Ładowność samochodów wywozowych
Moderator: Moderatorzy
A ja jeździłem w firmie transportowej po całej Europie i np. w Niemczech nie załadowali mi samochodu jak nie pokazałem, że mam wystarczającą ilość pasów do zabezpieczenia ładunku. Na pytanie po co im to - odpowiedź, żeby nie odpowiadać jak będzie wypadek jak Panu palety z towarem rozlecą się po jezdni. I dopóki nie pojechałem po większa liczbę pasów - mnie nie załadowali. A co do wagi ładunku, to za każdym razem mnie pytano o ładowność pojazdu. Więc nie będę polemizował o jakości magazynu tej Twojej firmy, ale tylko tyle napiszę, znajomi mają firmę co dziennie wysyłają z niej po 3-5 zestawów i za każdym razem ładunek nie przekracza dopuszczalnej ładowności, bo wiedzą, że jako wysyłający by byli odpowiedzialni.Naj pisze:Jak tak czytam, to zaczynam dochodzić do wniosku, że u naszych Leśnych nastąpiła mutacja genowa, w wyniku której narodził się "gen kontroli". Działa on tak, że powoduje wysoki stopień niezadowolenia, kiedy jesteśmy kontrolowani a jednocześnie pragniemy kontrolować wszystko co się rusza...
Przez ponad 10 lat miałem do czynienia z magazynem firmy, z której wychodziło dziennie (średnio) 2 tiry. W magazynie była waga, która ważyła wszystkie palety, a system generował dokument przewozowy, w którym było (m.in)
- nr rejestracyjny pojazdu
- nazwisko kierowcy
- ilość palet
- ciężar wszystkich palet
I przez ponad dekadę nikomu nie przyszło do łba, żeby inwigilować pana kierowcę na okoliczność dokumentów technicznych pojazdu. Ba, wykaz koniecznych danych na dokumencie przewozowym był zawarty w umowie z przewoźnikiem. A były to największe firmy transportowe w PL.
Mrożek z Kafką się kłaniają Lasom i Krzakom Państwowym...
natomiast co do ładunków, to tylko tyle napiszę, ze firma spedycyjna za każdym razem przed przesłaniem zlecenia na fracht upewniała się, że mam dopuszczalną ładowność. Ładowałem się też w BASF i tam musiałem udokumentować, że mam uprawnienia na ADR i odpowiednie oznakowanie. Więc pisanie o genie kontroli jest troszkę na wyrost
Czy każdy kto załadowuje pojazd jest wysyłającym?
I to powinien sprawdzić zlecający przewóz a nie leśnik.g pisze:firma spedycyjna za każdym razem przed przesłaniem zlecenia na fracht upewniała się, że mam dopuszczalną ładowność
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Piotrze.
Ładowałem się zarówno u producentów ,jak i u pośredników czyli np mój ładunek, przechodził przez 3 magazyny i 3 różnych przewoźników. W pierwszym przypadku ładujący - firma jest wysyłającym, w drugim - magazyn przejściowy, w którym się ładowałem jest wysyłającym. I żeby było ciekawiej, jak przyjechałem dzień wcześniej, to pomimo, że ładunek był w magazynie przejściowym też nie został wydany, czekałem do rana przed magazynem i jak przyjechałem z ładunkiem o jeden dzień za wcześnie też mi go nie odebrali.
To odejdźmy od towaru. Czy jeśli pod szkołę przyjedzie autobus mający zabrać dzieci na wycieczkę i zamiast 45 miejsc siedzących będzie 35 siedzących to szkoła nie będzie odpowiadać, że pozwoliła na wyjazd dzieci takim transportem? A jeśli bedzi eodpowiadac to dlaczego, skoro to tylko problem przewoźnika?
Ładowałem się zarówno u producentów ,jak i u pośredników czyli np mój ładunek, przechodził przez 3 magazyny i 3 różnych przewoźników. W pierwszym przypadku ładujący - firma jest wysyłającym, w drugim - magazyn przejściowy, w którym się ładowałem jest wysyłającym. I żeby było ciekawiej, jak przyjechałem dzień wcześniej, to pomimo, że ładunek był w magazynie przejściowym też nie został wydany, czekałem do rana przed magazynem i jak przyjechałem z ładunkiem o jeden dzień za wcześnie też mi go nie odebrali.
To odejdźmy od towaru. Czy jeśli pod szkołę przyjedzie autobus mający zabrać dzieci na wycieczkę i zamiast 45 miejsc siedzących będzie 35 siedzących to szkoła nie będzie odpowiadać, że pozwoliła na wyjazd dzieci takim transportem? A jeśli bedzi eodpowiadac to dlaczego, skoro to tylko problem przewoźnika?
Zły przykład z tymi dziećmi, bo to ewidentna sprawa ile miejsc ma autobus. Przypuśćmy jednak, że autobus przyjedzie i będzie zgodna ilość miejsc z liczbą dzieci, ale każde z dzieci będzie miało 200kg bagażu o rozmiarze mieszczącym się w bagażniku. Co więcej - bagaże do bagażnika będą wkładali rodzice. Czy szkoła będzie odpowiadała za przeładowanie bagażnika?
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Leśnik mało że nie ma uprawnień to jeszcze nie ma wiedzy do przeprowadzenia takiej kontroli.
A przykład Niemiec mnie nie przekonuje... Kolega mieszkał w Niemczech i pewnego sobotniego przedpołudnia zjawił się u niego na posesji pan, który poinformował go jakiego koloru wolno mu mieć drzwi wejściowe i parapety... Daruj, ale ten kraj to dla mnie żaden przykład i żaden argument.
A przykład Niemiec mnie nie przekonuje... Kolega mieszkał w Niemczech i pewnego sobotniego przedpołudnia zjawił się u niego na posesji pan, który poinformował go jakiego koloru wolno mu mieć drzwi wejściowe i parapety... Daruj, ale ten kraj to dla mnie żaden przykład i żaden argument.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
dałeś przykład z czapy, bo 45 bagaży po 200kg fizycznie jest niemożliwe żeby zmieścić do bagażnika, woziłem towar i musiałbyś mieć elementy stalowe lub kamienie a wtedy odpada możliwość załadunku takiego towaru (widlak, paleciak) jest niewykonalna. Kierowca by stwierdził, że nie ma możliwości załadunku takiego towaru i tyle, bo jest to autobus do przewożenia ludzi z bagażem podręcznym, a do przewozu towaru jest samochód ciężarowy.Capricorn pisze:Zły przykład z tymi dziećmi, bo to ewidentna sprawa ile miejsc ma autobus. Przypuśćmy jednak, że autobus przyjedzie i będzie zgodna ilość miejsc z liczbą dzieci, ale każde z dzieci będzie miało 200kg bagażu o rozmiarze mieszczącym się w bagażniku. Co więcej - bagaże do bagażnika będą wkładali rodzice. Czy szkoła będzie odpowiadała za przeładowanie bagażnika?
To tak jakbyś przysłał po korę ciężarówkę z kłonicami.
Przykład jak przykład. Masa 20 litrów rtęci 270,8 kg. 20 litrów to zwykły plecak, a waga będzie znacznie większa niż podałem Nie wymyślaj, że dzieci rtęci nie wożą, bo nie wiesz, czy nie jadą na jakieś ćwiczenia chemiczne. Ewentualnie zamień rtęć na złoto, a wyjdzie jeszcze więcej. Kto i czym to załaduje nie ma znaczenia. Przynajmniej dzieciaki się nie otrują, a rodzice będą bogatsi.g pisze: 45 bagaży po 200kg fizycznie jest niemożliwe żeby zmieścić do bagażnika,
Rodziciele mogą ładować towar po jednej sztabce i bez problemu zmieszczą towar. Wymyślasz problemy, które bez najmniejszych trudności można przezwyciężyć. Drewna też kierowca może na auto zmieścić nawet ponad 50m3 jeśli umie ułożyć. Tylko kto ten mandat płacił będzie...
Dlaczego taki przykład? Ano dlatego, że drewno przy jednakowej objętości może być sporo cięższe niż by się wydawało. Nawet w obrębie tego samego gatunku. Rak jak z pierzem i złotem, czy rtęcią tak i metr sześcienny drewna świerkowego z posuszu będzie wielokrotnie lżejszy niż namoczona osika, czy dąb...
Szczególnie gdy dzieci jadą na kolonie, albo inne wycieczki miesięczne...g pisze:bo jest to autobus do przewożenia ludzi z bagażem podręcznym
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin