Klęska w RDLP Wrocław

Szkodniki, pożyteczna fauna, profilaktyka i zwalczanie...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
zul
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 14733
Rejestracja: poniedziałek 16 sty 2006, 00:25

Post autor: zul »

strychnina pisze:Nie jestem z RDLP
Trochę, złośliwie: to masz zadatki żeby być stamtąd :(
strychnina pisze:ale jak ktoś zgasza 500 m3 a ma 5000 m3 to co oznacza?
Że nie powinien dłużej być "zgłaszającym", kim by nie był.
Silver

Post autor: Silver »

strychnina pisze:ale jak ktoś zgasza 500 m3 a ma 5000 m3 to co oznacza?
zul pisze:Że nie powinien dłużej być "zgłaszającym", kim by nie był.
System selekcji negatywnej promujący miernoty to problem nie tylko szarż, ale również leśnych dołów. Tam są i naprawdę świetni ludzie i "kompletne nieporozumienia" których wogóle w LP być nie powinno. A są sobie szefami pełną gębą wyczyniając czasem niewiarygodne w lesie durnoty. Ok tyle, że szacowanie szkód wymaga pewnej wprawy i wyobraźni, a nie każdy ją ma czy kiedykolwiek mieć nawet będzie. Czasem zwyczajnie ocenienie tak "na szybkiego" ile mamy wywrotów jest możliwe tylko z tolerancją "plus minus 50%" ;) ...skoro dróg też nie ma i trzeba zgadywać co tam za górką być może. Takie rzeczy powinno się oceniać kompleksowo i wielkoobszarowo (bo wbrew pozorom da to mniejszy błąd niż zgadywanki terenowych leśników) z powietrza (czy nawet na podstawie szybko zamówionych zdjęć satelitarnych), ale niby kto w LP na to wpadnie, jak zwykły GPS z lekka traci tam wciąż czarami i traktowany jest jako "ot taka tam nowinka technologiczna" by nie rzec wręcz zabawka? Zupełnie więc oddzielnym problemem jest metodyka zbierania informacji o szkodach w LP. Ta dziedzina to już kompletne muzeum jest. Za samo "wpadnięcie" na pomysł zbierania informacji o pohuraganowych złomach i wywrotach w lesie, w postaci zakładania tam jakiś "powierzchni próbnych" (sic!) pomysłodawcy zaleciłbym szybką hospitalizację. Bo taki pomysłodawca najwyraźniej orbituje (jak o kontakt z ziemią chodzi) "gdzieś za Plutonem" ;) To zresztą szerszy problem bo nie wiem czy ktoś to dostrzega, ale tak funkcjonuje w LP KAŻDE zbieranie informacji o czymkolwiek. Jak za króla Ćwieczka... od detalu do zbiorczych zestawień dla całego kraju. Dziadki tak robiły, "ojce" to i dziś damy radę :) Od archaicznych posztucznych wszędzie szacunków (każdy klupuje u siebie jak jakiś kretyn każde drzewo), po inwentaryzacje typu Natura 2000 (wszyscy terenowcy "badają" czy mają u siebie jakieś "ziółko" którego i tak nikt na oczy nie widział i nie wie czego w zasadzie szuka), liczenia nietoperzy (których i tak nie odróżni od innych), wilków czy może kiedyś nawet nosorożców (nawet jakby w całym kraju gdzieś w lesie grasował tylko jeden - i wszyscy wiedzieli, że jest tylko jeden co zwiał z pobliskiego zoo - to i tak poszedłby w kraj okólnik typu: "do wszystkich jednostek", by sprawdzić czy jeszcze jakiś aby nie grasuje i dopiero po podsumowaniu miliona zer i jednej jedynki, w skali kraju podano by z dumą "..i jeden nosorożec"). Lasy kochają otrzymywać "rzetelno-sufitowe" dane gdzie nawet jak ktoś się wysili i autentycznie coś policzy, to inny goniony terminami "obliczy" to na suficie kancelarii i "...do wspólnego wora" :) Zbiorcze dane wielkoobszarowe tego błędu nie mają i kto wie, może nawet w tym wieku ktoś w LP na to wpadnie? Trzymam kciuki :spoko: ...choć złudzeń nie mam. Jakiś lokalny "cyrylik" zdarzy sie pewnie gdzieś już tego lata ....i znów ruszy po e-łączach tradycyjne polecenie: "zgadywać w leśnictwach dane o szkodach i na wczoraj meldować.. i tylko żeby pomyłek w zgadywaniu nie było!" ...kabaret to kabaret :D
Awatar użytkownika
misiek b
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 278
Rejestracja: sobota 15 gru 2007, 14:21
Lokalizacja: z chmur

Post autor: misiek b »

silver30+ pisze:Zbiorcze dane wielkoobszarowe tego błędu nie mają i kto wie, może nawet w tym wieku ktoś w LP na to wpadnie?
Dokładnie dlatego łatwiejsze jest oszacowanie szkód wyrządzonych na większej powierzchni niż oszacowanie szkód rozproszonych . W pierwszym przypadku w miarę bezpiecznie można posługiwać się danymi operatowymi gdyż dokładność mas z operatu jest żadna w odniesieniu do wydzielenia natomiast stosunkowo duża w odniesieniu do obrębu . Drugi przypadek jest zdecydowanie trudniejszy zwłaszcza jeżeli ma się podać "na wczoraj " wtedy trzeba po prostu zgadywać i w zależności od doświadczenia i szczęścia informacja jest mniej lub bardziej dokładna. Pamiętać należy jeszcze o jednej sprawie , zwłaszcza przy szkodach wywołanych przez wiatry, mnóstwo drzew stojących pozornie nie uszkodzonych ma poderwany system korzeniowy i przy każdym silniejszym powiewie dokłada nam wywrotów, często są to znaczące ilości .
Leśny Marucha
początkujący
początkujący
Posty: 25
Rejestracja: poniedziałek 28 kwie 2008, 00:47
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Leśny Marucha »

silver30+ pisze:Tysięczny raz okazuje się ile leśne dyrektorstwo w praktyce umie. Jak jest super, to pierś do przodu i kordelasami koledzy się dzielą, gospodarzą i wogóle "zbawcy światowych lasów" ale jak jak źle .....to "radźcie sobie koledzy sami, my będziemy tylko rozliczać z wyników".
zulus pisze:Ujsoły, Węgierska Górka, Wisła, Ustroń od paru lat tak ma. A niby dlaczego u Was miało by być lepiej? Przyczyny takie same, to i skutki też takie same muszą być, niestety
Miałem bronić lesnego dyrektorstwa i nadlesnictwa generalnie ale to jest zadanie niewykonalne.Poza tym co sie bedę narażał na krytykę.Czegoś na przykładzie Wrocławia i Katowic mozna się jednak nauczyć, a przy okazji przemycic troche idei. Klęski zawsze sie zdarzały.Dzis moze zdarzaja się częściej.Nie mozemy ich kontrolować,możemy tylko zarządzac swoja interakcja z nimi.Musimy byc przygotowani i umięć radzić sobie z nimi.Niektóre dyrekcje sa lepiej przygotowane do radzenia sobie ze nadzwyczajnymi
zmianami(klęskami).Jest to kwestia m.in.wielkosci,doświadczenia ale zawsze przywództwa.Nic nie jest ważniejsze w tworzeniu właściwej reakcji na kryzys jak uświadomienie potrzeby pilnego działania.Musi to nastapić najpierw na szczycie , zostac przekazane wszystkim pracownikom i być odczuwane w całej firmie.Do pomyslnego wyjścia z opresji nie wystarczy zarządzanie,potrzebne jest przywództwo.Rola lidera jest decydująca.No i dobrze jest mięć strategię,której istotą jest przygotowanie do podejmowanie trudnych decyzji,uczenie się miarę ich realizacji i korygowanie pierwotnych decyzji.A jak nie strategia to przynajmniej dobry plan działania na sytuację kryzysową.Do tego przywództwo w generalnej,regionalnej,nadleśnictwie,leśnictwie.Niech tak będzie.Wtedy nawet nowe zasady sprzedaży drewna (!)nam nie przeszkodzą w wyjsciu z kryzysowej sytuacji. :(
Lesny Marucha
strychnina
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 444
Rejestracja: poniedziałek 28 kwie 2008, 21:29

