są jeszcze mięsożercy-drapieżcy.
Myślę, że Diana jest na samym czubku drabiny - w końcu to Diana
<wszystkożerny borodziej>
borodziej pisze:Oprócz roślinożerców w drabinie troficznej są jeszcze mięsożercy-drapieżcy.
Myślę, że Diana jest na samym czubku drabiny - w końcu to Diana
Niestety u nas za mało deszczu, żeby grzyby mogły się pojawić, dobrze, że w ubiegłym roku zrobiłam większy zapas suszonych . Dorzuce coś jeszcze do moich przepisów z grzybów-kotleciki ryżowo-grzybowe, co za pychota. Polewam je sosem grzybowym i wcale nie czuję się "przegrzybiona"