Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy

[tumanleśny]

Góralu!
Zejdź że mnie, bo mi duszno.
No nie przywykłem. Tyle dobrych słów pod moim adresem. I to od kogo! Chyba się rozpłaczę z wzruszenia.
A może zmierz sobie temperaturę? Bo to ( nie obraź się ) normalne nie jest. To musi być gorączka....
Ale żeby nie było, że nie dość , że tuman to i niewdzięczne bydlę niezdolne docenić starań nad miarę skruszonego (?) : wielkie, wielkie podziękowania!

[góral bagienny]

I kto tu kogo szturchał...

[tumanleśny]

Ale Wybaczysz mi ?
Proszę.....

[góral bagienny]

Nie wiem. Muszę się głęboko zastanowić.
Najpierw złóż samokrytykę i dokładnie określ za co ten wspaniałomyślny gest miałbym uczynić...

[tumanleśny]

Tak z dobroci Twojego serca....
Na kredyt....

[Sten]

Twardy bądź, a nie miękiszon ...
Się złamiesz to będzie Cię tumanił, śmieszył i przestraszał ...

[góral bagienny]

Warto było czekać do północy, a nawet dłużej. Tak kiepściącej Igi Świątek to ja jeszcze nie widziałem! 52 niewymuszone błędy??? Ludzie! Toż to kosmos jakiś! A co najciekawsze to ona ten mecz wygrała! Trzeba być mistrzem nad mistrzami żeby wygrywać grając tak dramatycznie źle, i to z przeciwniczkę wznoszącą się momentami na absolutne wyżyny swoich możliwości.
Wiem, brzmi to jak głupota jakaś, bzdurne pisanie dla gwiazdorzenia, paradoks nie wytrzymujący analizy logicznej i semantycznej... Ale tak właśnie było! I niech żaden tuman, który nie oglądał całego meczu, nie usiłuje podważać tego co powyżej!
Iga dziś w nocy grała fatalnie ale w kluczowych momentach potrafiła na tyle się spiąć, wznieść na kosmiczny poziom, żeby wygrać kluczowe piłki i dzięki temu kolejne kluczowe punkty.
To musiało mieć jakieś podłoże fizjologiczne, psychologiczne, a najpewniej oba na raz. Może bolesny period, może zespół napięcia przedmiesiączkowego, a może kłótnia z kimś najbliższym?
Nie mnie tego dociekać. Mnie, robaczkowi kibicowskiemu, pozostaje jednak ciekawość, jak to dzisiaj będzie...? Ale dzisiaj mecz jeszcze później niż wczoraj, bo nie wcześniej niż o 1:30 naszego czasu. Doczekam...?

[tumanleśny]

Wygrała?
Wygrała!
I to się liczy.
Co mi z pięknego meczu naszych p iłkarzy skoro przegrali?

[drwalnik]

... ostatnio coś tam podobno wygrali

[góral bagienny]

Widzę że drwalnik to zagląda do tego wątku jeno z adminowskiego obowiązku, i merytoryki żadnej to tu nie wniesie...
Mając świadomość, że chwilowo Piotrkowi snookerowych klimatów nie zaśmiecę dwa słowa o Hubercie Hurkaczu, który też w Miami startuje. Turniej męski niby na tych samych kortach co kobiecy, w tym samym czasie, a jednak oddzielny. Tu ATP, a tam WTA, a co dla nas najważniejsze to wyłączność na transmisje meczy WTA ma Canal+, a ATP Polsat. O ile C+ obecnie udostępnia "polskie" mecze kobiecego tenisa na youtube za friko, to Polsat strzeże męskiego tenisa jak jakiś skarb na lokacie. Łatwiej mając inną sieć, innego operatora tv sat niż Polsat, obejrzeć mecze piłkarskiej LM niż eliminacje jakiegoś podrzędnego turnieju męskiego tenisa... Ja, na szczęście, mam rozległe grono rodziny i przyjaciół więc zawsze u kogoś dostęp do Polsat Sport wyżebrzę.
Dziś Hubert Hurkacz w ramach III rundy turnieju ATP w Miami grał będzie z Sebastianem Kordą. Pewnie bym tu tematu tym spotkaniem nie wzbogacał, gdyby nie fakt, że z sympatią obserwuję karierę Sebastiana, bo on jest synem sławnego w czasach, gdy tenisem jako kibic bardzo intensywnie żyłem, Petra Kordy. To była ostatnia dekada XX wieku, era Fibaka już była dawno zamierzchłą, żaden Polak w tenisie wtedy nie brylował, więc kibicowałem głównie Samprasowi i kilku innym tenisistom, którzy z niemożliwych dziś do wyjaśnienia względów obdarzeni zostali moją sympatią. Między innymi Petrowi Kordzie.
Tenże Korda nigdy nie był w głównym szeregu tuzów tenisa, raczej trochę z tyłu, ale dorobił się na tyle, że został w USA (wraz z żoną też czeską tenisistką) gdzie spłodzili troje dzieci i wszystkie one są również sportowcami, z tym że już amerykańskimi. Sebastian jest z nich najbardziej znany, ale dwie panny Kordy też sporo znaczą, lecz w golfowym światku.
Takie szersze przedstawienie dzisiejszego rywala Hubiego wzięło się stąd, że on gra o dostępnej dla zwykłego człeka porze, około 19, a Iga rozpocznie mecz około pierwszej w nocy. Dziś położyłem się około trzeciej więc mogę nie doczekać...

[drwalnik]

[Piotrek]

Ale Hubert awansował. Jest dobrze.

[góral bagienny]

Dziś wszelkie media w Polsce powtarzać będą te same pytanie: CO STAŁO SIĘ Z IGĄ ŚWIĄTEK?
Fakt, Iga przegrała mecz z kretesem, może nie tak drastycznie jak niegdyś, co boleśnie wspominam, Radwańska z Szarapową, ale dostała niezłe bęcki...
Więc co się stało, rodacy? Ano, nic się nie stało, wygrała tego dnia bezdyskusyjnie lepsza. Jak to w sporcie! Bez niespodzianek kobiecy tenis byłby równie nudny jak męski, a zwłaszcza ten w wykonaniu naszego najlepszego obecnie w te klocki, czyli Huberta Hurkacza. W odróżnieniu od Igi Hubert gra dalej, ale to co prezentuje chociaż stosunkowo skuteczne, to nudne jak flaki z olejem. Przez dwanaście gemów w secie bum-bum, co drugi serw to as nie do obrony, by doczekać do tie-breaka i pograć, już bez żadnych przewag, strzał i punkt lub nie, do siedmiu. W zasadzie można , a nawet trzeba by, grać od razu w ten sposób, to byłoby i krócej, i bardziej emocjonująco, a efekt ten sam. I tak dobrze że w Miami grają tylko do dwóch a nie do trzech wygranych setów.
Iga wybrała świetny moment na przegraną, bo dziś wieczorem "nasi" kopacze kopią się z Walijczykami, i to o wszystko. Zresztą innych meczów przed nimi już nie ma. Żałobne wycie po klęsce Igi łagodnie i naturalnie przejdzie w wycie nad klęską kopaczy.
Nic się nie stanie, Polacy, nic się nie stanie...

[tumanleśny]

Matka Teresa z Kalkuty to przy Tobie jak Neron jakiś albo i Kaligula się jawi....

[góral bagienny]

Sie gwiazdorzy, panietumanie!

[Piotrek]

Młode kadry damskiego MMA rosną. Strach po czymś takim pomyśleć co zrobi, gdy dorośnie...

[drwalnik]

[Sten]

Ciekaw jestem dlaczego u nas te wyścigi na rowerach BMX nie są popularne ...

[góral bagienny]

Mało brakowało i by były, ale BMX klientelę zabrało BMW...

[Capricorn]

Ciekaw jestem dlaczego u nas te wyścigi na rowerach BMX nie są popularne ...

U nas są. Najwięcej w pewnym rezerwacie po sąsiedzku...