Wiking pisze:Moim skromnym zdaniem to dokarmianie zwierzyny jest jak przysłowiowe "strzelanie do rumunów przy śmietniku". Wysypia pół TIRa wysłodków, albo innego badziewia i tylko patrzec jak dookoła ambony itp wyrastają
Piszesz o zanęcaniu czy o dokarmianiu? Strzelanie do zwierząt przy paśnikach, to kłusownictwo. Nęciska dla dzików to coś zupełnie innego.
Pół TIRa wysłodków nie ma nic z planowanym dokarmianiem zwierzyny.
Trzy sezony temu starosta zrobił nam kontrolę obwodu (w aspekcie dokarmiania) po tym, jak dostał telefon od Animals (lub jakoś podobnie) że nasze paśniki są puste. Kontrola odbyła się bez naszej wiedzy i udziału więc nikt niczego wyjaśnić nie mógł. Przedstawiciela starosty prowadził od paśnika do paśnika jeden z aktywistów i jasno wykazał nasze zaniedbania – była połowa listopada i kilkanaście stopni ciepła a wszystkie paśniki kompletnie puste. Po kontroli starosta wymówił nam dzierżawę, twierdząc że nie dbamy o zwierzynę w okresie, w którym mogą już być mrozy. Sprawa zakończyła się w sądzie po naszej myśli, lecz prawdopodobnie gdyby nie wcześniejsze rachunki za dwie przyczepy kiszonki z transportem do obwodu to mielibyśmy przechlapane.
Aaaa, Animals. Animals to kojarzą mi się ze schroniskami dla zwierząt i dokarmianiem "jak leci" - byle dużo i głośno. Myślałem, że jacyś "bardziej zieloni" - Pracownia, WWF lub Green Peace`isi. Animalsi, nie "zieloni" - to animalsi
Kasia pisze:Piszesz o zanęcaniu czy o dokarmianiu? Strzelanie do zwierząt przy paśnikach, to kłusownictwo
Niestety piszę o dokarmianiu zwierzyny. Zreszta juz sie nie wypowiadam w tym temacie z uwagi na niespecjalną "miłość" do mysliwych, czy jak ich tam inaczej zwał. Mam niestety swoje przykre doswiadczenia.
Krakuspm pisze:Trzy sezony temu starosta zrobił nam kontrolę obwodu (w aspekcie dokarmiania) po tym, jak dostał telefon od Animals (lub jakoś podobnie) że nasze paśniki są puste.
W tym problem. Wielu urzędników zbyt mocno trzyma się litery prawa, bądź źle interpretują przepisy. Nie dziwi mnie taka "interwencja". Zauważyłem ostatnio co raz większe obawy rządzących przed "zielonymi organizacjami", które są co raz bardziej wpływowe. Często interwencja mają się nijak do sytuacji, co opisał Krakuspm. I teraz tłumacz się człowieku, że natura działa inaczej jak przepisy...
Moim zdaniem dokarmiane jest potrzebne ponieważ (na przykładnie koła w mojej okolic) Myśliwi zaczęli dokarmiać i budować podsypy dla bażantów i regularnie je podsypywać i w ten sposób poprawił się znacznie stan bażanta w kole ( był kryzys pod koniec lat 90 i na początku 2000roku że mało co było tej drobnej zwierzyny ) Tak samo z sarną była dokarmiana regularnie i nagle przez 2 lata zaniechano to (taka władza) i 50% sarny padło z braku pożywienia i też zagryziona przez psy które latają po lesie. Na własne oczy widziałem jak 2 psy zagryzły sarnę. Po prostu zwierzyna była dokarmiana i jak się to zaniechało to nie umiała przeżyć i teraz już trzeba przez zimę regularnie odwiedzać paśniki podsypy. inaczej wszystko by padło. Nasuwa się taka myśl że ta zwierzyny zostało za bardzo "rozpieszczona" ale teraz to już trzeba to kontynuować Bo i tak koło które istniej na moim terenie zamieszkanie jest biedne w zwierzynę to teraz jak by się przestało dokarmiać to już by nic nie było.
Bartek_009 pisze:Myśliwi zaczęli dokarmiać i budować podsypy dla bażantów i regularnie je podsypywać i w ten sposób poprawił się znacznie stan bażanta w kole
Zwierzyna drobna to zupełnie co innego. Zawsze żerowała zimą na „pozostałościach” po uprawach, teraz większość rżysk orana jest zaledwie kilka dni po zebraniu plonu i cały „zimowy zapas karmy” wędruje głęboko pod ziemię. Również dość liczne nieużytki również znikły po wprowadzeniu dopłat unijnych. Bażanty, kuropatwy a nawet zające wymagają intensywnego dokarmiania zimowego, nie dlatego, że „zostały rozpieszczone” lecz dlatego, że zostały pozbawione swoich naturalnych zimowych żerowisk.
Krakuspm pisze:Zwierzyna drobna to zupełnie co innego.
Lecz ze zwierzyną grubą jest podobnie. Jak była dokarmiana to występowała w dużych ilościach a teraz po zmianie władz tylko na jednym obwodzie się dokarmi to jest jeszcze tego zwierza a na drugim gdzie kiedyś było od groma teraz tylko czasami jakiś dzik się przyplątać sporadycznie i to tylko przez zimę gdy szuka pożywienia. Jak się pojawi to jest skłonny wyjadać pasze spod paśników czy podsypów. Więc z moich obserwacji wynika że jak już zaczęło się dokarmiać to nie można tak nagle przestać albo wybierać co srogą zimę bo jak zwierzyn już jest przyzwyczajona to potem w poszukiwaniu pożywienia podchodzi pod wsie a nawet miasta na różnego rodzaju śmietniska itd. A potem jeszcze może dojść do jakiegoś nieszczęścia. A co do zwierzyny drobnej to na moich terenach od lat 90 są tylko zapuszczone ugory i w sumie już nikt nie uprawi ziemi jedynie sporadycznie
Ja jestem za dokarmianiem dzikich ptaków. Nie widzę powodu, żeby tego nie robić, tym bardziej, że nie jest to jakaś bardzo kosztowa sprawa. Mieszanka różnych ziarn np.ptasia biesiada kosztuje jakieś 2 zł z groszami za kilogram więc nie jest to dużo. Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania, więc nie krytykuję odmiennej decyzji.
Fabian1245 pisze:Mieszanka różnych ziarn np.ptasia biesiada kosztuje jakieś 2 zł z groszami za kilogram więc nie jest to dużo
Dokarmianie owszem, ale rozsądnie. Jeśli dasz codziennie ptakowi taką karmę to on tak jak dzik nauczy się, że ma żarcie bez gonitwy po lesie i nie będzie szukał owadów, ani ziaren. W chwili, gdy nagle tego jedzenia zabraknie ptak może mieć problem.
Ponadto taka kupeczka ziarna kosztuje złotych dwa. Starcza ona na dzień, może dwa przy większej ilości ptaków. Tak więc miesięcznie to już niezły grosz, a wierz mi, że dokarmiając ptaki sypię teraz ok. 10 litrów ziarna tygodniowo. To już nie jest drobny pieniądz zwłaszcza, że skoro zaczyna się sypać to trzeba już te sypanie kontynuować... Tak więc dokarmianie i owszem, ale rozsądnie.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin