kładki bujane
Moderator: Moderatorzy
kładki bujane
Kładki bujane to chyba moj ulubiony typ mostu. Na linach i drutach, z drewna i pordzewialego metalu, skrzypiace i bujajace sie na wszystkie strony. Mostek, ktory sie chwieje na skutek krokow i podmuchow wiatru. Ktory ugina sie pod nogami a po przejsciu nieraz sie troche kreci w glowie. Gdzie mozna usiasc na srodku i czasem poczuc sie na hustawce.
GRUZJA
Na kolejnych trzech klimatycznych mostkach wiszą znaki okreslajace chyba nośność owych budowli. Dwa pierwsze mozna spotkac przy drodze Achalcyche- Ahalakalaki
Tu mamy most 7 tonowy- czyli na ciezarowki. Skodusia wazy niecałą tone.. Hmmmmm.... moze lepiej nie?
Drugi mostek zaklada dopuszczalna mase udzwigu jedną tone. Właze na jego skraj, ale dalej troche boje sie isc.. Wydaje mi sie, ze jestem za ciezka.. Gdy tak sie przygladam, robie zdjecia, podchodzi miejscowy (koles widzi ze obok stoi skodusia) “Dziewuszka, ale to most nie na samochod! Za wąsko! Tą tone na znaku powiesili, zeby krowy przepedzac pojedynczo!”. Naprawde nie wiem jak te krowy tu przechodza i nie spadna.. Na zdjeciu tego nie widac, ale tak bujajacej sie kladki nigdy wczesniej nie spotkalam. Po dwoch moich krokach miala chyba pol metra odchylu w kazda strone, zdołalam cofnac sie trzymajac drutow. Zwykle na kładkach, rowniez tych gruzinskich, jest boczna poręcz. Tu nie ma... Nie naleze do osob majacych lęk wysokosci, wrecz lubie przestrzen pod stopami.. Ale musialabym miec spora motywacje aby pokonac ta kladke. Ladne zdjecie na srodku taka motywacja nie bylo Wiec pelen szacun dla lokalnych krow! Moze by zrobily kariere w cyrku chodzac po linie albo co?
Tmogvi. Tu juz kładka naprawde wypaśna! 12 ton zobowiazuje!
Tmogvi. Mala, bardzo chybotliwa kladeczka, ale rowniez bardzo sympatyczna i jakas taka urocza! Chyba jedna z moich ulubionych!
Okolice Zvare (miedzy przelecza Goderdzi a Batumi). Gdy wychodzimy na jedna z kładek i robimy zdjecia to zatrzymuje sie tez bus z francuskimi turystami. Kierowca Gruzin potem mi powiedzial, ze nie planowal tu postoju bo kładka jak kładka. Ale skoro Polacy przyjechali tu i tak namietnie fotografuja- musi to byc atrakcja turystyczna i postanowil ją pokazac Francuzom. Francuzy maja nieco glupie miny Akurat padło na niezbyt spektakularna kładke... No moze jedynie to, ze fajnie hurgotała jak przejezdzalo auto bo te wszystkie zelazne plyty sie wtedy ruszaly. Ale wtedy Francuzy juz odjechaly...
Kawalek dalej kladka przy przystanku autobusowym. Zielona. Widac skrupulatnie łatana przez miejscowych. Chyba kazdy mieszkaniec wioski ma tu swoja deseczke.
Gdzies w Swanetii. Kladka oczywiscie samochodonośna.
Przy drodze prowadzacej z Wardzi do wsi Miraszkani. Kladka juz raczej nieczynna, od kiedy powstal nowszy most.
Mostek prowadzacy na tereny dawnej wsi Akalskheni, gdzie obecnie jest tylko malutki kosciolek i pastwiska. Na "belce" wyryte jakies cyfry, moze data budowy?
Przy twierdzy Mokcewi. Wieczorem i nad ranem wedruje kladką bydełko w strone swoich pastwisk
Przy trasie Borzomi - Achalcyche. Samochod miesci sie na niej z ledwoscia ale jednak Nie udalo mi sie uwiecznic na zdjeciu ale bus tez sie zmiescil!
Przy trasie Borzomi - Achalcyche. Piesza kladka o zasiatkowanych bokach
Borżomi. Ogromna kladka, po ktorej ochoczo jezdza rowniez ciezarowki z gruzem. Prowadzaca w strone dawnych sanatoriow, obecnie zamieszkanych przez uchodzcow.
Gdzies przy trasie Zestaponi- Khaszuri
Miedzy Oni a Szowi. Mostek prowadzacy ponoc do zrodel Gverita. (ponoc bo zrodel nie znalazlam )
Okolice Dzwari. Z zalozenia most mial byc chyba szerszy i solidniejszy a ostatecznie skonczyl jako kladka dla pieszych
Przy drodze Mestia- Zugdidi, tam gdzie rzeka sie rozszerza i przechodzi w zbiornik Dzwari. Wyglada solidnie acz buja sie poteznie!
Khaiszi. Kladka nad wzburzonym potokiem Enguri, zaraz za hotelikiem w ktorym spalismy. Szeroka, solidna, chyba mniejsze samochody z niej tez korzystaja.
Okolice Khaiszi. Podwieszana ale nie do konca bujana kladka bo wzmocniona zelaznymi sztabami, ale wedlug mnie warta uwagi Prowadzaca obecnie donikad bo tylko do opuszczonych sztolni i ewentualnie na miejsca biesiadkowe przy nich. Niegdys chyba przeznaczona na samochody, obecnie juz raczej tylko dla pieszych i to dosc zdeterminowanych Posrodku na poreczy stoi "kapliczka". Taka w ktorej zapala sie swieczki i zostawia jedzenie.
UKRAINA
Okolice Osmolody w Gorganach, przy trasie na Wysoka i Ihrowiec (Ukraina)
druga kladka w rejonie Osmolody
kolo Kołoczawy (Ukraina) kladka uszkodzona przez powodz, nia nie przechodzilismy
druga kladka kolo Koloczawy
na rzece Stochid niedaleko Lubieszowa (ukrainskie Polesie)
Serhi (Ukraina, Karpaty Bukowinskie)
Kriworiwnia (Ukraina)
RUMUNIA
Bukowina, okolice wsi Barsana
W wiosce Paltineni. Prosto z mostku wlazi sie na czynne tory kolejowe. U nas pewnie milosnicy bezpieczenstwa zeszli by na serce a potem na wszelki wypadek rozebrali i kładke, i tory Owa kładka wyjatkowo mało sie bujała!
Kolo Sapoca znow bujana kladka, chyba najwezsza z tych co poki co widzialam. Tęższa osoba mialaby problem sie przecisnac.
ALBANIA
Miedzy Petranem a Carshove, rzeka L.i Vjoses. Nie schodzilismy do niej, byla dosyc daleko. Wydawalo sie, ze ktos na niej stoi. Po zblizeniu na zoomie okazalo sie, ze nie stoi ale wisi i to chyba nie czlowiek...
Na trasie Terpelene- Kelcyre. Kladka chyba nieuzywana zbyt czesto bo dostep do niej lekko utrudniony
Na trasie Kelcyre- Permet. Teoretycznie wygladalo na to, ze za pomoca tej kladki da rade sforsowac rzeke, ale sie nie skusilismy!
POLSKA
Nasz kraj nie jest zbyt kładkowy. W zachodniej Polsce wogole nigdzie nie spotkalam takowych...
Kąty- Beskid Niski. Prowadzaca do kilku gospodarstw za rzeka
Ta niby tez kladka ale malo sie hustala. Na Wisłoce na drodze z Kątów do Myscowej. Obok niej brod dla samochodow ale w przypadku wezbranej po deszczu rzeki trudny do przebycia
W okolicy miejscowosci Nozdrzec, posrodku niczego, wsrod pol, z dala od zabudowan
Kolo Bachowa na Pogorzu Przemyskim. Wieksza, solidniejsza, praktycznie normalny most- ale tez bujany. Troche zesmy sie zastanawiali czy wjezdzac skodusia. Ale skoro lokalne traktory daly rade? to damy i my!
Okolice Morochowa. Kladka ociekająca od zakazow i regulaminow. Tak na oko, mysle, ze w Gruzji dali by jej 10 ton
GRUZJA
Na kolejnych trzech klimatycznych mostkach wiszą znaki okreslajace chyba nośność owych budowli. Dwa pierwsze mozna spotkac przy drodze Achalcyche- Ahalakalaki
Tu mamy most 7 tonowy- czyli na ciezarowki. Skodusia wazy niecałą tone.. Hmmmmm.... moze lepiej nie?
Drugi mostek zaklada dopuszczalna mase udzwigu jedną tone. Właze na jego skraj, ale dalej troche boje sie isc.. Wydaje mi sie, ze jestem za ciezka.. Gdy tak sie przygladam, robie zdjecia, podchodzi miejscowy (koles widzi ze obok stoi skodusia) “Dziewuszka, ale to most nie na samochod! Za wąsko! Tą tone na znaku powiesili, zeby krowy przepedzac pojedynczo!”. Naprawde nie wiem jak te krowy tu przechodza i nie spadna.. Na zdjeciu tego nie widac, ale tak bujajacej sie kladki nigdy wczesniej nie spotkalam. Po dwoch moich krokach miala chyba pol metra odchylu w kazda strone, zdołalam cofnac sie trzymajac drutow. Zwykle na kładkach, rowniez tych gruzinskich, jest boczna poręcz. Tu nie ma... Nie naleze do osob majacych lęk wysokosci, wrecz lubie przestrzen pod stopami.. Ale musialabym miec spora motywacje aby pokonac ta kladke. Ladne zdjecie na srodku taka motywacja nie bylo Wiec pelen szacun dla lokalnych krow! Moze by zrobily kariere w cyrku chodzac po linie albo co?
Tmogvi. Tu juz kładka naprawde wypaśna! 12 ton zobowiazuje!
Tmogvi. Mala, bardzo chybotliwa kladeczka, ale rowniez bardzo sympatyczna i jakas taka urocza! Chyba jedna z moich ulubionych!
Okolice Zvare (miedzy przelecza Goderdzi a Batumi). Gdy wychodzimy na jedna z kładek i robimy zdjecia to zatrzymuje sie tez bus z francuskimi turystami. Kierowca Gruzin potem mi powiedzial, ze nie planowal tu postoju bo kładka jak kładka. Ale skoro Polacy przyjechali tu i tak namietnie fotografuja- musi to byc atrakcja turystyczna i postanowil ją pokazac Francuzom. Francuzy maja nieco glupie miny Akurat padło na niezbyt spektakularna kładke... No moze jedynie to, ze fajnie hurgotała jak przejezdzalo auto bo te wszystkie zelazne plyty sie wtedy ruszaly. Ale wtedy Francuzy juz odjechaly...
Kawalek dalej kladka przy przystanku autobusowym. Zielona. Widac skrupulatnie łatana przez miejscowych. Chyba kazdy mieszkaniec wioski ma tu swoja deseczke.
Gdzies w Swanetii. Kladka oczywiscie samochodonośna.
Przy drodze prowadzacej z Wardzi do wsi Miraszkani. Kladka juz raczej nieczynna, od kiedy powstal nowszy most.
Mostek prowadzacy na tereny dawnej wsi Akalskheni, gdzie obecnie jest tylko malutki kosciolek i pastwiska. Na "belce" wyryte jakies cyfry, moze data budowy?
Przy twierdzy Mokcewi. Wieczorem i nad ranem wedruje kladką bydełko w strone swoich pastwisk
Przy trasie Borzomi - Achalcyche. Samochod miesci sie na niej z ledwoscia ale jednak Nie udalo mi sie uwiecznic na zdjeciu ale bus tez sie zmiescil!
Przy trasie Borzomi - Achalcyche. Piesza kladka o zasiatkowanych bokach
Borżomi. Ogromna kladka, po ktorej ochoczo jezdza rowniez ciezarowki z gruzem. Prowadzaca w strone dawnych sanatoriow, obecnie zamieszkanych przez uchodzcow.
Gdzies przy trasie Zestaponi- Khaszuri
Miedzy Oni a Szowi. Mostek prowadzacy ponoc do zrodel Gverita. (ponoc bo zrodel nie znalazlam )
Okolice Dzwari. Z zalozenia most mial byc chyba szerszy i solidniejszy a ostatecznie skonczyl jako kladka dla pieszych
Przy drodze Mestia- Zugdidi, tam gdzie rzeka sie rozszerza i przechodzi w zbiornik Dzwari. Wyglada solidnie acz buja sie poteznie!
Khaiszi. Kladka nad wzburzonym potokiem Enguri, zaraz za hotelikiem w ktorym spalismy. Szeroka, solidna, chyba mniejsze samochody z niej tez korzystaja.
Okolice Khaiszi. Podwieszana ale nie do konca bujana kladka bo wzmocniona zelaznymi sztabami, ale wedlug mnie warta uwagi Prowadzaca obecnie donikad bo tylko do opuszczonych sztolni i ewentualnie na miejsca biesiadkowe przy nich. Niegdys chyba przeznaczona na samochody, obecnie juz raczej tylko dla pieszych i to dosc zdeterminowanych Posrodku na poreczy stoi "kapliczka". Taka w ktorej zapala sie swieczki i zostawia jedzenie.
UKRAINA
Okolice Osmolody w Gorganach, przy trasie na Wysoka i Ihrowiec (Ukraina)
druga kladka w rejonie Osmolody
kolo Kołoczawy (Ukraina) kladka uszkodzona przez powodz, nia nie przechodzilismy
druga kladka kolo Koloczawy
na rzece Stochid niedaleko Lubieszowa (ukrainskie Polesie)
Serhi (Ukraina, Karpaty Bukowinskie)
Kriworiwnia (Ukraina)
RUMUNIA
Bukowina, okolice wsi Barsana
W wiosce Paltineni. Prosto z mostku wlazi sie na czynne tory kolejowe. U nas pewnie milosnicy bezpieczenstwa zeszli by na serce a potem na wszelki wypadek rozebrali i kładke, i tory Owa kładka wyjatkowo mało sie bujała!
Kolo Sapoca znow bujana kladka, chyba najwezsza z tych co poki co widzialam. Tęższa osoba mialaby problem sie przecisnac.
ALBANIA
Miedzy Petranem a Carshove, rzeka L.i Vjoses. Nie schodzilismy do niej, byla dosyc daleko. Wydawalo sie, ze ktos na niej stoi. Po zblizeniu na zoomie okazalo sie, ze nie stoi ale wisi i to chyba nie czlowiek...
Na trasie Terpelene- Kelcyre. Kladka chyba nieuzywana zbyt czesto bo dostep do niej lekko utrudniony
Na trasie Kelcyre- Permet. Teoretycznie wygladalo na to, ze za pomoca tej kladki da rade sforsowac rzeke, ale sie nie skusilismy!
POLSKA
Nasz kraj nie jest zbyt kładkowy. W zachodniej Polsce wogole nigdzie nie spotkalam takowych...
Kąty- Beskid Niski. Prowadzaca do kilku gospodarstw za rzeka
Ta niby tez kladka ale malo sie hustala. Na Wisłoce na drodze z Kątów do Myscowej. Obok niej brod dla samochodow ale w przypadku wezbranej po deszczu rzeki trudny do przebycia
W okolicy miejscowosci Nozdrzec, posrodku niczego, wsrod pol, z dala od zabudowan
Kolo Bachowa na Pogorzu Przemyskim. Wieksza, solidniejsza, praktycznie normalny most- ale tez bujany. Troche zesmy sie zastanawiali czy wjezdzac skodusia. Ale skoro lokalne traktory daly rade? to damy i my!
Okolice Morochowa. Kladka ociekająca od zakazow i regulaminow. Tak na oko, mysle, ze w Gruzji dali by jej 10 ton
Również mam taki obiekt w swojej kolekcji. Most Capillano koło Vancouver, byłem tam prawie 10 lat temu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Na drugim zdjęciu lepiej widać wielkość mostu:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
No i w Bieszczadach w Dwerniczku ... Kładka wybudowana dla harcerzy.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Jeziorem Bystrzyckim, miałeś zapewne na myśli...kolorowe kredki pisze:most nad Jeziorem Lubachowskim
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Z tym, że jedna jest tylko uznana przez Państwowy Rejestr Nazw Geograficznych i jest to nazwa "Jezioro Bystrzyckie". Nazwa "Lubachowskie" jest nazwą 'zwyczajową' i powstałą nieprawidłowo, z przeniesienia na jezioro nazwy zapory, która nosi nazwę "Zapory Lubachowskiej". Urzędowo bywała używana zamiennie do 2015 roku gdy dokonano ostatecznie standaryzacji.kolorowe kredki pisze:Obie nazwy dotyczą tego samego zbiornika
PS. Źródło: raport PRNG_OBIEKTY_FIZJOGRAFICZNE_XLS.zip ze strony: http://www.codgik.gov.pl/index.php/darm ... /prng.html
Wiersz 28097.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
No i z nią się nie zgadzam, bowiem nasz "ziemniak" jest bliższy nazwie, pod którą zawitał do Polski (polskiej kuchni) czyli pomme de terre. Kartofel jest zapożyczeniem z języka niemieckiego i mnie osobiście przeszkadza w mowie potomków Piastów...Wiesław pisze:...też jedna ze stron twierdzi iż ziemniak jest nazwą powstałą nieprawidłowo...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
no bo to som grule . Wielkie mecyjeNo i z nią się nie zgadzam, bowiem nasz "ziemniak" jest bliższy nazwie, pod którą zawitał do Polski (polskiej kuchni) czyli pomme de terre. Kartofel jest zapożyczeniem z języka niemieckiego i mnie osobiście przeszkadza w mowie potomków Piastów...
Dobry humor nie załatwi wszystkiego ale wkurzy tyle osób, że warto go mieć
Wcale że nie, bo bùlwy.magda55 pisze:no bo to som grule . Wielkie mecyje
- barabola – dialekt południowokresowy (gwara lwowska), - nawiasem mówiąc po czesku to są "brambory"...
- bulba – dialekt południowokresowy (gwara lwowska),
- kompera – język łemkowski,
- grula – gwara góralska, wschodnie Podhale,
- rzepa – Orawa, zachodnie Podhale,
- swapka – Orawa,
- ziymiok – Śląsk Cieszyński,
- pyra – gwara poznańska,
- perka – (dawniej) od Peru,
- bùlwa – język kaszubski,
- kartofel (z niem. Kartoffel) – zwłaszcza etnolekt śląski, ale także w całym kraju.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
cyt: Owszem, kartofel przyszedł do nas z języka niemieckiego (Kartoffel, dawn. Tartuffel), ale tak w ogóle jest proweniencji włoskiej - pochodzi od włoskiej formy tartufo znaczącej tyle, co "trufla".Piotrek pisze:nasz "ziemniak" jest bliższy nazwie, pod którą zawitał do Polski (polskiej kuchni) czyli pomme de terre. Kartofel jest zapożyczeniem z języka niemieckiego
Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/ ... ,id,t.html
Jest mitem, że na ziemiach I Rzeczpospolitej powszechnie znane było pojęcie pomme de Terre… Owszem królowa Bona sprawę zainicjowała jeszcze w I RP, ale sprawy nie upowszechniła, zresztą bulwy te były dla niej w smaku zbyt ziemiste (!)- jak to opisała – upowszechniła za to marchewkę, która bardzo dobrze się przyjęła w naszym klimacie…Piotrek pisze:nasz "ziemniak" jest bliższy nazwie, pod którą zawitał do Polski (polskiej kuchni) czyli pomme de terre.
Do naszej kuchni ziemniaki/kartofle powszechnie weszły po tym dopiero jak weszły do produkcji na polach. A stało się to dopiero w zaborach, w wyniku realizacji obowiązujących centralnych zarządzeń upowszechniających ich produkcję, wydanych najpierw przez Piotra I w Rosji, następnie przez Fryderyka II w Prusach.
Zapewniam Cię, w tych dekretach nie używano słowa „ziemniak” (w carskiej wersji użyto „карто́фель”)…
Oczywiście. Ale ja miałem na myśli ich pojawienie się w Polsce w ogóle. Po raz pierwszy, czyli w kuchniach dworskich, za czasów Jana III Sobieskiego. A ponieważ trafiły tu z Francji w ślad za Marią Kazimierą de La Grange d’Arquien a także Ludwiką Marią Gonzagą de Nevers. I dlatego ta nazwa była znana.Wiesław pisze:Do naszej kuchni ziemniaki/kartofle powszechnie weszły po tym dopiero jak weszły do produkcji na polach.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Wiem. Tak dla jaj napisałem - ja na Kaszubach, to u mnie bùlwy, ty bliżej Podhala - to masz grule.magda55 pisze:no jak nie jak tak. PATRZ PKT 4
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.