Nie. Nie przestawajcie. Miło poczytać!Naj pisze:Możemy w każdej chwili przestać.
Medialna jazda po Lasach P. przyspieszy restrukturyzację.
Moderator: Moderatorzy
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Oj, Naju, Naju, to nie było żadne "ruki po szwam", to był co najwyżej środkowy palec.Naj pisze:A powinien. Przecież tą karę nałożył jakiś BP... I to jest właśnie rak toczący środowisko: ruki pa szwam...
Jeśli ktoś do roboty trafił z posłaniem walki z głupotą, marazmem, biurokracją, i innymi przejawami raka toczącego przełom XX/XXI w, to całe życie przewalczy by na końcu polec albo dożywać swe dni liżąc ciężkie rany. W dowolnej branży. Jeśli zaś przyszedł do LP by z sensem przepracować życie i potrafi odróżnić sedno pracy od jej nieapetycznej często otoczki, to odniesie sukces.
Zdaje się, że celem Naja była walka o apetyczny wygląd otoczki a teraz liże rany i gorycz sączącej się z nich ropy gębę mu wykręca.
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Guzik tam sukces. I nie mieszajmy do tej dyskusji leśniczego. Leśniczy to nie urzędnik. To rzemieślnik/artysta. Którego BP (urzędnik) może ukarać za idiotyzmy lub nawet wywalić z roboty, jak potrzebuje leśniczówki dla pociota... A potem pławić się w poczuciu spełnionej misji życiowej. Powiedz o tej misji i sukcesie podleśniczemu.góral bagienny pisze:...Jeśli zaś przyszedł do LP by z sensem przepracować życie i potrafi odróżnić sedno pracy od jej nieapetycznej często otoczki, to odniesie sukces.
Zdaje się, że celem Naja była walka o apetyczny wygląd otoczki a teraz liże rany i gorycz sączącej się z nich ropy gębę mu wykręca.
Nie ważne o co walczył Naj. Ważne, co widzi na końcu drogi...
Warunkiem skutecznego rachunku sumienia jest prawda. A nie imaginacja
W sumie, to ja o czym innym pisałem. W leśnictwie realizujemy cele wynikające z nauki i polityki (jeśli nie jesteśmy autorami tych celów). Oczywiście, nadrzędnym priorytetem jest "trwała zrównoważona gospodarka" . Tyle, że nie wiadomo, czy następne pokolenia naukowców i polityków tych celów nie zmienią... A tak już bywało. Dlatego warto z pokorą podchodzić do życiowych osiągnięć. Bo życie zawodowe jednego BP to bardzo krótki czas dla życia lasu...
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Z jaką pokorą? Albo masz tę pewność albo nie. Ja nie piszę o zależnościach interpersonalnych w robocie, ja nie piszę o ocenie mojej pracy przez innych, ja piszę w swoim imieniu i o sobie. I powinienem warknąć jak Rybowicz w cytowanej tu przeze mnie pieśni SDM - ODWALCIE SIĘ WSZYSCY ODE MNIE! To ja żyję, ja wybrałem jak żyć chciałbym i ja za moment będę zdychał. Cała reszta to jest ta orbita wokół jądra na której krąży chmura elektronów. Ja jestem jądrem siebie, mam świadomość że składam się z protonów i neutronów i że bez elektronów na orbicie mnie nie było.Naj pisze:warto z pokorą podchodzić do życiowych osiągnięć.
Wysłałem w przestrzeń ten kwant informacji, że jest mi dobrze z tym ładunkiem jaki przez okres dużo dłuższy niż połowicznego rozpadu zgromadziłem, bo coś mnie do tego sprowokowało. Na pewno nie po to, aby swoje stanowisko poddawać ocenie lub weryfikacji przez innych. Może popchnęła mnie do tego jakaś taka chwilowa aberracja, a może nie do końca uświadomiona, naiwna chęć pomocy innym, dobiegającym kresu swego trwania, w dostrzeżeniu tego jądra, tego co w moim niezachwianym przekonaniu w ostatecznym rachunku jest najważniejsze?
No, nie wiem...
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Jak opublikowałeś swoje credo (życiowe) to musisz przyjąć, że ktoś je przeczyta. I skomentuje. I to nie jest ocena Twojego doświadczenia. Ale przez publikację stałeś się po trosze celebrytą. A do celebryty wolno się "dowalać"góral bagienny pisze:...
