Cześć
Przygotowuję pewien projekt na zajęcia. Chodzi o Portal Leśno-drzewny i e-drewno. W Internecie (nawet tutaj) łatwo znaleźć opinie drzewiarzy, ale mnie interesuje to, jak zapatrują się na system leśnicy i specjaliści SL, którzy go obsługują.
Czy według Was działa on dobrze?
Jakie są jego największe wady i zalety?
Co byście w nim zmienili?
Wasze uwagi mogą dotyczyć strony technicznej jak i samych zasad sprzedaży (długość umów, sposób ustalania cen, historia zakupów, udział ilości drewna sprzedawanego w PL-D i e-drewno)
Liczę na Waszą pomoc
Internetowa sprzedaż drewna z punktu widzenia leśnika
Moderator: Moderatorzy
- Lachenllula
- początkujący
- Posty: 21
- Rejestracja: wtorek 01 gru 2015, 16:55
Internetowa sprzedaż drewna z punktu widzenia leśnika
Bird is the word
-
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3759
- Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
- Lokalizacja: Węgorzyno
Pytasz jedynie ludzi obsługujących system? Czy ogólnie pracowników LP?
Dla mnie - terenowca - system działa poprawnie. Natomiast mimo zarzucanego nam monopolu... zasady sprzedaży są bardzo niekorzystne dla samych LP. Sprzedaje się mnóstwo sortymentów, których koszt produkcji nie koniecznie jest rekompensowany przez przychód ze sprzedaży. Odbiór drewna narzuca klient - przez co praca w terenie jest często pozbawiona sensu ... i zasad racjonalności, bhp, ergonomii, ekonomii (na wielu płaszczyznach). Odbija się to również na ZUL...
Wady - praktycznie nie można nie sprzedać drewna klientowi niesolidnemu, notorycznie nieodbierającemu drewno (ku radości braci leśnej, która zaraz zacznie pisać o blokadach... zadaję jedno pytanie - ilu takich klientów znacie którzy zostali zablokowani).
Zalety - jeśli chodzi o e-drewno i submisje to rynkowa wycena wartości drewna (ale dostaje się tam tylko 30%). PLD to jak dla mnie nieracjonalne podkładanie się pod klientów, powód istnienia nieuczciwej konkurencji i upadku małych firm.
Zmieniłbym na system oparty o e-drewno systemowe (50%oferty) oraz system sprzedaży e-drewno zwykłym z licytacjami ciągłymi (dla pozostałych 50% oferty) na których po wygraniu zamiast spisywania umów byłby kilkudniowy czas na dokonanie przedpłaty (i ewentualnie odbiór drewna). Jeśli klient by nie zapłacił zgodnie z licytacją jego REGON byłby zablokowany np. na 6 miesięcy i mógłby działać na jedynie e-drewno systemowym.
Oczywiście ludzie od marketingu mogliby wówczas umrzeć z przepracowania... ale nam w terenie robota szłaby od A do Z
Drugie co można zastosować to uproszczenie ilości sortymentów od sprzedaży całej strzały przyciętej na określone długości (kłody 8m by zrywać nasiębiernie). Wówczas w całej Polsce powstałyby składnice drewna odbierające i manipulujące surowiec, można by nawet wyposażyć je w suszarnie, deszczownie, czy zbiorniki do długotrwałego przechowywania podczas załamania rynku, czy braku dostaw prądu... Z nich mogliby klienci kupować zamawiając sobie co tylko i kiedy by chcieli.
Oczywiście składy takie mogłyby być częścią LP... w ramach ledwo zipiących ZSLP.
Dla mnie - terenowca - system działa poprawnie. Natomiast mimo zarzucanego nam monopolu... zasady sprzedaży są bardzo niekorzystne dla samych LP. Sprzedaje się mnóstwo sortymentów, których koszt produkcji nie koniecznie jest rekompensowany przez przychód ze sprzedaży. Odbiór drewna narzuca klient - przez co praca w terenie jest często pozbawiona sensu ... i zasad racjonalności, bhp, ergonomii, ekonomii (na wielu płaszczyznach). Odbija się to również na ZUL...
Wady - praktycznie nie można nie sprzedać drewna klientowi niesolidnemu, notorycznie nieodbierającemu drewno (ku radości braci leśnej, która zaraz zacznie pisać o blokadach... zadaję jedno pytanie - ilu takich klientów znacie którzy zostali zablokowani).
Zalety - jeśli chodzi o e-drewno i submisje to rynkowa wycena wartości drewna (ale dostaje się tam tylko 30%). PLD to jak dla mnie nieracjonalne podkładanie się pod klientów, powód istnienia nieuczciwej konkurencji i upadku małych firm.
Zmieniłbym na system oparty o e-drewno systemowe (50%oferty) oraz system sprzedaży e-drewno zwykłym z licytacjami ciągłymi (dla pozostałych 50% oferty) na których po wygraniu zamiast spisywania umów byłby kilkudniowy czas na dokonanie przedpłaty (i ewentualnie odbiór drewna). Jeśli klient by nie zapłacił zgodnie z licytacją jego REGON byłby zablokowany np. na 6 miesięcy i mógłby działać na jedynie e-drewno systemowym.
Oczywiście ludzie od marketingu mogliby wówczas umrzeć z przepracowania... ale nam w terenie robota szłaby od A do Z
Drugie co można zastosować to uproszczenie ilości sortymentów od sprzedaży całej strzały przyciętej na określone długości (kłody 8m by zrywać nasiębiernie). Wówczas w całej Polsce powstałyby składnice drewna odbierające i manipulujące surowiec, można by nawet wyposażyć je w suszarnie, deszczownie, czy zbiorniki do długotrwałego przechowywania podczas załamania rynku, czy braku dostaw prądu... Z nich mogliby klienci kupować zamawiając sobie co tylko i kiedy by chcieli.
Oczywiście składy takie mogłyby być częścią LP... w ramach ledwo zipiących ZSLP.
- Blues Brothers
- nadleśniczy
- Posty: 5596
- Rejestracja: niedziela 31 mar 2013, 17:46
Może trochę przewrotnie, mnie jako leśnego nie interesuje kto i w jaki sposób zakupił drewno. Wydaję drewno, gdy mam sygnał z nadleśnictwa , ktoi co kupił, rodzaj umowy z automatu w rejestratorze (czasami podpowiedź z technicznego jeżeli są 2 umowy). Powiedziałbym, że to pytanie nie do mnie, tylko do marketingu w n-ctwie.
A może Lachenllula, drąży niczym ów rak modrzewia ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa