Strażnicy leśni są pijany w pracy? Doniósł anonim

[drwalnik]

"Czy Mirosław S., komendant miasteckiej straży leśnej i jego podwładny Piotr K. byli nietrzeźwi podczas służby? To ma wyjaśnić policyjne postępowanie. Po anonimowym telefonie patrol przyjechał do siedziby nadleśnictwa.
- Obaj strażnicy odmówili poddania się badaniu alkomatem. Zostali więc zawiezieni do szpitala na pobranie krwi - mówi Jacek Dągowski, szef miasteckiej dochodzeniówki.
Wyniki będą za dwa tygodnie. Sami strażnicy zaprzeczają, że byli nietrzeźwi. Odmówili dmuchania, bo badania krwi są bardziej wiarygodne.
Nieoficjalne dowiedzieliśmy się, że lekarz w szpitalu ocenił, poza badaniami krwi, że nie są w stanie po spożyciu alkoholu..." reszta na www.gp24.pl

[Sten]

cytat"Oczernić kogoś łatwo. Każdy może zadzwonić i to każdego dnia, że na przykład ja jestem pijany w pracy. No i przyjedzie policja i będzie mnie badać "
Podobna sytuacja była w biurze RDLP w Pile, anonimowa rozmówczyni poinformowała policję, że jedna z pracownic jest w stanie po spożyciu. Policja i owszem przyjechała, zaproponowała test, pracownica przystała na to, wzięła dmuchnęła, wyszło 0,00. Postanowiła się dowiedzieć czegoś więcej na temat sympatycznej koleżanki z pracy (bo któż inny mógłby taki telefon wykonać?). Policja jednakże odmówiła wykazu bilingów. Zaproponowano, coby sobie sama znalazła tą osóbkę i z powództwa cywilnego ją oskarżyła. Paranoja