Czy dokarmiać zwierzynę zimą?
Moderator: Moderatorzy
Czy dokarmiać zwierzynę zimą?
"Wcześniej niż zwykle zawitała do nas zima. To szczególnie trudny okres dla mieszkańców lasu, którzy właśnie teraz najbardziej potrzebują ludzkiej pomocy..."
http://www.lasypolskie.pl/news-3531.html
http://www.lasypolskie.pl/news-3531.html
Generalnie chodzi o dostęp do malin i jeżyn. Sarny żerują na pędach z ostatniego lata i tą drogą pobierają konieczne minimum wody. Jeśli śnieg jest wysoki to nie są w stanie dogrzebać się niżej, zjedzą niewielką ich ilość z góry a starsze pędy są dla nich przeszkodą nie do pokonania. Przy braku jeżyn zabierają się liście czarnej jagody i brusznicy – jeśli nie ma szreni to są wstanie dostać się nawet pod 50 cm warstwę śniegu.
Dobrym rozwiązaniem jest wykładanie siana na takiej wysokości, by sarna nie mogła swobodnie dostać się do niego, zacznie je jeść dopiero gdy rzeczywiście będzie brakowało pokarmu, co w naszym klimacie jest mało prawdopodobne. Rozwiązaniem najlepszym jest wywożenia siana dopiero w drugim lub trzecim dniu po powstaniu szreni, ale zawsze łącznie z karmą soczystą.
Dobrym rozwiązaniem jest wykładanie siana na takiej wysokości, by sarna nie mogła swobodnie dostać się do niego, zacznie je jeść dopiero gdy rzeczywiście będzie brakowało pokarmu, co w naszym klimacie jest mało prawdopodobne. Rozwiązaniem najlepszym jest wywożenia siana dopiero w drugim lub trzecim dniu po powstaniu szreni, ale zawsze łącznie z karmą soczystą.
pozdrawiam,
PM
PM
A czemuż to?borodziej pisze:Jak słyszę o wożeniu marchwi i buraków do lasu, to wymiękam
Świetnie sprawdza się siano-kiszonka i kiszonka z kukurydzy. Przysmakiem nie jest więc leży nieruszana (czasem dziki się w niej tarzają) dopóki zwierzyna jest w stanie znaleźć naturalny żer. Gdy go zabraknie to spiżarnia jest pełna, w dodatku, ze względu na ciągle trwającą fermentację, odśnieżona
pozdrawiam,
PM
PM
- kostek-brasil
- leśniczy
- Posty: 795
- Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
- Kontakt:
Mam mieszane uczucia, co do tego dokarmiania zwierzaczków. Moim zdaniem, w wielu przypadkach jest bardzo wskazane, nawet nie tylko zimą. Podczas ostrego ataku zimy wręcz ratuje to moich leśnych kumpli. Z drugiej jednak strony, sprzyja to niekorzystnym skutkom, np. szybszemu rozprzestrzenianiu chorób wśród zgromadzonej w "stołówce" zwierzyny.
Natomiast nie podoba mi się, gdy ma to charakter zanęcania. Niektórzy spośród fotografików wykładają przykładowo padlinkę, by sfotografować z bliska - dajmy na to - jastrzębia, czy liska. Najgorsze jednak świństwo, gdy w pobliżu takich miejsc dokonuje się odstrzału. Teoretycznie nie powinno to mieć miejsca. Dziwnym trafem, w moich okolicach często ma...
Natomiast nie podoba mi się, gdy ma to charakter zanęcania. Niektórzy spośród fotografików wykładają przykładowo padlinkę, by sfotografować z bliska - dajmy na to - jastrzębia, czy liska. Najgorsze jednak świństwo, gdy w pobliżu takich miejsc dokonuje się odstrzału. Teoretycznie nie powinno to mieć miejsca. Dziwnym trafem, w moich okolicach często ma...
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Kostek, ale spójrz na to z innej strony. Czy to na myśliwego (łowcę), czy wędkarza (rybołówcę). Chce zdobyć zwierzynę, dziką - co robi? Używa podstępu. Robi zasadzkę, czai się (na ambonie), podchodzi na paluszkach, zamaskowany w ubranie khaki. Wykłada także przynętę. Logiczne? Logiczne - człowiek tak całe wieki polował, by zdobyć zwierzynę. DZIKĄ.
A dokarmianie? Dkarmiać można świnie w oborze i konia w stajni. Dziką zwierzynę? Dziko żyjącą na wolności? Buraki i marchew do lasu wozić? Logiczne? Tak, logiczne - świnie też kiedyś w lesie wypasali.
Z dokarmiania w lesie zgadzam się jedynie na dokarmianie żubrów (sprawa oczywista i znana). Ale dzikie zwierzęta? Jak pisałem wcześniej - tylko ziarnojady na parapecie w karmniku. Żadnego noszenia buraków do lasu! HOWGH!
A dokarmianie? Dkarmiać można świnie w oborze i konia w stajni. Dziką zwierzynę? Dziko żyjącą na wolności? Buraki i marchew do lasu wozić? Logiczne? Tak, logiczne - świnie też kiedyś w lesie wypasali.
Z dokarmiania w lesie zgadzam się jedynie na dokarmianie żubrów (sprawa oczywista i znana). Ale dzikie zwierzęta? Jak pisałem wcześniej - tylko ziarnojady na parapecie w karmniku. Żadnego noszenia buraków do lasu! HOWGH!
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Jak dzikie to niech sobie radzą same...borodziej pisze: Z dokarmiania w lesie zgadzam się jedynie na dokarmianie żubrów (sprawa oczywista i znana). Ale dzikie zwierzęta? Jak pisałem wcześniej - tylko ziarnojady na parapecie w karmniku. Żadnego noszenia buraków do lasu! HOWGH!
A to, że ludzie im ograniczyli przestrzeń życiową,trują chemią, budują kilometry ogrodzeń, dróg, wiele gatunków mieszka w gettach - tak ogromna jest antropopresja, to nie ma znaczenia
Tuczyć to nie, ratować od padnięcia z głodu jak najbardziej
Racjonalne dokarmianie nie polega na wywaleniu przyczepy marchewek raz w miesiącu niezależnie od układów pogody ( śnieg, temperatura ...), ale tak, jak to opisuje Krakuspm
Ps. A co do mieszania pojęć nęcenia i dokarmiania, to no coments
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Które dzikie, to dzikie A które nie, to nieGlaca pisze:Jak dzikie to niech sobie radzą same...
A to, że ludzie im ograniczyli przestrzeń życiową,trują chemią, budują kilometry ogrodzeń, dróg, wiele gatunków mieszka w gettach - tak ogromna jest antropopresja, to nie ma znaczenia
Glaca - trucie chemią to jedno; a dokramianie dzikich zwierząt marchewką to insza inszość. Popieram budowanie poletek zgryzowych, pozostawianie nie koszonych łąk n apolanach śródpolnych, a nawet wykładanie liściarki w lesie (i lizawek też). Ale nie jestem zwolennikiem wywożenia marchwi i buraków do lasu
Jeśli mówi się o nadmiarze zwierzyny płowej, to ze względu m.in. na dokarmianie zimowe. Przetrwają nawet osobniki najsłabsze, chore i osłabione - oszukujemy naturę.
Dlatego określnie "gospodarka łowiecka" ma coś w sobie z gospodarowaniem na wsi - to wykładanie marchwi i buraków, nawet w korytka....
[ Dodano: 2007-11-18, 19:05 ]
Autorem tematu jest Jarek - prośba: Jarku, dołóż do tematu ankietę/sondę (np.): czy jesteś za dokarmianiem zwierzyny dziko żyjącej w lesie zimą?
Nie dokarmiać mówicie?
A jak taka leśna zwierzyna ma się wyżywić w takim lesie gospodarczym, z ubogim w bazę pokarmową runem i warstwą krzewów ?
A kto ma zapłacić za szkody wywołane przez tą zwierzynę na gruntach rolnych?
Kto zapłaci za zgryzione sadzonki, młode drzewka i starsze drzewa?
Niestety, chcemy tego czy nie, mamy tu do czynienia z hodowlą.
Są to dzikie zwierzęta, ale nie do końca wolne. Ich świat jest ograniczony przez człowieka i przez człowieka musi być kontrolowany.
To nie Kanada, ani Syberia, w naszych lasach zwierzyna się sama nie wyżywi.
Swój głos oddałem.
A jak taka leśna zwierzyna ma się wyżywić w takim lesie gospodarczym, z ubogim w bazę pokarmową runem i warstwą krzewów ?
A kto ma zapłacić za szkody wywołane przez tą zwierzynę na gruntach rolnych?
Kto zapłaci za zgryzione sadzonki, młode drzewka i starsze drzewa?
Niestety, chcemy tego czy nie, mamy tu do czynienia z hodowlą.
Są to dzikie zwierzęta, ale nie do końca wolne. Ich świat jest ograniczony przez człowieka i przez człowieka musi być kontrolowany.
To nie Kanada, ani Syberia, w naszych lasach zwierzyna się sama nie wyżywi.
Swój głos oddałem.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
I to jest właśnie smutne - dzikie zwierzęta, które same się nie wyżywią i człowiek musi im buraki i marchew do lasu nosić. Jednak wspomniana tu przez Ciebie Kanada czy Seberia posiada bardziej dziką naturę, bardziej dzikie lasy, bardziej naturalną przyrodę. A w Polsce? No cóż - odpowiedź już padła.RR pisze:Są to dzikie zwierzęta, ale nie do końca wolne. Ich świat jest ograniczony przez człowieka i przez człowieka musi być kontrolowany.
To nie Kanada, ani Syberia, w naszych lasach zwierzyna się sama nie wyżywi.
Oj, bo gadam jak "wojujący ekolog" - patrzeć, gdy zapiszę się do Zielonych Brygad albo na jakimś drzewie zamieszkam
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Ale ja wyraźnie napisałem, że też jestem przeciwnikiem dokarmiania, które ma charakter tuczenia zwierzaków hodowlanych. Tu się zgadzamy.borodziej pisze:Ale nie jestem zwolennikiem wywożenia marchwi i buraków do lasu
Ale bardzo ważne jest ratowanie zwierzaków w okresach dla nich krytycznych, kiedy walczą o przetwanie z 20 stopniowym mrozem i 0,5 metrową warstwą zmarznietęgo śniegu
Naturęborodziej pisze:Przetrwają nawet osobniki najsłabsze, chore i osłabione - oszukujemy naturę.
Góry wysokie i puszcza Białowieska, a reszta to nie ma za dużo wspólnego z naturą od 100 i więcej lat...
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Skazani na dokarmianie dzikiej zwierzyny burakami i marchwią - brrrrrrrGlaca pisze:Góry wysokie i puszcza Białowieska, a reszta to nie ma za dużo wspólnego z naturą od 100 i więcej lat...
[ Dodano: 2007-11-18, 23:29 ]
Ratowanie marchewką, by później odstrzelić w ramach odstrzału redukcyjnego.Glaca pisze:Ale bardzo ważne jest ratowanie zwierzaków w okresach dla nich krytycznych, kiedy walczą o przetwanie z 20 stopniowym mrozem i 0,5 metrową warstwą zmarznietęgo śniegu
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Jest w tym drobny paradox, ale jak się porówna, jaki % mogą odstrzelić legalnie i pod kontrolą myśliwi - a jaki procent zwierzaków może nie przetrwać kolejnej ostrej zimy,borodziej pisze: Ratowanie marchewką ( od smierci głodowej) by później odstrzelić w ramach odstrzału redukcyjnego.
to wydaje mi się, że warto tych parę zł na buraki i marchewkę odżałować...
To samo z ptakami - oblodzenie drzew ( marznący deszcz) utrzymujące sie przez wiele dni na pniach i gałęziach redukuje pewne gatunki ptaków o 90 % populacji...
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Paradoks ten doskonale został ujęty w dowcipie o ojcu - miłośniku piwa.Glaca pisze:Jest w tym drobny paradox, ale jak się porówna, jaki % mogą odstrzelić legalnie i pod kontrolą myśliwi - a jaki procent zwierzaków może nie przetrwać kolejnej ostrej zimy,
to wydaje mi się, że warto tych parę zł na buraki i marchewkę odżałować...
To samo z ptakami - oblodzenie drzew ( marznący deszcz) utrzymujące sie przez wiele dni na pniach i gałęziach redukuje pewne gatunki ptaków o 90 % populacji...
Rano budzi się, szuka butelek - nie ma. Pyta dzieci - gdzie są butelki?
- Sprzedaliśmy i kupiliśmy chleb.
- Widzicie! Gdyby tata nie pił, to by na chleb nie było. Logiczne? Poniekąd....
Biedne te ptaszki - gdyby nie smalec i ziarna słonecznika kto wie, co by było z nimi dalej.
Jakoś przyroda dotychczas sobie radziła. Wcześniej też pnie były oblodzone i kora zmarznięta. A wiecie, dlaczego łabędzie przestały odlatywać na zimę i... przymarzają głodne do lodu? Bo je człowiek zaczął dokariać (latem), a zimą... woli ciepłe kapcie i herbatkę przed telewizorem. A czemu myśliwi jednak dokarmiają? Bo by nie mieli później do czego strzelać. No bo przecież nie dlatego, że im szkoda głodującej zwierzyny... Taki tekst, to można młodzieży "sprzedać", by pomagała w dokarmianiu.
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Wiem, Borodzieju, że doskonale znasz sie na wszystkim - nie ma tematu na forum Ci obcego, ale...
Czyli ZIMĄ...
Więc nie pisz tu łabędziach podkarmianych latem...
Widziałeś kiedyś śmierć zwierzęcia z głodu lub pragnienia
Nie wiem, co palisz, ale rzuć to...
Skoro komentarz zamieściłes pod cytatem mojej skromnej wypowiedzi, to pozwolę sobie kolejny raz (będzie trzeci - czytanie ze zrozumieniem, klasa III-IV szkoły podstawowej) przypomnieć Ci, że miałem na myśli dokarmianie/ratowanie TYLKO I WYŁĄCZNIE w okresie walki o przetrwanie z powodu skrajnie trudnych warunków pogodowych...borodziej pisze:Bo je człowiek zaczął dokarmiać (latem)
Czyli ZIMĄ...
Więc nie pisz tu łabędziach podkarmianych latem...
Znasz może więcej jak dwóch myśliwych...borodziej pisze:A czemu myśliwi jednak dokarmiają? Bo by nie mieli później do czego strzelać. No bo przecież nie dlatego, że im szkoda głodującej zwierzyny...
Widziałeś kiedyś śmierć zwierzęcia z głodu lub pragnienia
Nie wiem, co palisz, ale rzuć to...
- kostek-brasil
- leśniczy
- Posty: 795
- Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
- Kontakt:
Boruś, a próbowałeś na to spojrzeć ze strony dokarmianych zwierzaków? Dostać kulkę w pobliżu takiego miejsca...to jest fair? Nie przesadzaj z tą koniecznością dokonania takiego rodzaju podstępu. Są myśliwi, którzy starają się pełnić rolę odpowiedzialnego i zarazem kierującego się etyką selekcjonera i takich szanuję, ale są też tacy "pseudo", którzy potrafią polować w pobliżu miejsc dokarmiania, bo tak najłatwiej po prostu..borodziej pisze:Kostek, ale spójrz na to z innej strony. Czy to na myśliwego (łowcę), czy wędkarza (rybołówcę). Chce zdobyć zwierzynę, dziką - co robi? Używa podstępu.
Wydaje mi się, że troszkę też mylisz zanęcanie z dokarmianiem, o czym wspomniał na koniec swojego postu Glaca...
Czy Ci się to podoba czy nie, wolno jedynie polować zanęcając dziki i drapieżniki. To już nie tylko kwestia stosowanych zasad, czy etyki, ale przepisów ( paragraf 6, punkt 2 rozporządzenia MŚ z dn. 23.03.2005 - ...podczas polowania nie strzela się do zwierzyny przy punktach stałego dokarmiania... ). Jestem na takie coś uczulony. to po prostu zwykłe świństwo. Swoją drogą, mam wrażenie, że często w łowieckich programach w tv, dokarmianie zwierzyny, paśniki itp. to taka sztandardowa "pokazówka" dobrej roboty myśliwych...
Jak już wspomniałem wyżej, jestem za dokarmianiem zwierząt, ale z głową i bez przesadzania. Uwzględniając warunki panujące w większości naszych kniei podczas zimy, chyba trochę za dużo tego podkarmiania. Poza tym nie wydaje się, by dzięki temu spadała ilość wyrządzanych szkód przez "zwierzaczki-zgryzaczki". Po prostu koncentrują swoje działania na mniejszym terenie. Tym niemniej można w ten sposób na pewno odciągnąć je od miejsc, gdzie chcielbyśmy, by mniej wcinały.