Przysiółki koło Szumiradu (Kamieniec, Chałupy)
Moderator: Moderatorzy
Przysiółki koło Szumiradu (Kamieniec, Chałupy)
Kiedyś gdzieś przeczytałam, że koło Szumiradu w opolskim jest opuszczona wioska. Po takiej reklamie ciężko jest nie wybrać się w takowe miejsce!
Leśna droga znika w gęstych zaroślach.
Tak kończy się i zaczyna Szumirad na tej trasie - białą tablicą do mojej kolekcji
Przy owej drodze rośnie sporo drzew o pniach - w pęczkach! Z jednego miejsca i buch! wyrasta ich kilkanaście, zapętlonych w różniste sposoby!
A fragment tego pnia to mi zupełnie wygląda jak czacha jelenia!
Mijamy też polankę z drzewem, pod którym można zasiąść na ławeczce.
Na drzewie wisi kapliczka i budka ptasia. Są bardzo podobne do siebie w kształcie, ciekawe ile ptaszyn się pomyliło
Świątek z kapliczki trzyma się się za głowę, a w jego oczach zdumienie miesza się z przerażeniem. Wygląda jakby nagle do niego dotarło, co za cyrki się wyrabiają na świecie…
A my tuptamy pylistą drogą.
Robiąc przerwy na plecenie wianków…
Albo robienie zasłon dymnych z kurzu
Tak docieramy do przysiółka Kamieniec, który się czai wśród konarów rozłożystych drzew.
Nie taki on opuszczony jak o nim mówili! Wiele obejść jest zamieszkanych, a przynajmniej czasowo wykorzystywanych jako domki letniskowe.
Przez przysiółek przepływa rzeczka, na której jest tu tama? Jaz? Stopień wodny? Coś na kształt niewielkiego, ocembrowanego wodospadu, który malowniczo szumi.
Kabak stwierdza: “Już wiem! Od tego jest nazwa Szumirad! No bo jak nazwać wioskę, gdzie tak ciągle szumi?”. Mówię jej więc, że Szumirad jest tam skąd idziemy, a tu jest Kamieniec. “No kamieni to tu też nie brakuje!” I gadaj tu z takim pięciolatkiem!
Spiętrzona rzeczka rozlewa się w stawiki, bagienka… Bobrom w to graj!
Ale nie wszyscy cieszą się z obecnosci bobrów Wypatrzyliśmy takowe antybobrze zabezpieczenia! Mądre zwierzaki! Farby widać wciągać nie lubią!
Napotykamy pierwszy opuszczony dom.
A przy nim opuszczoną krowę
Wnętrza (a zwłaszcza sufity) nie zachęcają, aby wejść do środka…
Drzewa zardzewiały!
Przez sosnowe lasy suniemy ku kolejnemu przysiółkowi zwanemu Chałupy.
Jest tu jeden zamieszkały dom, coś jakby pensjonat, ale nie wisi na nim żaden opis.
Pozostałe domostwa sprawiają wrażenie nieużywanych.
A w lesie nieopodal wioski jest kapliczka, nad magicznym ponoć źródełkiem. Wieść gminna niesie, że woda ta leczy choroby oczu! Cudne miejsce, takie ciche, odosobnione, wypełnione tylko śpiewem ptaków!
Święty z piłą. Czyżby patron drwali?
Sprawdzamy - piła nie jest ostra!
A na powrocie mamy kupę szczęścia! Łapiemy stopa! Z przyczepką! Kurz wpada w oczy, piach chrzęści w zębach a gęby się śmieją! Dawno w Polsce nie miałam okazji tak jechać!
Na nocleg zawijamy w okolice Lasowic. Nad wysychające jeziorko…
Leśna droga znika w gęstych zaroślach.
Tak kończy się i zaczyna Szumirad na tej trasie - białą tablicą do mojej kolekcji
Przy owej drodze rośnie sporo drzew o pniach - w pęczkach! Z jednego miejsca i buch! wyrasta ich kilkanaście, zapętlonych w różniste sposoby!
A fragment tego pnia to mi zupełnie wygląda jak czacha jelenia!
Mijamy też polankę z drzewem, pod którym można zasiąść na ławeczce.
Na drzewie wisi kapliczka i budka ptasia. Są bardzo podobne do siebie w kształcie, ciekawe ile ptaszyn się pomyliło
Świątek z kapliczki trzyma się się za głowę, a w jego oczach zdumienie miesza się z przerażeniem. Wygląda jakby nagle do niego dotarło, co za cyrki się wyrabiają na świecie…
A my tuptamy pylistą drogą.
Robiąc przerwy na plecenie wianków…
Albo robienie zasłon dymnych z kurzu
Tak docieramy do przysiółka Kamieniec, który się czai wśród konarów rozłożystych drzew.
Nie taki on opuszczony jak o nim mówili! Wiele obejść jest zamieszkanych, a przynajmniej czasowo wykorzystywanych jako domki letniskowe.
Przez przysiółek przepływa rzeczka, na której jest tu tama? Jaz? Stopień wodny? Coś na kształt niewielkiego, ocembrowanego wodospadu, który malowniczo szumi.
Kabak stwierdza: “Już wiem! Od tego jest nazwa Szumirad! No bo jak nazwać wioskę, gdzie tak ciągle szumi?”. Mówię jej więc, że Szumirad jest tam skąd idziemy, a tu jest Kamieniec. “No kamieni to tu też nie brakuje!” I gadaj tu z takim pięciolatkiem!
Spiętrzona rzeczka rozlewa się w stawiki, bagienka… Bobrom w to graj!
Ale nie wszyscy cieszą się z obecnosci bobrów Wypatrzyliśmy takowe antybobrze zabezpieczenia! Mądre zwierzaki! Farby widać wciągać nie lubią!
Napotykamy pierwszy opuszczony dom.
A przy nim opuszczoną krowę
Wnętrza (a zwłaszcza sufity) nie zachęcają, aby wejść do środka…
Drzewa zardzewiały!
Przez sosnowe lasy suniemy ku kolejnemu przysiółkowi zwanemu Chałupy.
Jest tu jeden zamieszkały dom, coś jakby pensjonat, ale nie wisi na nim żaden opis.
Pozostałe domostwa sprawiają wrażenie nieużywanych.
A w lesie nieopodal wioski jest kapliczka, nad magicznym ponoć źródełkiem. Wieść gminna niesie, że woda ta leczy choroby oczu! Cudne miejsce, takie ciche, odosobnione, wypełnione tylko śpiewem ptaków!
Święty z piłą. Czyżby patron drwali?
Sprawdzamy - piła nie jest ostra!
A na powrocie mamy kupę szczęścia! Łapiemy stopa! Z przyczepką! Kurz wpada w oczy, piach chrzęści w zębach a gęby się śmieją! Dawno w Polsce nie miałam okazji tak jechać!
Na nocleg zawijamy w okolice Lasowic. Nad wysychające jeziorko…
Ciekawie by było "spiknąć" je na jakim zlocie i poobserwować takie spotkanie.rutbekia pisze:Kolejny Małgorzatek rośnie
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Pewnie by się działo ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
W oczekiwaniu na pociąg widmo (na trasie Kluczbork - Fosowskie)
Opuszczona linia kolejowa... okolice Szumiradu. Wędrujemy torami o zapachu impregnatu sprzed lat i świeżej, wygrzanej słońcem sosny.
Co to za cudo? Wygląda jak jakiś ozdobny, egzotyczny krzaczek ogrodowy?? I jeszcze przycięty fikuśnie w kulkę!
A to taki jakby mini filmik Dwie stop-klatki następujące po sobie
Nasze małe ZOO Krecik i małpka Ach ten Krecik! Już wiadomo czemu ma taki czerwony nosek! Ów kolega ma straszny pociąg do alkoholu! Trzeba go nosić w innej przegródce plecaka niż flaszkę! Bo jak nic wszystko wychłepta! Najbardziej lubi czeskie piwo, ale niczym nie gardzi. Tu chociaż w miarę kulturalnie, połowę nam zostawił!
Tak... pierwszy w życiu hamak rozwieszony nad torowiskiem! Znów linek nie starczyło i trzeba się było posiłkować sznurówkami (a potem wracać w rozwiązanych butach, bo w wyniku bujania się kanty metalowych słupów w końcu przecięły sznurówki
I śmieszna sytuacja... Stan torowiska nie budzi wątpliwości, że już nic tu nie jeździ od lat. Pordzewiałe szyny, rosną już całkiem spore drzewka. Ale gdy w czasie sielanki, bujania w hamaku i wygrzewania w słoneczku - słyszymy gwizd pociągu - to wszyscy w trójkę w dwie sekundy jesteśmy w rowie! Ot taki dziwny odruch, zupełnie na przekór logice!
Skądinąd ciekawe skąd ten dźwięk przyniosło? Bo nigdzie wokół nie ma czynnych linii.. A może jednak pociągi widmo istnieją naprawdę i czasem w słoneczne dni suną gdzieś przez wpółopuszczone przysiółki w opolskim?
W jednym z komentarzy na leśnej grupie z fejsbuka, ktoś mi zasugerował przeczytanie pewnego opowiadania. Opowiadania, które byłoby odpowiedzią na nasze "dźwiękowe rozterki" z zarośniętego torowiska. I nie powiem... Coś w tym jest... "Głucha przestrzeń"...
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura ... trzen.html
Opuszczona linia kolejowa... okolice Szumiradu. Wędrujemy torami o zapachu impregnatu sprzed lat i świeżej, wygrzanej słońcem sosny.
Co to za cudo? Wygląda jak jakiś ozdobny, egzotyczny krzaczek ogrodowy?? I jeszcze przycięty fikuśnie w kulkę!
A to taki jakby mini filmik Dwie stop-klatki następujące po sobie
Nasze małe ZOO Krecik i małpka Ach ten Krecik! Już wiadomo czemu ma taki czerwony nosek! Ów kolega ma straszny pociąg do alkoholu! Trzeba go nosić w innej przegródce plecaka niż flaszkę! Bo jak nic wszystko wychłepta! Najbardziej lubi czeskie piwo, ale niczym nie gardzi. Tu chociaż w miarę kulturalnie, połowę nam zostawił!
Tak... pierwszy w życiu hamak rozwieszony nad torowiskiem! Znów linek nie starczyło i trzeba się było posiłkować sznurówkami (a potem wracać w rozwiązanych butach, bo w wyniku bujania się kanty metalowych słupów w końcu przecięły sznurówki
I śmieszna sytuacja... Stan torowiska nie budzi wątpliwości, że już nic tu nie jeździ od lat. Pordzewiałe szyny, rosną już całkiem spore drzewka. Ale gdy w czasie sielanki, bujania w hamaku i wygrzewania w słoneczku - słyszymy gwizd pociągu - to wszyscy w trójkę w dwie sekundy jesteśmy w rowie! Ot taki dziwny odruch, zupełnie na przekór logice!
Skądinąd ciekawe skąd ten dźwięk przyniosło? Bo nigdzie wokół nie ma czynnych linii.. A może jednak pociągi widmo istnieją naprawdę i czasem w słoneczne dni suną gdzieś przez wpółopuszczone przysiółki w opolskim?
W jednym z komentarzy na leśnej grupie z fejsbuka, ktoś mi zasugerował przeczytanie pewnego opowiadania. Opowiadania, które byłoby odpowiedzią na nasze "dźwiękowe rozterki" z zarośniętego torowiska. I nie powiem... Coś w tym jest... "Głucha przestrzeń"...
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura ... trzen.html
Skąd przychodzimy... Dokąd zmierzamy...buba pisze:Dwie stop-klatki następujące po sobie
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.