Dolina Pacynki woła o ratunek

Zagadnienia z szeroko pojętej ekologii, przyrody, środowiska i biologii...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Dolina Pacynki woła o ratunek

Post autor: 11 »

"Jedlnia Letnisko, Siczki, Antoniówka, dolina Pacynki, las między ulicami Bełżeckiego i Jarosza na północy Radomia to tereny objęte programem "Natura 2000". Oznacza, że z mocy prawa są chronione ze względu na występujące tutaj niektóre gatunki ptaków, jak: derkacz, lerka, gąsiorek, jarzębatka, bocian biały i czarny. Przepisy mówią, że nie może być tu prowadzona działalność, która mogłaby mieć szkodliwy wpływ na środowisko. Ograniczenia dotyczą m.in. wytwórni betonów, garbarni, tartaków czy stacji telefonii komórkowej. Planując nową inwestycje, trzeba sporządzić raport, w jaki sposób będzie ona oddziaływać na środowisko. Tyle teoria.

- W praktyce okazuje się, że przepisy, które mają chronić ginącą przyrodę, ochrony jej nie zapewniają. Ekologia przegrywa z prawem do prywatnej własności - mówi Jacek Słupek, ekolog. W 2002 r. złożył do wojewódzkiego konserwatora przyrody wniosek o ustanowienie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego "Pacyna", co pozwoliłoby chronić cenny teren doliny rzeki. Według ekologów jest on niszczony przez ludzi, którzy bezkrytycznie zabudowują brzegi, grodzą rzekę, regulują na własną rękę. Przykłady takiej działalności odkryli m.in. w Siczkach i Rajcu Poduchownym, w okolicy Mnicha - dopływu Pacynki. Tymczasem, gdyby obszar ten został objęty ochroną, obowiązywałby zakaz budowy do 100 m od naturalnych brzegów rzeki. Wniosek Słupka nie doczekał się rozpatrzenia.

Wydawało się, że sprawę rozwiąże program "Natura 2000". I znów życie pokazało, że przepisy są nieskuteczne. W ostatnich dniach ekolodzy odkryli, że w dolinie Pacynki w okolicy Antoniówki właściciel prywatnej działki wyciął drzewa, niszcząc łęg, i nawiózł tam ziemi, podnosząc poziom terenu o blisko pół metra. Co tam planuje - nie wiadomo. W urzędzie gminy w Jedlni Letnisko nie ma żadnych wniosków o wydanie warunków zabudowy dla tego miejsca.

- Każdy na prywatnej działce może sobie nawieźć ziemi. Trudno stwierdzić, czy właściciel złamał przepisy. Musielibyśmy udowodnić, że zniszczył gatunki chronione, a to jest praktycznie niemożliwe. Niestety, prawo jest ułomne - mówi Mieczysław Kurowski, dyrektor Kozienickiego Parku Krajobrazowego. Okazuje się, że jedyne przewinienie właściciela działki jest takie, że bez zgody leśników przejechał ciężkim sprzętem przez las. I choć zniszczył drogę, surowych konsekwencji nie poniesie.

- Zadeklarował, że drogę naprawi. Temat uważamy za zamknięty - mówi Jerzy Karaśkiewicz, nadleśniczy radomski..."
http://miasta.gazeta.pl/radom/1,48201,5001836.html
ODPOWIEDZ