przyczepa zrywkowa, czy dźwig 3-punktowy.
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: piątek 19 wrz 2008, 19:38
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
przyczepa zrywkowa, czy dźwig 3-punktowy.
Planuje niebawem zakupić przyczepę zrywkową z dźwigiem. Zastanawiałem się nad Kanadyjskim wózkiem z chwytakiem na wąskie szlaki zrywkowe (reklama w Drwalu - cena 35000netto).Czy ktoś pracuje na takim sprzęcie, czy warto tracić na to pieniądze. A może lepiej kupić sam dźwig z mocowaniem 3-punktowym za ok. 31000zł brutto i założyć to na MTZ 82 i do tego zwykły wózek samoróbkę. Proszę o Państwa opinie w tej sprawie.
Witam. Nie wiem ,czy wąska przyczepka to dobry wybór? (wywrotna i delikatna). Szlaki zawsze można poszeeżyć, a sprzętu nie kupuje się na rok Nie polecam zakładania HDS na podnośnik (MTZ ma lekki przód) Chyba, że do oglądania gwiazd wieczorową porą. Większe przyczepki ze skrętnym dyszlem doskonale sobie radzą. Pozdrawiam
-
- początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: piątek 19 wrz 2008, 19:38
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Tak, tylko u nas ze szlakami to jest dużo kłopotu. Nadleśniczy twierdzi, że nawet na TW szlaki są niepotrzebne ( i rozmawiaj z takim). Problem jest też taki, że kupując przyczepę zadłużam się i nie mogę być pewny, że ktoś mnie nie wygryzie, a dygać wałki ręcznie już mi zbrzydło. I jak go nie kijem to pałą, i tak dostał i tak.
Hey TO jak się u Was zrywa? Przyczepka to bardzo pożyteczne narzędzie i na pewno nie bedziesz żałował zakupu. Spłaci się szybko, bo ludzię są za drodzy, za wolni i za dużo z nimi kłopotów. A tak ogólnie to każda iwestycja to ryzyko, ale kto nie idzie do przodu ten się cofa. Ja do MTZ82 mam SF 7,5 i nią 40m3 dziennie zrywam. Pozdrawiam
witam,
ja zrywam takim ładowaczem na 3-y punkcie i muszę przyznać że daje radę,ale żeby dostosować go do naszych potrzeb to było troszkę kombinacji alpejskich. u mnie wisi to na c-355 mała kabinka to minus. ładowacz rolniczy troll i kombinowany wózek. przy 2,40 i zrywce do 200-300m wydajność tego sprzętu to 48mp/dzień.Jeśli nie czuje sie kolega na siłach to nie podejmowałbym wyzwania. kombinowane rzeczy niedograne ze sobą są awaryjne natomiast przy oryginalnym wózku to wszystko sprawuje się inaczej.może kosztorys
-c-360 ok.10tys.
-ładowacz używany ok6tys.
-do tego chwytak z rotatorem ok4 tys.
-wózek dobrze zrobiony ok 3tys
-plus inne wydatki
i robi nam się to prawie nie rentowne.chyba lepsza mała ale przyczepka.
pozdrawiam
ja zrywam takim ładowaczem na 3-y punkcie i muszę przyznać że daje radę,ale żeby dostosować go do naszych potrzeb to było troszkę kombinacji alpejskich. u mnie wisi to na c-355 mała kabinka to minus. ładowacz rolniczy troll i kombinowany wózek. przy 2,40 i zrywce do 200-300m wydajność tego sprzętu to 48mp/dzień.Jeśli nie czuje sie kolega na siłach to nie podejmowałbym wyzwania. kombinowane rzeczy niedograne ze sobą są awaryjne natomiast przy oryginalnym wózku to wszystko sprawuje się inaczej.może kosztorys
-c-360 ok.10tys.
-ładowacz używany ok6tys.
-do tego chwytak z rotatorem ok4 tys.
-wózek dobrze zrobiony ok 3tys
-plus inne wydatki
i robi nam się to prawie nie rentowne.chyba lepsza mała ale przyczepka.
pozdrawiam
o tempora! o mores!
"sapere aude"-(Horacy)
"sapere aude"-(Horacy)
Istota problemu sprowadza się do jednej rzeczy. Sposobu zrywki. Jeżeli zrywacie bez manipulacji to polecam hds na trzy punktowym zawieszeniu. Kolega kupił taki gdzieś w Bielsku, i dał by się za niego zabić. Ale, podkreślam, specjalistyczny !, do zrywki. Drugi sposób: manipulacja na powierzchni (wg mnie, gorszy sposób - ale czasami nie da się inaczej), wtedy przyczepa. Najtańsze (chyba) to More Maskiner - ca 32 000 zł.
Ja przy przetargach na rok i gdzie decyduję tylko cena nie odważę się na zakup żadnego specjalistycznego sprzętu. Mam w lizingu ciągnik (SAME E. III), słoweńską wciągarkę i przyczepę MM 8.5 T., którą prawie nie używam, bo pracuję w górkach
www.dendropol.pl
Ja przy przetargach na rok i gdzie decyduję tylko cena nie odważę się na zakup żadnego specjalistycznego sprzętu. Mam w lizingu ciągnik (SAME E. III), słoweńską wciągarkę i przyczepę MM 8.5 T., którą prawie nie używam, bo pracuję w górkach
www.dendropol.pl
Ja ma lizing. Ale, dla małych firm lepszy jest kredyt Ja się dowiedziałem "po czasie". VAT odlicza się tak samo, koszt zakupu też - wszystko jednorazowo. Odsetki od kredytu też się odlicza. W razie kłopotów sprzedajesz sprzęt i spłacasz resztę długu. Jak nie spłacasz rzeczy lizingowanych, to Ci je zabierają i nie masz na nic wpływu.czesiu pisze:Lepiej jest kupować nowy sprzęt na kredyt z banku, czy w brać w lizing? Jakie są zasady umów lizingowych?
-
- początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: piątek 19 wrz 2008, 19:38
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
[quote="C - las"]Hey TO jak się u Was zrywa? Przyczepka to bardzo pożyteczne narzędzie i na pewno nie bedziesz żałował zakupu.
Zrywka u nas wygląda tak, że Nadleśnictwo jeśli się zgodzi na szlaki to co 50m, dopiero po kłótniach pozwalają wyciąć szlaki co 40m, a nie raz bywało, że zrywaliśmy bez szlaków zygzakiem między drzewami. LP robią z nami co chcą, wszystko przez to, że nie możemy się między sobą dogadać (ZUL-e). Miałbym już dawno wózek gdyby nie te spory, a tak się męczę bo strach, że cie jakiś ........wygryzie.
Zrywka u nas wygląda tak, że Nadleśnictwo jeśli się zgodzi na szlaki to co 50m, dopiero po kłótniach pozwalają wyciąć szlaki co 40m, a nie raz bywało, że zrywaliśmy bez szlaków zygzakiem między drzewami. LP robią z nami co chcą, wszystko przez to, że nie możemy się między sobą dogadać (ZUL-e). Miałbym już dawno wózek gdyby nie te spory, a tak się męczę bo strach, że cie jakiś ........wygryzie.
To się dogadajcie. U nas jest konsorcjum skupiające 19 firm. 1 N-ctwo. Co ciekawe największy pożytek z tego ma N-ctwo. Próbują nas kręcić, ale to nie to samo jak byliśmy oddzielnie. Sami nie wynosimy się ponad czubek nosa - czyli jest w miarę normalnie.czesiu pisze:LP robią z nami co chcą, wszystko przez to, że nie możemy się między sobą dogadać (ZUL-e).
U nas zrywają VIMEK-ami i JAROCINAMI i jakoś nikomu nie przychodzi do głowy konieczność ciecia regularnych szlaków zrywkowych. Nawet w drugich klasach. I ZUL-e zadowolone i leśniczowie. A drzewostany najbardziej.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
Ma około 1,8 m szerokości (http://www.otljarocin.ehost.pl/index.ph ... &Itemid=22)piotrk pisze:VIMEK
Więc jak mieści się w II klasie wieku? U mnie też zrywały maszynki typu VIMEK, przyczepy samozaładowcze duże (około 15 mp) i małe (5 mp). W TP od biedy się mieszczą, ale w TW (so 25 lat na Bśw) nie bardzo.piotrk pisze:nikomu nie przychodzi do głowy konieczność ciecia regularnych szlaków zrywkowych. Nawet w drugich klasach.
