Wycena szkód niedrzewnych w lasach

Prawo pracy, prawo karne, zmiany w ustawodawstwie w LP...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Wycena szkód niedrzewnych w lasach

Post autor: 11 »

Nie orientuję się dobrze w temacie, ale może ktoś mi pomoże znaleźć odpowiedź na takie zagadnienie. Kto jest uprawniony do wyceny szkód niedrzewnych takich jak np. zniszczony fragment poszycia, wykopy, kradzieże sadzonek z upraw itp.?
rafal77
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 393
Rejestracja: środa 02 sie 2006, 15:51

Post autor: rafal77 »

Pokrzywdzony, czyli właściciel lasu.
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

A ze strony Lasów Państwowych w nadleśnictwie?
Borsuk
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5015
Rejestracja: czwartek 06 sty 2005, 00:00
Lokalizacja: tubylec

Post autor: Borsuk »

... leśniczy na którego terenie stwierdzono szkody ...

8)
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

A jakie leśniczy ma uprawnienia do wyceny szkód nie drzewnych?
rafal77
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 393
Rejestracja: środa 02 sie 2006, 15:51

Post autor: rafal77 »

Jeśli chodzi o szkody w nadleśnictwie wycenia je właściciel lasu, czyli wg bodajże art.6 ustawy o lasach - nadleśniczy. Wewnętrzną sprawą jest komu zleci tę pracę, bo przecież sam tego nie zrobi. Z reguły wszelkie szkody wyceniają strażnicy leśni, czy to we współpracy z leśniczymi, czy księgowymi, czy wreszcie sami od A do Z.
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

Czy nie powinni tego wykonywać rzeczoznawcy do tego uprawnieni? Czy dobry adwokat nie byłby w stanie obalić oskarżenia w takiej sprawie, w której osoba nieuprawniona dokonała wyceny szkody?
rafal77
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 393
Rejestracja: środa 02 sie 2006, 15:51

Post autor: rafal77 »

Po pierwsze - każdy pokrzywdzony ma prawo do samodzielnej wyceny szkody, którą mu wyrządzono, tak więc uprawnienia pracowników nadleśnictw nie wynikają z żadnych przepisów szczególnych, ale z korzystania z uprawnień właścicielskich;
Po drugie - co ważniejsze, nadleśniczy (bo to on i tak musi podpisać jakąkolwiek wycenę szkody jako właściciel-pokrzywdzony) traktowany będzie w zakresie (ogólnie) gospodarki leśnej przez każdy sąd jako osoba przedstawiająca pełny profesjonalizm i kompetencję w tej materii i trudno będzie podważyć taką wycenę;
Po trzecie - sąd zawsze ma prawo powołać na wniosek strony biegłego i to sąd zdecyduje, którą wycenę przyjąć;
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

rafal77 pisze:Po pierwsze - każdy pokrzywdzony ma prawo do samodzielnej wyceny szkody, którą mu wyrządzono, tak więc uprawnienia pracowników nadleśnictw nie wynikają z żadnych przepisów szczególnych, ale z korzystania z uprawnień właścicielskich;
Nadleśnictwo i tym samym nadleśniczy nie są właścicielami, a jedynie zarządcami.
rafal77 pisze:Po drugie - co ważniejsze, nadleśniczy (bo to on i tak musi podpisać jakąkolwiek wycenę szkody jako właściciel-pokrzywdzony) traktowany będzie w zakresie (ogólnie) gospodarki leśnej przez każdy sąd jako osoba przedstawiająca pełny profesjonalizm i kompetencję w tej materii i trudno będzie podważyć taką wycenę;
Leśnik z wyższym wykształceniem leśnym, ze studiami podyplomowymi, ale nie pracujący w Lasach Państwowych już nie przedstawia dla sądu profesjonalizmu i kompetencji? A jest on np. stroną w sporze z nadleśnictwem.
W jaki sposób nadleśniczy wybiera tego najlepszego do wyceny? Na podstawie średniej ze świadectwa ze szkoły wyższej czy średniej? A czy w ogóle to musi być leśnik?
rafal77
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 393
Rejestracja: środa 02 sie 2006, 15:51

Post autor: rafal77 »

Jarek pisze:
rafal77 pisze:Po pierwsze - każdy pokrzywdzony ma prawo do samodzielnej wyceny szkody, którą mu wyrządzono, tak więc uprawnienia pracowników nadleśnictw nie wynikają z żadnych przepisów szczególnych, ale z korzystania z uprawnień właścicielskich;
Nadleśnictwo i tym samym nadleśniczy nie są właścicielami, a jedynie zarządcami.
rafal77 pisze:Po drugie - co ważniejsze, nadleśniczy (bo to on i tak musi podpisać jakąkolwiek wycenę szkody jako właściciel-pokrzywdzony) traktowany będzie w zakresie (ogólnie) gospodarki leśnej przez każdy sąd jako osoba przedstawiająca pełny profesjonalizm i kompetencję w tej materii i trudno będzie podważyć taką wycenę;
Leśnik z wyższym wykształceniem leśnym, ze studiami podyplomowymi, ale nie pracujący w Lasach Państwowych już nie przedstawia dla sądu profesjonalizmu i kompetencji? A jest on np. stroną w sporze z nadleśnictwem.
W jaki sposób nadleśniczy wybiera tego najlepszego do wyceny? Na podstawie średniej ze świadectwa ze szkoły wyższej czy średniej? A czy w ogóle to musi być leśnik?
Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991 r.

(...)
Art. 6. 1. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
(...)
3) właściciel lasu - osobę fizyczną lub prawną będącą właścicielem albo użytkownikiem wieczystym lasu oraz osobę fizyczną, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej będącą posiadaczem samoistnym, użytkownikiem, zarządcą lub dzierżawcą lasu;

To definicja legalna właściciela lasu.

Co do reszty - nie sądzisz chyba, że potrzebny jest schemat decyzyjny wyboru osoby przeprowadzajacej wycenę - tak, jakby mało było biurokracji w LP. Nie wiem na jakiej zasadzie nadleśniczy ma desygnować takie osoby, jedynym pomysłem są chyba reguły zdrowego rozsądku. Nadleśniczy podpisze wycenę szkody, musi więc być pewny kompetencji pracownika przeprowadzającego tę czynność.
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

rafal77 pisze:Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991 r.

(...)
Art. 6. 1. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
(...)
3) właściciel lasu - osobę fizyczną lub prawną będącą właścicielem albo użytkownikiem wieczystym lasu oraz osobę fizyczną, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej będącą posiadaczem samoistnym, użytkownikiem, zarządcą lub dzierżawcą lasu;

To definicja legalna właściciela lasu.
To coś z tą definicją nie tak, bo czy można nazwać właścicielem lasu człowieka, który wydzierżawił teren z lasem np. od gminy. Użyte słowo "właściciel" jest w tym wypadku tylko określeniem dla tej tylko ustawy, a nie wykładnią stosunków prawnych.
Poza tym własność to "nieograniczone prawo rzeczowe; prawnie zagwarantowana możliwość pełnego rozporządzania jakąś rzeczą. W szczególności właściciel względem rzeczy ma uprawnienia do jej posiadania, używania, pobierania pożytków i innych dochodów z rzeczy, zbycia, przetworzenia, zużycia lub zniszczenia."
rafal77 pisze:Co do reszty - nie sądzisz chyba, że potrzebny jest schemat decyzyjny wyboru osoby przeprowadzajacej wycenę - tak, jakby mało było biurokracji w LP. Nie wiem na jakiej zasadzie nadleśniczy ma desygnować takie osoby, jedynym pomysłem są chyba reguły zdrowego rozsądku.
Oczywiście, że nie chodzi o tworzenie schematu decyzyjnego wyboru osoby przeprowadzającej wycenę, ale korzystanie z uprawnień osób prawnie do tego upoważnionych, którzy również ponoszą w tym względzie pełną odpowiedzialność prawną. Jeśli nadleśniczy może korzystać ze zdrowego rozsądku, to po co "zatrudniani" są radcy prawni w nadleśnictwach? Przecież wystarczyłoby rozsądne wybranie najbardziej zaufanego i najlepszego w tym temacie pracownika.
rafal77
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 393
Rejestracja: środa 02 sie 2006, 15:51

Post autor: rafal77 »

Jarek pisze: To coś z tą definicją nie tak, bo czy można nazwać właścicielem lasu człowieka, który wydzierżawił teren z lasem np. od gminy. Użyte słowo "właściciel" jest w tym wypadku tylko określeniem dla tej tylko ustawy, a nie wykładnią stosunków prawnych.
Poza tym własność to "nieograniczone prawo rzeczowe; prawnie zagwarantowana możliwość pełnego rozporządzania jakąś rzeczą. W szczególności właściciel względem rzeczy ma uprawnienia do jej posiadania, używania, pobierania pożytków i innych dochodów z rzeczy, zbycia, przetworzenia, zużycia lub zniszczenia."
Oczywiście, że posiadacz zależny (dzierżawca) nie ma prawa do korzystania z wszystkich przymiotów własności określonych w art.140 kc. Jednakże pokrzywdzonym (powróćmy do meritum) jest nadleśnictwo i to nadleśniczy korzystający z uprawnień właścicielskich przeprowadza wycenę szkody i to on właśnie w tym względzie ponosi pełną odpowiedzialność, a nie pracownik, który faktycznie daną czynność przeprowadził. Nie doszukujmy sie zapisów typu: "wycenę szkód w nadleśnictwach przeprowadza X po zasięgnięciu opinii u Y i protokolarnym zatwierdzeniu przez Z". Co do radców prawnych to niestety fachowe doradztwo prawne, nadzór prawny, czy reprezentowanie nadleśnictwa w sporach procesowych itd. musi być wykonywane przez adwokatów.
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

rafal77 pisze:Co do radców prawnych to niestety fachowe doradztwo prawne, nadzór prawny, czy reprezentowanie nadleśnictwa w sporach procesowych itd. musi być wykonywane przez adwokatów.
Wcale chyba nie musi, ustawa o lasach o tym nie mówi, może jakieś rozporządzenie. Tak po prostu jest najlepiej. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.

[ Dodano: 2007-11-07, 22:19 ]
rafal77 pisze:to nadleśniczy korzystający z uprawnień właścicielskich przeprowadza wycenę szkody i to on właśnie w tym względzie ponosi pełną odpowiedzialność, a nie pracownik, który faktycznie daną czynność przeprowadził.
Dlaczego? Dlaczego musi się znać na wszystkich przepisach prawnych? Nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego. Wystarczy zlecić taką ekspertyzę. Prościej i pewniej delegować tą czynność i odpowiedzialność. A sąd wtedy nie miałby żadnej wątpliwości.
rafal77
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 393
Rejestracja: środa 02 sie 2006, 15:51

Post autor: rafal77 »

Jarek pisze:
Dlaczego? Dlaczego musi się znać na wszystkich przepisach prawnych? Nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego. Wystarczy zlecić taką ekspertyzę. Prościej i pewniej delegować tą czynność i odpowiedzialność. A sąd wtedy nie miałby żadnej wątpliwości.
Wycena szkody nie jest naprawdę jakąś wiedzą tajemną i moim zdaniem nie ma o co kruszyć kopi. A wątpliwości będą zawsze - także przy wycenie biegłego, bo może się znaleźć inny biegły, który przeprowadzi swoją ekspertyzę różniącą sie od tej, za którą LP zapłacą pewnie niemałą sumę, a trzeci biegły wyda jeszcze inną opinię. Koniec końców decyduje sąd na podstawie wszystkich zebranych ustaleń.
Mogę powiedzieć tylko tyle, że jak dotąd, a pracuję już kilka ładnych lat, żaden sąd nie podważył jeszcze wyceny szkody przeprowadzanej przez pracowników w moim nadleśnictwie.
Nie będę się upierał przy tym, że nie ma potrzeby wyrażania tej konkretnej kompetencji w formie zarządzenia - może i istnieje taka potrzeba - ja jej nie zauważam.
Co do radców prawnych to owszem, nie znam formalnego wymogu korzystania z ich usług, ale chyba każdy rozumie, że w dzisiejszych czasach taka pomoc, czy nadzór są nieodzowne. Czy pracownik nadleśnictwa, który ukończył prawo może pełnić taki nadzór? Raczej tak zwłaszcza, że ma większe pojęcie o gospodarce leśnej niż bądź co bądź obcy radca prawny. Nie wiem tylko, czy przy niektórych czynnościach nie ma tzw. nakazu radcowsko-adwokackiego (ale to chyba tylko w prawie karnym - głowy nie dam).
11
wiceminister
wiceminister
Posty: 30737
Rejestracja: środa 15 paź 2003, 00:00

Post autor: 11 »

rafal77 pisze:Co do radców prawnych to owszem, nie znam formalnego wymogu korzystania z ich usług, ale chyba każdy rozumie, że w dzisiejszych czasach taka pomoc, czy nadzór są nieodzowne. Czy pracownik nadleśnictwa, który ukończył prawo może pełnić taki nadzór? Raczej tak zwłaszcza, że ma większe pojęcie o gospodarce leśnej niż bądź co bądź obcy radca prawny.
Tak właśnie również sobie uzmysłowiłem, że leśnik doświadczony, a na dodatek taki, który zdobył dobrą wiedzę prawniczą, mógłby niestety na Lasach Państwowych zbić niezłą kasę. Właśnie na sprawach spornych, a nawet karnych i odszkodowaniach. O czym w wielu miejscach na tym forum napisano.
rafal77 pisze:A wątpliwości będą zawsze - także przy wycenie biegłego, bo może się znaleźć inny biegły, który przeprowadzi swoją ekspertyzę różniącą sie od tej, za którą LP zapłacą pewnie niemałą sumę, a trzeci biegły wyda jeszcze inną opinię. Koniec końców decyduje sąd na podstawie wszystkich zebranych ustaleń.
Oczywiście, ale o ile spokojniej się śpi, kiedy deleguje się problem wraz z ewentualną odpowiedzialnością. Pracownik nie zawsze może być obiektywny.
ODPOWIEDZ