Wysłałem w przestrzeń ten kwant informacji, że jest mi dobrze z tym ładunkiem jaki przez okres dużo dłuższy niż połowicznego rozpadu zgromadziłem...
Przez wiele lat byłem przekonywany, że praca w leśnictwie to nie dla profitów. Nie dla poklasku. I żebym robił swoje, nie oglądając się na boki. A spełni się cel życia i pozostanie po mnie trwale zrównoważona gospodarka leśna. Tak jak ty to mówisz. I jak to mówił BP, instruktor z KW ale trochę podobnie Senior. Teraz też tak mówią. Szczególnie Ci, ze średnią powyżej średniej... Którym jest dobrze...
Ty tego nie pamiętasz. Ale żeby wypełnić misję życiową i nie zagłodzić rodziny, trzeba było hodować bukaty, barany, perliczki, jedwabniki lub inne draństwo. I ta misja rozmieniała się na drobne.
Ja się cieszę, że jest Ci dobrze. Ale nie jestem pewien czy tak myśli każdy podleśniczy. Albo leśniczy zwolniony z powodu "utraty zaufania"...
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Nie doceniasz mnie. W momencie, gdy postanowiłem zboczyć z rozpoczętej życiowej podróży w kierunku zgłębiania tajników fizyki, aby przerwać swój konformizm i pójść w las za podszeptem serca (oraz pana Sumińskiego ze "Zwierzyńca") był rok 1980. Wtedy studiowałem już trzeci semestr na wydziale mat-fiz-chem UMCS, a tak naprawdę to połowę studenckiego czasu spędzałem z plecakiem w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Zanim porzuciłem fizykę (przenieść się nie było można, bo nie po to socjalistyczna ojczyzna dała mi szansę zostania fizykiem bym grymasił i kombinował; aby odzyskać świadectwo maturalne musiałem złożyć pismo o rezygnacji ze studiów) to dość dobrze poznałem realia warunków pracy i życia leśników. Niczego nie rozmieniłem na drobne, raczej okrzepłem w swoich planach i utwierdziłem się "zrównoważona gospodarka leśna" jest właśnie tym, nad czym chciałbym spędzić swą zawodową egzystencję. Pracę w LP rozpocząłem w 1988 i chyba nie zaprzeczysz, że nie były to lata prosperity. Pół roku ( później jeszcze przez tydzień) byłem podleśniczym, dwanaście lat leśniczym (z czego cztery szkółkarzem), dwa tygodnie inżynierem nadzoru, no i od dwudziestu jestem BP. Pracowałem w trzech nadleśnictwach, z czego w jednym dwukrotnie, + dwa miesiące w jeszcze innym jako pomocnik pilarza, ale to było w trakcie dziekanki, gdy musiałem zarobić na garnitur ślubny. Po tym ślubie za dziadowskie pieniądze z posady mojej i nauczycielskiej pensji żony, wychowywaliśmy czwórkę dzieci.Naj pisze: Ale żeby wypełnić misję życiową i nie zagłodzić rodziny, trzeba było hodować bukaty, barany, perliczki, jedwabniki lub inne draństwo. I ta misja rozmieniała się na drobne.
Cieszy mnie Twoja radość z mojego dobrostanu. Zapewniam Cię jednak, że jest mi dobrze nie tylko dlatego, że przed emeryturą zarabiam jako takie pieniądze, ale głównie dlatego, że bez wstydu, a nawet z niejaką dumą i satysfakcją, mogę tu streścić w żołnierskich słowach historię mojej zawodowej kariery. Wcale nie życzę każdemu podleśniczemu by tak i on teraz miał; ja mu życzę, żeby takie odczucia towarzyszyły mu gdy powoli kończył będzie pracę.Naj pisze:Ja się cieszę, że jest Ci dobrze. Ale nie jestem pewien czy tak myśli każdy podleśniczy. Albo leśniczy zwolniony z powodu "utraty zaufania"...
Piszesz o jakichś leśniczych zwalnianych z powodu "utraty zaufania". Nie piszesz o jakim zaufaniu wspominasz. Jeśli o uzasadnionej utracie zaufania do uczciwości leśniczego, to się z Tobą zgodzę, jeśli do wykazanej i uporczywej indolencji zawodowej to już mniej Ci wierzę, bo zwykle nie jest to zwolnienie, lecz degradacja służbowa, ku utrapieniu uszczęśliwionego taką sytuacją kolejnego leśniczego. Ale dopuszczam do wiadomości, że takie sytuacje, wykopania z LP cwaniaka usiłującego się ślizgać w robocie, gdzieś bywają. Natomiast jeśli myślisz o tzw. "utracie zaufania" do leśniczego jako pretekście do pozbycia się kogoś nielubianego z przyczyn pozazawodowych, to takiej sytuacji ani nie doświadczyłem, ani nie byłem świadkiem, ani niesłyszałem o niej z ust osoby dla mnie wiarygodnej. Zakładam więc, że albo miałeś wyjątkowego pecha, albo pieprzysz, przepraszam - konfabulujesz, celem znalezienia argumentów do zwycięskiego zakończenia naszej dysputy.
Możliwe też, że zachodzi i jedna i druga z powyżej przytoczonych okoliczności.
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
-
- podleśniczy
- Posty: 386
- Rejestracja: sobota 26 paź 2019, 06:23
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Toż to jest gaworzenie celebrytów celebryckim slangiem zrozumiałym jeno dla innych celebrytów .Sylvan pisze:Jak zapewne wielu, którzy nie chcieli wyjść na matołów nie znając skrótów używanych przez forumowych celebrytów.
Jeśli ktoś nie wie jakie stanowisko w fabryce jest najważniejsze, bo daje możliwość opieki największą liczbą bezpośrednio podwładnych, to niech nadal pozostanie w tej nieświadomości!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
No cóż, na forum jak w życiu. Są celebryci i jest plebs, który dostaje do popatrzenia kawałki z ich gwiezdnego świataSylvan pisze:Jak zapewne wielu, którzy nie chcieli wyjść na matołów nie znając skrótów używanych przez forumowych celebrytów.
Jakby co, ja też nie wiedziałem co znaczy BP.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Ale ten tekst to chyba nadmiar piwa, a nie wody sodowej?góral bagienny pisze:, bo daje możliwość opieki największą liczbą bezpośrednio podwładnych
Znaczy się, że Capricorn to też celebryta.... Ja tego nie neguję, ale odnoszę wrażenie jakbyś Naju chciał w tłumie zniknąć?Naj pisze:Kiedyś też nie wiedziałem. Ale to chyba Capri mi wyklarował...
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Nie, na tym forum nie jest jak w życiu, tu jesteś tam, gdzie się sam zakwalifikujesz, jak siebie postrzegasz. Innych trzeba olać, bo inaczej nabawisz się choroby afektywnej wielobiegunowej. Ja, oprócz celebryty, już byłbym lemingiem, popaprańcem, spierdoliną, wasalem (i tu można sobie wybrać z licznego zbioru) itd, itp. Przyznaję się że bycie celebrytą mi odpowiada, bo jest się politycznie obojętnym a niechęć i zawiść budzi się we wszystkich. Moze nawet pogardę, ale nie nienawiść. Na dodatek te wszelkie przygany i złośliwostki maja element przymrużenia oka...Brzost pisze:Są celebryci i jest plebs, który dostaje do popatrzenia kawałki z ich gwiezdnego świata
Często, niestety- coraz częściej, bierze mnie na egzaltowaną szczerość zupełnie na trzeźwo. Mam już już chytry plan jak to zwalczyć!Sylvan pisze:ten tekst to chyba nadmiar piwa, a nie wody sodowej
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Oj tam zaraz celebryta... W którymś tam poście został użyty pełny zwrot to i skojarzyłem skróty i to w obie strony. Ot i całe celebryctwoSylvan pisze:Znaczy się, że Capricorn to też celebryta...
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
-
- początkujący
- Posty: 29
- Rejestracja: środa 16 wrz 2020, 19:38
- Kontakt:
I bardzo dobrze https://oko.press/resort-srodowiska-osk ... nie-hejtu/
Wszystko co bije w obecny układ transferujący środki z dołu do góry jest pozytywnym zjawiskiem.
Wszystko co bije w obecny układ transferujący środki z dołu do góry jest pozytywnym zjawiskiem.
To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem.