Zdziczałe psy atakują sarny
Moderator: Moderatorzy
Zdziczałe psy atakują sarny
"Pod Jelenią Górą coraz więcej groźnych watah. Winni są ludzie, bo wyrzucają psy z domów.
Głodne czworonogi są bardzo agresywne. Atakują bez pardonu. Zbijają się w watahy, by wspólnie zdobyć pożywienie. Ich łupem padają sarny, lisy, zające, cietrzewie, a nawet dziki.
- Problem groźnych watah nasila się dwa razy w roku - przed wakacjami i przed świętami Bożego Narodzenia - mówi treser psów Zbigniew Gacek. - Wtedy niektórzy wyrzucają swoich dotychczasowych pupili z mieszkań. Bezpańskie psy szybko dziczeją. Odzywa się w nich instynkt łowiecki - wyjaśnia. Potwierdza to Eugeniusz Ragiel, prezes Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt..." reszta na www.naszemiasto.pl
Głodne czworonogi są bardzo agresywne. Atakują bez pardonu. Zbijają się w watahy, by wspólnie zdobyć pożywienie. Ich łupem padają sarny, lisy, zające, cietrzewie, a nawet dziki.
- Problem groźnych watah nasila się dwa razy w roku - przed wakacjami i przed świętami Bożego Narodzenia - mówi treser psów Zbigniew Gacek. - Wtedy niektórzy wyrzucają swoich dotychczasowych pupili z mieszkań. Bezpańskie psy szybko dziczeją. Odzywa się w nich instynkt łowiecki - wyjaśnia. Potwierdza to Eugeniusz Ragiel, prezes Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt..." reszta na www.naszemiasto.pl
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Calkowicie zgadzam sie z Ptica, to jest rozwiazanie najtansze i najbardziej skuteczne, po pierwsze koszty wylapania tych psow ( kto sie tego podejmie ) i ich pozniejszego przetrzymywania w ewentualnym schronisku, beda zdecydowanie wieksze niz ich fizyczna likwidacja, dwa - pies ktory juz posmakowal dlugofalowo urokow polowania ma juz niestety cechy zdziczenia i jest agresywny, i jako taki nie nadaje sie do tzw "adopcji", a trzymanie go w schronisku przedzej czy pozniej zakonczy sie jego uspieniem ......... efekt koncowy jak widac bedzie taki sam, wiec "po co przeplacac"
Chyba was tu wszystkich pokręciło Jedyne wasze rozwiązanie: strzelać A dlaczego tak? W takiej sytuacji, zawsze jest wiele dróg wyjścia, także takie, która uchronią zwierzęta od śmierci. W ogóle nie myślicie o tym co te zwierzęta czują
"Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
Ciekawe czy dzik, który pogryzł mi łydkę myślał o tym co JA czuję? I on to zrobił nie wówczas gdy na niego polowałem ale gdy szedłem sobie spokojnie przez trzciny...Alette pisze:W ogóle nie myślicie o tym co te zwierzęta czują
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Wracając do tych psów... to nierozwiązywalny problem naszego kraju. Dla Alette barbarzyńcą nie jest ten co te psy wyrzuca, wypuszcza, ale ten kto chce rozwiązać problem. Jakby nawet wróciła instytucja hycla, to dla niej też byłoby to barbarzyństwo.Hej!
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
ludvik pisze:zaproponuj coś skutecznego
Takie psy można wyłapać, i dać do schroniska. Tam będzie mógł się nimi zając weterynarz. To są niestety psy które mają uraz do człowieka, doznały od niego krzywdy, więc pewnie już nie zaufają mu
Dokładnie. Wy do niech strzelacie, a ja z lisem jadłam, spałam, bawiłam się i chodziłam na specerki. Kochane zwierzę.piotrk pisze:Czyżbym zauważył lisa w łóżeczku Alette
Jest.niziołek pisze:Dla Alette barbarzyńcą nie jest ten co te psy wyrzuca,
"Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
- ludvik
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2477
- Rejestracja: niedziela 20 sty 2008, 21:33
- Lokalizacja: szuflandia
widziałaś kiedyś złaje psów goniących za dajmy na to tematyczną sarną. próbowałaś kiedyś zawołać psa penetrującego po tropach zwierzyny leśny teren? zastanów się troche.Alette pisze:Takie psy można wyłapać, i dać do schroniska.
kto ma to zrobić , w jakiej literze prawa ma działać i kto ma za to płacić. to nie jest happening zielonych brygad tylko problem prawno administracyjno społeczny. są już jakieś ustalenia w tej materii są egzekwowane. jeśli uważasz że są złe to zaproponuj alternatywę. S Ł U C H A M
- ludvik
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2477
- Rejestracja: niedziela 20 sty 2008, 21:33
- Lokalizacja: szuflandia
ja tez bym tak chciał ale pomyśl jak to zrealizować. dobrze wiesz ,że jak Ty czy ja pojadę na posterunek policji w gminie i powiem,że Kowalskiego pies biega nieuwiązany po polu to mnie wyśmieją i żaden nawet palcem nie kiwnie. Dopiero kiedy jeden pies czy drugi ugryzie kogoś albo dzieciaka idącego nastraszy, rowerzystę ugryzie (motocykliste zciągnie na ziemie-przypadek z mojego podwórka) zaczynają się jakieś działania. póki biega tylko po polu za zwierzyną a wiedzą o tym leśnicy i myśliwi póty nic się z tym nie robi.lis22 pisze:surowe kary za puszczanie psów i kotów luzem
Polska to taki kraj,że dopiero po wypadku zaczyna się działać interwniować zmieniać przepisy. Ja na to czekał nie będę.
Trzeba dawać mandaty egzekwować prawo... wszystko ładnie
Pytanie co zrobić gdy psy już są w łowisku?
Psy zdziczałe są bardzo ostrożne, nie podejdziesz do nich na strzał z palmera( strzelba na strzykawki ze środkiem usypiającym), środki podane w padlinie zwykle nie działają na tyle skutecznie żeby je powalić zanim zwieją.
A zwiewają gdy tylko poczują że coś jest nie tak.
Taki pies puki się go nie wyeliminuje będzie siał zniszczenie w łowisku.
Problem polega na tym czy powinien się tym zajmować myśliwy czy weterynarz ze schroniska, albo jakiś rakarz.
Myśliwy to nie rakarz i nie on powinien ponosić koszty takich działań, od tego są schroniska.
Ale schroniska maja to w dupie, one czekają aż im się takiego delikwenta przywiezie, choć zgodnie z prawem to ich działalność.
Najlepiej zwalić wszystko na myśliwych, najwyżej jak zadziałają to dostana po tyłku od zielonych a wet ze schroniska ma ręce czyściutkie, nic złego nie zrobił bo nie zrobił niczego.
Niestety tak się składa że uprawnienia na Palmmera moga dostać tylko weterynarze i tylko oni mogą mieć kontakt ze środkami usypiającymi.
Znam co prawda jeden przypadek z Katowic gdzie myśliwy usypia dziki, ale tam właścicielem palmera jest urząd miasta , środkami dysponuje wet, a myśliwy tylko strzela. Słowem bardzo skomplikowana sytuacja poprzedzona bardzo długa procedurą.
Praktycznie nie do powtórzenia.
Do czego zmierzam.
W normalnym środowisku gdzie wystąpił problem z kłusującymi psami tak naprawdę zainteresowani tą sprawą są wyłącznie myśliwi a dysponują z mocy prawa wyłącznie środkami w postaci dawki ołowiu w lufie.
Wiec jakie są opcje?
Pytanie co zrobić gdy psy już są w łowisku?
Psy zdziczałe są bardzo ostrożne, nie podejdziesz do nich na strzał z palmera( strzelba na strzykawki ze środkiem usypiającym), środki podane w padlinie zwykle nie działają na tyle skutecznie żeby je powalić zanim zwieją.
A zwiewają gdy tylko poczują że coś jest nie tak.
Taki pies puki się go nie wyeliminuje będzie siał zniszczenie w łowisku.
Problem polega na tym czy powinien się tym zajmować myśliwy czy weterynarz ze schroniska, albo jakiś rakarz.
Myśliwy to nie rakarz i nie on powinien ponosić koszty takich działań, od tego są schroniska.
Ale schroniska maja to w dupie, one czekają aż im się takiego delikwenta przywiezie, choć zgodnie z prawem to ich działalność.
Najlepiej zwalić wszystko na myśliwych, najwyżej jak zadziałają to dostana po tyłku od zielonych a wet ze schroniska ma ręce czyściutkie, nic złego nie zrobił bo nie zrobił niczego.
Niestety tak się składa że uprawnienia na Palmmera moga dostać tylko weterynarze i tylko oni mogą mieć kontakt ze środkami usypiającymi.
Znam co prawda jeden przypadek z Katowic gdzie myśliwy usypia dziki, ale tam właścicielem palmera jest urząd miasta , środkami dysponuje wet, a myśliwy tylko strzela. Słowem bardzo skomplikowana sytuacja poprzedzona bardzo długa procedurą.
Praktycznie nie do powtórzenia.
Do czego zmierzam.
W normalnym środowisku gdzie wystąpił problem z kłusującymi psami tak naprawdę zainteresowani tą sprawą są wyłącznie myśliwi a dysponują z mocy prawa wyłącznie środkami w postaci dawki ołowiu w lufie.
Wiec jakie są opcje?
- biedronka
- dyrektor generalny
- Posty: 18058
- Rejestracja: niedziela 16 mar 2008, 11:13
- Lokalizacja: Polska Pd
To niestety powszechne zjawisko ,pozostaje apelowanie do właścicieli ale wiemy jak to wygląda, ludzie są różni Mam świadomość ,że te sfory psów to zwierzęta skrzywdzone przez człowieka ,kocham psy ....... zwłaszcza,że one tak się zachowują by przetrwać .Nie potrafię napisać ..... wystrzelać..... ale bardzo mi żal dzikich zwierząt bo one zwłaszcza młode, nie mają szans przeżycia w zetknięciu ze sforą zdziczałych psów CHOLERNA ŁYSA MAŁPAludvik pisze:powiem,że Kowalskiego pies biega nieuwiązany po polu to mnie wyśmieją i żaden nawet palcem nie kiwnie.
per aspera ad astra
.....carpe diem....
.....carpe diem....
- ludvik
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2477
- Rejestracja: niedziela 20 sty 2008, 21:33
- Lokalizacja: szuflandia
nie bardzo też widzę to od strony praktycznej. jesteś w łowisku widzisz takiego psa i co wtedy:dzwonisz , KTOŚ (WET ,POLICJA SCHRONISKO,HYCEL) przyjeżdża po kilku godzinach (nie może trafić, bo nie stoisz pod sklepem tylko 50 km od miasta w jakiejś części lasu) a pies co? dalej tam stoi i na was czeka? to jakaś bzdura.
Dlaczego tylko myśliwi i leśnicy biją na alarm? bo to przeważnie oni o każdej porze są w terenie w przeróżnych miejscach i widzą takie rzeczy.
"normalny człowiek" czy internetowy przyrodnik zna to tylko z przekazu medialnego
Dlaczego tylko myśliwi i leśnicy biją na alarm? bo to przeważnie oni o każdej porze są w terenie w przeróżnych miejscach i widzą takie rzeczy.
"normalny człowiek" czy internetowy przyrodnik zna to tylko z przekazu medialnego