Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Moderator: Moderatorzy
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Chiny - Polska. Pierwszy set w ERGO-Arena mogę określić tylko jednym słowem: CUD. Zaprawdę powiadam wam Polska cudami stoi...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Fornal ten cud sprawił, niczym Bieniek w czwartym secie z Iranem. Ale cud Bienia poszedł się ..., znaczy poszedł na marne, a cud fornalowy mecz odmienił.
Nie byłoby tak klawo z Kitajcami, gdyby nie wielka ich szczodrobliwość w zdobywaniu nam punktów swoimi serwami.
No, ale zawsze lepiej nieprzekonywująco wygrywać 3:0 niż sromotnie zebrać lanie 3:2.
A Nadal wczoraj w kapitalnym stylu wygrał ćwierćfinał Wimbledonu by dziś się zeń wycofać. Chyba nie powinien kusić losu i już po Paryżu zejść ze sceny w glorii i chwale, a nie ryzykować że na noszach go wyniosą.
Ale trochę go rozumiem...
Nie byłoby tak klawo z Kitajcami, gdyby nie wielka ich szczodrobliwość w zdobywaniu nam punktów swoimi serwami.
No, ale zawsze lepiej nieprzekonywująco wygrywać 3:0 niż sromotnie zebrać lanie 3:2.
A Nadal wczoraj w kapitalnym stylu wygrał ćwierćfinał Wimbledonu by dziś się zeń wycofać. Chyba nie powinien kusić losu i już po Paryżu zejść ze sceny w glorii i chwale, a nie ryzykować że na noszach go wyniosą.
Ale trochę go rozumiem...
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Siatkarze zakończyli fazę grupową VNL. Pora na ćwierćfinały. Według wstępnych obliczeń jest tak:
Miejsce Kraj Mecze Wygrane Przegrane Sety Stosunek Punkty 1 Italy 12 10 2 32:9 355.56 31 2 Poland 12 10 2 33:10 330.00 31 3 USA 12 10 2 31:16 193.75 27 4 France 12 9 3 31:11 281.82 28 5 Japan 12 9 3 29:18 161.11 27 6 Brazil 12 8 4 26:14 185.71 24 7 Iran 12 7 5 22:19 115.79 20 8 Netherlands 12 6 6 20:21 95.24 17 Pary ćwierćfinałowe =================== Italy Netherlands Poland Iran USA Brazil France Japan
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Po prostu sport ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
A w sporcie kompromitacja nie obowiązuje?
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
I zaczęło się!
Od kilku godzin trwają MŚ w LA.
Trochę słońca trochę deszczu... W eliminacjach rzutu młotem nasi dwaj czołowi młotomioci poradzili sobie pięknie, trzeci zaś, młodzian, nie zdołał awansować, co było raczej wpisane w scenariusz dzisiejszego dnia.
Nie było natomiast w żadnych scenariuszach że Norbert Kobielski podczas rozgrzewki przed eliminacjami do finału skoku wzwyż dozna kontuzji i w zawodach nie weźmie udziału. Pech, tak to określają komentatorzy, ja natomiast, mając ciut bolesnych doświadczeń z tą dyscypliną wskażę jednak na błąd w sztuce przygotowań. Norbert był w dużym cugu, w kapitalnie rosnącej formie, zdawałoby się idealnie zaplanowanymi przygotowaniami mającymi optimum formy ustawić właśnie na ten moment, i nagle trzask w stopie... Niby nic takiego się nie wydarzyło typu źle postawiona stopa, potknięcie, kradzież samochodu itp, ale nagle ból i... po ptokach.
Łatwiej ćwiczyć coraz mocniejsze napinanie łuku, trudniej przewidzieć czy cięciwa i łęczysko to wytrzymają. Wszystko idzie kapitalnie, progresja wyników fantastyczna, aż tu nagle jak w Rodzinie Poszepszyńskich - trzask, panie, prask, i po wszystkim...
I jeszcze biegi na 400m. Tu nagle i niespodziewanie w pompowany medialnie anielski wizerunek Aniołków Matusińskiego wkradł się siarczany fetor... Nagle dąsy, fochy, udowadnianie wzajemne kto ważniejszy, czy najpierw jest drużyna czy indywidualny sukces, itd, itp... Kiełbasińska odmówiła startu w dwóch seriach wyścigu sztafety mieszanej mających się odbyć w odstępie kilku godzin. To trener Matusiński wywalił ją w ogóle ze składu tej sztafety. To Kiełbasińska wydała oficjalne oświadczenie. To sztab szkoleniowy i ekipa działaczy zamilkła, bo nie czas na pyskówki...
I byłbym po stronie trenera i działaczy, gdyby nie drobny fakt, że sprinterka dowiedziała się o konieczności dwukrotnego biegania w miksie w ostatniej chwili, że inne wcześniej były plany, i że owe plany nie zmieniły się z powodu jakiegoś niespodziewanego zdarzenia. One zostały zmienione na gwałt za przyczyną tego, że ekipa trenerska nie była świadoma ustaleń regulaminowych obwiązujących w tym biegu, to znaczy, że skład sztafety można pomiędzy eliminacjami a finałem skorygować tylko o jednego zawodnika/zawodniczkę. Kierownictwo wszystkich ekip od dawna o tym wiedziało, tylko nie nasi działacze!
I w ostatniej chwili informują zawodniczkę, że będzie musiała oprócz finału pobiec też w eliminacjach! A przed Anną Kiełbasińską w czasie tych mistrzostw jeszcze wiele startów w eliminacjach i, daj Boże, finałach, biegu indywidualnego i sztafety 4x400K. Na dodatek Kiełbasińska, już w latach sprinterskich dość zaangażowana, powróciła do wielkiej formy po kilku sezonach absencji kontuzyjnej, i te MŚ to być może jej sportowy łabędzi śpiew.
Wcale nie uważam, że powinna "zrobić to" dla dobra zespołu, zaryzykować sukces indywidualny dla tak mało prestiżowego biegu sztafety mieszanej. Całe życie zapierdalała jak dziki osioł latami po bieżni, żeby teraz, gdy wreszcie ma szansę na piękne zwieńczenie swojej kariery, gdy ma rezultaty o jakich chyba nigdy nie marzyła marzyć, eksploatować się ponad wcześniej zakładane normy dla wątpliwej satysfakcji udziału w polskiej sztafecie mieszanej.
Pani Aniu, jestem z Panią, trzymam kciuki za indywidualny Pani udział w finale biegu na 400 metrów.
Dziś jeszcze kilka startów Polaków, aktualnie Polka maszeruje w chodzie na 20km, eliminacje męskiej tyczki, no i nad ranem finał tej nieszczęsnej sztafety mieszanej 4x400m. Ja im nie wróg, ale dużo cenniejszy będzie dla mnie udział w indywidualnym finale biegu na tym dystansie Ani Kiełbasińskiej!
Od kilku godzin trwają MŚ w LA.
Trochę słońca trochę deszczu... W eliminacjach rzutu młotem nasi dwaj czołowi młotomioci poradzili sobie pięknie, trzeci zaś, młodzian, nie zdołał awansować, co było raczej wpisane w scenariusz dzisiejszego dnia.
Nie było natomiast w żadnych scenariuszach że Norbert Kobielski podczas rozgrzewki przed eliminacjami do finału skoku wzwyż dozna kontuzji i w zawodach nie weźmie udziału. Pech, tak to określają komentatorzy, ja natomiast, mając ciut bolesnych doświadczeń z tą dyscypliną wskażę jednak na błąd w sztuce przygotowań. Norbert był w dużym cugu, w kapitalnie rosnącej formie, zdawałoby się idealnie zaplanowanymi przygotowaniami mającymi optimum formy ustawić właśnie na ten moment, i nagle trzask w stopie... Niby nic takiego się nie wydarzyło typu źle postawiona stopa, potknięcie, kradzież samochodu itp, ale nagle ból i... po ptokach.
Łatwiej ćwiczyć coraz mocniejsze napinanie łuku, trudniej przewidzieć czy cięciwa i łęczysko to wytrzymają. Wszystko idzie kapitalnie, progresja wyników fantastyczna, aż tu nagle jak w Rodzinie Poszepszyńskich - trzask, panie, prask, i po wszystkim...
I jeszcze biegi na 400m. Tu nagle i niespodziewanie w pompowany medialnie anielski wizerunek Aniołków Matusińskiego wkradł się siarczany fetor... Nagle dąsy, fochy, udowadnianie wzajemne kto ważniejszy, czy najpierw jest drużyna czy indywidualny sukces, itd, itp... Kiełbasińska odmówiła startu w dwóch seriach wyścigu sztafety mieszanej mających się odbyć w odstępie kilku godzin. To trener Matusiński wywalił ją w ogóle ze składu tej sztafety. To Kiełbasińska wydała oficjalne oświadczenie. To sztab szkoleniowy i ekipa działaczy zamilkła, bo nie czas na pyskówki...
I byłbym po stronie trenera i działaczy, gdyby nie drobny fakt, że sprinterka dowiedziała się o konieczności dwukrotnego biegania w miksie w ostatniej chwili, że inne wcześniej były plany, i że owe plany nie zmieniły się z powodu jakiegoś niespodziewanego zdarzenia. One zostały zmienione na gwałt za przyczyną tego, że ekipa trenerska nie była świadoma ustaleń regulaminowych obwiązujących w tym biegu, to znaczy, że skład sztafety można pomiędzy eliminacjami a finałem skorygować tylko o jednego zawodnika/zawodniczkę. Kierownictwo wszystkich ekip od dawna o tym wiedziało, tylko nie nasi działacze!
I w ostatniej chwili informują zawodniczkę, że będzie musiała oprócz finału pobiec też w eliminacjach! A przed Anną Kiełbasińską w czasie tych mistrzostw jeszcze wiele startów w eliminacjach i, daj Boże, finałach, biegu indywidualnego i sztafety 4x400K. Na dodatek Kiełbasińska, już w latach sprinterskich dość zaangażowana, powróciła do wielkiej formy po kilku sezonach absencji kontuzyjnej, i te MŚ to być może jej sportowy łabędzi śpiew.
Wcale nie uważam, że powinna "zrobić to" dla dobra zespołu, zaryzykować sukces indywidualny dla tak mało prestiżowego biegu sztafety mieszanej. Całe życie zapierdalała jak dziki osioł latami po bieżni, żeby teraz, gdy wreszcie ma szansę na piękne zwieńczenie swojej kariery, gdy ma rezultaty o jakich chyba nigdy nie marzyła marzyć, eksploatować się ponad wcześniej zakładane normy dla wątpliwej satysfakcji udziału w polskiej sztafecie mieszanej.
Pani Aniu, jestem z Panią, trzymam kciuki za indywidualny Pani udział w finale biegu na 400 metrów.
Dziś jeszcze kilka startów Polaków, aktualnie Polka maszeruje w chodzie na 20km, eliminacje męskiej tyczki, no i nad ranem finał tej nieszczęsnej sztafety mieszanej 4x400m. Ja im nie wróg, ale dużo cenniejszy będzie dla mnie udział w indywidualnym finale biegu na tym dystansie Ani Kiełbasińskiej!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
I jest pierwszy medal!
Najpiękniejszy, bo niespodziewany! Katarzyna Zdziebło (36-letnia pani z Mielca) została wicemistrzynią świata w chodzie na 20 km!!!
Przed i po "epoce Korzeniowskiego" każdy medal Polaka w chodzie sportowym był medalem niespodziewanym, zwłaszcza dla kibiców. Wiąże się to z mniejszą popularnością tej konkurencji, wynikającą nie z małej jej widowiskowości (chociaż i to zapewne jest tego jakąś przyczyną)
, ale dlatego że jest ona lekkoatletyczną konkurencją rozgrywaną poza stadionem, na dodatek często o wczesnych porach, gdy słońce jeszcze nie katuje tak bardzo zawodników. Jeszcze czasem sam finisz jest na stadionie, co bywa niekiedy spektakularne, bo i tu są różne finiszowe pościgi, a na dodatek dyskwalifikacje "za podbieganie", co kiedyś było udziałem Korzeniowskiego na olimpiadzie w Barcelonie po przejściu 49 km i 600 metrów i wejściu na drugiej pozycji w bramę stadionu.
