Nie zgadzam się, aby być p-czym nie musisz mieć studiów to, że dzisiaj jest inaczej świadczy o nadmiarze mgr niż leśnictwa. Te zawody nie są porównywalne ani pod względem poziomu hierarchii zawodowej czy wykształcenia o wyrzeczeniach nie wspomnę. Odnoszę wrażenie, że nie wiesz o czym piszesz ale na pewno nie można Tobie odmówić wysokiego mniemania o wartości swego zawodu. Cóż, proponuję zmienić zawód i potwierdzić swą teorię o równowartościowości w/w zawodów. Idź na polibudę, ekonomik, medyka, studiuj, zdobądź praktykę i doświadczenie a wtedy będziesz dla mnie wiarygodny w swoich opiniach .3006hc pisze:Chodzi mi o to, że jest to porównywalny poziom w hierarchii zawodowej i zawody te teoretycznie są też porównywalne pod względem wykształcenia i wyrzeczeń jakie trzeba ponieść
Ile zarabia taksator?
Moderator: Moderatorzy
Po IIWŚ nie trzeba było mieć studiów, żeby być prawnikiem. Wielu stalinowskich sędziów i prokuratorów było żołnierzami po półrocznym kursie prawniczym. Skuteczności w egzekwowaniu obowiązującego prawa(a raczej bezprawia) nie można im jednak odmówić. I do teraz nie można ich za tamto bezprawie pociągnąć do odpowiedzialności.armilaria pisze:aby być p-czym nie musisz mieć studiów to, że dzisiaj jest inaczej świadczy o nadmiarze mgr niż leśnictwa
Są. Wykształcenie - patrz wyżej. Wyrzeczenia - jeden musi w gajerku paradować i wydawać kupę forsy na ciuchy. Drugi musi znosić komary, kleszcze, upał i mróz. Spektrum obowiązków - i jeden i drugi musi robić to co mu każe szef(przy czym podleśniczy mógłby robić więcej). I za jednego i za drugiego szef odpowiada. Wiedza specjalistyczna - prawnik kształci się od ogółu do szczegółu w jakiejś dziedzinie(najpierw jako np radca prawny, potem radca w konkretnej dziedzinie np prawo podatkowe). Podleśniczy natomiast musi się znać na sortymentach, gatunkach, hodowli lasu, zagadnieniach prawnych dotyczących przyrody i swojej pracy, czasem szacowaniu szkód, czasem grać na sygnałówce - słowem, wszystkiego po trochu. Bo jak trafi się w lesie ciekawski turysta, wyrwie źdźbło trawy i zapyta "co to?", to nie wypada mgr inż nauk przyrodniczych odpowiedzieć - "nie wiem".armilaria pisze:Te zawody nie są porównywalne ani pod względem poziomu hierarchii zawodowej czy wykształcenia o wyrzeczeniach nie wspomnę
Dla mnie są to zawody całkowicie porównywalne. Można się przyczepić co do różnicy w trudności egzaminu na aplikację i po niej, a egzaminów dla kandydatów do pracy w LP i SL. Ale myślisz, że jakby oni mieli egzaminy tej samej trudności co my, albo by ich wcale nie mieli to by świadczyli gorsze usługi? Może odstaw na chwilę lektury Kalisza, a poczytaj coś Wildsteina...
Swoją drogą jak nasze egzaminy byłyby tak trudne jak te prawnicze to może nie byłoby osiemdziesięciu podań na jedno miejsce na podleśniczego, tylko np pięć? Ilość kandydatów do przebrania chyba wystarczająca...
Pozdro
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Po IIWŚ to i na dyrektora nie trzeba było mieć studiów. Dyrektora czegokolwiek, nie tylko lasów.3006hc pisze:Po IIWŚ nie trzeba było mieć studiów, żeby być prawnikiem.
Na podleśniczego to i dziś nie trzeba ich mieć. Wymóg ten bowiem pojawił się jako reakcja na nadprodukcję absolwentów wydziałów leśnych a nie jako rzeczywista potrzeba LP.
A o zawodzie prawnika i studiach na wydziale prawa nie wiesz nic ponad wiedzę z gazet.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
W takim razie zgodnie z tym co piszesz zawody robotnicze powinny charakteryzować się najwyższymi uposażeniami. A przecież tak nie jest nigdzie na świecie, wiesz dlaczego?3006hc pisze:Drugi musi znosić komary, kleszcze, upał i mróz.
Bo są łatwo zastępowalne każdy może je wykonywać po niewielkim przysposobieniu.
Rety Ty naprawdę myślisz że to jest jakaś ambitna wiedza podczas gdy to są rzeczy po pierwsze nieobowiązkowe dla tego stanowiska a po drugie bardzo proste do ogarnięcia. Przecież nie wmówisz mi że większość podleśniczych i taksatorów tę wiedzę posiada a mimo to pracują, firma istnieje i ma się dobrze.3006hc pisze:Podleśniczy natomiast musi się znać na sortymentach, gatunkach, hodowli lasu, zagadnieniach prawnych dotyczących przyrody i swojej pracy, czasem szacowaniu szkód, czasem grać na sygnałówce - słowem, wszystkiego po trochu. Bo jak trafi się w lesie ciekawski turysta, wyrwie źdźbło trawy i zapyta "co to?", to nie wypada mgr inż nauk przyrodniczych odpowiedzieć - "nie wiem".
No to może taki argument:3006hc pisze:Dla mnie są to zawody całkowicie porównywalne.
Załóżmy że p-czy czy taksator zarabia 10 tys. miesięcznie, dobra duża kwota. Gwarantuję Tobie że ludzie zaczęliby kształcić się w tym kierunku masowo. Przy założeniu że wymagamy na tych stanowiskach tylko rzeczy niezbędne do wykonywania fachu w krótkim czasie będzie dużo ludzi którzy spełnią wymogi (skończą TL, staż). Jak myślisz czy nie znajdą się tacy którzy podejmą się zatrudnienia za 5 tys. miesięcznie? Moim zdaniem na pewno bo ta kwota to też dobre uposażenie. A pracodawca będzie mógł przebierać w kandydatach aż miło.
Ten czy inny taksator, mgr czy technik aby tylko taksował, odbierał drewno a cele firmy będą realizowane.
A z drugiej strony prawnik który ma dobrą renomę wygrywa większość spraw oszczędzając lub zarabiają dużo kasy dla swoich klientów. Każdy będzie wolał zapłacić za jego unikalne umiejętności. Lub dobry lekarz chyba nie trzeba lepszego przykładu mało kto oszczędza na zdrowiu i wybiera dobrego fachowca. Taka osoba oprócz trudnych studiów posiada jeszcze wieloletnią praktykę. Niewielu jest takich na rynku.
A co tak cenionego na rynku pracy posiada w swoim rzemiośle p-czy lub taksator? Niestety niewiele wszystko można ogarnąć tak naprawdę w krótkim czasie. Dlatego nigdy nie będą to zawody bardzo dobrze płatne, ba nawet powiem więcej dzisiaj porównując do średniej krajowej i tak są trochę przewartościowane.
-
- początkujący
- Posty: 42
- Rejestracja: poniedziałek 26 lut 2007, 11:34
armilaria,
Wrzucasz do jednego worka świeżo upieczonych podleśniczych i doświadczonych prawników. Ja pisałem o świeżo upieczonych podleśniczych i świeżo upieczonych prawnikach. Czyli jednak o "trochę" innych relacjach...
W przypadku podleśniczego w grę wchodzi w zasadzie tylko staż i stanowisko,które może obejmie później. To samo się tyczy prokuratorów i sędziów. Radcy prawni i adwokaci działają na trochę innych zasadach, bo jak założą swoje kancelarie w wieku np 30 lat i będą ich szefami to z biegiem czasu nie staną się bardziej szefami. Stąd zarabiają po prostu renomą i doświadczeniem. Dlaczego natomiast sędziowie, prokuratorzy, podleśniczowie, leśniczowie i taksatorzy powinni dużo zarabiać? Po pierwsze - bo ludzie powinni dużo zarabiać, po drugie - bo nasz kraj i instytucje, w których pracują na to stać, po trzecie - bo jak nie zarobią to będą kraść, albo brać łapówy(poza taksatorem, bo on akurat nie ma czego kraść, ani za bardzo od kogo brać, no chyba, że od leśniczego z nadmiarem KDO .
