Spacery leśno-polne i zwierzaczki.
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 3
- Rejestracja: poniedziałek 14 maja 2007, 21:05
- Lokalizacja: Ostrowiec Św.
Spacery leśno-polne i zwierzaczki.
Witam
W trakcie ostatnich kilku wypraw miałem okazję spotkać się oko w oko z kilkoma psami. Te z łatwością da się spławić przy pomocy pieprzu czy kija który zawsze ze sobą noszę.
Jednak zaniepokoiło mnie bardzo to co zobaczyłem kilka wypraw temu.
Znalazłem mianowicie wokół strumyka płynącego przez las ślady innych zwierząt, jak ustaliliśmy z kompanem spaceru, ślady dzików
Czasem idę samemu do lasu, toteż we dwójkę psu czy innemu zwierzątku można poradzić. Jednak w pojedynkę już jest trudniej.
Chciałbym spytać Was wobec tego jak to jest ze zwierzątkami w lesie.
Czy powinienem się obawiać dzików, albo innych zwierząt jeśli tak to jakich?
Znam ten słynny wierszyk o dziku, ale co zrobić praktycznie gdy zacznie na mnie szarżować dzik ?
Nie jestem na tyle sprawny żeby szybko wdrapać się na drzewo poza tym większość lasów jakie odwiedzam to lasy złożone w 90% z buków i jodełek, więc ciężko się na takie słupy wspiąć.
Słyszałem że dzik szarżując leci na oślep, więc dobrą strategią jest uskoczyć, ale jakoś to mi wygląda na mit.
Jakie macie praktyczne doświadczenia w tym względzie ?
Czy może wyjściem jest jakaś broń. Pieprzem w sprayu raczej nie zrobię dzikowi nic, ale jakimś innym narzędziem. Nie wiem dlatego pytam
Opowiedzcie proszę.
Druga rzecz, węże. Tak się składa że w paśmie jeleniowskim w górach świętokrzyskich, gdzie spędzam zdecydowaną większość czasu, jest pełno kamieni, wiadomo - zarośnięte gołoborza, toteż na odkrytych terenach lubią wygrzewać się węże. Jak się przed nimi chronić.
Wydaje mi się że widziałem kiedyś takie coś zakładane na golenie, ze skóry wzmocnienie, żeby wąż nie ukąsił. Jak to się fachowo nazywa?
Będę niezwykle dźwięęczny za odpowiedzi
Pozdrawiam
Grzesiek Mazur
W trakcie ostatnich kilku wypraw miałem okazję spotkać się oko w oko z kilkoma psami. Te z łatwością da się spławić przy pomocy pieprzu czy kija który zawsze ze sobą noszę.
Jednak zaniepokoiło mnie bardzo to co zobaczyłem kilka wypraw temu.
Znalazłem mianowicie wokół strumyka płynącego przez las ślady innych zwierząt, jak ustaliliśmy z kompanem spaceru, ślady dzików
Czasem idę samemu do lasu, toteż we dwójkę psu czy innemu zwierzątku można poradzić. Jednak w pojedynkę już jest trudniej.
Chciałbym spytać Was wobec tego jak to jest ze zwierzątkami w lesie.
Czy powinienem się obawiać dzików, albo innych zwierząt jeśli tak to jakich?
Znam ten słynny wierszyk o dziku, ale co zrobić praktycznie gdy zacznie na mnie szarżować dzik ?
Nie jestem na tyle sprawny żeby szybko wdrapać się na drzewo poza tym większość lasów jakie odwiedzam to lasy złożone w 90% z buków i jodełek, więc ciężko się na takie słupy wspiąć.
Słyszałem że dzik szarżując leci na oślep, więc dobrą strategią jest uskoczyć, ale jakoś to mi wygląda na mit.
Jakie macie praktyczne doświadczenia w tym względzie ?
Czy może wyjściem jest jakaś broń. Pieprzem w sprayu raczej nie zrobię dzikowi nic, ale jakimś innym narzędziem. Nie wiem dlatego pytam
Opowiedzcie proszę.
Druga rzecz, węże. Tak się składa że w paśmie jeleniowskim w górach świętokrzyskich, gdzie spędzam zdecydowaną większość czasu, jest pełno kamieni, wiadomo - zarośnięte gołoborza, toteż na odkrytych terenach lubią wygrzewać się węże. Jak się przed nimi chronić.
Wydaje mi się że widziałem kiedyś takie coś zakładane na golenie, ze skóry wzmocnienie, żeby wąż nie ukąsił. Jak to się fachowo nazywa?
Będę niezwykle dźwięęczny za odpowiedzi
Pozdrawiam
Grzesiek Mazur
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Nazwy nie kojarzę - pewnikiem nagolennik. Ale żeby się skutecznie zabezpieczyć przed żmiją (jedyny jadowity nasz gatunek), wystarczą buty z cholewkami, a nawet grube, harcerskie getry.Green_chanter pisze:Wydaje mi się że widziałem kiedyś takie coś zakładane na golenie, ze skóry wzmocnienie, żeby wąż nie ukąsił. Jak to się fachowo nazywa?
Ze żmiją co innego może się przydażyć - ukąszenie w szyję, okolice serca (płuc) - to jest groźne, serducho może nie wytrzymać albo płuca zacisnąć. I tu trzeba mieć wyobraźnię - nie kłaść się zbyt długo na ziemi, obserwować okolicę itp. Słyszałem kiedyś o przypadku, że żmija wpełzła do plecaka i skończyło się ukąszeniem w rękę (jak mawia Shon Conery - niemożliwe, ale wykonalne)
Rocznie przypadki ukąszeń żmiji liczone są na palcach jednej ręki. Żmije spotykałem dość często, ale niebezpiecznych zdarzeń miałem dwa - raz pływała razem z nami w gliniance i raz prawie bym jedną nadepnął - zasnęła wygrzewając się w słońcu, leżała na trzcinowisku i to wygłuszyło moje kroki.
Żmijami zbytnio się nie przejmuj - groźniejsze jest gniazdo os albo ukąszenie szerszenia - to się zdarza częściej. Albo ukąszenia/pogryzienia przez zwierzęta ze ścieklizną - to niestety też często się zdarza (nie tylko wiewiórki, lisy czy psy - ale nawet nietoperze)
-
- początkujący
- Posty: 3
- Rejestracja: poniedziałek 14 maja 2007, 21:05
- Lokalizacja: Ostrowiec Św.
jednak muszę stwierdzić że chociaż nie spotkałem jeszcze w sytuacji niebezpiecznej dzika (jedynie raz pokojowo nastawione stadko koegzystujące z ludźmi na ulicach Krynicy Morskiej), to się boję, bo podobno to jest jedne z tych zwierzaczków które potrafią zaatakować człowieka.
Zwłaszcza locha z potomstwem.
Wolę się zabezpieczyć, ale jak
Głównie w temacie chodzi o dziki
Pozdrawiam
Grzesiek
Zwłaszcza locha z potomstwem.
Wolę się zabezpieczyć, ale jak
Głównie w temacie chodzi o dziki
Pozdrawiam
Grzesiek
Dzik jest dziki...
Tak się składa, że co do uciekania i unikania dzików mam doświadczenie od najmłodszych lat...swego czasu wraz z psem na spacery po lesie prowadzałem...dzika właśnie
Niebezpieczne faktycznie są lochy z młodymi, bo instynkt macieżyński robi swoje. A co do spotkań z dzikami, to pod warunkiem, że nie chodzisz do lasu pod wieczór lub rankiem, szansa spotkania "czarnego zwierza" jest znikoma. W ciągu dnia, bestie te raczej smacznie śpią
Co do żmij, to trzeba po prostu uważać. Z założenia ona "poczuje" Ciebie wcześniej, chyba że zaśpi (patrz przygoda Borodzieja ). Po prostu jej nie denerwuj
Co do broni na zwierzęta...polecam własny rozum i spostrzegawczość. W Rambo bawić się nie polecam
Niebezpieczne faktycznie są lochy z młodymi, bo instynkt macieżyński robi swoje. A co do spotkań z dzikami, to pod warunkiem, że nie chodzisz do lasu pod wieczór lub rankiem, szansa spotkania "czarnego zwierza" jest znikoma. W ciągu dnia, bestie te raczej smacznie śpią
Co do żmij, to trzeba po prostu uważać. Z założenia ona "poczuje" Ciebie wcześniej, chyba że zaśpi (patrz przygoda Borodzieja ). Po prostu jej nie denerwuj
Co do broni na zwierzęta...polecam własny rozum i spostrzegawczość. W Rambo bawić się nie polecam
Jeśli coś Cię swędzi - drap.
Inaczej będziesz się musiał umyć...
BSz
Inaczej będziesz się musiał umyć...
BSz
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Raz taką rodzinkę spotkałem w młodniku - masa kwików, więc się zbliżyłem i... Stoi. Duża locha, która wtedy objawiła mi się jeszcze większa, niż była w rzeczywistości - OGROMNA (strach ma ponoć wielkie oczy) Ale jakoś nie czułem strachu, raczej ciekawość.Green_chanter pisze:Zwłaszcza locha z potomstwem
Patrzyliśmy na siebie dość długo, bacznie i uważnie. Młodnik 1,5 metrowy, więc nie byłoby nawet na co się wdrapać - nieco dalej starodrzew sosnowy - najniższe gałęzie kilkanaście metrów nad ziemią Pozostawała tylko - albo ucieczka, albo "udawanie trupa" (czasem słyszy się takie rady - chyba nie najmądrzejsze).
Dobra, stoimy i się LUSTRUJEMY. Po pewnym czasie doszła do wniosku, że nie jestem dla niej i jej potomstwa zagrożeniem, fuknęła na mnie, chrumknęła na warchlaki i potruchtali sobie dalej w poszukiwaniu smakołyków.
Dopiero wtedy wziąłem głęboki oddech. I zdałem sobie sprawę z tej sytuacji - nie było gdzie zwiewać, mała szansa na szybką pomoc, gdyby mnie poturbowała.