Mam szacunek do chodziarzy. W zamierzchłych czasach swojej młodości, gdy bawiłem się w lekkoatletyką, często przyjeżdżałem na trening wieczorem, na prawie już pusty i ciemny stadion Startu. Zwykle trenował tak któryś z braci Wójcików, albo i obaj. Chodzili w kółko maltretując swe błędniki, bo od tego chodzenie można się było porzygać, jak po przesadzeniu z uciechami na karuzeli.
- Przetruchtam z tobą ze dwa okrążenia w ramach rozgrzewki.
- No to dawaj, dawaj - wysapywał zwykle zachęcająco.
Już na pierwszym kółku stwierdzałem, że nie jest to tempo na rozgrzewkę i odpadałem. Później robiłem te zadane przez trenera skippingi, interwały, żabki, fiflaki - a on zapieprzał w koło stadionu kręcąc dupą. Kończyłem trening a on wykręcał kolejne kółka. Wychodziłem z klubu, zerkałem za ogrodzenie a cień któregoś z Wójcików nadal sunął po całkowicie ciemnym stadionie.
Żaden z nich, ani Darek, ani Andrzej, niczego wielkiego w swej sportowej karierze nie dokonał, ale obaj trenowali długo jeszcze po tym, jak ja już z tym skończyłem....
Najpiękniejszy, bo niespodziewany! Katarzyna Zdziebło (36-letnia pani z Mielca) została wicemistrzynią świata w chodzie na 20 km!!!
Przed i po "epoce Korzeniowskiego" każdy medal Polaka w chodzie sportowym był medalem niespodziewanym, zwłaszcza dla kibiców. Wiąże się to z mniejszą popularnością tej konkurencji, wynikającą nie z małej jej widowiskowości (chociaż i to zapewne jest tego jakąś przyczyną)
, ale dlatego że jest ona lekkoatletyczną konkurencją rozgrywaną poza stadionem, na dodatek często o wczesnych porach, gdy słońce jeszcze nie katuje tak bardzo zawodników. Jeszcze czasem sam finisz jest na stadionie, co bywa niekiedy spektakularne, bo i tu są różne finiszowe pościgi, a na dodatek dyskwalifikacje "za podbieganie", co kiedyś było udziałem Korzeniowskiego na olimpiadzie w Barcelonie po przejściu 49 km i 600 metrów i wejściu na drugiej pozycji w bramę stadionu.
Mam szacunek do chodziarzy. W zamierzchłych czasach swojej młodości, gdy bawiłem się w lekkoatletyką, często przyjeżdżałem na trening wieczorem, na prawie już pusty i ciemny stadion Startu. Zwykle trenował tak któryś z braci Wójcików, albo i obaj. Chodzili w kółko maltretując swe błędniki, bo od tego chodzenie można się było porzygać, jak po przesadzeniu z uciechami na karuzeli.
- Przetruchtam z tobą ze dwa okrążenia w ramach rozgrzewki.
- No to dawaj, dawaj - wysapywał zwykle zachęcająco.
Już na pierwszym kółku stwierdzałem, że nie jest to tempo na rozgrzewkę i odpadałem. Później robiłem te zadane przez trenera skippingi, interwały, żabki, fiflaki - a on zapieprzał w koło stadionu kręcąc dupą. Kończyłem trening a on wykręcał kolejne kółka. Wychodziłem z klubu, zerkałem za ogrodzenie a cień któregoś z Wójcików nadal sunął po całkowicie ciemnym stadionie.
Żaden z nich, ani Darek, ani Andrzej, niczego wielkiego w swej sportowej karierze nie dokonał, ale obaj trenowali długo jeszcze po tym, jak ja już z tym skończyłem....
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
"Można po prostu powiedzieć, że Ania odmówiła startu. O przepisie o jednej zmianie wiedziała dużo wcześniej, ale nam nie powiedziała. I tu jest największy problem. W tej sytuacji trenerzy zdecydowali, że nie pobiegnie w finale, choć miała zapewnione miejsce w nim. Przez to sztafeta jest — moim zdaniem — osłabiona — mówił Zalewski."
Q.. wa jadą na imprezę a nie wiedzą na jakich zasadach będzie ona rozgrywana .Dziwne ,że cała ekipa jest przeciw Kiełbasińskiej, ( sztafetę 4x400 ma już z głowy )a nikt nie wspomni ot renerach ,działaczach
Q.. wa jadą na imprezę a nie wiedzą na jakich zasadach będzie ona rozgrywana .Dziwne ,że cała ekipa jest przeciw Kiełbasińskiej, ( sztafetę 4x400 ma już z głowy )a nikt nie wspomni ot renerach ,działaczach
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Sprawa jest dziwna i niejednoznaczna. Sama pani Kiełbasińska stwierdza, że miała obiecany przez trenerów udział jedynie w biegu finałowym. Jednak na zebraniu dzień przed startem trenerzy wyznaczyli ją do dwóch biegów - eliminacyjnego i finałowego. I na dwa biegi jednego dnia zawodniczka się nie zgodziła.
Brak znajomości aktualnych przepisów przez trenerów dziwi mnie jeszcze bardziej, ale w całej tej sprawie wydaje mi się, że pani Kiełbasińska liczy na kompromitację i odejście trenerów.
Brak znajomości aktualnych przepisów przez trenerów dziwi mnie jeszcze bardziej, ale w całej tej sprawie wydaje mi się, że pani Kiełbasińska liczy na kompromitację i odejście trenerów.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Tak naprawdę to zaczynam Kiełbasińską podziwiać. Zwłaszcza, gdy wspominam jej wypowiedzi sprzed MŚ, jej euforię że wreszcie ma swój czas, że znalazła wreszcie życiową formę, że stoi przed szansą o jakiej chyba nie marzyła. Deklarowała, że jest tak obecnie nakręcona tą sytuacją iż bieganie jest dla niej wszystkim... Patrząc na nią wtedy uśmiechałem się, tak jak uśmiecha się człowiek spotykając kogoś zakochanego bez pamięci- trochę z niedowierzaniem a trochę z zazdrością.
Sztafeta mieszana to takie kuriozum wprowadzone do programu wielkich imprez dla wizerunkowej poprawności. Szybko okazało się ż hurra-równouprawnienie niesie ze sobą sporo pułapek i trzeba było zacząć wprowadzać przepisy dla ograniczenia choćby nie uświadamianych sobie na początku niebezpieczeństw. Przecież jeszcze na olimpiadzie w Tokio (jeśli się mylę to poprawcie) skład sztafety był ograniczony jedynie wymogiem 2K+2M. Układ kto zaczynał a kiedy kończył, M czy K, był kwestią założeń taktycznych trenera. Ale okazało się, że przekazywanie pałeczki w strefie zmian, gdy w podobnym czasie M oddaje M to jak kula z karabinu przy strzale z łuku przy zmianie K-K. W strefie zmian 4x400 zawsze jest spore zamieszanie, walka o pozycję, potrącania i przepychania by zająć jak najlepszą pozycję na łuku. Rozpędzające się chłopy stanowili wręcz fizyczne zagrożenie dla pań, i trzeba było ustalić, że w wyścigu obowiązuje sekwencja M-K-M-K. No i dobrze...
I, według mnie, bardzo dobrze się stało, że ograniczono liczbę zmian w składzie sztafet do jednej pomiędzy kolejnymi etapami zawodów. To nie sztafeta 4x100m, gdzie same przekazanie pałeczki stanowi bardzo trudny element konkurencji i wzięcie do sztafety nawet najlepszego sprintera który wcześniej nie trenował tego to niemal pewna porażka. Uczestnik sztafety, nawet rezerwowy, jest członkiem zespołu. W 4x400m wystarczy żeby członek sztafety zapierdzielał tylko jak najlepiej, bo samo przekazanie pałeczki to sprawa podrzędna - wystarczy zapamiętać gdzie strefa zmian się kończy i... dobrze pracować łokciami. W zawodnikach można przebierać jak w ulęgałkach zależnie od etapu rywalizacji, i przeciwników w danej fazie rywalizacji oszczędzając najlepszych na finał. Nie jestem za tym aby na podium sztafety 4x400 pchało się dziesięciu zawodników z jednej drużyny.
