Drzewiarze się konsolidują.
Moderator: Moderatorzy
Drzewiarze się konsolidują.
Powołany został Zespół Negocjacyjny Przemysłu Drzewnego przy PIGPD, który jest wynikiem porozumienia stowarzyszeń reprezentujących wszystkie sektory przemysłu zajmującego się przetwórstwem surowca drzewnego .....
Zespół założył sobie jako cel wspólne wypracowanie i doprowadzenie do wdrożenia sprawiedliwego i zgodnego z prawem systemu sprzedaży drewna okrągłego pozyskiwanego z lasów Skarbu Państwa i dystrybuowanego przez PGL Lasy Państwowe.
Więcej>>>>>
Zespół założył sobie jako cel wspólne wypracowanie i doprowadzenie do wdrożenia sprawiedliwego i zgodnego z prawem systemu sprzedaży drewna okrągłego pozyskiwanego z lasów Skarbu Państwa i dystrybuowanego przez PGL Lasy Państwowe.
Więcej>>>>>
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
-
- podleśniczy
- Posty: 444
- Rejestracja: poniedziałek 28 kwie 2008, 21:29
Cena nie jest jedynym czynnikiem, który ma wpływ na wielkość sprzedaży. Jest jeszcze coś takiego jak szerokopojęty serwis. Siłą lasów jest to, że ceny mogą być centralnie regulowane. Jest to co prawda działalność monopolistyczna, ale to występuje i PD chodzi o to żeby to nam wytrącić z rąk. Jak zaczniemy wojnę cenową między sobą to w krótkim czasie upadniemy - ot i cała filozofia. Nie wierzcie w magiczna rękę rynku, bo jej nigdzie nie ma. Wszędzie jest bardziej lub mniej rozwiniety protekcjonizm.strychnina pisze:CENA CENA CENA i wszystko na temat.
Dokładnie. Z punktu widzenia LP - skrajne wysokie bez uzasadnienia różnice w cenach w ramach jednej firmy to po prostu jej rozkład.
Z punktu widzenia niektórych większych drzewiarzy, skrajnie niskie ceny drewna to utrzymanie poruszania się wózkiem BMW X5, satysfakcja z sytuacji leśników, ale z pewnością nie myślenie o zachowaniu pensji pracowników i wywiązanie się w 100% z odbioru drewna z wszystkich Nadleśnictw.
Taka subtelna różnica.
Z punktu widzenia niektórych większych drzewiarzy, skrajnie niskie ceny drewna to utrzymanie poruszania się wózkiem BMW X5, satysfakcja z sytuacji leśników, ale z pewnością nie myślenie o zachowaniu pensji pracowników i wywiązanie się w 100% z odbioru drewna z wszystkich Nadleśnictw.
Taka subtelna różnica.
- metatron
- początkujący
- Posty: 20
- Rejestracja: czwartek 17 lip 2008, 19:29
- Lokalizacja: z całego świata
A co to są skrajnie niskie ceny drewna
Nam raczej chodzi o ceny adekwatne do sytuacji rynkowej. A niestety 140 zł za papierówkę iglasta w obecnej sytuacji ceną adekwatną nie jest. Niestety dla Was i dla mnie też.
Pomijając kwestię cen drewna, mimo ciągłego obniżania cen naszych wyrobów popyt jest jaki jest ........ czyli nikły. Nie dziwi więc słaba realizacja umów.
Chyba rok temu pisałam na forum, że brak reakcji ze strony LP na sygnały o konieczności redukcji cen drewna będzie skutkowało wypieraniem nas z rynków zagranicznych, gdzie trafiała większość naszych wyrobów. W tym roku nie pomogła nawet zwyżka kursu Eur, o czym też pisałam.
Co do samochodów, nie wymawiając - w nadleśnictwach też niezłymi wózkami jeżdżą
Satysfakcji z sytuacji leśników nie czuję, bo nie na tym mi zależy.
Co do pensji pracowników : w zeszłym roku zmuszeni byliśmy zredukować załogę o 30%, aby reszta ludzi miała pracę i wynagrodzenie na tym samym poziomie. O podwyżkach mogą niestety zapomnieć, tak jak ja o zyskach pozwalających mi jezdzić jakimkolwiek BMW, nie mówiąc o X5. Cieszyć mnie będzie przetrwanie kryzysu w nieredukowanym dalej składzie załogi i zakończenie roku bez takich strat jak w ubiegłym. Więc chyba dla obydwu stron lepiej by było oszczędzić sobie złośliwości.
Szkoda, że LP nie wzięły pod uwagę wcześniej głosów PD o sytuacji na rynku, a opierały się na siłę na wydumanych analizach swoich analityków.
Nam raczej chodzi o ceny adekwatne do sytuacji rynkowej. A niestety 140 zł za papierówkę iglasta w obecnej sytuacji ceną adekwatną nie jest. Niestety dla Was i dla mnie też.
Pomijając kwestię cen drewna, mimo ciągłego obniżania cen naszych wyrobów popyt jest jaki jest ........ czyli nikły. Nie dziwi więc słaba realizacja umów.
Chyba rok temu pisałam na forum, że brak reakcji ze strony LP na sygnały o konieczności redukcji cen drewna będzie skutkowało wypieraniem nas z rynków zagranicznych, gdzie trafiała większość naszych wyrobów. W tym roku nie pomogła nawet zwyżka kursu Eur, o czym też pisałam.
Co do samochodów, nie wymawiając - w nadleśnictwach też niezłymi wózkami jeżdżą
Satysfakcji z sytuacji leśników nie czuję, bo nie na tym mi zależy.
Co do pensji pracowników : w zeszłym roku zmuszeni byliśmy zredukować załogę o 30%, aby reszta ludzi miała pracę i wynagrodzenie na tym samym poziomie. O podwyżkach mogą niestety zapomnieć, tak jak ja o zyskach pozwalających mi jezdzić jakimkolwiek BMW, nie mówiąc o X5. Cieszyć mnie będzie przetrwanie kryzysu w nieredukowanym dalej składzie załogi i zakończenie roku bez takich strat jak w ubiegłym. Więc chyba dla obydwu stron lepiej by było oszczędzić sobie złośliwości.
Szkoda, że LP nie wzięły pod uwagę wcześniej głosów PD o sytuacji na rynku, a opierały się na siłę na wydumanych analizach swoich analityków.
Cały czas za wysokie ceny. Za wysokie i już. Odkąd pamiętam, zawsze "za drogo" było.
Nie wiem jaki metatron reprezentujesz segment produkcji drzewnej. Tacy rzeczywiście ubodzy drzewiarze to tylko u nas mali z reguły paleciarze, od czasu do czasu kupujący trochę WO na jakieś okazyjne więźby albo wykończeniówkę. Tak do kilkuset metrów na rok.
Reszta wzwyż - widać jak się żyje i żyło w 2007 roku zwłaszcza. BMW X5, Mercedesy ML.
Nie jestem zawistny, ale jak to się działo że stać ich na to było mimo "takich strasznych cen". Jak ich zapytać tak o rzeczywisty zarobek netto, to "nie wiedzą, bo samochody, wszystko to na firmę, a oni tak naprawdę nic nie mają".
My też za gratis drewna od tak z lasu nie wyjmujemy. Pozyskanie ze zrywką kosztuje, a nikt z zulowców za przysłowie "Bóg zapłać" w stawce nie będzie pracował. Żeby wam zapewnić płynność i zbywalność mamy obniżać ceny nawet o 50%. I zaraz sami się pozwalniać i zbankrutować. Nam nikt nie obniża cen nośników energii i nie dotuje zuli.
Nie wiem jaki metatron reprezentujesz segment produkcji drzewnej. Tacy rzeczywiście ubodzy drzewiarze to tylko u nas mali z reguły paleciarze, od czasu do czasu kupujący trochę WO na jakieś okazyjne więźby albo wykończeniówkę. Tak do kilkuset metrów na rok.
Reszta wzwyż - widać jak się żyje i żyło w 2007 roku zwłaszcza. BMW X5, Mercedesy ML.
Nie jestem zawistny, ale jak to się działo że stać ich na to było mimo "takich strasznych cen". Jak ich zapytać tak o rzeczywisty zarobek netto, to "nie wiedzą, bo samochody, wszystko to na firmę, a oni tak naprawdę nic nie mają".
My też za gratis drewna od tak z lasu nie wyjmujemy. Pozyskanie ze zrywką kosztuje, a nikt z zulowców za przysłowie "Bóg zapłać" w stawce nie będzie pracował. Żeby wam zapewnić płynność i zbywalność mamy obniżać ceny nawet o 50%. I zaraz sami się pozwalniać i zbankrutować. Nam nikt nie obniża cen nośników energii i nie dotuje zuli.
A nawet, jak czytamy w postach zul-a i innych leśnych przedsiębiorców, wykorzystujemy ich słaba pozycję i zmuszamy do pracy za stawki poniżej kosztów... Dalsza obniżka cen drewna zapewne doprowadziła by do sytuacji, w której cena była by dla drzewiarzy korzystna i akceptowalna ale drewna by nie było bo nie miał by kto go ściąć i zerwaćJs pisze:i nie dotuje zuli.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Jakie 140 zł?! Ceny minimalne netto So S2a w zł/m3 na bieżących aukcjach w e-drewno (zapewne nie wyższe niż na umowach z PLD) w poszczególnych RDLP:metatron pisze:Nam raczej chodzi o ceny adekwatne do sytuacji rynkowej. A niestety 140 zł za papierówkę iglasta w obecnej sytuacji ceną adekwatną nie jest.
Toruń - 107
Szczecinek - 102
Szczecin - 98
Gdańsk - 102
Olsztyn - 102
Radom - 97
Łódź - 103
Wrocław - 95
Poznań - 100
Katowice - 97
Nawet najwyższa z nich - toruńska to z VAT zaledwie 130,54 zł/m3, więc o jakich 140 zł/m3 piszesz? Niektórym drzewiarzom wydaje się, że tylko oni potrafią liczyć, a jak wydrą mordę i postraszą nas politykami, to powinniśmy sprzedawać im za pół darmo.
Wiesz Js, dokładnie na tej samej zasadzie drzewiarze nie muszą robić za hojnych sponsorów "kapryniów i zachcianek" Lasów. Czym innym są bowiem wliczone w koszty towarów realne koszty działalności firmy, a czym innym szeroki gest i krzyk, że takie właśnie są koszty własne. Tak jak lata całe LP ewidentnie korzystały z pozycji monopolisty na rynku, tak teraz drzewiarze mając wreszcie okazję wykręcają cenowo Lasy. Jak dla mnie obie te sytuacje są jest niczym dziwnym. Kiedyś na rynku mocniejszą pozycję miały Lasy - dziś PD. Problemem jest to że Lasy ów moment utraty "inicjatywy na rynku" tradycyjnie przespały, ukołysane lirycznymi "kołysankami-analizami" genialnego Megaanalityka. Nijak im jednak do rzeczywistości było. I stąd w LP szok, choć obecny rozwój sytuacji od połowy 2007 roku był już dość przewidywalny. Trzeba było się tylko trochę zawczasu przygotować.Js pisze:Sorry, rolą LP nie jest być ubogim pośrednikiem pomiędzy drzewiarzami i usługami leśnymi
Mam niejasne przeczucie, że z pary LP-PD to jednak drzewiarze lepiej liczą. Są do tego zmuszeni choćby wzajemną konkurencją różnych swych podmiotów i koniecznością zbytu swych towarów na wolnym rynku. W Lasach tego w zasadzie nigdy nie było. Nieważne. Istotne jest to, że mi również nie podobają się te polityczne ciosy poniżej pasa i zaprzęganie do rozwalenia resztek monopolu na rynku, polityków i mediów. Najgłupszym co można jednak w tej sytuacji robić to odpowiadać tym samym. Lasy są wyrazistym podmiotem z dość kiepskim PR postsocjalistycznego molocha i łatwo je atakować, bo same o to swym bezruchem proszą. W drugą stronę coś takiego jak jednolity PD nie istnieje. Jak więc ich atakować? Wyglądałoby to trochę jak ta ludowa odpowiedz amerykanom, że demokracji w demoludach za grosza nie było: "...a bo u was to murzynów biją". Lepiej wybijać im więc argumenty reformując i same Lasy i rynek drzewny w kraju. Uważam, że dla dobra samych Lasów powinien on obecnie iść w stronę jak największej otwartości i deregulacji. Im mniej barier i ograniczeń tym lepiej. Oznaczałoby to więc jak najszybsze pozbycie się obecnego "systemu sprzedaży" w Lasach, ale i ten nowy "urząd kontroli cen drewna" też jest tworem poronionym. Nie tędy droga. To typowe przegięcie w drugą stronę. Nie zajmuję się na codzień rynkiem drzewnym, ale tu nie trzeba być wielkim analitykiem, by określić na szerszym tle tego co dzieje się w gospodarce obecnie, jakoś pospekulować co będzie dalej. Ceny drewna ustabilizują się na lekko niższym od obecnego poziomie i drgną do góry dopiero za rok wraz z lekkim ożywieniem gospodarczym na wiosnę w przyszłym roku. Ale bez wariacji. Jakiegoś boomu na drewno też bym się już w tym roku nie spodziewał. Różnie to będzie w różnych regionach (a nawet nadleśnictwach) wyglądało, ale na oko LP sprzedadzą ze 20- może nawet 30% mniej drewna niż w roku 2008. Za niższą do tego średnią cenę. Już z samego tylko powyższego zestawienia Jonsa jasno widać, że w zachodnich i południowych dyrekcjach jest widoczna stała presja zagranicznego drewna. Ona będzie pilnować tam cen już trwale. Na razie zmienia to czasowo relacja złotego do euro, oraz rzutująca na koszt transportu cena ropy, ale jak wejdziemy już do strefy euro jeden z tych elementów niepewności zniknie. Oznacza to ni mniej ni więcej że czy nam się to podoba czy nie monopol LP w sporej części kraju został trwale osłabiony i cen na rynku Lasy nigdy już nie będą kształtować w zasadzie samodzielnie i pod siebie. A z tego wynika, że Lasy trzeba szybko zmieniać by sprostały wymogom konkurencji na rynku w przyszłości. Zaklinanie i chowanie głowy w piasek nic tu nie da, a zwłoka w tym (choć możliwa) odbije się kiedyś tylko jeszcze większym szokiem.Jons pisze:drzewiarzom wydaje się, że tylko oni potrafią liczyć, a jak wydrą mordę i postraszą nas politykami, to powinniśmy sprzedawać im za pół darmo.
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
nie ta ekpia, nie te rządy, nie Ci megawspaniali leśni zarządzający..oraz przede wszystkim nie te ZZ i ich działacze..Silver pisze:z tego wynika, że Lasy trzeba szybko zmieniać by sprostały wymogom konkurencji na rynku w przyszłości. Zaklinanie i chowanie głowy w piasek nic tu nie da, a zwłoka w tym (choć możliwa) odbije się kiedyś tylko jeszcze większym szokiem.
jednym słowem, nie tymi ludźmi można i wręcz trzeba reformować struktury i całe LP
O co innego chodzi Silverowi. Samo urynkowienie w postaci całkowitej sprzedaży drewna na wolnych aukcjach, likwidacja puli detalicznej oraz instytucji planowania sprzedaży to tylko na początek.
Bowiem pełna deregulacja sprzedaży, doprowadzenie do sytuacji kiedy każde nadleśnictwo sobie rzepkę skrobie i kosi sąsiada, dostosowanie się do płynności rynku oznacza także pełną płynność zatrudnienia, nie ma się co oszukiwać. Dziś potrzeba do pracy 15, ale za 2 miesiące jak ceny spadną to tym 5 powie się "Teraz wypad Panowie, może za pół roku".
A to wszystko będzie już oznaczało pełny rozkład firmy, oddolną prywatyzację z zastanymi na stołkach n-czych niektórymi bucami jako prezesami (to nie model państwowej firmy na dłuższą metę) i obranie euro jako głównego celu gospodarki leśnej.
Oraz pewien koszmar dla ludzi (z dołów n-ctw oczywiście) nagle zawierających (albo i nie ) co kwartał umowy o pracę w takim "zdrowym kapitalistycznym modelu" robienia dobrze tak naprawdę tylko drzewiarzom. A tym z kolei zawsze będzie "za drogo", i zawsze będą wychodzili na przysłowiową " tylko bułke z masłem". Poza tym skończmy z tym rewelacyjnym cenowo drewnem zagranicznym - jeżeli by tak było to graniczne dyrekcje powinny już całkowicie ustać z pozyskaniem i sprzedażą.
Bowiem pełna deregulacja sprzedaży, doprowadzenie do sytuacji kiedy każde nadleśnictwo sobie rzepkę skrobie i kosi sąsiada, dostosowanie się do płynności rynku oznacza także pełną płynność zatrudnienia, nie ma się co oszukiwać. Dziś potrzeba do pracy 15, ale za 2 miesiące jak ceny spadną to tym 5 powie się "Teraz wypad Panowie, może za pół roku".
A to wszystko będzie już oznaczało pełny rozkład firmy, oddolną prywatyzację z zastanymi na stołkach n-czych niektórymi bucami jako prezesami (to nie model państwowej firmy na dłuższą metę) i obranie euro jako głównego celu gospodarki leśnej.
Oraz pewien koszmar dla ludzi (z dołów n-ctw oczywiście) nagle zawierających (albo i nie ) co kwartał umowy o pracę w takim "zdrowym kapitalistycznym modelu" robienia dobrze tak naprawdę tylko drzewiarzom. A tym z kolei zawsze będzie "za drogo", i zawsze będą wychodzili na przysłowiową " tylko bułke z masłem". Poza tym skończmy z tym rewelacyjnym cenowo drewnem zagranicznym - jeżeli by tak było to graniczne dyrekcje powinny już całkowicie ustać z pozyskaniem i sprzedażą.
Mi Js chodzi głównie o szeroko rozumianą normalność we wszelkich możliwych dziedzinach działalności LP. Na dziś daleka do tego droga.Js pisze:O co innego chodzi Silverowi. Samo urynkowienie w postaci całkowitej sprzedaży drewna na wolnych aukcjach, likwidacja puli detalicznej oraz instytucji planowania sprzedaży to tylko na początek
Nadleśnictwa mniej czy bardziej ukrycie konkurują ze sobą ceną już dziś. Nawet pomimo tego, że LP są jednym podmiotem, jednak każda jednostka jest de facto na własnym rozrachunku. Jakaś więc konkurencja wewnętrzna była jest i będzie zawsze. Na jakaś wyniszczającą wojnę cenową, nie pozwolą same Lasy, choć czasem przydałoby się, bo wybitnie antymotywacyjnym fenomenem jest w Lasach to, że wypracowanie sporego zysku na działalności podstawowej wcale nie jest dziś dla nadleśnictwa za dobre i mają one czasem w związku z tym bardziej pod górkę, jak te "trwale deficytowe", dostające regularne, stałe transze.Js pisze:Bowiem pełna deregulacja sprzedaży, doprowadzenie do sytuacji kiedy każde nadleśnictwo sobie rzepkę skrobie i kosi sąsiada
To oddzielny temat. Nie wiem kto to zrobi, nie wiem kiedy, ale wiem na pewno, że Lasy redukcji przerostów nie unikną. Kwestia czasu i okoliczności które je do tego zmuszą. Jest to dla mnie równie dziś oczywiste jak powiedzmy dwa lata temu obecne problemy ze zbytem. Każdy kto obieca Ci Js zachowanie "po wsze czasy" 26 tyś ludzi .....skłamie. Jeśli Lasy mają być bytem samofinansującym jest to niemożliwe. Na istotne dopłaty z SP też nie licz. Budżet już trzeszczy w szwach, a sam tylko nasz system emerytalny, produkujący corocznie armię emerytów w sile wieku, spowoduje że będzie jeszcze gorzej. Próbuję Ci uświadomić, że redukcje to nie jest kaprys tych czy tamtych rządzących, tylko wręcz warunek zachowania możliwie długo samofinasowania LP. To wyzwanie stanie przed każdą kolejną w Lasach ekipą. Dużo gorzej bowiem będzie, gdy Lasy staną się trwale deficytowe, a dziś raptem krok do tego bez zmian jest. Wtedy możliwe są wszelkie scenariusze. Problem można rzecz jasna odłożyć na półkę na kolejne miesiące, rok może nawet dwa, ale on nie zniknie. By trwale konkurować na naszym rynku z drewnem z Niemiec, Czech, Słowacji, Szwecji czy w dalszej perspektywie Rumuni czy skąd jeszcze, trzeba zacząć już ciąć koszty w samych Lasach. To dlatego sądzę, że prędzej czy później LP będą musiały pozbyć się większości nieruchomości, ograniczą wydatki na edukację przyrodniczą i skończy się niedawne leśne eldorado gdy były środki na każdą zabawkę. Cięć nie unikną również koszty osobowe. Już dramatycznie za wysokie głownie za sprawą liczby pracowników. Pooburzaj się nawet teraz na to, ale realiów nie zmienisz.Js pisze:dostosowanie się do płynności rynku oznacza także pełną płynność zatrudnienia, nie ma się co oszukiwać. Dziś potrzeba do pracy 15, ale za 2 miesiące jak ceny spadną to tym 5 powie się "Teraz wypad Panowie, może za pół roku"
Ceny drewna zagranicznego loco las to jedna bajka, a loco plac odbiorcy druga. Jak w każdym niskoprzetworzonym surowcu, cena jego transportu na dalsze odległości jest kluczowa we wszelkich kalkulacjach opłacalności. Same ceny zagranicznego drewna będą falować w jakiś widełkach rytm koniunktury, nasze będą zaś od tej pory falować w podobnych granicach (pewnie z jakimś poślizgiem), ale o tym czy opłaca się je sprowadzać w istotnych ilościach zagraniczne drewno do kraju, będzie decydować głównie cena transportu. Czyli cena ropy. Plus kurs euro. Dziś sporo kapitału spekulacyjnego uciekło od surowców (poza złotem) w amerykańskie obligacje rządowe, ale chyba już za dużo i teraz rośnie kolejna bańka. Zaraz będą znów gdzieś się w panice przerzucać.. może znów na ropę? To wprost wpłynie na jej cenę. Ale jak, czy i kiedy tego niestety nie wie nikt. Choćby więc i z tego powodu, nie sposób dziś przewidzieć ile zagranicznego drewna napłynie do kraju i jak to wpłynie na sprzedaż drewna z naszych Lasów. Warto jednak wciąż trzymać rekę na pulsie. Dobry analityk w porządnej firmie, skonstruował by zaraz na podstawie już dostępnych danych prosty algorytm, gdzie przy pomocy paru parametrów (średnia cena zagranicznego drewna na różnych kierunkach, średnia cena baryłki ropy, średnia cena drewna krajowego w poszczególnych regionach, odległość od granicy, aktualny kurs złoty/euro itp...) opisywałby by w przybliżeniu w czasie rzeczywistym konkurencyjność zagranicznego drewna w poszczególnych regionach kraju i wobec tego parametru konstruował na bieżąco ceny swego drewna. Cały czas monitorując konkurencję. Tak to się robi w innych firmach o takiej skali działalności. No ale w dziedzinie takich "nowoczesnych durnot" elastyczna polityka kształtowania cen, LP są dosłownie sto lat za murzynami i jeszcze się tym szczycą nazywając to "najlepszym modelem leśnictwa w Europie". Model jak model, nawet jak zostanie dramatu nie będzie, ale "modelarzy" to ma ewidentnie do d...Js pisze:Poza tym skończmy z tym rewelacyjnym cenowo drewnem zagranicznym - jeżeli by tak było to graniczne dyrekcje powinny już całkowicie ustać z pozyskaniem i sprzedażą.
A więc nie pomyliłem się. Pokrótce Silver potwierdziłeś co napisałem.
Jak obetniemy sprawy zbędnych kosztów zbędnego majątku, zrezygnujemy z edukacji i stodół księżnych, odejdą możliwie wszyscy z nabytymi uprawnieniami emerytalnymi ( ile ? około 1000 osób ?) to i tak bedzie byłoby za mało.
A tak bez zbędnych wywodów :
Z powyższych dywagacji wychodziłoby na to, że warunkiem zachowania jako takiej firmy jest "rozbicie dzielnicowe" czyli jej całkowite rozwalenie najlepiej najdrobniej jak się da na 430 samodzielnych podmiocików działających na zasadzie Kodeksu Spółek Handlowych. Całkowita prywatyzacja, koniec jakiejkolwiek firmy, i kompletny burdel leśno -rynkowo-drzewny w Polsce. A w zasadzie utrata rynku.
Czyli wszystko wbrew takiej zdrowej zasadzie, którą gdzieś słyszałem, iż "kondycja finansowa największych firm z branży rośnie nieproporcjonalnie szybciej niż mniejszych co oznacza konieczność konsolidacji".
Jak obetniemy sprawy zbędnych kosztów zbędnego majątku, zrezygnujemy z edukacji i stodół księżnych, odejdą możliwie wszyscy z nabytymi uprawnieniami emerytalnymi ( ile ? około 1000 osób ?) to i tak bedzie byłoby za mało.
A tak bez zbędnych wywodów :
Z powyższych dywagacji wychodziłoby na to, że warunkiem zachowania jako takiej firmy jest "rozbicie dzielnicowe" czyli jej całkowite rozwalenie najlepiej najdrobniej jak się da na 430 samodzielnych podmiocików działających na zasadzie Kodeksu Spółek Handlowych. Całkowita prywatyzacja, koniec jakiejkolwiek firmy, i kompletny burdel leśno -rynkowo-drzewny w Polsce. A w zasadzie utrata rynku.
Czyli wszystko wbrew takiej zdrowej zasadzie, którą gdzieś słyszałem, iż "kondycja finansowa największych firm z branży rośnie nieproporcjonalnie szybciej niż mniejszych co oznacza konieczność konsolidacji".