ZUL prowadzony przez leśnika
Moderator: Moderatorzy
- Fred
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2069
- Rejestracja: sobota 30 sty 2010, 20:58
- Lokalizacja: Ze smutnych borów
ZUL prowadzony przez leśnika
Dlaczego w Lasach Państwowych nie uwzględnia się w SIWZ firm, które prowadzą, bądź by mogli prowadzić leśnicy z wykształceniem i doświadczeniem leśnym. Przecież tylu jest leśników, którzy ukończyli technika i wyższe szkoły leśne, ale przez bariery stawiane w SIWZ nie mogą konkurować z byle patałachem, który już przez ostatnie trzy lata wykonywał usługi, choć je mógł partolić.
Wydaje mi się, że zule, które dają niskie stawki do przetargu i zatrudniają ludzi na czarno, przy większości prac podleśniczy i leśniczy musi prowadzić ich za rączkę, są wygodne dla nadleśnictwa. Jedynym nadleśnictwem z jakim się spotkałem gdzie wymagane jest w SIWZ choćby zatrudnienie pracownika z wykształceniem średnim leśnym w zul jest Nadleśnictwo Elbląg.
Proszę napiszcie jak jest w innych nadleśnictwach.
Wydaje mi się, że zule, które dają niskie stawki do przetargu i zatrudniają ludzi na czarno, przy większości prac podleśniczy i leśniczy musi prowadzić ich za rączkę, są wygodne dla nadleśnictwa. Jedynym nadleśnictwem z jakim się spotkałem gdzie wymagane jest w SIWZ choćby zatrudnienie pracownika z wykształceniem średnim leśnym w zul jest Nadleśnictwo Elbląg.
Proszę napiszcie jak jest w innych nadleśnictwach.
Fred
Prowadzenie firmy wymaga pewnych umiejętności. Jeśli ktoś posiada wykształcenie i doświadczenie, a nie potrafi "przeskoczyć" barier stawianych w SIWZ to ... chyba się nie nadaje do prowadzenia firmy. Cóż, nie każdy musi być od razu kierownikiem.
Na dzień dzisiejszy wykształcenie leśne przy przetargach praktycznie nie ma znaczenia. Ma się to zmienić, ale obietnice np. preferowania firm z certyfikatami są, jak na razie, tylko obietnicami. Powód? Oczywisty - taka firma musi być droższa, a liczy się tylko najniższa cena.
Ps. Można też być patałachem mając papierek ukończenia szkoły leśnej.
Na dzień dzisiejszy wykształcenie leśne przy przetargach praktycznie nie ma znaczenia. Ma się to zmienić, ale obietnice np. preferowania firm z certyfikatami są, jak na razie, tylko obietnicami. Powód? Oczywisty - taka firma musi być droższa, a liczy się tylko najniższa cena.
Ps. Można też być patałachem mając papierek ukończenia szkoły leśnej.
i z tego powodu czasami ręce opadają jak na CW trzeba palcem pokazywać, bo pokażesz tasakiem a 20 m dalej to samo.Fred pisze:Wydaje mi się, że zule, które dają niskie stawki do przetargu i zatrudniają ludzi na czarno, przy większości prac podleśniczy i leśniczy musi prowadzić ich za rączkę, są wygodne dla nadleśnictwa.
O! wreszcie jakiś dobry tematSzarlej pisze:Jak raki przezimowały?
Mam obawy, że ich nie ma . Nie wiem tylko dlaczego, bo całą zimę na oczku nie było lodu. Ryby mają się bardzo dobrze.
Ja to już usłyszałem od ..... dyr. Adamczaka. Oczywiście ubrane w nieco inne słowa: "że powinienem się cieszyć z możliwości współpracy z taaaaką firmą, a nie narzekać"Szarlej pisze:Zul Ty się ciesz, że Cię fabryka łaskawie wyzyskuje
Kolega chyba czegoś nie doczytał. Oczywiście, że uwzględnia się firmy, które prowadzą leśnicy z wykształceniem i doświadczeniem.Fred pisze:Dlaczego w Lasach Państwowych nie uwzględnia się w SIWZ firm, które prowadzą, bądź by mogli prowadzić leśnicy z wykształceniem i doświadczeniem leśnym.
Jeśli przez trzy lata wykonywał usługi, to może nie taki znów patałach z niego? Hę?Fred pisze:(...) ale przez bariery stawiane w SIWZ nie mogą konkurować z byle patałachem, który już przez ostatnie trzy lata wykonywał usługi, choć je mógł partolić.
Jednakże, jeśli partolił przez trzy lata i nie ma wyroku, to patałach z nadleśniczego.
Ja jestem leśniczym z wykształcenia, a w ramach działalności którą wykonuję, zajmuję się także usługami dla lasów państwowych.
Biorę udział w przetargach na takich samych zasadach jak każdy inny Zul-owiec, czasem wygrywam czasem przegrywam, zwykle to ze mam dyplom i kilka fajnych referencji zupełnie się w przetargach "leśnych" nie liczy. W innych tak (dla miast lub gmin) ale w leśnych istotna jest głównie cena. I co? i jakoś daję radę, wchodzę w konsorcja, zaniżam ceny, potem wbijam zęby w pniaki by przy np zalesieniach w szczytowych partiach gór przy takiej pogodzie jak teraz wyjść w jakikolwiek sposób na +.
I jeszcze pokazać reszcie że dam radę , bo przecież jestem mgr inż.
I choćby samemu sobie muszę udowodnić że dam radę.
A do tych prostych zulowców mam duży szacunek, wiele się od tych starych leśnych praktyków uczę, cały czas...
Biorę udział w przetargach na takich samych zasadach jak każdy inny Zul-owiec, czasem wygrywam czasem przegrywam, zwykle to ze mam dyplom i kilka fajnych referencji zupełnie się w przetargach "leśnych" nie liczy. W innych tak (dla miast lub gmin) ale w leśnych istotna jest głównie cena. I co? i jakoś daję radę, wchodzę w konsorcja, zaniżam ceny, potem wbijam zęby w pniaki by przy np zalesieniach w szczytowych partiach gór przy takiej pogodzie jak teraz wyjść w jakikolwiek sposób na +.
I jeszcze pokazać reszcie że dam radę , bo przecież jestem mgr inż.
I choćby samemu sobie muszę udowodnić że dam radę.
A do tych prostych zulowców mam duży szacunek, wiele się od tych starych leśnych praktyków uczę, cały czas...
Nie poluje się po to by zabijać.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.
Na ogół te warunki są minimalne. Wystarczy jak jakiś były robotnik z LP w erze przed zamówieniami publicznymi miał firmę i umowę z nadleśnictwem to teraz bazuje na latach doświadczenia. A żeby zapewnić minimalny przerób za ostatnie kilka lat zakłada konsorcjum z kilkoma podobnymi sobie. I tak np. mamy konsorcjum trzech ZULi, z których każdy ma pilarkę i ciągnik rolniczy z przyczepką do zrywki. I każdy miesięcznie robi do 100 m3 drewna.mrówka pisze:Nie wkręcajcie, że są takie nadleśnictwa, które nie stawiają warunków sprzętu, ludzi i referencji. Bo to znaczy, że ja nie doczytałem
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Czasami jest tak, że te same osoby i maszyny występują na kilku nadleśnictwach. Ale jak napisał ZUL -liczy sie cena.Stefano pisze:Można jeszcze gorzej- stawiamy wymagania, zbieramy referencje, a później i tak nikt tego nie sprawdza i w trzech przetargach na l-ctwa figurują ta same maszyny i te same nazwiska. A potem zęby w ścianę i wykonaj plan.