Co oznacza dla organizmu bieg na 400 metrów to ja z grubsza wiem. Raz w życiu wstawiono mnie "z łapanki" do składu na jakieś zawody okręgowe i, oczywiście, na drugiej zmianie sztafetę "położyłem", to jeszcze po zakończeniu zmiany trzeba było mnie odciągnąć pod płot stadionu, gdzie przez pół godziny leżałem rzygając i wracając do życia. Pewnie, ze jeśli jest się na odpowiednim etapie wytrenowania do tej konkurencji, to wygląda to mniej dramatycznie, ale każdy start to wielkie obciążenie i ryzyko kontuzji. Skoro Kiełbasińska w założeniach wiedziała że startuje tylko w finale miksa to tak powinno być! Ciekaw jestem dlaczego Matusiński nie zaproponował biegania też w eliminacjach Kaczmarek, która też jest teraz w pałerze chyba większym od Kiełbasińskiej, a jest sporo młodsza.
Gadki typu
Mam tylko nadzieję, i to nadzieję bliską pewności, że Annie Kiełbasińskiej ta przykra niewątpliwie sytuacja nie odbierze animuszu i w biegach indywidualnych poniesie ją do mety również ta fala koleżeńskiego hejtu. Eliminacje jutro o 21 naszego czasu, startują Natalia Kaczmarek, Anna Kiełbasińska, Justyna Święty-Ersetic.
O innych wydarzeniach wczorajszego dnia, oprócz oczywiście chodu 20 km K, lepiej zapomnieć. Zwłaszcza kulomioci i młotomiotka dali ciała i odpadli w kiepskim stylu. Awansowała w biegu na 1500mK do półfinału Sofia Ennaoui, pobiegła w swoim stylu pięknie przyspieszając na ostatniej stówie, ii byłoby to dla mnie fajnym prognostykiem przed dzisiejszym półfinałem, gdyby nie późniejszy z nią wywiad. Jak mantrę powtórzyła w nim z pięć razy
Dziś jeszcze, a nawet przede wszystkim, finał rzutu młotem M i kilka ważnych eliminacji (Czykier, Swoboda, Rozmys) i, nad ranem, arcyciekawe choć bez naszych, finały 100mM i skoku w dal M.
Warto teraz odespać wczorajszą nockę i wyspać się na zapas na dzisiejszą!
Sztafeta mieszana to takie kuriozum wprowadzone do programu wielkich imprez dla wizerunkowej poprawności. Szybko okazało się ż hurra-równouprawnienie niesie ze sobą sporo pułapek i trzeba było zacząć wprowadzać przepisy dla ograniczenia choćby nie uświadamianych sobie na początku niebezpieczeństw. Przecież jeszcze na olimpiadzie w Tokio (jeśli się mylę to poprawcie) skład sztafety był ograniczony jedynie wymogiem 2K+2M. Układ kto zaczynał a kiedy kończył, M czy K, był kwestią założeń taktycznych trenera. Ale okazało się, że przekazywanie pałeczki w strefie zmian, gdy w podobnym czasie M oddaje M to jak kula z karabinu przy strzale z łuku przy zmianie K-K. W strefie zmian 4x400 zawsze jest spore zamieszanie, walka o pozycję, potrącania i przepychania by zająć jak najlepszą pozycję na łuku. Rozpędzające się chłopy stanowili wręcz fizyczne zagrożenie dla pań, i trzeba było ustalić, że w wyścigu obowiązuje sekwencja M-K-M-K. No i dobrze...
I, według mnie, bardzo dobrze się stało, że ograniczono liczbę zmian w składzie sztafet do jednej pomiędzy kolejnymi etapami zawodów. To nie sztafeta 4x100m, gdzie same przekazanie pałeczki stanowi bardzo trudny element konkurencji i wzięcie do sztafety nawet najlepszego sprintera który wcześniej nie trenował tego to niemal pewna porażka. Uczestnik sztafety, nawet rezerwowy, jest członkiem zespołu. W 4x400m wystarczy żeby członek sztafety zapierdzielał tylko jak najlepiej, bo samo przekazanie pałeczki to sprawa podrzędna - wystarczy zapamiętać gdzie strefa zmian się kończy i... dobrze pracować łokciami. W zawodnikach można przebierać jak w ulęgałkach zależnie od etapu rywalizacji, i przeciwników w danej fazie rywalizacji oszczędzając najlepszych na finał. Nie jestem za tym aby na podium sztafety 4x400 pchało się dziesięciu zawodników z jednej drużyny.
Co oznacza dla organizmu bieg na 400 metrów to ja z grubsza wiem. Raz w życiu wstawiono mnie "z łapanki" do składu na jakieś zawody okręgowe i, oczywiście, na drugiej zmianie sztafetę "położyłem", to jeszcze po zakończeniu zmiany trzeba było mnie odciągnąć pod płot stadionu, gdzie przez pół godziny leżałem rzygając i wracając do życia. Pewnie, ze jeśli jest się na odpowiednim etapie wytrenowania do tej konkurencji, to wygląda to mniej dramatycznie, ale każdy start to wielkie obciążenie i ryzyko kontuzji. Skoro Kiełbasińska w założeniach wiedziała że startuje tylko w finale miksa to tak powinno być! Ciekaw jestem dlaczego Matusiński nie zaproponował biegania też w eliminacjach Kaczmarek, która też jest teraz w pałerze chyba większym od Kiełbasińskiej, a jest sporo młodsza.
Gadki typu
, czyAnia wiedziała, nie powiedziała,
, to są dopiero skandaliczne wypowiedzi, to jest przykład myślenia bez udziału mózgu! Aż mi się nie chce tego komentować...Ania nas zawiodła i nie zasługuje na start w sztafecie 4x400K
Mam tylko nadzieję, i to nadzieję bliską pewności, że Annie Kiełbasińskiej ta przykra niewątpliwie sytuacja nie odbierze animuszu i w biegach indywidualnych poniesie ją do mety również ta fala koleżeńskiego hejtu. Eliminacje jutro o 21 naszego czasu, startują Natalia Kaczmarek, Anna Kiełbasińska, Justyna Święty-Ersetic.
O innych wydarzeniach wczorajszego dnia, oprócz oczywiście chodu 20 km K, lepiej zapomnieć. Zwłaszcza kulomioci i młotomiotka dali ciała i odpadli w kiepskim stylu. Awansowała w biegu na 1500mK do półfinału Sofia Ennaoui, pobiegła w swoim stylu pięknie przyspieszając na ostatniej stówie, ii byłoby to dla mnie fajnym prognostykiem przed dzisiejszym półfinałem, gdyby nie późniejszy z nią wywiad. Jak mantrę powtórzyła w nim z pięć razy
. I to by było fajne, gdyby nie było wypowiadane w stylu katarynki nakręconej przez domorosłego psychologa. Ale Sofia Ennaoui to taka śmiesznie-dziwna osóbka, że słucham jej przyjemnością i mam nadzieję, ze takie zaklinanie rzeczywistości tylko jej pomoże. Jeśli dziś awansuje do finału schodząc z czasem poniżej 4 minut to będzie wielki jej sukces, czego jej serdecznie życzę. Na medal nie ma szans, ale pobicie w finale rekordu Polski było by dla niej cudowną nagrodą za wysiłek powrotu do formy po przykrych kontuzjach. Dawaj, Zośka, dawaj!!!jestem w świetnej formie treningowej, niczego i nikogo się nie boję, dam sobie radę w każdej sytuacji na bieżni
Dziś jeszcze, a nawet przede wszystkim, finał rzutu młotem M i kilka ważnych eliminacji (Czykier, Swoboda, Rozmys) i, nad ranem, arcyciekawe choć bez naszych, finały 100mM i skoku w dal M.
Warto teraz odespać wczorajszą nockę i wyspać się na zapas na dzisiejszą!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
O przepisie o jednej zmianie wiedziała dużo wcześniej, ale nam nie powiedziała. I tu jest największy problem.
Na co liczy pani Kiełbasińska tego nie wiem, ale jeśli np. projektant ma pretensje do majstra, że ten nie poinformował go o tym, że ściany nośne nie mogą być budowane z płyt regipsowych, a na dach średnio nadają się wytłoczki po jajkach, to taki projektant projektantem być nie powinien. Co więcej, to projektant odpowiada za ewentualne błędy budowlane (jeśli popełnione zostaną z powodu jego niekompetencji lub celowego wybrania podzespołów nie spełniających wymagań konstrukcyjnych) i w razie wypadku ponosi za to konsekwencje vide hala MTK w Katowicach. Wygląda na to, że bycie działaczem nie wymaga żadnych kompetencji, bo to sportowcy mają się znać. Działacz ma brylować, brać wypłaty i machać chorągiewkami przed kamerami jeśli sportowiec wygra.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Złoto i srebro młociarzy
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Kariera tego pana dobitnie to potwierdza:
Dla przypomnienia, jego kariera działacza sportowego wyglądała tak:polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji (w latach 2014–2018 jego wiceprzewodniczący), w 1993 wiceminister kultury, w latach 1997–1998 przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej, od 1998 do 1999 minister-członek Rady Ministrów.
Był wiceprezesem (1997–1999 i 2001–2003) i prezesem (1999–2001) klubu żużlowego WTS Atlas Wrocław, a także członkiem rady nadzorczej WKS Śląsk Wrocław (2002–2003). W 2005 objął funkcję wiceprzewodniczącego Wydziału Zagranicznego Polskiego Związku Piłki Nożnej. W 2017 planował ubiegać się o stanowisko prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, jednak przed samym głosowaniem wycofał swoją kandydaturę. W latach 2018–2021 był wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej do spraw międzynarodowych. W 2018 wszedł w skład zarządu PKOl.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Wczoraj, a u nas dzisiaj rano, nasz czołowy płotkarz Czykier odniósł życiowy sukces zajmując 4 miejsce w finałowym biegu na 110m ppł.
Jednocześnie można też powiedzieć zawiódł oczekiwania zajmując w finale przedostatnie miejsce...
Obydwa te twierdzenia są prawdziwe bo najpierw podczas rozgrzewki do finału z ośmiu jego uczestników jeden uległ kontuzji i nie wystartował, za chwilę jeden z faworytów został zdyskwalifikowany za falstart (reakcja startowa szybsza o 0,01s od ustalonej normy) a trzeci zawodnik w trakcie biegu rozmyślił się z jego kontynuacji.
Jednocześnie można też powiedzieć zawiódł oczekiwania zajmując w finale przedostatnie miejsce...
Obydwa te twierdzenia są prawdziwe bo najpierw podczas rozgrzewki do finału z ośmiu jego uczestników jeden uległ kontuzji i nie wystartował, za chwilę jeden z faworytów został zdyskwalifikowany za falstart (reakcja startowa szybsza o 0,01s od ustalonej normy) a trzeci zawodnik w trakcie biegu rozmyślił się z jego kontynuacji.
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Brawo, brawo, brawo Ania Kielbasinska!!!
JEST FINAŁ!
JEST FINAŁ!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33905
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Ania, jak ty mie zaimponowałaś w tej chwili!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Re: Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Wieczór prawdy. Niestety podejrzewam, że prawda będzie dla Polaków okrutna i dzisiejszy ćwierćfinał VNL z Iranem przegramy.
Do półfinałów awansowały już drużyny USA (po zwycięstwie 3:1 z Brazylią), Włoch (3:1 z Niderlandami) oraz Francji (3:0 z Japonią). Pierwszą parę półfinałową stanowią Włochy v Francja. USA czeka na zwycięzcę naszego meczu z Iranem.
Do półfinałów awansowały już drużyny USA (po zwycięstwie 3:1 z Brazylią), Włoch (3:1 z Niderlandami) oraz Francji (3:0 z Japonią). Pierwszą parę półfinałową stanowią Włochy v Francja. USA czeka na zwycięzcę naszego meczu z Iranem.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.