Co zrobić z brzozami zarastajacymi mi pole?
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: niedziela 19 sie 2007, 23:45
- Lokalizacja: Gdańsk
Co zrobić z brzozami zarastajacymi mi pole?
Witam wszystkich
Trafiłem na to forum przypadkiem i przez kilka godzin z zainteresowaniem studiowałem znajdujące się tu wypowiedzi i jestem pod wrażeniem fachowości i życzliwości porad. Może ktoś poradzi i mi?
Pięć lat temu kupiłem 1,1 ha ziemi rolnej w stanie świeżo po zbiorze żyta. Po latach starań doprowadziłem prąd, wybiłem studnię, dostałem pozwolenie na budowę siedliska rolnego. Miałem zamiar zbudować dom otoczony sadem, a na obrzeżach obsadzić działkę drzewami. Niestety pojawił się problem - wysiały mi się tysiące małych brzózek, które obecnie rosną jak szalone jedna przy drugiej. Są ich tysiące, największe sięgają wysokości ok 180 cm.
Okoliczni rolnicy twierdzą, że pług już temu nie zaradzi i mam poszukac pomocy u leśników.
Co zrobić, aby pozbyć się tych samosiejek?
Nie jestem wrogiem lasu, ale te brzozy to nie las a chaszcze - nie daje się między nimi nawet przejśc tak gęsto rosną.
Na niewielkiej częsci działki (ok 500m2), powyżej projektowanego domu posadziłem ok 25 sosenek, które obecnie mają ok 1 m wysokości, ale giną wśród brzóz. Próbowałem ręcznie dokonac tam selekcji i wyciąć wszystko z wyjątkiem najwiekszych okazów , ale obawiam się że za rok zabawa się powtórzy...
No a na ręczne wycięcie tego co rośnie naokoło nie mam szans...
pozdrawiam
Trafiłem na to forum przypadkiem i przez kilka godzin z zainteresowaniem studiowałem znajdujące się tu wypowiedzi i jestem pod wrażeniem fachowości i życzliwości porad. Może ktoś poradzi i mi?
Pięć lat temu kupiłem 1,1 ha ziemi rolnej w stanie świeżo po zbiorze żyta. Po latach starań doprowadziłem prąd, wybiłem studnię, dostałem pozwolenie na budowę siedliska rolnego. Miałem zamiar zbudować dom otoczony sadem, a na obrzeżach obsadzić działkę drzewami. Niestety pojawił się problem - wysiały mi się tysiące małych brzózek, które obecnie rosną jak szalone jedna przy drugiej. Są ich tysiące, największe sięgają wysokości ok 180 cm.
Okoliczni rolnicy twierdzą, że pług już temu nie zaradzi i mam poszukac pomocy u leśników.
Co zrobić, aby pozbyć się tych samosiejek?
Nie jestem wrogiem lasu, ale te brzozy to nie las a chaszcze - nie daje się między nimi nawet przejśc tak gęsto rosną.
Na niewielkiej częsci działki (ok 500m2), powyżej projektowanego domu posadziłem ok 25 sosenek, które obecnie mają ok 1 m wysokości, ale giną wśród brzóz. Próbowałem ręcznie dokonac tam selekcji i wyciąć wszystko z wyjątkiem najwiekszych okazów , ale obawiam się że za rok zabawa się powtórzy...
No a na ręczne wycięcie tego co rośnie naokoło nie mam szans...
pozdrawiam
Może się powtórzyć, więc proponuję ogławiać brzozy na wysokości ok. 1m, które przeszkadzają posadzonym.dorohowicz pisze:Na niewielkiej częsci działki (ok 500m2), powyżej projektowanego domu posadziłem ok 25 sosenek, które obecnie mają ok 1 m wysokości, ale giną wśród brzóz. Próbowałem ręcznie dokonac tam selekcji i wyciąć wszystko z wyjątkiem najwiekszych okazów , ale obawiam się że za rok zabawa się powtórzy...
Ciężki pług pewnie by sobie poradził. Oprócz regularnego wycinania, do czasu innego zagospodarowania tej ziemi, jako sposobu na brzozy nie widzę. Nie znam aż tak wybiórczego środka chemicznego.dorohowicz pisze:Są ich tysiące, największe sięgają wysokości ok 180 cm.
Okoliczni rolnicy twierdzą, że pług już temu nie zaradzi i mam poszukac pomocy u leśników.
Co zrobić, aby pozbyć się tych samosiejek?
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Witam !
Uprzątnięcie wszystkich drzewek i krzewów w 100 % z jakiejś powierzchni w terminologi leśnej to "melioracje agrotechniczne".
W "Katalogu norm czasu dla prac leśnych" przewidziano na to od 48 do 101 ( na 1 ha ) roboczogodzin pracownika wycinającego te samosiejki.
Robotnicy pracujący w Zakładach Usług Leśnych ( ZUL) posługują się np. takim sprzętem:
Można wynająć duży ciągnik z maszyną podobną do zwykłej kosiarki do trawy, ale w takiej specjalnej wersji do likwidacji pozostałości pozrębowych (gałęzi):
Shot at 2007-08-19
I potem oczywiście orka.
A prawidłowe przygotowanie gleby pod sad to ho ho...
Uprzątnięcie wszystkich drzewek i krzewów w 100 % z jakiejś powierzchni w terminologi leśnej to "melioracje agrotechniczne".
W "Katalogu norm czasu dla prac leśnych" przewidziano na to od 48 do 101 ( na 1 ha ) roboczogodzin pracownika wycinającego te samosiejki.
Robotnicy pracujący w Zakładach Usług Leśnych ( ZUL) posługują się np. takim sprzętem:
Można wynająć duży ciągnik z maszyną podobną do zwykłej kosiarki do trawy, ale w takiej specjalnej wersji do likwidacji pozostałości pozrębowych (gałęzi):
Shot at 2007-08-19
I potem oczywiście orka.
