Czy dokarmiać zwierzynę zimą?

Zwierzęta łowne, hodowla, broń śrutowa i kulowa, psy myśliwskie...

Moderator: Moderatorzy

Czy jesteś za dokarmianiem zwierzyny dziko żyjącej w lesie zimą?

tak
12
32%
nie
7
18%
tylko wyjątkowo
18
47%
nie mam zdania
1
3%
 
Liczba głosów: 38

11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Czy dokarmiać zwierzynę zimą?

Post autor: 11 »

"Wcześniej niż zwykle zawitała do nas zima. To szczególnie trudny okres dla mieszkańców lasu, którzy właśnie teraz najbardziej potrzebują ludzkiej pomocy..."
http://www.lasypolskie.pl/news-3531.html
Awatar użytkownika
Krakuspm
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 270
Rejestracja: środa 09 maja 2007, 01:44
Lokalizacja: z prowincji

Post autor: Krakuspm »

Byle z sianem nie przesadzać, zwłaszcza przy wysokim śniegu i z dala od dużych lasów. Jeśli już to 300 kg marchwi lub buraków na 100 kg siana – sarna nie pobiera wody ze śniegu, jak się obje sianem i nie zagryzie czymś soczystym to poda z odwodnienia.
pozdrawiam,
PM
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

Krakuspm pisze:zwłaszcza przy wysokim śniegu i z dala od dużych lasów
Jak wysokim i z dala jak dużych lasów?
Awatar użytkownika
Krakuspm
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 270
Rejestracja: środa 09 maja 2007, 01:44
Lokalizacja: z prowincji

Post autor: Krakuspm »

Generalnie chodzi o dostęp do malin i jeżyn. Sarny żerują na pędach z ostatniego lata i tą drogą pobierają konieczne minimum wody. Jeśli śnieg jest wysoki to nie są w stanie dogrzebać się niżej, zjedzą niewielką ich ilość z góry a starsze pędy są dla nich przeszkodą nie do pokonania. Przy braku jeżyn zabierają się liście czarnej jagody i brusznicy – jeśli nie ma szreni to są wstanie dostać się nawet pod 50 cm warstwę śniegu.

Dobrym rozwiązaniem jest wykładanie siana na takiej wysokości, by sarna nie mogła swobodnie dostać się do niego, zacznie je jeść dopiero gdy rzeczywiście będzie brakowało pokarmu, co w naszym klimacie jest mało prawdopodobne. Rozwiązaniem najlepszym jest wywożenia siana dopiero w drugim lub trzecim dniu po powstaniu szreni, ale zawsze łącznie z karmą soczystą.
pozdrawiam,
PM
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

Krakuspm pisze:300 kg marchwi lub buraków
Jak słyszę o wożeniu marchwi i buraków do lasu, to wymiękam :cry:
Awatar użytkownika
Krakuspm
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 270
Rejestracja: środa 09 maja 2007, 01:44
Lokalizacja: z prowincji

Post autor: Krakuspm »

borodziej pisze:Jak słyszę o wożeniu marchwi i buraków do lasu, to wymiękam
A czemuż to?

Świetnie sprawdza się siano-kiszonka i kiszonka z kukurydzy. Przysmakiem nie jest więc leży nieruszana (czasem dziki się w niej tarzają) dopóki zwierzyna jest w stanie znaleźć naturalny żer. Gdy go zabraknie to spiżarnia jest pełna, w dodatku, ze względu na ciągle trwającą fermentację, odśnieżona
pozdrawiam,
PM
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

Liściarka, od biedy siano - jestem w stanie zaakceptować. Dokarmianie ziarnem (z tłuszczem) ptaków na domowych parapetach - o.k. Ale wozić warzywa do lasu - jestem zdecydowanym przeciwnikiem :twisted:
Awatar użytkownika
kostek-brasil
leśniczy
leśniczy
Posty: 795
Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
Kontakt:

Post autor: kostek-brasil »

Mam mieszane uczucia, co do tego dokarmiania zwierzaczków. Moim zdaniem, w wielu przypadkach jest bardzo wskazane, nawet nie tylko zimą. Podczas ostrego ataku zimy wręcz ratuje to moich leśnych kumpli. :wink: Z drugiej jednak strony, sprzyja to niekorzystnym skutkom, np. szybszemu rozprzestrzenianiu chorób wśród zgromadzonej w "stołówce" zwierzyny.
Natomiast nie podoba mi się, gdy ma to charakter zanęcania. Niektórzy spośród fotografików wykładają przykładowo padlinkę, by sfotografować z bliska - dajmy na to - jastrzębia, czy liska. Najgorsze jednak świństwo, gdy w pobliżu takich miejsc dokonuje się odstrzału. Teoretycznie nie powinno to mieć miejsca. Dziwnym trafem, w moich okolicach często ma... :(
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

Kostek, ale spójrz na to z innej strony. Czy to na myśliwego (łowcę), czy wędkarza (rybołówcę). Chce zdobyć zwierzynę, dziką - co robi? Używa podstępu. Robi zasadzkę, czai się (na ambonie), podchodzi na paluszkach, zamaskowany w ubranie khaki. Wykłada także przynętę. Logiczne? Logiczne - człowiek tak całe wieki polował, by zdobyć zwierzynę. DZIKĄ.
A dokarmianie? Dkarmiać można świnie w oborze i konia w stajni. Dziką zwierzynę? Dziko żyjącą na wolności? Buraki i marchew do lasu wozić? Logiczne? Tak, logiczne - świnie też kiedyś w lesie wypasali.
Z dokarmiania w lesie zgadzam się jedynie na dokarmianie żubrów (sprawa oczywista i znana). Ale dzikie zwierzęta? Jak pisałem wcześniej - tylko ziarnojady na parapecie w karmniku. Żadnego noszenia buraków do lasu! HOWGH! :twisted:
Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: Glaca »

borodziej pisze: Z dokarmiania w lesie zgadzam się jedynie na dokarmianie żubrów (sprawa oczywista i znana). Ale dzikie zwierzęta? Jak pisałem wcześniej - tylko ziarnojady na parapecie w karmniku. Żadnego noszenia buraków do lasu! HOWGH! :twisted:
Jak dzikie to niech sobie radzą same...

A to, że ludzie im ograniczyli przestrzeń życiową,trują chemią, budują kilometry ogrodzeń, dróg, wiele gatunków mieszka w gettach - tak ogromna jest antropopresja, to nie ma znaczenia :?:

Tuczyć to nie, ratować od padnięcia z głodu jak najbardziej :spoko:

Racjonalne dokarmianie nie polega na wywaleniu przyczepy marchewek raz w miesiącu niezależnie od układów pogody ( śnieg, temperatura ...), ale tak, jak to opisuje Krakuspm


Ps. A co do mieszania pojęć nęcenia i dokarmiania, to no coments :?
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

Glaca pisze:Jak dzikie to niech sobie radzą same...

A to, że ludzie im ograniczyli przestrzeń życiową,trują chemią, budują kilometry ogrodzeń, dróg, wiele gatunków mieszka w gettach - tak ogromna jest antropopresja, to nie ma znaczenia
Które dzikie, to dzikie :twisted: A które nie, to nie :wink:
Glaca - trucie chemią to jedno; a dokramianie dzikich zwierząt marchewką to insza inszość. Popieram budowanie poletek zgryzowych, pozostawianie nie koszonych łąk n apolanach śródpolnych, a nawet wykładanie liściarki w lesie (i lizawek też). Ale nie jestem zwolennikiem wywożenia marchwi i buraków do lasu 8)
Jeśli mówi się o nadmiarze zwierzyny płowej, to ze względu m.in. na dokarmianie zimowe. Przetrwają nawet osobniki najsłabsze, chore i osłabione - oszukujemy naturę.
Dlatego określnie "gospodarka łowiecka" ma coś w sobie z gospodarowaniem na wsi - to wykładanie marchwi i buraków, nawet w korytka.... :twisted:

[ Dodano: 2007-11-18, 19:05 ]
Autorem tematu jest Jarek - prośba: Jarku, dołóż do tematu ankietę/sondę (np.): czy jesteś za dokarmianiem zwierzyny dziko żyjącej w lesie zimą?
Awatar użytkownika
RR
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 9039
Rejestracja: niedziela 14 maja 2006, 21:27
Kontakt:

Post autor: RR »

Nie dokarmiać mówicie?
A jak taka leśna zwierzyna ma się wyżywić w takim lesie gospodarczym, z ubogim w bazę pokarmową runem i warstwą krzewów ?
A kto ma zapłacić za szkody wywołane przez tą zwierzynę na gruntach rolnych?
Kto zapłaci za zgryzione sadzonki, młode drzewka i starsze drzewa?
Niestety, chcemy tego czy nie, mamy tu do czynienia z hodowlą.
Są to dzikie zwierzęta, ale nie do końca wolne. Ich świat jest ograniczony przez człowieka i przez człowieka musi być kontrolowany.
To nie Kanada, ani Syberia, w naszych lasach zwierzyna się sama nie wyżywi.
Swój głos oddałem.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

RR pisze:Są to dzikie zwierzęta, ale nie do końca wolne. Ich świat jest ograniczony przez człowieka i przez człowieka musi być kontrolowany.
To nie Kanada, ani Syberia, w naszych lasach zwierzyna się sama nie wyżywi.
I to jest właśnie smutne - dzikie zwierzęta, które same się nie wyżywią i człowiek musi im buraki i marchew do lasu nosić. Jednak wspomniana tu przez Ciebie Kanada czy Seberia posiada bardziej dziką naturę, bardziej dzikie lasy, bardziej naturalną przyrodę. A w Polsce? No cóż - odpowiedź już padła. :cry:

Oj, bo gadam jak "wojujący ekolog" - patrzeć, gdy zapiszę się do Zielonych Brygad albo na jakimś drzewie zamieszkam :twisted: :lol:
Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: Glaca »

borodziej pisze:Ale nie jestem zwolennikiem wywożenia marchwi i buraków do lasu
Ale ja wyraźnie napisałem, że też jestem przeciwnikiem dokarmiania, które ma charakter tuczenia zwierzaków hodowlanych. Tu się zgadzamy.

Ale bardzo ważne jest ratowanie zwierzaków w okresach dla nich krytycznych, kiedy walczą o przetwanie z 20 stopniowym mrozem i 0,5 metrową warstwą zmarznietęgo śniegu
borodziej pisze:Przetrwają nawet osobniki najsłabsze, chore i osłabione - oszukujemy naturę.
Naturę :cry:

Góry wysokie i puszcza Białowieska, a reszta to nie ma za dużo wspólnego z naturą od 100 i więcej lat...
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

Glaca pisze:Góry wysokie i puszcza Białowieska, a reszta to nie ma za dużo wspólnego z naturą od 100 i więcej lat...
Skazani na dokarmianie dzikiej zwierzyny burakami i marchwią - brrrrrrr :cry:

[ Dodano: 2007-11-18, 23:29 ]
Glaca pisze:Ale bardzo ważne jest ratowanie zwierzaków w okresach dla nich krytycznych, kiedy walczą o przetwanie z 20 stopniowym mrozem i 0,5 metrową warstwą zmarznietęgo śniegu
Ratowanie marchewką, by później odstrzelić w ramach odstrzału redukcyjnego. ;/
Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: Glaca »

borodziej pisze: Ratowanie marchewką ( od smierci głodowej) by później odstrzelić w ramach odstrzału redukcyjnego.
Jest w tym drobny paradox, ale jak się porówna, jaki % mogą odstrzelić legalnie i pod kontrolą myśliwi - a jaki procent zwierzaków może nie przetrwać kolejnej ostrej zimy, :?:
to wydaje mi się, że warto tych parę zł na buraki i marchewkę odżałować...

To samo z ptakami - oblodzenie drzew ( marznący deszcz) utrzymujące sie przez wiele dni na pniach i gałęziach redukuje pewne gatunki ptaków o 90 % populacji...
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

Glaca pisze:Jest w tym drobny paradox, ale jak się porówna, jaki % mogą odstrzelić legalnie i pod kontrolą myśliwi - a jaki procent zwierzaków może nie przetrwać kolejnej ostrej zimy,
to wydaje mi się, że warto tych parę zł na buraki i marchewkę odżałować...

To samo z ptakami - oblodzenie drzew ( marznący deszcz) utrzymujące sie przez wiele dni na pniach i gałęziach redukuje pewne gatunki ptaków o 90 % populacji...
Paradoks ten doskonale został ujęty w dowcipie o ojcu - miłośniku piwa.
Rano budzi się, szuka butelek - nie ma. Pyta dzieci - gdzie są butelki?
- Sprzedaliśmy i kupiliśmy chleb.
- Widzicie! Gdyby tata nie pił, to by na chleb nie było. Logiczne? Poniekąd....
Biedne te ptaszki - gdyby nie smalec i ziarna słonecznika kto wie, co by było z nimi dalej.
Jakoś przyroda dotychczas sobie radziła. Wcześniej też pnie były oblodzone i kora zmarznięta. A wiecie, dlaczego łabędzie przestały odlatywać na zimę i... przymarzają głodne do lodu? Bo je człowiek zaczął dokariać (latem), a zimą... woli ciepłe kapcie i herbatkę przed telewizorem. A czemu myśliwi jednak dokarmiają? Bo by nie mieli później do czego strzelać. No bo przecież nie dlatego, że im szkoda głodującej zwierzyny... Taki tekst, to można młodzieży "sprzedać", by pomagała w dokarmianiu. 8)
Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: Glaca »

Wiem, Borodzieju, że doskonale znasz sie na wszystkim - nie ma tematu na forum Ci obcego, ale...
borodziej pisze:Bo je człowiek zaczął dokarmiać (latem)
Skoro komentarz zamieściłes pod cytatem mojej skromnej wypowiedzi, to pozwolę sobie kolejny raz (będzie trzeci - czytanie ze zrozumieniem, klasa III-IV szkoły podstawowej) przypomnieć Ci, że miałem na myśli dokarmianie/ratowanie TYLKO I WYŁĄCZNIE w okresie walki o przetrwanie z powodu skrajnie trudnych warunków pogodowych...
Czyli ZIMĄ...

Więc nie pisz tu łabędziach podkarmianych latem...
borodziej pisze:A czemu myśliwi jednak dokarmiają? Bo by nie mieli później do czego strzelać. No bo przecież nie dlatego, że im szkoda głodującej zwierzyny...
Znasz może więcej jak dwóch myśliwych...

Widziałeś kiedyś śmierć zwierzęcia z głodu lub pragnienia :shock:

Nie wiem, co palisz, ale rzuć to...
Awatar użytkownika
kostek-brasil
leśniczy
leśniczy
Posty: 795
Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
Kontakt:

Post autor: kostek-brasil »

borodziej pisze:Kostek, ale spójrz na to z innej strony. Czy to na myśliwego (łowcę), czy wędkarza (rybołówcę). Chce zdobyć zwierzynę, dziką - co robi? Używa podstępu.
Boruś, a próbowałeś na to spojrzeć ze strony dokarmianych zwierzaków? Dostać kulkę w pobliżu takiego miejsca...to jest fair? Nie przesadzaj z tą koniecznością dokonania takiego rodzaju podstępu. Są myśliwi, którzy starają się pełnić rolę odpowiedzialnego i zarazem kierującego się etyką selekcjonera i takich szanuję, ale są też tacy "pseudo", którzy potrafią polować w pobliżu miejsc dokarmiania, bo tak najłatwiej po prostu..
Wydaje mi się, że troszkę też mylisz zanęcanie z dokarmianiem, o czym wspomniał na koniec swojego postu Glaca...
Czy Ci się to podoba czy nie, wolno jedynie polować zanęcając dziki i drapieżniki. To już nie tylko kwestia stosowanych zasad, czy etyki, ale przepisów ( paragraf 6, punkt 2 rozporządzenia MŚ z dn. 23.03.2005 - ...podczas polowania nie strzela się do zwierzyny przy punktach stałego dokarmiania... ). Jestem na takie coś uczulony. to po prostu zwykłe świństwo. Swoją drogą, mam wrażenie, że często w łowieckich programach w tv, dokarmianie zwierzyny, paśniki itp. to taka sztandardowa "pokazówka" dobrej roboty myśliwych... :wink:

Jak już wspomniałem wyżej, jestem za dokarmianiem zwierząt, ale z głową i bez przesadzania. Uwzględniając warunki panujące w większości naszych kniei podczas zimy, chyba trochę za dużo tego podkarmiania. Poza tym nie wydaje się, by dzięki temu spadała ilość wyrządzanych szkód przez "zwierzaczki-zgryzaczki". Po prostu koncentrują swoje działania na mniejszym terenie. Tym niemniej można w ten sposób na pewno odciągnąć je od miejsc, gdzie chcielbyśmy, by mniej wcinały. :D
Awatar użytkownika
Krakuspm
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 270
Rejestracja: środa 09 maja 2007, 01:44
Lokalizacja: z prowincji

Post autor: Krakuspm »

kostek-brasil pisze:Poza tym nie wydaje się, by dzięki temu spadała ilość wyrządzanych szkód przez "zwierzaczki-zgryzaczki".
Na zgryzanie praktycznie nie ma sposobu, ale burakami można zredukować spałowanie o 90% a kukurydzą wiosenne buchtowania łąk o 60%.
pozdrawiam,
PM
ODPOWIEDZ