Nie Chiny, nie susza, a biopaliwa

Zagadnienia z szeroko pojętej ekologii, przyrody, środowiska i biologii...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Nie Chiny, nie susza, a biopaliwa

Post autor: 11 »

"To nie gospodarki wschodzące, a popyt na biopaliwa w USA i Europie odpowiada za wysokie ceny żywności - wynika z poufnego raportu Banku Światowego. Przeczy to raportom rządu amerykańskiego.

Dokument opracowany przez Dona Mitchella kwestionuje twierdzenia Stanów Zjednoczonych, jakoby powodem eksplozji cen żywności był rosnący popyt w Chinach i Indii lub susza w Australii.

- Gdyby nie wzrost popytu na biopaliwa, to zapasy zbóż i kukurydzy nie zmniejszyłyby się aż tak wyraźnie, zaś wzrost cen spowodowany innymi czynnikami byłby umiarkowany - stwierdza raport.

Od początku 2002 r. do końca lutego 2008 r. wartość koszyka cen żywności przyjęta za podstawę do obliczeń ruchów cenowych wzrosła o 140 proc. Tylko za 15 proc. tego wzrostu odpowiadają wyższe koszty energii i nawozów sztucznych, a aż trzy czwarte to efekt popytu na biopaliwa.

Według wyliczeń rządu USA udział biopaliw we wzroście cen żywności wynosi nie 75, a 3 proc.

Waszyngton i Bruksela kilka lat temu mocno zorientowały się na produkcję biopaliw, aby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych i uniezależnić się od importowanej ropy.

Źródła Guardiana utrzymują, że ukończony w kwietniu raport nie został opublikowany, aby uniknąć kompromitacji administracji Busha. – Ustawiłoby to Bank Światowy w opozycji do Białego Domu – podaje jeden z informatorów gazety..."

http://www.rp.pl/artykul/158224.html
Awatar użytkownika
bromarek
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6102
Rejestracja: poniedziałek 24 mar 2008, 23:58
Lokalizacja: Las Palmas

Post autor: bromarek »

Jarek pisze:wynika z poufnego raportu Banku Światowego.
Cóż za poufny raport że wszyscy o nim piszą również na forum. Główne przyczyny wzrostu cen żywności czy paliw to działania spekulacyjne na giełdach a takie raporty to tylko mydlenie oczu zwykłym zjadaczom chleba.
Silver

Post autor: Silver »

Po raz kolejny się okazuje, że środowisko trzeba owszem chronić, ale myśląc i ....kalkulując. Ja wiem, że to wciąż nie modne, że łatwiej transparent jakiś ponosić czy gdzieś na drzewo wleźć, ale tylko chłodno skalkulowanie akcje, dobrze już przemyślane przed rozpoczęciem histerycznego za czymś ekolobbingu, pozwolą rozwiązać te rzeczywiste i prawdziwe wyzwania stojące dziś przed światem. Biopaliwa to ślepa uliczka i choć mogą być nadal UZUPEŁNIENIEM paliw z ropy naftowej, to nigdy ich nie zastąpią, a nadal promowane w efekcie jeszcze bardziej środowisku zaszkodzą. Ropa i węgiel przynajmniej przez dwie dekady nadal będą podstawowymi nośnikami energii. Każdy kto twierdzi inaczej nie zna zwyczajnie twardych realiów. Przyszłością światowej energetyki jest dziś wg mnie wodór pozyskiwany na masową skalę z morskiej wody przy pomocy energii słonecznej, wiatrowej oraz przejściowo (nim świat przestawi się na te inne, odnawialne źródła energii) - energetyka jądrowa. Zrozumiem i poprę każdy protest i demonstrację w sprawie dodatkowego zaostrzenia jeszcze norm bezpieczeństwa w tych elektrowniach (choć i tak są wyśrubowane), ale nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem pobudek bezrozumnego protestu przeciw energetyce jądrowej jako takiej. Nawet wliczając ryzyko awarii czystszej i w takiej skali - energii pozyskać z innych źródeł jeszcze nie umiemy. Blokowanie energetyki jądrowej, skazuje nas bowiem na kolejne konwencjonalne, trujące i szkodzące per saldo światu jeszcze bardziej - elektrownie węglowe. Szkoda tylko, że wciąż w naszym "zielonym sektorze" króluje nie bardzo to rozumiejące nawiedzone oszołomstwo i ludzie z bladym pojęciem (o ile wogóle) o skutkach ich czasem szalonych postulatów. Wciąż z utęsknieniem czekam np. na rozumną i pragmatyczną partię zielonych w tym kraju. Głosowałbym na nich jako pierwszy, bo tradycyjne partie polityczne przestaję powoli rozróżniać. Przepraszam też ekoaktywistów, ale do hucpiarzy w rodzaju choćby Greenpeace, proszę mnie uprzejmie nie przekonywać :)

[ Dodano: 2008-07-04, 23:55 ]
bromarek pisze:Główne przyczyny wzrostu cen żywności czy paliw to działania spekulacyjne na giełdach a takie raporty to tylko mydlenie oczu zwykłym zjadaczom chleba.
To chyba bardziej skomplikowane jest. Spekulacja jest owszem jednym z istotnych tego czynników. Ale to tylko wycinek większych procesów. "Spekulacja" to dziś normalny sposób zarabiania pieniędzy. Pośredni efekt globalizacji. Kiedyś wyniknie z tego gigantyczny światowy krach, bo światowy PKB rośnie wyraźnie wolniej niż np. łączna kapitalizacja światowych giełd. Słowem pieniędzy na giełdach przybywa znacznie szybciej niż towarów - stąd nagle światowa inflacja. Tworzy się powoli światowa bańka spekulacyjna, a historia uczy, że każda taka bańka kiedyś pęka. Kiedyś jak jakiś człowiek zarobił gdzieś jakieś pieniądze, to musiał je inwestować gdzieś w miarę blisko. Bo nie miał innego wyjścia. Dziś siedząc przed kompem w Polsce, szybko możesz zainwestować np w Turcji, Brazylii czy Rosji (najmodniejsze obecnie rynki). Kupić udziały jakiejś kompanii naftowej czy udziały w firmie eksploatującej np. lasy deszczowe. Możesz nawet nie znać nazw tych firm, ich udziały kupią za Ciebie agresywnie inwestujące na drugim końcu świata fundusze zarządzające Twoimi udziałami. A jak właściciel tych udziałów nagle spanikuje np. wobec jakiś lokalnych problemów które zobaczył w CNN, to swe pieniądze równie łatwo wycofuje ...jak zdąży, i przerzuca na drugi koniec świata. I nagle po świecie hulają jakieś gigantyczne kwoty pielgrzymujące za zyskiem lub zwiewające przed podatkami, mogące z dnia na dzień rozchwiać lokalne krajowe rynki, windować cenę jakiegoś surowca lub jakaś walutę pod niebiosa lub dla odmiany zniszczyć jej kurs, bo gdzieś jest 1% większe oprocentowanie - to internet pozwolił na taką szybkość. Ale co wobec tego? Zlikwidować go? By "było jak dawniej"? Ale tańsze zakupy on-line w Stanach też przez internet możesz zrobić. Jak wszystko więc i sieć ma plusy ...i ma minusy... Ropa to oddzielny temat. Na dziś nie podejmuję się prognoz, bo na koniec roku może ona być po 200$ za baryłkę lub 100$ - i trochę to nieprzewidywalne (i wróżki tu wymiękają), bardziej panikarskiego rynku na świecie chyba nie ma. Świat bez wątpienia kręci się dziś dzięki ropie. Nie uciekniemy od tego szybko. Jeden zamach na rurociąg gdzieś w Nigerii, jeden nalot na Iran lub dla odmiany jedna deklaracja zwiększenia wydobycia ministra d/s ropy Arabii Saudyjskiej lub znacząca podwyżka detalicznych cen paliwa w Chinach ....i sytuacja może być diametralnie inna. Kto to przewidzi? Co do żywności zaś... Światowe ceny żywności nakręca wiele czynników.. i demografia ...i lokalne klęski żywiołowe, susze, powodzie, wojny, ale i np dopłaty do jej produkcji w krajach rozwiniętych, ograniczanie produkcji, przeróżne "kwoty mleczne", limity i inne ograniczenia i restrykcje. Unijne dopłaty do naszych zalesień nie wynikały bynajmniej z miłości UE do lasu tylko miały służyć trwałemu ograniczeniu krajowego areału upraw - a więc i wielkości produkcji rolniczej - wtedy nadmiernej. Dziś jakby mniej. Las to lepsza tego gwarancja, bo ugór można szybko w razie czego zaorać. Czasy są dynamiczne, wymagające od ludzi zarządzającymi firmami coraz lepszej orientacji w światowej ekonomii, bo nagle okazuje się, że o cenie kukurydzy w Meksyku pośrednio decyduje zbyt mały areał upraw palmy oleistej w Indonezji i wynikłe z tego braki oleju palmowego dla rafinerii w USA. Sekretarz stanu podpisujący zarządzenie o obowiązkowym kilkuprocentowym udziale biokomponentów w amerykańskim paliwie spowodował zwiększoną wycinkę dżungli i głód w Meksyku. Kto by na to wpadł nim to wyszło? Nic już nigdy nie będzie takie jak dawniej. Przekonały się o tym choćby nasze LP, rok temu rządziły na rynku - teraz muszą kombinować by te nadwyżki drewna jakoś upchać. I też warto kojarzyć te fakty. Wolny rynek ma owszem wady i czasem trzeba nakładać mu jakieś ograniczenia czy go nawet czasowo zawieszać, ale przegięcie w drugą stronę i protekcjonizm ma (przynajmniej dla konsumentów) skutki chyba jeszcze gorsze. A miało być o biopaliwach? No tak 8) ...z lekka zboczyłem z tematu. Sorry
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

Bańka spekulacyjna na rynkach ropy nie długo musi pęknąć...a zaczyna rosnąc przy biopaliwach.
Czytałem też w dalszej części, że ONZ jest zaniepokojone, od tej pory kiedy wzrosło zużycie biopaliw, w zasadzie od dwóch lat nie ma na świecie zapasów zbóż, a teraz zapasy mięsne zaczynają topnieć.
Od tego też momentu 100mln ludzi zaczęło głodować.
Świat powinien jasno określić: "Albo rybki, albo akwarium".
Przodujące w produkcji biopaliw jest Brazylia, nie tak dawno zaczęto się cieszyć, że dżungla Amazońska w mniejszym stopniu jest niszczona. Kiedy biopaliwa ruszyły z kopyta, potrzeba było zapewnić popyt na soję kosztem dżungli. I zaczęło się od nowa...
ODPOWIEDZ