A prawidłowe przygotowanie gleby pod sad to ho ho...
No niestety jest to pracochłonne... Domowym sposobem na zabicie drzewa jest podlanie go solanką, ale tu to oczywiście nie wchodzi w grę... Tak można się bawić z pojedynczymi sztukami.
Miej jeszcze świadomość jednego. Na wycięcie każdej sztuki, która ma (będzie miała) powyżej 5ciu lat potrzebujesz pozwolenia z właściwego Urzędu Gminy. Jeśli, tak jak piszesz, drzewka zbliżają się do tego wieku to radziłbym się pospieszyć, bo później mogą być kłopoty...
Powodzenia. Daj znać jakie efekty.
Miej jeszcze świadomość jednego. Na wycięcie każdej sztuki, która ma (będzie miała) powyżej 5ciu lat potrzebujesz pozwolenia z właściwego Urzędu Gminy. Jeśli, tak jak piszesz, drzewka zbliżają się do tego wieku to radziłbym się pospieszyć, bo później mogą być kłopoty...
Powodzenia. Daj znać jakie efekty.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
- Kasia
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3830
- Rejestracja: piątek 27 maja 2005, 00:00
- Lokalizacja: z dziupli
- Kontakt:
Dwa lata temu walczyłam z identycznym problemem, ale dodatkowo, w towarzystwie brzozy rosła olcha. Poradził sobie z tym pług wieloskibowy, taki ogromny, ciężki sprzęt holenderski, ale większe karcze , na 8 ha, trzeba było wybierać ręcznie. Drzewa tuż przy samym lesie, również wycinane były ręcznie, pług poradził sobie tylko z tymi mniejszymi, które rosły ok.10-20 m w głąb pola.
Może zostawić taki gąszcz na obrzeżach działki? Skoro brzoza czuje się tam dobrze...
Wydaje mi się, że na takiej działce (1,2 ha) i to na dokładkę już zagospodarowanej i zabudowanej, prace należy przeprowadzić ręcznie; mniejsze drzewa wyciąć, a z istnieniem większych, rosnących na samym skraju, pogodzić się
Może zostawić taki gąszcz na obrzeżach działki? Skoro brzoza czuje się tam dobrze...
Wydaje mi się, że na takiej działce (1,2 ha) i to na dokładkę już zagospodarowanej i zabudowanej, prace należy przeprowadzić ręcznie; mniejsze drzewa wyciąć, a z istnieniem większych, rosnących na samym skraju, pogodzić się
-
- początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: niedziela 19 sie 2007, 23:45
- Lokalizacja: Gdańsk
No, nie spodziewałem się tak licznych i szybkich odpowiedzi
Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję.
Chętnie pozostawiłbym tą brzozę na graniach działki, ale cholera akurat tam nie chce rosnąć - zarasta głównie "wnętrze" działki.
Mam chyba dokładnie taką kosę spalinową ze stalową tarczą jak pokazana na zdjęciu, ale obawiam się że ją rozwalę gdy trafi na większe drzewko (bez problemu usuwa jednoroczne i dwuletnie brzózki, największe jednak mają już 3-4 lata i pień średnicy ok 2 cm - a to chyba za dużo na taką kosę).
Mam świadomość że muszę się śpieszyć - największe drzewka osiągną wiek 5 lat mnie więcej za rok.
Chyba jednak wynajmę taki ciężki pług - tylko od kogo i ile to moze kosztować?
Aha - i co to znaczy "ogławiać" brzozy?
Pozdrawiam
Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję.
Chętnie pozostawiłbym tą brzozę na graniach działki, ale cholera akurat tam nie chce rosnąć - zarasta głównie "wnętrze" działki.
Mam chyba dokładnie taką kosę spalinową ze stalową tarczą jak pokazana na zdjęciu, ale obawiam się że ją rozwalę gdy trafi na większe drzewko (bez problemu usuwa jednoroczne i dwuletnie brzózki, największe jednak mają już 3-4 lata i pień średnicy ok 2 cm - a to chyba za dużo na taką kosę).
Mam świadomość że muszę się śpieszyć - największe drzewka osiągną wiek 5 lat mnie więcej za rok.
Chyba jednak wynajmę taki ciężki pług - tylko od kogo i ile to moze kosztować?
Aha - i co to znaczy "ogławiać" brzozy?
Pozdrawiam
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Firma świadcząca usługi także dla rolnictwa:dorohowicz pisze: Chyba jednak wynajmę taki ciężki pług - tylko od kogo i ile to moze kosztować?
- rozdrabnicz podobny do w/w na fotce ok. 200,00 zł za 1 ha
- orka ciężką broną talerzową ok. 250-300 zł za 1 ha
Z fakturą to rochę więcej...dojdzie VAT i podatek...
To drogawo. U mnie cena sie kształtuje sednio 100-120zł za godzinę.A talerzówka choćby 3metrowa ma wydajność kształtujaca sie około 1-1,5ha/h.Glaca pisze:- orka ciężką broną talerzową ok. 250-300 zł za 1 ha
Cena taka (200-300zł)to kształtuje sie w przypadku orki pługiem 4-5skibowym z ciągnikiem mniej wiecej 150-160konnym.
Dla mnie lepszym rozwiazaniem niż płytka talerzówka byłaby ciężka orka pługiem, wyciagnie i poprzecina korzenie.Ale trzeba powycinacnajpierw drzewa.Będzie spokój na dłuższy czas...
Mozna popytac u rolników. Ale trzeba zaznaczyc cięzki pług, bo lekki nie daje takich rezultatów.