Żadnych uszkodzeń na drzewach po zrywce bez szlaków ?piotrk pisze:I ZUL-e zadowolone i leśniczowie. A drzewostany najbardziej.
Szlaki są zależne od widzi-misie n- czego. Widziałem 3-metrowe szlaki co 15m pod harwester, a także co 50m, bo szefostwo Nieeeeeeeee pozwala. Las rośnie i tu i tu
Szlaki nie muszą być regularne. Trzeba wykorzystywać naturalne luki i przerzedzenia, a tak gdzie się nie da to się tnie Wydajność zrywki oczywiście jest lepsza na regularnych, ale co poradzić.[nikomu nie przychodzi do głowy konieczność ciecia regularnych szlaków zrywkowych.
Jak są uszkodzenie to po chwili nie ma tych uszkodzonych drzew i jest spokój.domator pisze:Żadnych uszkodzeń na drzewach po zrywce bez szlaków?
Co do konkurencji miedzy ZUL-ami to zawsze będą na przegranej pozycji. Dopóki nie zrozumiją, że tylko współdziałając mogą coś ugrać z LP.LP robią z nami co chcą, wszystko przez to, że nie możemy się między sobą dogadać (ZUL-e). Miałbym już dawno wózek gdyby nie te spory, a tak się męczę bo strach, że cie jakiś ........wygryzie.
-
- początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: piątek 19 wrz 2008, 19:38
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
U nas nie można się dogadać między sobą bo niektóre ZUL-e toczą zaciętą walkę (nawet w sądzie), podkupują sobie pracowników, a ci co widzą potrzebę współpracy (mniejszość) nie mogą być pewni, że wygrają przetarg bo jest kilka firm, które co roku piszą na inne leśnictwo i latają jak z rozwolnieniem. Może być tak, że zawiążemy konsorcjum i po przetargu dostaniemy jedno leśnictwo z planem 4tys. m3 i jak tu przeżyć? A Nadleśnictwo wcle nie pomaga, liczy się tylko kasa. I kup tu jakiś wózek jak wkoło wariatów nie brakuje. Trzeba by było chyba wygarbować skórę co niektórym, ale iść siedzieć przez głupotę to nie interes.
domator pisze:Traf do mnie z docinaniem
Mam nadzieje, że masz dość rozumu, by u Siebie wyznaczyć szlaki. NAwet w ogródku zostawia się ścieżki "operacyjne", a w lesie to zbyteczne? Ciekawe może krasnoludki wyniosą drewno z 10ha powierzchni. Docinanie!!!!!!! - przy dobrym operatorze sprzętu to kilka drzew na pozycji. Na pewno mniej niż pomyłek l-czego(czasami) podczas wyznaczania. Traf - może?, nigdy nic nie wiadomo!!!!!!
-
- początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: piątek 19 wrz 2008, 19:38
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Dokładnie LP oszczędzają na ZUL-ach, a ZUL-e na czym mają zaoszczędzić? Przecierz nie na swoich pracownikach ( choć i tak bywa np. 35zł dniówka , a ludzi do lasu coraz mniej).zul pisze:My pracujemy w górach. Trudno więc rozmawiać o szlakach, o sprzęcie. Generalnie mamy ten sam problem: próba robienia oszczędności w LP. Tylko na ZULach. Po raz kolejny powiem - za późno
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
Wierz mi, mam dość rozumu na wykonanie w/w prac. Nie zmienia to faktu, że gość oznajmiający wszem i wobec, że wycina pokaleczone drzewa przez swoją nieudolną zrywkę jest dla mnie osobą, której nie chciałbym widzieć u siebie w lesie............C - las pisze:Mam nadzieje, że masz dość rozumu, by u Siebie wyznaczyć szlaki. NAwet w ogródku zostawia się ścieżki "operacyjne", a w lesie to zbyteczne?