Jestem niestety maluczki i do takiej metodyki nie dotarłem, jeśli możesz dać linka byłbym ukontentowany niezmiernie, zastanawia mnie szczegółowość takiej metodykisosenka pisze: Metodyka kontroli również nie jest tajna (o ile to nie ZKT kontroluje). Wystarczy zapytać. To że nie jest posunięta pod nos do akceptacji przez każdego maluczkiego, nie poradzę. Stroną kontroli jest kierownik jednostki i jeżeli nie umie tego procesu przeprowadzić w sposób transparentny dla załogi, to znaczy problem jest wewnątrz firmy. Kontrolujący jest osobą z zewnątrz i nie jest jego zadaniem każdego informować i tłumaczyć szczegóły swojej pracy, bo po prostu nie ma na to czasu. Co innego szef. Dobry potrafi zadbać o obiektywną kontrolę i dobrą załogę. Kiepski od biedy o swoją d....
kontrola kompleksowa
Moderator: Moderatorzy
- TomCio
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3240
- Rejestracja: poniedziałek 11 gru 2006, 17:06
- Lokalizacja: Made In PRL
I nie dotrzesz. Nie wszystko jest na Wikipedii. Poza tym metodyka jest dla kontrolującego. I mówi co i jak należy zrobić kontrolując dany temat. Z drugiej jednak strony piszesz:anton742 pisze:do takiej metodyki nie dotarłem
Skoro jej nie znasz, skąd to zastanowienie? Ale wyjaśnię jak umiem. Kontrola okresowa (do kiedyś tam zwana kompleksową) Obejmuje całokształt działalności nadleśnictwa w okresie trzech pełnych poprzednich lat, a w temacie związanym z urządzaniem sięga 5 lub 10 lat zależnie kiedy kontrola "weszła". Całokształt działalności - oparty na próbach kontrolnych - to jest obszerna ilość tematów do sprawdzenia, bo to i inwestycje i remonty, księgowość, hodowla, pozyskanie, marketing, stan posiadania itd... itp... To po prostu taki typ kontroli i nie wiem czy poza niechęcią - co jest normalne - do kontroli jest tu miejsce do dziwowania się nad jej obszernością. Są kontrole mniejsze, krócej trwające, dotyczące jakiegoś fragmentu działalności i te zwą się problemowymi. No i zdarzają się jeszcze doraźne/skargowe i tych to nawet kontrolujący nie lubiąanton742 pisze:zastanawia mnie szczegółowość takiej metodyki
Widzę wałkowany pogląd pod szyldem "po co to komu", ale to już zupełnie inna bajka i nie mi się mądrzyć. Kontrola jest jednym z elementów zarządzania i od zarządzającego zależy jak ją stosować. Wieczne kontestowanie niczemu nie służy, konstruktywna krytyka już bardziej.
A jeśli już tak bardzo potrzebujesz taj metodyki (choć myślę, że wolałbyś poznać kryteria kontroli i kryteria ocen) to zawsze możesz w trybie BIP zwrócić się do DGLP z prośbą o umożliwienie zapoznania się z tym pewnie sporym i wielce zajmującym materiałem.
Życie to jest to, na co trzeba zarobić
Otarłem się delikatnie o kontrolę i na pytanie do kontrolującego wg jakiej metodyki wystawia ocenę np. za kontrolę upraw,przedstawił mi ogólną zasadę wystawiania ocen (0-źle, 1-dobrze) ale nie szczegóły - więc odebrałem wrażenie, że taka szczegółowa metodyka nie istnieje i jest typowo uznaniowa - nie ma szczegółowych zasad ile sadzonek źle posadzonych powoduje ocenę negatywną a jaka ilość pozytywną - wszystko zależy od widzimisię inspektora.
A czasami "widzimisię" inspektora w lesie może przynieść opłakane skutki - dawno, dawno temu zarzut zbyt małej intensywności cięć trzebieżowych na gruntach porolnych poskutkował przypłaszczkiem i rozpadem drz-nów po wdrożeniu zaleceń pokontrolnych.
A czasami "widzimisię" inspektora w lesie może przynieść opłakane skutki - dawno, dawno temu zarzut zbyt małej intensywności cięć trzebieżowych na gruntach porolnych poskutkował przypłaszczkiem i rozpadem drz-nów po wdrożeniu zaleceń pokontrolnych.
- TomCio
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3240
- Rejestracja: poniedziałek 11 gru 2006, 17:06
- Lokalizacja: Made In PRL
Stare ZHL dawały pole do popisu mądralom z linijką mierzącym odległości między sadzonkami i porównującym skład uprawy z tabelkami. Jeśli idzie o hodowlę to nie ma obecnie tak szczegółowych zasad jej prowadzenia jak kiedyś, a więc i nie może być kryteriów kontroli nie mających oparcia w obowiązującym prawie! Co do fachowości i widzimisię kontrolujących różnie na pewno bywa. Inspektor nie jest wyrocznią, nie powinien niczego narzucać. Wskazówki i wytyczne są po kontroli zawarte w wystąpieniu pokontrolnym, a ten dokument podpisuje dyrektor RDLP, a więc nie wierzę, że w temacie dotyczącym któregokolwiek zagadnienia nie maczali palców merytoryści z odpowiedniego wydziału. Jeśli mimo tego w wystąpieniu są bzdury dziwię się że się je bezkrytycznie wykonuje. Ale to już temat jakości kadr, a nie jakości kontroli.
Jeśli więc piszesz, że:
Może - jak każdy człowiek - powiedzieć co myśli, coś poradzić, się pomądrzyć, ale nie kazać! I w życiu takiego tłumaczenia od żadnego pracownika bym nie przyjął.
Jeśli więc piszesz, że:
to uważam osobiście, że spłycasz temat. Leśniczy odpowiada przed swoimi przełożonymi, nie przed inspektorem. Inspektor nie ma wręcz prawa wydawać poleceń, a jeśli to robi - do przełożonego z tym! Nie mogę zrozumieć i za nic się z tym nie zgodzę, że kontrolujący może komuś coś kazać. Otóż nie może!anton742 pisze:czasami "widzimisię" inspektora w lesie może przynieść opłakane skutki
Może - jak każdy człowiek - powiedzieć co myśli, coś poradzić, się pomądrzyć, ale nie kazać! I w życiu takiego tłumaczenia od żadnego pracownika bym nie przyjął.
Życie to jest to, na co trzeba zarobić
Jeśli we wskazówkach pokontrolnych jest coś napisane i szef zrobi Ci porządny OPR, to tylko doświadczony leśnik potrafi olać wskazówki i dalej robić po swojemu."Ale to już temat jakości kadr" zarządzających.sosenka pisze:Wskazówki i wytyczne są po kontroli zawarte w wystąpieniu pokontrolnym, a ten dokument podpisuje dyrektor RDLP, a więc nie wierzę, że w temacie dotyczącym któregokolwiek zagadnienia nie maczali palców merytoryści z odpowiedniego wydziału. Jeśli mimo tego w wystąpieniu są bzdury dziwię się że się je bezkrytycznie wykonuje. Ale to już temat jakości kadr, a nie jakości kontroli.
Jeśli są bzdury to po co ta kontrola? Ostatnie wytyczne mówią chyba o ocenie upraw pod kątem szkód od zwierzyny - nie pamiętam dokładnie , ale ocena negatywna jest, gdy szkody na uprawie wynoszą więcej niż 10% - co za mózg to wymyślił?
Nie ja. Ale gdybym wymyślał to też bym tak ustawił próg: 10% i więcej = negatywna. Dlaczego? Bo źle świadczy o jakości pracy leśniczego a jeśli zwierzchnicy na to nie reagują to także o ich pracy.anton742 pisze:co za mózg to wymyślił?
I nie próbuj mi udowadniać, że prawidłowo zabezpieczona przed zwierzyną uprawa może zostać zgryziona w takim procencie.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
I tu byś się mógł nieźle zdziwić. Widziałem już różne przypadki. Kiedyś z jakiejś przyczyny sarny wręcz upodobały sobie zabezpieczone sadzonki i tylko je na uprawie zgryzały. Po zmianie specyfiku wszystkie zabezpieczone drzewka zostały odgryzione dokładnie w miejscu zakończenia zabezpieczenia i porzucone... Gdybym nie zawezwał wówczas mojego IN pewnie nikt by mi nie uwierzył...
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Spotkałem sie z sytuacją, gdy sztuka w sztukę w rządku były zgryzione. Te zabezpieczone chemicznie leżały "porzucone", nie zabezpieczone zostały skonsumowane..... I tak jakieś 25% uprawy, żeby było ciekawiej działo to się na przednówku wiosny. Szef (mój ówczesny) nieco żałował, że skreślił grodzenie tej uprawy z wniosku....Capricorn pisze:Po zmianie specyfiku wszystkie zabezpieczone drzewka zostały odgryzione dokładnie w miejscu zakończenia zabezpieczenia i porzucone.
