Survivaliści w lesie

Piękno lasu, czyste powietrze, zbiorniki wodne...

Moderator: Moderatorzy

qed
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 410
Rejestracja: wtorek 25 mar 2008, 20:48
Lokalizacja: Polska

Survivaliści w lesie

Post autor: qed »

Wydaje mi się, że musimy skończyć z mentalnością z poprzedniej epoki. Ustawodawca nie dał PGL LP prawa decydowania o każdym wejściu obywatela do lasu. Prawo obywatela do korzystania z naszych lasów jest ograniczone tylko w kilku przypadkach. Można sobie poczytać co jest objęte stałym zakazem wstępu i rozglądać się za tablicami informującymi o pracach leśnych lub zagrożeniu pożarowym. Sądzę, że gdybym informował leśników o każdym przypadku kiedy idę do lasu się przespać to niedługo mieliby mnie za wariata. Nigdy nie miałem z tym kłopotów a straż leśną też już mi się udało spotkać i bardzo miło to wspominam. Sądzę, że przestrzeganie obowiązującego prawa wystarczy aby nie wchodzić w szkodę leśnikom, którzy w lesie swoją pracę wykonują. Moim zdaniem każdorazowe meldowanie się to lekka przesada. No chyba, że ktoś organizuje poważną imprezę w lesie to oczywiste jest, że się ją zgłasza.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105094
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

@qed - nie chodzi o to by tobie i kolegom reglamentować wejście do lasu. Jednak musisz przyznać, że czym innym jest "wstęp do lasu" a czym innym "biwakowanie w lesie". To ostatnie jest, tą samą ustawą na która się powołujesz, zabronione (art. 30 ust. 1 pkt. 10). Nota bene w tym samym artykule jest także zabronione kilka innych działań, które w trakcie takiego spędzania czasu również robisz.
Tak więc jeśli ktoś pozwala Ci na "survivalowanie", czy też tylko nocowanie w dowolnym miejscu lasu, to czyni to postępując wbrew ustawie. :wink:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Krisek
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 09:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Krisek »

Przepraszam, jeśli zamieszam...
Przepraszam też za zbytnie "rozdłubywanie sprawy" - z innych forów mam już doświadczenie, że tego rodzaju dyskusje ciągną się w nieskończoność. Wynika to głównie z powodów formalnych, które sprowadzają się do znaczeń słów i ich zakresów. Każdy mówi prawdę i tylko prawdę, a jednak się rozmijają. Bo mimo wspólnego hasła na początek - mówią o czym innym.

Najpierw sytuacja zgłaszania swego pobytu w lesie za "każdym razem"...
Potem kwestia "biwakowania"...

Korzystam z możliwości komunikacji z leśnikami od ponad 20 lat. Zupełnie pomijam kwestię, że jedni są uprzejmi, a inni - nie, albo, że jedni łatwo się godzą, podczas gdy drudzy wręcz przeciwnie - za każdym razem istnieje u każdego leśnika pewien niepokój związany z "obcym w lesie". Bo zwykle chodziło o coś więcej niż spacer. Bo wiązało się to zazwyczaj z paleniem ognia i noclegiem. W tym wypadku "za każdym razem" miało znaczenie istotne - lasy z natury suche potrafią być narażone na pożar już wieczorem po upalnym dniu, choć rano leśnik uznał, że w zasadzie ogień mogę rozpalić. Tak więc w takich sytuacjach ustalaliśmy ścisły kontakt (bywało, że leśnik przychodził na miejsce mego pobytu i informował o sytuacji). Nigdy nie było z tym problemu, ja zaś - rozumiejąc sprawę - nigdy nie czułem się osaczony.

Piotrek wskazuje, że czym innym jest wstęp do lasu, a czym innym biwakowanie. Jasne, że jest to racja, tylko że dodam od siebie, że dla ludzi jest czym innym biwakowanie i biwakowanie. Wcale się nie naśmiewam... Na przykład taka definicja z netu: "biwak - postój, popas, obozowanie pod gołym niebem; obóz, obozowisko, miejsce odpoczynku a. noclegu na powietrzu, na dworze" ukazuje, że jest tu wiele znaczeń. Jednocześnie definicja harcerzy mówi, że biwak jest kilkudniowy. Ale 'pokrętna' wersja harcerska mówi, że "w specyficznych warunkach biwak odbędzie się w zabudowaniach". I jak to rozumieć?

My, ludzie, gadamy tak jak rozumiemy. Dla mnie biwak oznacza (definicja robocza, na poczekaniu) oznacza "rozłożenie się - z gratami - w jednym miejscu na posiłek, odpoczynek, zabawę". Nocleg dla mnie w ogóle nie musi być tu obecny. A jeśli chodzi o czas, to najwyżej dwa dni z nocą (przy czym to nie nocleg decyduje o nazwie). Zatrzymanie się na krótko tylko na zrobienie posiłku jest dla mnie raczej "popasem". "Obozowanie" oznacza dla mnie zrobienie długotrwałego (ponad dwa dni z nocą) biwaku wraz ze zbudowaniem struktur obozowych.

I teraz pojawi się pytanie: co dla leśnika będzie "biwakiem"? Bycie w miejscu z ogniem?, z gratami?, z nocowaniem?, przez 15 minut?, 3 godziny?, 5 dni? A dla jego kolegi?

Przepisy pozwalają na palenie ognia robotnikom leśnym podczas np. zrywki.
Jeśli mam wnioskować z mego doświadczenia, wszyscy nadleśniczy, którzy wydali mi nawet wieloletnie zgody na leśną działalność, podjęli taką decyzję uznając mnie za człowieka wiarygodnego i to było podstawą. Zapalenie ognia jest groźne w pierwszych minutach jak i po pół dnia, jeśli decydują o zagrożeniu warunki związane z wilgotnością. A więc to nie sprawa jak długo siedzę w miejscu, tylko co się zmienia w tym czasie w lesie. Stąd - mimo zgód wieloletnich każdorazowo muszę omawiać moje wejście do lasu z zamiarem palenia ognia z człowiekiem odpowiedzialnym za teren.

Czy ktoś postąpił wbrew przepisom?
To również - tak sugeruję - kwestia nazewnictwa, interpretacji. Nadleśniczy uznający mnie za "odpowiednik" robotnika leśnego - ufa mi... Co myślicie?

"Survivalowanie" (podoba mi się to określenie :) ) nie jest formą pobytu gdziekolwiek. To raczej rodzaj postawy i przyporządkowanych jej działań. W trakcie tegoż - pojawia się kwestia popasu, nocowania, biwakowania czy obozowania. Sam nocleg w lesie pokazuje jego uwarunkowania: jeśli śpię w namiocie - miałem taki zamiar. A więc znów pojawi się interpretacyjny dylemat. Mogę bowiem spać bez namiotu - i dyskutujmy... Mogę też znaleźć się w sytuacji, że akurat niosłem ze sobą namiot, noc mnie zastała w lesie, więc skorzystałem (byłoby głupotą nie skorzystać) i znów dyskutujmy...

Uf... wygadałem się. Ale nie uważajcie mnie za mądrusia, broń Boże! Najwyżej za gadułę. O leśnych sprawach dowiem się wiele od Was!
Survival jest nadzieją... Nadzieją, którą czynisz rzeczywistością...
Survival jest przygodą... Przygodą, która czyni cię mądrzejszym...
Survival jest odpoczynkiem... Odpoczynkiem, który był zmaganiem...
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105094
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

W sumie nic nie można zarzucić Twemu rozumowaniu a co za tym idzie - postępowaniu. Gdyby wszyscy chcący sobie "pomieszkać" w lesie myśleli i postępowali tak jak Ty - nikt nie miał by nic przeciwko nim. Niestety, wielu nie daje okazji gospodarzowi terenu na "poznanie się na nich" czyli "szturmują lasy" bez nawet pokazania się leśniczemu bo boją się odmowy.
A przecie tak wcale nie musi być. Jeśli by jeden z drugim przyszedł, poprosił o zgodę i po zakończeniu swoich zabaw pokazał się leśniczemu, żeby ów mógł obejrzeć, że żadnych szkód lasowi nie wyrządzono a śmieci po sobie posprzątano to nie wierzę, ze następnym razem z o wiele większym zaufaniem pan leśniczy by do takiego człowieka podszedł.
Niestety, w wielu przypadkach spotkałem się w lesie z bardzo brzydkimi śladami takich zajęć "survivalowych" - połamane krzewy (do budowy szałasu), niczym nie zabezpieczone (!) miejsce po ognisku, walające się śmieci... Aby być sprawiedliwym, to także harcerze swego czasu "upstrzyli" mi kawałek lasu szałasikami, w dodatku wiązanymi plastikowym sznurkiem. No ale ich mogłem następnym razem gdy przyjechali odpowiednio "przeszkolić" :wink:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Krisek
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 09:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Krisek »

Paskudzenie w lesie - wrednota!
Kiedy robię zdjęcia z naszych działań, drażni mnie kolorowa, plastikowa reklamówka, która przypadkiem znalazła się w kadrze, mimo, że nasza i później sprzątnięta.
Survival jest nadzieją... Nadzieją, którą czynisz rzeczywistością...
Survival jest przygodą... Przygodą, która czyni cię mądrzejszym...
Survival jest odpoczynkiem... Odpoczynkiem, który był zmaganiem...
Awatar użytkownika
Kuna lesna
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2627
Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
Lokalizacja: Z puszczy

Post autor: Kuna lesna »

Dal survivalowca było by wskazane aby od czasu do czasu pogadał z leśniczym aby np w wyniku wypadku mogli go szybko znaleźć . A i dowiedział się gdzie nie wolno mu wchodzić ze względu na ochronę . Nie mam nic przeciwko ludziom którzy umieją się zachować w lesie ale survivalowanie przyciąga też pseudosurvivalowców która robi bardzo dużo złego . Sam jak kiedyś bawiłem się w ten rodzaj "wypoczynku " starałem się nie wpadać ludziom w oczy i unikałem kontaktu oraz zacierałem ślady swojej obecności . Była to swego rodzaju zabawa która nauczyła mnie leśnika bardzo dobrych rzeczy .Raz mogłem skorzystać ze swych umiejętności jak złamałem nogę w lesie .Co do rozpalania ogniska musisz przyznać że w survivalu nie jest to aż tak konieczne . W lesie przecież nocują nie tylko survivalowcy ale tez fotografowie , ornitolodzy i inni którzy podpatrują przyrodę od świtu do zmierzchu .Dlatego ja stawiałbym sprawę indywidualnie a nie ogólnie .
qed
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 410
Rejestracja: wtorek 25 mar 2008, 20:48
Lokalizacja: Polska

Post autor: qed »

Piotrek pisze:@qed - nie chodzi o to by tobie i kolegom reglamentować wejście do lasu. Jednak musisz przyznać, że czym innym jest "wstęp do lasu" a czym innym "biwakowanie w lesie". To ostatnie jest, tą samą ustawą na która się powołujesz, zabronione (art. 30 ust. 1 pkt. 10). Nota bene w tym samym artykule jest także zabronione kilka innych działań, które w trakcie takiego spędzania czasu również robisz.
Tak więc jeśli ktoś pozwala Ci na "survivalowanie", czy też tylko nocowanie w dowolnym miejscu lasu, to czyni to postępując wbrew ustawie. :wink:
Czy nocowanie = biwakowanie ?
Nikt nie mówi o polu namiotowym w środku lasu tylko o śnie pod sosenką na pałatce.

Taka dyskusja już kiedyś się tutaj toczyła chyba :)
Kuna lesna pisze:W lesie przecież nocują nie tylko survivalowcy ale tez fotografowie , ornitolodzy i inni którzy podpatrują przyrodę od świtu do zmierzchu
Mnie ostatnio zdecydowanie bliżej do tych grup więc może moje argumenty są nietrafne skoro tylko "jestem" w lesie i "leżę na ziemi" :)
Czy wtedy też muszę każde wejście zgłaszać ?
Trochę się może uniosłem w pierwszym poście ale kiedy przeczytałem po raz kolejny na tym forum o zgłaszaniu leśnikom pobytu w lesie to zaraz stanęła mi przed oczami wizja składania wniosku do RDLP co najmniej 1 tydzień przed planowanym wyjściem do lasu :D
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105094
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

qed pisze:Czy nocowanie = biwakowanie ?
Tak. Wychodząc ze słownikowego znaczenia słowa "biwak"
biwak postój, popas, obozowanie pod gołym niebem; obóz, obozowisko, miejsce odpoczynku a. noclegu na powietrzu, na dworze.
Etym. - fr. bivouac, bivac 'jw.' ze szwajc. nm. BĂŽwacht 'dodatkowy patrol nocny'; bĂŽ-, nm. bei 'przy'; Wacht 'warta'.

Źródło: "Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych" Władysława Kopalińskiego
qed pisze:Czy wtedy też muszę każde wejście zgłaszać ?
Oczywiście, że nie każde "wejście do lasu", ale każdy zamiar "biwakowania" tak. Dlaczego? Bo wchodząc do lasu na ogół można przyjąć, że będziesz się poruszał drogami i ścieżkami. Jeśli natomiast zechcesz nocować (biwakować) to takie szlaki komunikacyjne opuścisz. A to już nie wszędzie jest dozwolone. I dlatego, żeby nieświadomie nie popaść w bardziej poważny konflikt (albo na przykład nie wleźć na polowanie jak ów ornitolog-amator z Hajnówki) z prawem, należało by poinformować miejscowego leśniczego o zamiarze, z określeniem prawdopodobnego miejsca (okolicy) gdzie tę swoją pasję będziesz realizował.
qed pisze:zaraz stanęła mi przed oczami wizja składania wniosku do RDLP co najmniej 1 tydzień przed planowanym wyjściem do lasu :D
To zupełnie niemożliwe, bowiem nie ma w prawie takiej "furtki", która by takie wydanie zgody sankcjonowała :D
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Krisek
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 09:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Krisek »

qed pisze:... kiedy przeczytałem po raz kolejny na tym forum o zgłaszaniu leśnikom pobytu w lesie to zaraz stanęła mi przed oczami wizja składania wniosku do RDLP co najmniej 1 tydzień przed planowanym wyjściem do lasu :D
Owszem, takie wizje zdecydowanie mogą przerażać. Ale szczęśliwie sprawa jest prosta.
Zdarzało mi się, że wchodząc do lasu telefonowałem do najbliższego leśnictwa (tzn. miałem telefon i miałem numer, bo się przygotowałem, albo dzwoniłem do informacji i numer uzyskiwałem), po czym po krótkiej a miłej rozmowie uzyskiwałem pozwolenie.

Leśnik przeważnie chce wiedzieć, co się dzieje na jego terenie. Nic dziwnego, to jego gospodarstwo. Jednocześnie wcale nie jest wrogiem naszego pobytu. Przez dwadzieścia parę lat miałem może kilka próśb (nie odmów), bym skierował się na inny obszar z pewnych względów. Moje "pokojowe" chodzenie po lesie nie oznacza bowiem, że na 100% wiem, że wchodzę komuś w szkodę.

Przypomniało mi się nawet, jak kiedyś nadleśniczy oznajmił mi, że dobrze, iż mu przekazałem wieści o moim pobycie, zatem przekieruje myśliwych na inny teren.
Survival jest nadzieją... Nadzieją, którą czynisz rzeczywistością...
Survival jest przygodą... Przygodą, która czyni cię mądrzejszym...
Survival jest odpoczynkiem... Odpoczynkiem, który był zmaganiem...
Krisek
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 09:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Krisek »

Właśnie wróciłem z 'bieszczadowania'. Rzecz jasna - jak zwykle - mieliśmy zgodę nadleśnictwa. Były ze mną wyjątkowe dzieciaki, które zaraziły się survivalem i chcą dalej w tym uczestniczyć. Przy okazji mieliśmy okazję pomóc przy udzieleniuu pierwszej pomocy i wezwaniu pogotowia do osoby poszkodowanej (w wyższych partiach niż biwakowaliśmy). Śmigłowiec mógł zabrać pacjenta, bo zwieźliśmy go z góry landroverem. Przy okazji chcę podziękować komuś z tego forum,za pomoc w uzyskaniu zgody nadleśnictwa Cisna... :D
Survival jest nadzieją... Nadzieją, którą czynisz rzeczywistością...
Survival jest przygodą... Przygodą, która czyni cię mądrzejszym...
Survival jest odpoczynkiem... Odpoczynkiem, który był zmaganiem...
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33773
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Post autor: góral bagienny »