Post autor: strychnina »

zul pisze:Trochę, złośliwie: to masz zadatki żeby być stamtąd
Za mały jestem, żeby tam być hehe.
misiek b pisze:Po za tym jakich sobie szef leśniczych powołał takich ma
Dokładnie ale jak to widzę to mnie szlak trafia.
misiek b pisze:A nie uważasz że w porównaniu z zaangażowaniem w pracę JWP z RDLP to i tak niezły wynik?
Zgadzam się - chodziło mi tylko o to, że niestety po stronie terenu też trochę winy leży.

Najgorsze, że tak będzie bo im więcej państwa w pracy tym gorzej. A jak wiadomo lasy od zawsze są apolityczne :D
Awatar użytkownika
darkside
początkujący
początkujący
Posty: 197
Rejestracja: czwartek 03 lip 2008, 10:26
Lokalizacja: z daleka

Post autor: darkside »

Kornik drukarz od lat pustoszy lasy w polskich górach.

Szczególnie trudno z nim walczyć na terenie lasów prywatnych.


20 maja w Spytkowicach odbyła się konferencja „Zagrożenia lasów karpackich na przykładzie powiatu notorarskiego”.

Uczestnicy konferencji byli zgodni, że trzeba pilnie rozwiązać problem egzekwowania przez LP usuwania zasiedlonych kornikami drzew z lasów prywatnych. Dziś jest to trudne. Lub wręcz niemożliwe. Dlaczego? Największy problem stanowi ogromne rozdrobnienie prywatnych działek leśnych.

Tylko w Nadleśnictwie Nowy Targ jest ponad 500 tys. działek leśnych należących do kilkudziesięciu tysięcy właścicieli.

Na terenie nadleśnictw: Nowy Targ, Limanowa, Krościenko i Myślenice lasy prywatne stanowią aż ponad 40% wszystkich lasów. W wielu rejonach Małopolski lasów prywatnych jest więcej niż państwowych, państwowych powiecie tatrzańskim aż 83% lasów to lasy prywatne.

Firmylesne.pl
Źródło: „Głos Lasu”, 7/2008
Widzicie? Tam sobie już poradzili z klęską- znaleźli przyczynę - korniki wyszły z lasów prywatnych. Jako przeciwdziałanie klęsce kornika można by je znacjonalizować.
W przypadku Sudetów można by "poprosić" czechów o zadośćuczynienie.
Awatar użytkownika
niziołek
wiceminister
wiceminister
Posty: 25653
Rejestracja: poniedziałek 07 sty 2008, 12:44

Post autor: niziołek »

:D Z tymi lasami prywatnymi to coś jest na rzeczy. Ja mam już ten komfort że enklawy prywatne wokół państwowego padły pierwsze i praktycznie nie istnieją, więc sytuacja jest opanowana...Drugi rok z rzędu spada pozyskanie posuszu. Jak w przyszłym roku spadnie do 15 000 to odetchnę z ulgą.Hej! :)
Ps. Oczywiście mówię o moim leśnictwie.Hej! :)
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
Awatar użytkownika
Szarlej
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2120
Rejestracja: piątek 26 lis 2004, 00:00

Post autor: Szarlej »

strychnina pisze:Wszystko jest prawdą o RDLP tylko, że sami leśnicy też mają sporo na sumieniu[....] Więc nistety wina leży także po stronie terenu.
W tym jednym muszę, ci Strychnina przyznać rację. Część leśników też ma swoje za uszami. Niedoszacowanie masy to jednak pikuś. Moja teza po obserwacjach podwórka swojego i sąsiadów jest taka. Im większy związkowiec, uczestnik rajdów, wycieczek i pielgrzymek wszelakich to większy syf zostawił w zeszłym roku w lesie (co nie przeszkodziło jednak w tegorocznym przyznaniu podwyżki).

Jest jeszcze jedna sprawa. Zahaltowanie pozyskania spowodowało obniżenie wartości leżącego drewna. Kto wyrabiał ten wie jak wyglądało. Ale za to swobodnie można sklepać leśniczego.

A teraz coś swojskiego, pegerowskiego. Nie ma to jak dostać działę za coś co nie pozwolono zrobić, a te już się sypią.
Leśny Marucha
początkujący
początkujący
Posty: 25
Rejestracja: poniedziałek 28 kwie 2008, 00:47
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Leśny Marucha »

darkside pisze:Widzicie? Tam sobie już poradzili z klęską- znaleźli przyczynę - korniki wyszły z lasów prywatnych. Jako przeciwdziałanie klęsce kornika można by je znacjonalizować.
W przypadku Sudetów można by "poprosić" czechów o zadośćuczynienie.
No właśnie.Podobnie jak ze stonką ziemniaczaną tuż po wojnie.Imperialiści amerykańscy nam ją zrzucili z samolotów.Niestety nie udało nam się podbić Ameryki. :mg:
A tak na poważnie.Wszystko wskazuje na to ,ze w krakowskiej RDLP kornik drukarz w lasach państwowych jednak jest pod kontrolą.Od lat spada udział świerka w składzie drzewostanów np.w Krościenku w 1988 r. 48 % ,w 1998 43 % teraz chyba ok.30 -podobnie w Nowym Targu ,Myślenicach ,Limanowej dzięki konsekwentnie od lat prowadzonej przebudowie. Jest coś jednak na nowy post dla darkside :w Limanowej najbardziej zagrożone drzewostany przekazano do Gorczańskiego Parku Narodowego.
Nadleśnictwa małe ,choć w wielu kompleksach i mozaika-prywatne -państwowe.Nowy Targ to 5500 ha lasów państwowych i 24000 ha lasów niepaństwowych w nadzorze,Krościenko odpowiednio 7500 ha i 18000 ha.Nie ma więc problemów z pozyskaniem złomów,wywrotów,posuszu w państwowych.Drewno sprzedaje się jeszcze jako-tako mimo konkurencji ze strony Słowacji i Katowic . Natomiast w lasach prywatnych jest gorzej.Kilkadziesiąt tysięcy właścicieli.Wielu za Wielką Wodą, albo starszych, albo zajętych innymi ważniejszymi sprawami .Przymus administracyjny nieskuteczny całkowicie. Wreszcie niestety również często kiepsko z wiedzą jak gospodarować we własnym lesie.
Stąd pomysł konferencji i co warte podkreślenia to inicjatywa Starosty Nowotarskiego.
No i wreszcie niezbyt szczęśliwe sformułowanie ,ze obecność drzew zasiedlonych w lasach prywatnych to ogromne zagrożenie dla lasów państwowych.Akurat tam Nadleśnictwa sobie poradzą ,a największe straty poniosą właściciele lasów prywatnych no i my wszyscy na skutek utraty przez te lasy np.funkcji ochronnych o ponadregionalnym znaczeniu /lasy wodochronne na wododziale karpackim/.Stad też apel o pomoc dla właścicieli lasów jako główne przesłanie konferencji. :(
Lesny Marucha
Awatar użytkownika
zul
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 14733
Rejestracja: poniedziałek 16 sty 2006, 00:25

Post autor: zul »

W przypadku Sudetów można by "poprosić" czechów o zadośćuczynienie.
A propos: znajomy znajomego - Czeski leśnik na pytanie o kornika odrzekł krótko: KATASTROFA :cry:
strychnina
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 444
Rejestracja: poniedziałek 28 kwie 2008, 21:29

Post autor: strychnina »

Szarlej pisze:W tym jednym muszę, ci Strychnina przyznać rację. Część leśników też ma swoje za uszami. Niedoszacowanie masy to jednak pikuś. Moja teza po obserwacjach podwórka swojego i sąsiadów jest taka. Im większy związkowiec, uczestnik rajdów, wycieczek i pielgrzymek wszelakich to większy syf zostawił w zeszłym roku w lesie (co nie przeszkodziło jednak w tegorocznym przyznaniu podwyżki).
Kurde chyba pracujemy jednak w tej samej firmie - 100% racji.
ODPOWIEDZ