No niestety może - Cervacol, pakuły i wełna czasami nie zdają egzaminu. Zwierzyna żre i wypluwa - niezależnie od jakości zabezpieczenia. Nie wszyscy decydują się na grodzenie ale zawsze można powiedzieć o złej jakości pracy leśniczego, szczególne jak się jest inspektorem i ustala takie głupie kryterium, które z niczego nie wynika, ale można dzięki temu kogoś troszeczkę przeczołgaćPiotrek pisze:Nie ja. Ale gdybym wymyślał to też bym tak ustawił próg: 10% i więcej = negatywna. Dlaczego? Bo źle świadczy o jakości pracy leśniczego a jeśli zwierzchnicy na to nie reagują to także o ich pracy.anton742 pisze:co za mózg to wymyślił?
I nie próbuj mi udowadniać, że prawidłowo zabezpieczona przed zwierzyną uprawa może zostać zgryziona w takim procencie.
- TomCio
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3240
- Rejestracja: poniedziałek 11 gru 2006, 17:06
- Lokalizacja: Made In PRL
Pitolisz anton troszeczkę. Uprawa zeżarta=stracony pieniądz. Piszę stracony nie zmarnowany. Powód tej straty zostaje opisany w protokole, co nie znaczy, że praca leśniczego z góry jest do d... A znaczy, że przyjęta metoda ochrony, która też kosztowała ileś pieniędzy, była niewłaściwa. Jest to loterią oczywiście i nie dziwię się, że leśniczy ma poczucie krzywdy. Wszak się narobił w dobrej wierze. Nie mam nic na pocieszenie. Mogę się mądrzyć, że trzeba było w porę zauważyć szkody, ale oberwę za takie gadanie, bo nie da się być wszędzie. Tak więc albo człowiek gapa, albo zły los, albo kiepsko z inwentaryzacją zwierzyny, albo kiepsko z ochroną przy pomocy śrutu... albo... albo... albo... Kontrola powinna obiektywnie, posiłkując się wyjaśnieniami pracowników opisać powstały problem i wskazać (poprzez wystąpienie pokontrolne) stosowne rozwiązania. A że tym rozwiązaniem jest czasem OPR dla leśniczego... cóż, może i tak trzeba. A znasz przypadek, żeby leśniczy zwracał koszty takiej uprawy na której są uszkodzenia? Bo ja szczerze mówiąc nie. Znam za to przypadki, że płacił za prace, których wykonania w terenie nie było a zapłacone zulowi zostało. To też zła strona kontroli oczywiście.
Życie to jest to, na co trzeba zarobić
Znałem przypadki że cięło się wydatki na ochronę bo wynik nie wychodził a później "coś" zeżarło uprawę.
Chyba ostatnio to się zmieniło (w sposobie obliczania wyniku - chyba inaczej liczone są koszty na ochronę) i coraz więcej nadleśnictw zaczęło grodzić, no ale drzewiej, te cięcie kosztów wynikało nie z inicjatywy nadleśniczego tylko z ciśnienia z góry, że wynik nie wychodzi. Żeby ograniczyć koszty można by było jeszcze bardziej przycisnąć ZULe, ale chyba bardziej się już nie da, więc jedyna ewentualność to cięcia w ochronie - pod topór szło zabezpieczanie PGIBL, budki itd, no i z dużym ryzykiem zabezpieczanie od zwierzyny.
Więc czy planować zabezpieczanie ,żeby planować, a i tak wytną z planu (ale za to mamy d...chron) - wątpię, żeby inspektor w takie zawiłości się bawił w protokole.
Chyba ostatnio to się zmieniło (w sposobie obliczania wyniku - chyba inaczej liczone są koszty na ochronę) i coraz więcej nadleśnictw zaczęło grodzić, no ale drzewiej, te cięcie kosztów wynikało nie z inicjatywy nadleśniczego tylko z ciśnienia z góry, że wynik nie wychodzi. Żeby ograniczyć koszty można by było jeszcze bardziej przycisnąć ZULe, ale chyba bardziej się już nie da, więc jedyna ewentualność to cięcia w ochronie - pod topór szło zabezpieczanie PGIBL, budki itd, no i z dużym ryzykiem zabezpieczanie od zwierzyny.
Więc czy planować zabezpieczanie ,żeby planować, a i tak wytną z planu (ale za to mamy d...chron) - wątpię, żeby inspektor w takie zawiłości się bawił w protokole.
- TomCio
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3240
- Rejestracja: poniedziałek 11 gru 2006, 17:06
- Lokalizacja: Made In PRL
I w tym widzisz bezsens kontroli? Czy trochę zbaczamy? Co do dupochronu, to niestety fakt i moim zdaniem warto planować niezbędne zabiegi, nawet jak je wywalą na etapie cięcia kosztów. To już nie leśniczego wina. Szczerze mówiąc pomimo wywalania z kosztów na etapie planowania przeważnie jednak zabezpieczenia się robi, jeśli okażą się konieczne.
Stare powiedzonko mówi: chcesz coś zmienić - awansuj! Ale zaręczam Ci niewiele zmienisz, no może swoje zdanie w niektórych kwestiach .
Tak sobie próbowałem kiedyś przeanalizować, ilu pracowników DGLP ma za sobą karierę nadleśniczego i choć brak mi danych, bo są wrażliwe, a i moja wiedza i pamięć zawodzi w takich kwestiach, to wydaje mi się, że poza szefem właśnie kontroli (Główny Inspektor LP) chyba niewiele więcej osób by się znalazło... Zapewne palce jednej ręki to aż nadto, by ich zliczyć. Ciekaw jestem ilu było leśniczymi? Wśród inspektorów ten współczynnik jest nieporównywalnie lepszy, ale zawsze można powiedzieć, że się nie nadawał, to poszedł do inspekcji.
Namawiam więc z tego miejsca każdego chcącego zmienić ten system, startujcie tam, w górę do rdLP, do DGLP i naprawiajcie ten system. Mądrzy ludzie będą mądrze rządzić! Może nawet kontrolę zlikwidują, kto wie..?
Stare powiedzonko mówi: chcesz coś zmienić - awansuj! Ale zaręczam Ci niewiele zmienisz, no może swoje zdanie w niektórych kwestiach .
Tak sobie próbowałem kiedyś przeanalizować, ilu pracowników DGLP ma za sobą karierę nadleśniczego i choć brak mi danych, bo są wrażliwe, a i moja wiedza i pamięć zawodzi w takich kwestiach, to wydaje mi się, że poza szefem właśnie kontroli (Główny Inspektor LP) chyba niewiele więcej osób by się znalazło... Zapewne palce jednej ręki to aż nadto, by ich zliczyć. Ciekaw jestem ilu było leśniczymi? Wśród inspektorów ten współczynnik jest nieporównywalnie lepszy, ale zawsze można powiedzieć, że się nie nadawał, to poszedł do inspekcji.
Namawiam więc z tego miejsca każdego chcącego zmienić ten system, startujcie tam, w górę do rdLP, do DGLP i naprawiajcie ten system. Mądrzy ludzie będą mądrze rządzić! Może nawet kontrolę zlikwidują, kto wie..?
Życie to jest to, na co trzeba zarobić
- TomCio
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3240
- Rejestracja: poniedziałek 11 gru 2006, 17:06
- Lokalizacja: Made In PRL
Pytanie do wydziału kontroli i audytu właściwej rdLP. Inspekcja LP obecnie nie wykonuje kontroli okresowych. Ale myślę, że nie w braku roboty jest problem, a jedynie w organizacji kontroli. Kontrolujący mają swoje tematy, w których się niejako specjalizują. Czasem są pojedynczo wyrywani do innej roboty i okresówka musi poczekać. Poza tym też chcą pójść czasem na urlop lub L4... a to się mści na czasie kontroli. Samo życie. Choć szczerze wątpię w ten "rok", ale skoro tak mówisz... choć trochę mi to wygląda na plucie na oślep.
Życie to jest to, na co trzeba zarobić
Zastanów się jak długo tworzyłeś dokumenty i zdarzenia gospodarcze, które musi skontrolować kompleksówka. Kompleksowo.jeger pisze:Jak kompleksówka może trwać rok? Tak niestety jest. Brak pracy dla inspektorów powodem długotrwałych kontroli? Nadmiar kadry kontrolującej powodem rocznych kontroli? Zła organizacja kontroli kompleksowych powodem długotrwałego kontrolowania?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Piotrek pisze:Zastanów się jak długo tworzyłeś dokumenty i zdarzenia gospodarcze, które musi skontrolować kompleksówka. Kompleksowo.jeger pisze:Jak kompleksówka może trwać rok? Tak niestety jest. Brak pracy dla inspektorów powodem długotrwałych kontroli? Nadmiar kadry kontrolującej powodem rocznych kontroli? Zła organizacja kontroli kompleksowych powodem długotrwałego kontrolowania?
Kompleksowo można też opier.....lać się po inspektorsku
11