Krisek pisze:Przy okazji chcę podziękować komuś z tego forum,za pomoc w uzyskaniu zgody nadleśnictwa Cisna... :D
Ktoś z tego forum dziękuje Kriskowi za wykazanie się obywatelską postawą i udzielenie pomocy osobie we wstrząsie anafilaktycznym!
Ów ktoś także bardzo żałuje, że nie doszedł do skutku bój spotkaniowy przy ognisku, bo lało i temu komuś się nie chciało. Ale jeśli za rok wybierzesz na pobyt termin z inną pogodą to masz tego kogoś jak w banku i zobaczymy jak to przeżyjesz... :lol:
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Krisek
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 09:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Krisek »

Nie orientujesz się, czy ten ktoś to ten, który mnie częstował kawą? A kiedy do niego wchodziłem to wzdychał bardzo bardzo ciężko, bo zdawał sobie sprawę, że przyszedłem marudzić? A po moim wyjściu słychać było radosne "Yuuu...huuu!" i odgłosy skocznego tańca?

Pozdrów go ode mnie!
I powiedz, że tak łatwo się nie wywinie.

Wieści w Cisnej szybko się rozchodzą, bo nic nie pisałem o wstrząsie... :P
A swoją drogą wszystkie dzieciaki spisały się nadzwyczaj dzielnie. Na wołanie "Ratunku" pobiegły rączo po błocie tylko nie wiedziały, że to będzie tak daleko i tak wysoko od naszego obozowiska. Całe szczęście, że pobiegłem za nimi (nie wytrzymałem fizycznie) i uzyskałem od nich, jak przez głuchy telefon, informację o przyczynie alarmu - mogliśmy przekazać pogotowiu do czego jedzie.

Chłopaki sprowadzili na dół poszkodowaną osobę (przedtem ocucili), podałem jej na trasie środki przeciwuczuleniowe i pobiegłem w dół do samochodu. Kiedy zjechaliśmy połowę drogi, nadbiegł ratownik z walizką. Odbyło się dalsze działanie na trasie. Nadjechał landrover GOPR, ale zamieniliśmy się miejscami i ja zwiozłem pacjentkę do śmigłowca. Fachowcy zaimponowali mi szybkością reakcji i zaangażowaniem. Nie da się ukryć.

No a jak Ty usłyszałeś co się stało?
Survival jest nadzieją... Nadzieją, którą czynisz rzeczywistością...
Survival jest przygodą... Przygodą, która czyni cię mądrzejszym...
Survival jest odpoczynkiem... Odpoczynkiem, który był zmaganiem...
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33773
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Post autor: góral bagienny »

Krisek pisze:Nie orientujesz się, czy ten ktoś to ten, który mnie częstował kawą?
Niby twardziel, a jaki delikatny. Dlaczego nie napiszesz, że ten ktoś częstował Cię kawą na Twój wyraźny wniosek, a jak odwiedziłeś go powtórnie, to na wstępie uprzedził, że dzisiaj kawy nie będzie! :P
Moje prywatne stopniowanie survivalu:
1. Przetrwać w dżungli
2. Przetrwać w miejskiej dżungli
3. Przetrwać w biurowej dżungli
3!. Przetrwać w biurowej dżungli w trakcie kontroli
Jeśli nie jesteś jeszcze gotów na ten ostatni, najwyższy stopień trudności, to zaplanuj swoją przygodę w którymś z łatwiejszych wariantów. W każdym razie na kawę w wariancie 3! nie licz... :lol:
Krisek pisze:No a jak Ty usłyszałeś co się stało?
O, Kolego! :wow: To Ty nie wiesz, że umiejętność dyskretnego zbierania informacji jest niezbędna na każdym z etapów szkoły przetrwania? 8)
Swoich informatorów nigdy nie dekonspiruję i niech tak zostanie!!!
:mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg: :mg:
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 170006
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

góral bagienny pisze:To Ty nie wiesz, że umiejętność dyskretnego zbierania informacji
Moja szkoła :lol: :lol: :P
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Krisek
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 09:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Krisek »

Porozmawiajmy zatem ze sobą... survivalowo.

Znając własne możliwości możemy spokojnie pominąć sprawy informatorów - znamy ich wszystkich. Może ważna będzie tylko liczba źródeł. Wolę wiedzieć - dla skuteczniejszego przetrwania - wiedzieć: CO... Nigdy nie wiadomo, co dodano. Wtedy będę mógł przynajmniej zaprzeczyć, wykręcić się, zgonić na kogoś innego, ponarzekać na taki właśnie nieprzyjazny system. No i... :beer:
Survival jest nadzieją... Nadzieją, którą czynisz rzeczywistością...
Survival jest przygodą... Przygodą, która czyni cię mądrzejszym...
Survival jest odpoczynkiem... Odpoczynkiem, który był zmaganiem...
Awatar użytkownika
RR
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 9039
Rejestracja: niedziela 14 maja 2006, 21:27
Kontakt:

Post autor: RR »

Wreszcie coś się dzieje w tym temacie :)
Krisku, a może poszerzyłbyś naszą wiedzę i opisał pokrótce co robiłeś z dzieciakami w tych dzikich Bieszczadach :wink: :?:
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Awatar użytkownika
rojber1410
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4091
Rejestracja: wtorek 05 kwie 2011, 23:07
Lokalizacja: ADELNAU

Post autor: rojber1410 »

Też czekałem na reaktywacje tego tematu ,ale widzę ,że chyba znowu "zdechł" ;/
Nie wiem, ile wytworzyliśmy niedorzecznych kodeksów postępowania i bezsensownych wierzeń religijnych; nie wiem też, jakim sposobem wryły się tak głęboko we wszystkich krajach świata w umysł człowieka; warto jednak zaznaczyć, że wierzenie wpajane w pierwszych latach życia, gdy mózg jest wrażliwy, staje się niemal instynktem; a zasadniczą cechą instynktu jest to, że się go słucha niezaleąnie od tego, co mówi rozum. Karol Darwin
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33773
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Post autor: góral bagienny »

Bo Krisek zdechły po Bieszczadach. :lol: Może ożyje... :wink:
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Krisek
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 09:33
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Krisek »

Moi Drodzy... nic nie zdechło... (o ile to tylko ja jestem wiązany z z tematem jako "nakręcacz").

Zostałem zapędzony do zajęć zgoła niesurvivalowych. Bo kiedy wróciłem zadowolony acz podmęczony z bieszczadowania, pojawili się nocą mili panowie, którzy radykalnie przestawili wajchę moich priorytetów. Musiałem się zająć posprzątaniem szkła po rozbitej szybie w samochodzie, a potem spędzić długie godziny w warsztacie, by mój samochód nadawał się do użytku. A teraz jestem zatroskany nie tyle zdobyciem nowego radioodtwarzacza, radia CB i nawigacji, co wykoncypowaniem, jak to cholerstwo umieścić, by nie było widoczne z zewnątrz, bo samochód tak skonstruowany, że za wiele możliwości nie ma.

I szukam w kieszeni kasy, którą - myślałem - zarobiłem. Nieduża była, ale starczyła na częściowe pokrycie strat. Tylko zmarnowanego czasu szkoda. Jakże bym chętnie zaprosił do siebie "osoby polujące"...

A survivalowe opowieści... pewnie wkrótce. Ale... podkręćcie mnie troszeczkę do gadania, co? ;)
Survival jest nadzieją... Nadzieją, którą czynisz rzeczywistością...
Survival jest przygodą... Przygodą, która czyni cię mądrzejszym...
Survival jest odpoczynkiem... Odpoczynkiem, który był zmaganiem...
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 170006
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Krisek pisze:podkręćcie mnie troszeczkę do gadania, co? ;)
Lat temu dwadzieścia z haczykiem zapuszczaliśmy się w "bieszczadzki worek" na dwutygodniowe wyrypy (o survivalu nikt wtedy nie słyszał). Szczytem marzeń było załapanie się na pustą chatę pod Obnogą, bacówkę na Beniowej, czy też nieco później na chatkę w Didiowej. No była też całkiem przytulna awstryjska ziemianka z czasów I wojny światowej nieopodal Opołonka. Bywało, że na dwa, trzy noclegi budowaliśmy sobie szałasik w miejscu, które z różnych przyczyn wydawało nam się atrakcyjne. Żarełko wtedy było jakby inne niż obecnie. Zupki w proszku wymagały gotowania, ścierwo w słoikach. Juwel to była podstawa gotowania, no ale trzeba było doń benzynkę targać w worze i to w niemałych ilościach, a ta była na kartki (jak ktoś pamięta). Karimat nie było, więc leże mościło się ze świerkowych gałęzi. I co będę pisał dalej - było fajniasto i ile wtedy "fantów" się walało wszędzie :wink:
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
ODPOWIEDZ