Rzeź dzika w Łodzi

Zwierzęta łowne, hodowla, broń śrutowa i kulowa, psy myśliwskie...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Rzeź dzika w Łodzi

Post autor: 11 »

"Łódzcy leśnicy chcą zastrzelić w tym roku sto dzików! - To jest ich tyle? - dziwią się biolodzy z Uniwersytetu Łódzkiego. - Lekarstwo typu "odstrzał" jest gorsze od choroby.

Decyzję o likwidacji zwierząt podjął Jarosław Białek, pełniący obowiązki dyrektora Leśnictwa Łódzkiego. - Bardzo szybko zwiększa się liczba dzików - mówi leśnik. - Teraz jest ich ponad 200. W tym roku zwierzętom sprzyjała ciepła zima i dużo pokarmu.

Według Białka dziki z lasu łagiewnickiego przestały się bać ludzi. Wychodzą na skwery i trawniki, niszczą pola ze zbożem oraz kukurydzą. W tamtym roku spowodowały 40 wypadków samochodowych. - I dlatego ogłosiliśmy odstrzał - opowiada Białek.

Kamil Polański, leśniczy ds. zwierząt Leśnictwa Łódzkiego, który będzie zajmował się odstrzałem, przyznaje, że od trzech lat dzików jest za dużo. - W tym roku ustrzeliłem już dziesięć sztuk - mówi. - W ubiegłym odstrzeliliśmy 32 dziki. Tyle samo odłowiliśmy. Nie spowodowało to jednak widocznego spadku ich liczebności. Dlatego postanowiliśmy odstrzelić więcej. Może nawet sto sztuk.

Dlatego Leśnictwo Łódzkie wezwało na pomoc Polski Związek Łowiecki. Wspólnie uzgodnili, jak będzie wyglądał odstrzał. - Trzeba strzelać o zmierzchu i z małej odległości, żeby nikogo nie zranić - tłumaczy Polański.

Część mieszkańców, zwłaszcza właściciele pól i parceli, wiadomość o likwidacji dzików przyjmuje z ulgą. - Dwa lata temu dziki zaorały całą moją działkę - skarży się Bronisław Jabłoński. - To teren podmokły, gdzie jest mnóstwo dżdżownic. Tam żerują. Szkody, jakie wyrządziły, wyceniono na ponad 17 tys. zł. Do tej pory nikt mi tych pieniędzy nie zwrócił.

Jednak wielu łodzian protestuje. - W ostatnim czasie widuję dziki znacznie rzadziej - opowiada Marek Zieliński, ornitolog. W okolicach Łagiewnik mieszka od 30 lat. Często zapuszcza się głęboko w las, żeby obserwować ptaki. To tam najłatwiej o spotkanie z dzikiem. - Jeszcze niedawno spotykałem duże watahy. Teraz najliczniejsze grupy to najwyżej trzy osobniki. Śladów zwierząt też jest mniej. Na obrzeżach lasu ziemia jest zryta słabiej niż kiedyś. To oznacza, że coraz mniej dzików wypuszcza się poza ten teren.

Historie o niebezpieczeństwie ze strony dzików Zieliński wkłada między bajki. - Dziki, które spotykam, na mój widok od razu uciekają. W zeszłym roku kolega zrobił zdjęcie, jak głaszcze dzika po ryju. Przez 30 lat nie słyszałem, żeby jakiś dzik zaatakował w Łagiewnikach człowieka.

Biolodzy nie mają wątpliwości. Odstrzał zwierząt to najgorsze z możliwych rozwiązań. - Skąd wiadomo, ile jest dzików? - zastanawia się Mariusz Glubowski z Uniwersytetu Łódzkiego. - Liczebność tych zwierząt ocenia się na podstawie tropów na śniegu. A w tym roku śniegu nie było.

Naukowiec tłumaczy, że paradoksalnie dopiero strzelanie do zwierząt może wzbudzić ich agresję. - Dzik pozostawiony samemu sobie nie zaatakuje - wyjaśnia dr Mariusz Glubowski. - Chyba że ma za sobą złe przeżycia. Strzelanie do niego może go tylko rozjuszyć. A zranione zwierzę potrafi być bardzo niebezpieczne. Odłów ich też nie jest dobrym pomysłem. Bo stres dla tych zwierząt może być równie zabójczy, co myśliwska kula..."
http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,89316,5086275.html
Awatar użytkownika
PTICA
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1295
Rejestracja: sobota 08 mar 2008, 10:19
Lokalizacja: Kaszuby

Post autor: PTICA »

"Z igły widły"
Dziennikarze zawsze przesadzają i robią afery Bóg wie o co.
Wszyscy wiedzą że dziki nie atakują ludzi bez powodu.(chyba że się wierzy tekstom piosenek "dzik jest dziki....")
Jarek pisze:Naukowiec tłumaczy, że paradoksalnie dopiero strzelanie do zwierząt może wzbudzić ich agresję.
Też bym się wpienił gdyby do mnie strzelali :lol:
Żaden paradoks i nie trzeba być "naukowcem" tylko ......dziennikarzem żeby pisać podobne banały.
Jarek pisze:Biolodzy nie mają wątpliwości. Odstrzał zwierząt to najgorsze z możliwych rozwiązań. - Skąd wiadomo, ile jest dzików? - zastanawia się Mariusz Glubowski z Uniwersytetu Łódzkiego. - Liczebność tych zwierząt ocenia się na podstawie tropów na śniegu. A w tym roku śniegu nie było.
Niech pan Mariusz zapozna się ze wszystkimi metodami inwentaryzacji!!Na U.Ł. nie wykładają gospodarki łowieckiej czy co?
Jarek pisze:Część mieszkańców, zwłaszcza właściciele pól i parceli, wiadomość o likwidacji dzików przyjmuje z ulgą. - Dwa lata temu dziki zaorały całą moją działkę - skarży się Bronisław Jabłoński. - To teren podmokły, gdzie jest mnóstwo dżdżownic. Tam żerują. Szkody, jakie wyrządziły, wyceniono na ponad 17 tys. zł. Do tej pory nikt mi tych pieniędzy nie zwrócił.
Na terenie obwodu łowieckiego za szkody (wyszacowane) płacą myśliwi :lol:
Na terenie miasta ...hmmm może lis22 i jemu podobni :twisted:

Z tego co się orientuję to L.P. niechętnie patrzą na odstrzał dzika gdyż jest to zwierze niezmiernie pożyteczne w lesie.Praktycznie nie wyrządza w nim szkód za to przyczynia się do gradacji szkodników.
Co innego z punktu widzenia rolnika.To zwykły szkodnik z wiecznie pustym żołądkiem :)

My myśliwi i leśnicy(nie ja) cały czas szukamy kompromisu i rozwiązań najlepszych dla zwierząt.
Skoro Nadleśnictwo zatwierdziło taki plan to na podstawie jakiegoś zjawiska a nie dla czyjegoś widzi mi się .
U nas też się strzela od 90-100% a mimo to dzików przybywa,nie jest ich zatrważająca ilość ale z roku na rok jest coraz więcej.Według mnie to świadczy dobrze o naszej gospodarce i pomijam tu warunki środowiskowe które w znacznym stopniu przyczyniają się do poprawy stanu dzika.
D.B.
ivar
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1883
Rejestracja: wtorek 20 lut 2007, 08:19
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: ivar »

Zwykle żeby zatrzymać wzrost populacji dzików należy odstrzeliwać ok 100% stanu z wiosennych inwentaryzacji, przyrost zrealizowany dzików jest i tak zwykle większy niż 100% więc strzelenie 50% sytuacji nie zmieni.
To co napisał ten dziennikarzyna który pewnie chce być modny i ekologiczny to brednie niekompetentnego pismaka, metody inwentaryzacji nie opierają sie wyłącznie na tropieniu po śniegu a ilość możliwych do zastosowania sposóbów liczenia jest dość bogata.
A akurat przestrzelanie wyjdzie im na dobre , bo dzik powinien być na tyle ostrożny aby spacerowicze raczej nie mieli możliwości go widzieć, o głaskaniu nie wspomnę.
Jeśli na skutek odstrzału stracą zaufanie do ludzi to populacji wyjdzie to tylko na dobre.
A rolnicy jak zawsze będą poszkodowani.
Nie poluje się po to by zabijać.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

Czasem się dziwie informacjom podawanym przez dziennikarzy.Wiele osób na forum wie co jest dziwnego podane, ale ludzie nie interesujący się przyrodą, albo osoby nie znające zachowań dzika, łowiectwa itp ?? Stąd czasem podnosi się z nie wiedzy larum na leśników czy też myśliwych.
PTICA pisze:Na U.Ł. nie wykładają gospodarki łowieckiej czy co?
Wątpię.
Wpuść kogoś z ochrony środowiska do lasu i pogadaj z nim...
...różnice diametralne między leśnym kształceniem, a ochroną środowiska.
Tez mi się wydawało, że łowiectwo się wykłada na ochronie lub innych przyrodniczych kierunkach...
Karolka
początkujący
początkujący
Posty: 142
Rejestracja: wtorek 14 sie 2007, 10:24
Lokalizacja: Połoniny Niebieskie

Post autor: Karolka »

odłów odłowami- jest konieczny ... coraz częściej zauważa się, że dzikie zwierzęta wchodzą na tereny zamieszkiwane przez ludzi... np Lublin ...
jeśli populacja jest wysoka to trzeba zrobić odstrzał...
PTICA ma racje, każdy by się wkur.... gdyby ktoś polował na niego... takie są zachowania nie tylko ludzi... możliwe, że zwiększy się dystans pomiędzy dzikami a ludźmi ale to dobrze... to nie sa Misie Pysie do przytulania i głaskania ...
Milczę - a trawa rośnie. Patrzę - a dzień dojrzewa,
Biegnę w zielone gąszcze między zielone drzewa,

I zna mnie już dąbrowa, i zna mnie bukowina,
I bór wysokopienny dla mnie swój cień rozpina,

I taka cisza we mnie... Cisza co trwa i nuży,
I jeszcze tak daleko, daleko mi do burzy.
ODPOWIEDZ