Jeśli chcesz strugać biedaka to Twoja sprawa, ale nie zmuszaj do tego swoich kolegów po fachu, którzy chcą połączyć pasję z dobrymi dochodami.
Poza tym, jeśli uważasz, że w LP pracują takie mózgi, że można każdego młodego, ambitnego absolwenta odprawić z kwitkiem, albo dać mu jałmużnę i spowodować, że prędzej czy później sam odejdzie to dlaczego ekolodzy potrafią napisać ustawy pod siebie i grać LP na nosie jak chcą, a LP nie potrafi nawet wygrać sprawy z siedemnastolatkiem?
Myślę, że 10tyś miesięcznie dla taksatora i leśniczego sprawiłoby, że zawód leśnika byłby w pierwszej lidze prestiżu.
Bez odbioru, bo i tak się nie dogadamy.
Wrzucasz do jednego worka świeżo upieczonych podleśniczych i doświadczonych prawników. Ja pisałem o świeżo upieczonych podleśniczych i świeżo upieczonych prawnikach. Czyli jednak o "trochę" innych relacjach...
W przypadku podleśniczego w grę wchodzi w zasadzie tylko staż i stanowisko,które może obejmie później. To samo się tyczy prokuratorów i sędziów. Radcy prawni i adwokaci działają na trochę innych zasadach, bo jak założą swoje kancelarie w wieku np 30 lat i będą ich szefami to z biegiem czasu nie staną się bardziej szefami. Stąd zarabiają po prostu renomą i doświadczeniem. Dlaczego natomiast sędziowie, prokuratorzy, podleśniczowie, leśniczowie i taksatorzy powinni dużo zarabiać? Po pierwsze - bo ludzie powinni dużo zarabiać, po drugie - bo nasz kraj i instytucje, w których pracują na to stać, po trzecie - bo jak nie zarobią to będą kraść, albo brać łapówy(poza taksatorem, bo on akurat nie ma czego kraść, ani za bardzo od kogo brać, no chyba, że od leśniczego z nadmiarem KDO .
Jeśli chcesz strugać biedaka to Twoja sprawa, ale nie zmuszaj do tego swoich kolegów po fachu, którzy chcą połączyć pasję z dobrymi dochodami.
Poza tym, jeśli uważasz, że w LP pracują takie mózgi, że można każdego młodego, ambitnego absolwenta odprawić z kwitkiem, albo dać mu jałmużnę i spowodować, że prędzej czy później sam odejdzie to dlaczego ekolodzy potrafią napisać ustawy pod siebie i grać LP na nosie jak chcą, a LP nie potrafi nawet wygrać sprawy z siedemnastolatkiem?
Myślę, że 10tyś miesięcznie dla taksatora i leśniczego sprawiłoby, że zawód leśnika byłby w pierwszej lidze prestiżu.
Bez odbioru, bo i tak się nie dogadamy.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Jeśli ktoś uważa, że leśnicy mają jakieś kokosy to może chwila refleksji...
http://www.forbes.pl/najlepiej-zarabiaj ... 5,1,1.html
http://www.forbes.pl/najlepiej-zarabiaj ... 5,1,1.html
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Ciekawe, kiedy zaczniesz porównywać płace leśników z listą najbogatszych ludzi świata magazynu Forbes...3006hc pisze:Jeśli ktoś uważa, że leśnicy mają jakieś kokosy to może chwila refleksji...
http://www.forbes.pl/najlepiej-zarabiaj ... 5,1,1.html
Najbogatsi ludzie świata przeważnie mają własne biznesy, więc raczej ich dochody można porównać z.. dochodami właścicieli ZULi...RR pisze:Ciekawe, kiedy zaczniesz porównywać płace leśników z listą najbogatszych ludzi świata magazynu Forbes...
Ale już zarobki naszego "generała" z zarobkami prezesów - proszę bardzo - http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/najbog ... 22120.html
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Jakoś polski lekarz może zarabiać tyle co niemiecki, to dlaczego polski leśniczy nie mógłby zarabiać tyle co jego kolega zza Odry? Tym bardziej, że polski lekarz jest opłacany z polskich składek, które są pewnie ze trzy razy niższe niż niemieckie... Dziwne, czemu tam nie brakuje tak kasy w służbie zdrowia jak u nas...armilaria pisze:nigdy nie będzie takich pensji w tych zawodach
armilaria pisze:chyba że średnia krajowa będzie powiedzmy 7-8 tyś
Nie wiem jakie były dokładnie, nominalnie zarobki taksatorów za PRL, ale były krotnością średniej krajowej(może ze 3 średnie, nie wiem..). Taksator 50 lat temu był bardzo dobrze opłacany w porównaniu do innych zawodów.
Dzisiaj w Niemczech taksatorzy też są dobrze opłacani. Np Anestezjolog, czy chirurg ogólny muszą nieźle przysiedzieć nadgodzin, żeby mieć tyle co taksator(który z resztą też pracuje dużo więcej niż normalny etat). Niestety polski leśnik nie ma praktycznie możliwości zostania tam taksatorem. Może jak zagląda tu ktoś z Krameko to opisze dokładniej jak wygląda urządzanie w Niemczech. Ja swego czasu się coś tam dowiadywałem, ale odpuściłem bo wiedziałem, że nie mam szans. Zawód taksatora w Niemczech przypomina pod względem organizacyjnym bardziej jednoosobową firmę świadczącą usługi, bez stałej pensji, bez płatnego urlopu.
Społeczeństwo jest rozzłoszczone na ludzi dobrze zarabiających, bo mamy ogromne rozwarstwienie w zarobkach i ten niższy poziom zarobków nie daje bezstresowego życia. Poza tym, nie rozumiem Twojego przekonania co do prostoty tych zawodów? Na czym ta prostota polega? Nawet jeśli praca ta nie jest wysoce specjalistyczna to trzeba mieć jednak szerokie spektrum wiedzy z kilku dziedzin i do tego w przypadku leśniczego, predyspozycje do zarządzania ludźmi. Poza tym żeby wykonywać prosty zawód taksatora trzeba poświęcić czas na życie od weekendu do weekendu, a żeby leśniczego to zaszyć się na urokliwym zad..piu, co większości ludzi wyszło by bokiem po pierwszej zimie. Ja wiem, że wielu z nas, leśników jest mocno rozczarowanych tą pracą(negatywnie). Szczególnie jak będąc podleśniczym trafi się na leśniczego, który ma inne potrzeby i oczekiwania zawodowe i zamiast być mistrzem, wzorem i guru, jest tylko ściągaczem w dół i podcinaczem skrzydeł(ja na stażu jak powiedziałem, że nie mam ambicji na wyższe stanowisko niż leśniczy, bo zawsze chciałem być właśnie leśniczym, ale chciałbym jeszcze zrobić doktorat i poligon badawczy ze swojego leśnictwa, usłyszałem od leśniczego - "a po co ci to?". Dla mnie to normalne, że człowiek się uczy całe życie, dla niego szkoła była miłym wspomnieniem, które na szczęście się skończyło). Czasy się zmieniły i o stanowisko podleśniczego nie ubiegają się ludzie po ZSLach, tylko mgr inż po porządnych uczelniach, urodzeni w wyżu demograficznym, gdzie o miejsce na uczelni ubiegało się pięć osób. To było oczywiście zjawisko chwilowe, bo teraz znów będzie tendencja spadkowa poziomu absolwentów - uczelni jest więcej, a studiują ludzie urodzeni w niżu demograficznym. Cóż, pracowity i ambitny człowiek zawsze sobie poradzi, jak nie w LP to w Greenpeace... Jak się ma po trzydziestce to ideały pryskają jak bańka mydlana w obliczu szpilek, którymi są raty kredytu i koszty życia.armilaria pisze:A ciekawe co na to społeczeństwo powie że takie proste zawody a tyle pieniążków dostają
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Odkopuję temat Są jacyś taksatorzy którzy powiedzą jak to się wszystko ma w rozpoczynającym się 2017 roku? Może ktoś napisać jak wygląda tam początek pracy dla "młodego" pracownika? Szkolenie wprowadzające, początkowo praca pod okiem kogoś doświadczonego? Czy wzorem pewnej małopolskiej firmy-zaopatrzenie się w sprzęt we własnym zakresie i róbta co chceta?
Nasza fortuna kołem się toczy: to trzaśnie w mordę, to plunie w oczy!
- Cephalanthera
- podleśniczy
- Posty: 326
- Rejestracja: wtorek 25 paź 2005, 11:02
- Lokalizacja: z lasu i gór
Pracowników, zwłaszcza tych w teren generalnie szukamy, choć zależy w którym oddziale. Jak ktoś nie pracował w taksacji, to staż niezbędny, bo siłą rzeczy w akordzie by nie wyrobił. Sprzęt oczywiście "państwowy" . Pensja - zależy od akordu... Powiedzmy ok 5-7 zł za ha taksacji brutto plus delegacja i kilometrówka. Jak chcesz więcej info to na priv
Co za kurtuazja, aż się wzruszyłemCephalanthera pisze:Jak ktoś nie pracował w taksacji, to staż niezbędny, bo siłą rzeczy w akordzie by nie wyrobił.
Tego akurat Ci nie powiem bo nie mam wiedzy w tym temacieczeslaw pisze:Są jacyś taksatorzy którzy powiedzą jak to się wszystko ma w rozpoczynającym się 2017 roku?
Na początku dostaniesz pewnie stałą pensję aż się nauczysz.czeslaw pisze:Może ktoś napisać jak wygląda tam początek pracy dla "młodego" pracownika?
Ale... Wybrałeś najbardziej wolnorynkowy i najbardziej inżynierski z zawodów leśnych. Jeśli jesteś z natury inżynierem i lepiej się dogadujesz z kumplami z polibudy niż z "jaśnie panem leśniczym po technikum", który edukację inną niż przymusowa zakończył wraz z tym technikum, to w zawodzie taksatora się odnajdziesz. Zarobki są różne. W zależności od doświadczenia, pracowitości, ale też układów z kierownikiem. W drużynie rządzą kierownicy i oni rozdzielają i odbierają robotę.
Ogólnie robota dająca satysfakcję i możliwości zwiedzenia sporego kawałka kraju.
No i trochę łechtająca próżność bo taksatorów w Polsce jest może 500. Także jest to jakaś forma elitarności.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Bzdura. To jest wyraz braku zapotrzebowania a nie elitarności.3006hc pisze:Także jest to jakaś forma elitarności.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- Cephalanthera
- podleśniczy
- Posty: 326
- Rejestracja: wtorek 25 paź 2005, 11:02
- Lokalizacja: z lasu i gór
i3006hc pisze:Cephalanthera napisał/a:
Jak ktoś nie pracował w taksacji, to staż niezbędny, bo siłą rzeczy w akordzie by nie wyrobił.
Co za kurtuazja, aż się wzruszyłem
Ano widzisz - najpierw niepotrzebny sarkazm aby później dojść do tego samego wniosku. W BUL taksatorzy nia mają stałej pensji - na początek jest właśnie staż.3006hc pisze:czeslaw napisał/a:
Może ktoś napisać jak wygląda tam początek pracy dla "młodego" pracownika?
Na początku dostaniesz pewnie stałą pensję aż się nauczysz.
Cephalanthera,
Mi się zachciało śmiać ze sformułowania, że "w akordzie by nie wyrobił", bo to tak brzmi jakby firma płaciła więcej, żeby pracownik miał więcej niż podaje na kartę pracy. A w praktyce często jest odwrotnie.
Chociaż jak kierownik jest w porządku to pozwoli młodym zachomikować nadwyżki w przerobie, żeby podali dopiero jak przejdą na akord.
Mi się zachciało śmiać ze sformułowania, że "w akordzie by nie wyrobił", bo to tak brzmi jakby firma płaciła więcej, żeby pracownik miał więcej niż podaje na kartę pracy. A w praktyce często jest odwrotnie.
Chociaż jak kierownik jest w porządku to pozwoli młodym zachomikować nadwyżki w przerobie, żeby podali dopiero jak przejdą na akord.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....