Wnioski i rady dwie:
1. Najlepiej nie wykonywać "żadnych nerwowych ruchów"
2. W odległe ostępy, uroczyska - nie wybierać się samemu, mówić komuś gdzie się idzie i kiedy się wróci, mieć komórę ze sobą.
Małe szanse, że może coś się złego przytrafić. Ale jeśli się zdarzy - odpukać w kolorowy ekran ciekłokrystaliczny - to być na to przygotowanym
I pamiętać - to my jesteśmy tam gościem, i to zwierzęta z reguły boją się nas bardziej niż my ich i nas unikają. Jeśli nie - to wtedy dopiero należy zacząć się bać
- kostek-brasil
- leśniczy
- Posty: 795
- Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
- Kontakt:
Niepotrzebnie się obawiasz. Większość zwierzątek nie jest zainteresowana spotkaniami z tobą i skutecznie ich unika.
Dysponują dużo bardziej wyostrzonymi zmysłami węchu i słuchu niż ty i to już na ogół wystarcza. W sytuacjach, gdy czujesz się zagrożony, np. przez mamusię-dzikusię, zamiast szukać broni lub drogi ucieczki spokojnie odczekaj, aż zwierzątka się uspokoją i pójdą w swoją stronę. Przede wszystkim jednak staraj się im nie przeszkadzać. Wierz mi, że są bardzo kochane!
Dysponują dużo bardziej wyostrzonymi zmysłami węchu i słuchu niż ty i to już na ogół wystarcza. W sytuacjach, gdy czujesz się zagrożony, np. przez mamusię-dzikusię, zamiast szukać broni lub drogi ucieczki spokojnie odczekaj, aż zwierzątka się uspokoją i pójdą w swoją stronę. Przede wszystkim jednak staraj się im nie przeszkadzać. Wierz mi, że są bardzo kochane!
Jeśli po lesie chodzisz "normalnie" czyli nie starasz się poruszać bezszelestnie, posapujesz, rozmawiasz, jednym słowem robisz trochę hałasu to na 100% żadne dziki nie zaczają sie na ciebie aby zaszarżować znienacka
Jeśli jednak zdarzy się, że zostaniesz uznany za intruza to efekt owej szarży zależy tylko i wyłącznie od szczęścia i wagi dzika. Ja dwa razy nie uniknąłem takiej przygody. Za pierwszym razem miałem szczęście bo locha była duża ale zrezygnowała z szarży po kilku krokach. Za drugim razem miałem szczęście bo loszka była mała, spłoszona i po wpadnięciu mi pod nogi ugryzła mnie w łydkę i udo a następnie uciekła
I nie bój się na wyrost. Ja te dwa przypadki miałem podczas 20 lat pracy. Statystycznie 0,1 "bliskiego spotkania" na rok przy codziennym pobycie w lesie. Ty masz chyba mniejsze szanse...
Jeśli jednak zdarzy się, że zostaniesz uznany za intruza to efekt owej szarży zależy tylko i wyłącznie od szczęścia i wagi dzika. Ja dwa razy nie uniknąłem takiej przygody. Za pierwszym razem miałem szczęście bo locha była duża ale zrezygnowała z szarży po kilku krokach. Za drugim razem miałem szczęście bo loszka była mała, spłoszona i po wpadnięciu mi pod nogi ugryzła mnie w łydkę i udo a następnie uciekła
I nie bój się na wyrost. Ja te dwa przypadki miałem podczas 20 lat pracy. Statystycznie 0,1 "bliskiego spotkania" na rok przy codziennym pobycie w lesie. Ty masz chyba mniejsze szanse...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Jak byłam parę lat temu na praktykach pod Nowym Targiem to miałam podobny dylemat co robić jak w młodniku spotkam dzika, a na otwartej przestrzeni żmiję. Leśniczy doradził następujący sposób: przed dzikiem uciekaj w dól, bo ma krótkie nogi i źle mu się biega "z górki", a przed żmiją w górę, bo jej z kolei niewygodnie "pod górkę". Rada była chyba bardziej żartobliwa niż skuteczna, choć trochę może jest w niej logiki Wtedy mi się to nie przydało, bo na szczęście nikt mnie nie atakował , a ostatnimi czasy łażę po "płaskich" lasach, wieć tym bardziej nijak nie da się tego wykorzystać.
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
Nie powinieneś obawiać się żadnych zwierząt. ( Może z wyjątkiem niedźwiedzi w naszych górach szanse napotkania minimalne ). Prawda jest taka, że to zwierzęta obawiają się Ciebie i tylko Twoje niewłaściwe postępowanie może skłonić je do ataku. Ochronniki, o które pytałeś chronią nogę przed wilgocią i śniegiem, a nazywają się śmiesznie- stuptuty.Green_chanter pisze:Chciałbym spytać Was wobec tego jak to jest ze zwierzątkami w lesie.
Czy powinienem się obawiać dzików, albo innych zwierząt jeśli tak to jakich?
A moje stuptuty wyglądają tak
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny