To ludzie uczynili Saharę pustynią

Zagadnienia z szeroko pojętej ekologii, przyrody, środowiska i biologii...

Moderator: Moderatorzy

Utopiec
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 353
Rejestracja: wtorek 07 lut 2017, 21:32
Lokalizacja: Zwierzogród

Post autor: Utopiec »

DAKa pisze:
Utopiec pisze:Coś w tym jest na pewno. Pytanie czy to ludzie, czy to zmiana klimatu. Krokodyle nilowe nie wzięły się znikąd :P Niezwykłe miejsce na Saharze

Przyczyniliśmy się do
procesu niszczenia regionu, który dziś jest największą gorącą pustynią naszej planety...

Teza poprawna politycznie - sformulowana po to zeby przyciagnac uwage i zorganizowac granty. A czy region by sie zmienil czy nie zmienil, gdyby nas nie bylo a tylko i wylacznie krokodyle ? - to wsio rybka. Krokodyle nie decyduja o wydatkowaniu srodkow.....Kwint i esencja tego co niektorzy rozumieja pod nazwa "ekologia". Albo serwis "Nauka (?) w Polsce.
W mojej opinii działalność ludzka na pewno miała jakiś wpływ na tą sytuację, nie mniej kwestią dyskusyjną jest fakt, czy całości pustynnienia winna była ludzkość czy nie była to zmiana klimatu, czy może oba.
Prawda jest taka, że wycinanie lasów pod pola i pastwiska, a także w celu gospodarczego wykorzystania drewna, na pewno miała jakiś wpływ na stosunki wodne, erozję gleby, retencję wody etc.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105102
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Pytanie zasadnicze to to, czy pustynia to "zło wcielone"? Bo dopiero wówczas gdy uznamy, że pustynia to coś złego można mówić o "winie" za to, że powstała...
A pustynia, jako składnik środowiska naturalnego, habitat wielu organizmów (i fauny i flory) jest miejscem w skali świata potrzebnym.
Lecz Sahara "drażni" człowieka bo człowiek jest gatunkiem wyjątkowo ekspansywnym i trudno mu obojętnie przechodzić wobec ok. 9 mln km², gdzie nie czuje się komfortowo, a chciałby...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Naj
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 24829
Rejestracja: czwartek 20 mar 2008, 20:08
Lokalizacja: PL

Post autor: Naj »

O której Ty się budzisz? :wow:
DAKa
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4989
Rejestracja: piątek 03 maja 2013, 17:08

Post autor: DAKa »

Utopiec pisze:
DAKa pisze:
Utopiec pisze:Coś w tym jest na pewno. Pytanie czy to ludzie, czy to zmiana klimatu. Krokodyle nilowe nie wzięły się znikąd :P Niezwykłe miejsce na Saharze

Przyczyniliśmy się do
procesu niszczenia regionu, który dziś jest największą gorącą pustynią naszej planety...

Teza poprawna politycznie - sformulowana po to zeby przyciagnac uwage i zorganizowac granty. A czy region by sie zmienil czy nie zmienil, gdyby nas nie bylo a tylko i wylacznie krokodyle ? - to wsio rybka. Krokodyle nie decyduja o wydatkowaniu srodkow.....Kwint i esencja tego co niektorzy rozumieja pod nazwa "ekologia". Albo serwis "Nauka (?) w Polsce.
W mojej opinii działalność ludzka na pewno miała jakiś wpływ na tą sytuację, nie mniej kwestią dyskusyjną jest fakt, czy całości pustynnienia winna była ludzkość czy nie była to zmiana klimatu, czy może oba.
Prawda jest taka, że wycinanie lasów pod pola i pastwiska, a także w celu gospodarczego wykorzystania drewna, na pewno miała jakiś wpływ na stosunki wodne, erozję gleby, retencję wody etc.

Ciekawe podejscie..... :mg: ....Prawda jest taka, ze nie ma skutkow bez przyczyn. Obecna poprawnosc polityczna, kaze sie jednak dopatrywac wszelkiego zla na tej planecie w dziele czlowieka. Gdy jest za sucho - zawinil czlowiek. Gdy jest za mokro ? - kto zawinil ? - naturalnie "czlowiek". .....Z tym, ze to jest "czlowiek" abstrakcyjny - taka "czarna wolga", "islamista - rewanzysta" ...W gole jakis ludzik z Marsa najprawdopodobniej - bo "co zlego to nie my" - Gdyby zapytac Utopca czy on sam ewentualnie poczuwa sie do winy za to, ze na Saharze jest wiecej wielbladow niz krokodyli .....odpowiedz bylaby interesujaca...... :roll: .
Tak samo interesujace sa odpowiedzi na jedna z glebokoekologicznych prawd wiary - jedno z 8 przykazan Arne Naessa : 4. Rozwój pozaludzkich form życia wymaga zahamowania wzrostu liczebności populacji ludzkiej. Rozkwit życia i kultury człowieka daje się pogodzić z takim obniżeniem........Wystarczy sie spytac czy gloszacy te prawdy nie zechcialby zaczac hamowac "wzrostu liczebności populacji ludzkiej" od siebie samego, wlasnych dzieci - ewentualnie , w najgorszym wypadku - od tesciowej (wlasnej albo cudzej) . Kladac w celu podkreslenia powagi sytuacji zwiazanej z zagrozeniem "wzrostem liczebności populacji ludzkiej" na stol sznurek konopny przygotowany jako stryczek , fiolke z napisem cyankali , ( na etapie testow jest wykladanie Koranu Bedonskiego, ktorego przeczytanie wywoluje podobno sklonnosci samobojcze , podobno.... ) . Odpowiedzi raczej nie ma. Sa takie dosc nieskladne....Janusz Korbel, niezyjacy juz nadwislanski guru filozofii glebokiej ekologii odpowiedzial kiedys w internecie, ze jego to nie dotyczy, poniewaz ludzkosc potrzebuje na swojej drodze znakow i drogowskazow - wlasnie Korbela i spolki, ktore sa zbyt cenne by je (sie) poswiecac dla zahamowania wzrostu. Na sugestie, ze ten Korbel - drogowskaz przypomina w zasadzie bardziej esesmana z rampy w Auschwitz, ktory tez jakos przyczynial sie do zahamowania, tylko bardziej - odpowiedzi niestety nie bylo. Tylko ban. I ekskomunika. Niestety...I prozna sie okazaja nadzieja, ze hamujacy wzrost ten stryczek (konopny - ekologiczny przeciez) chociaz przymierzy.......Szkoda.
PS.
Przeprowadzajac takie eksperymenty gleboko-ekologiczune z uzyciem fiolki z napisem "cyankali" wypada zamiast orginalnej zawartosci napelnic ja silnym srodkiem rozwalniajacym....Bo czasami to nie wiadomo jaka tesciowa ma taki gleboko - ekologista. A tesciowe to tez Stworzenia Boze przeciez. Skumbria potwierdzi. :|

No i tak to jest z ta Sahara ....
Buk, Humor, Dziczyzna


for ever
Utopiec
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 353
Rejestracja: wtorek 07 lut 2017, 21:32
Lokalizacja: Zwierzogród

Post autor: Utopiec »

DAKa pisze:.Prawda jest taka, ze nie ma skutkow bez przyczyn. Obecna poprawnosc polityczna, kaze sie jednak dopatrywac wszelkiego zla na tej planecie w dziele czlowieka
Poprawność polityczna w sumarycznym rozrachunku wyrządza więcej szkody niż pożytku - i którego tematu by się nie dotyczył czy to ochrona środowiska, równouprawnienie, mniejszości etniczne i seksualne, finalnie budzi większy opór i niechęć niż gdyby temat był analizowany w oparciu o metody naukowe i zdroworozsądkową dyskusję - zdrowy rozsądek w dzisiejszych czasach :lol: :help:
DAKa pisze:8 przykazan Arne Naessa
- Ekologia głęboka :shock: Jak dla mnie to już lekka przegina...
DAKa pisze:Gdyby zapytac Utopca czy on sam ewentualnie poczuwa sie do winy za to, ze na Saharze jest wiecej wielbladow niz krokodyli
Oh tak mea culpa, mea culpa :lol: Chyba muszę odświeżyć avatar, bo od czasów wprowadzenia pisma klinowego troszkę się zestarzałem :lol:
Ale na poważnie. Mam świadomość i przez to pewnie też jakieś przemyślenia w zakresie sumienia, że
1) Marnując jedzenie, mam świadomość, że są kraje gdzie kromka chleba jest przysmakiem. Mam też świadomość, że zużyta do produkcji np. woda została po prostu zmarnowana. Dlatego kupuję ile potrzebuję a nie na zapas.
2) Staram się minimalizować zużycie tworzyw sztucznych - segreguję i nie używam plastikowych toreb oraz siatek, aby oszczędzić ptakom takiego losu:
Obrazek
I tak można by wymieniać. Najpierw warto zacząć od siebie :wink:
DAKa pisze: nie wiadomo jaka tesciowa ma taki gleboko - ekologista
Podobno najlepsza teściowa to teściowa na 102 - ale tak podobno złośliwi mówią :lol: :lol: :lol:
Naj
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 24829
Rejestracja: czwartek 20 mar 2008, 20:08
Lokalizacja: PL

Post autor: Naj »

Utopiec pisze:... Marnując jedzenie, mam świadomość, że są kraje gdzie kromka chleba jest przysmakiem...l:
To Ty się zapisz do Najowej. Już ona oduczy Cię marnowania jedzenia... :lol: Ja to nieco wykorzystuję, bo nie pozwalam, żeby oni kropla nie- się zmarnowała...
PS. Najowa ma z tego powodu rozterki, bo z jednej strony za nic nie zużyje przeterminowanego, a z drugiej strony to marnowanie. W pewnych sytuacjach ratuje się przydomową sroką, która nic nie marnuje, nawet przeterminowanego.
A co do chleba, to mam z dzieciństwa zakodowane, że go się nie wyrzuca. I to tak mocno, że ani kromki. Chyba to z czasów, kiedy w rodzinie głodno bywało... :(
Utopiec
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 353
Rejestracja: wtorek 07 lut 2017, 21:32
Lokalizacja: Zwierzogród

Post autor: Utopiec »

Naj pisze:To Ty się zapisz do Najowej.
A któż to :D :| :?:
Naj pisze:A co do chleba, to mam z dzieciństwa zakodowane, że go się nie wyrzuca. I to tak mocno, że ani kromki. Chyba to z czasów, kiedy w rodzinie głodno bywało...
Ja mam tak samo. U mnie w domu nigdy się nie marnowało jedzenia. Dziś jak mi się zdarzy - bo np. mam nieplanowany wyjazd etc. to staram się reanimować robiąc np. grzanki.
No chyba, że jest zielone i mówi do mnie - zamknij drzwi od lodówki! :lol: Wtedy musimy się niestety rozstać :P
Naj
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 24829
Rejestracja: czwartek 20 mar 2008, 20:08
Lokalizacja: PL

Post autor: Naj »

Utopiec pisze: A któż to
Lepiej nie pytaj :wink: . A zresztą... zerknij na ksywkę... :D
Utopiec
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 353
Rejestracja: wtorek 07 lut 2017, 21:32
Lokalizacja: Zwierzogród

Post autor: Utopiec »

Naj pisze:Lepiej nie pytaj .
:lol: :lol: :lol: :lol: Późno jest, coś mi łączenie faktów nie idzie ;P Uszanowanie dla Pani Najowej :)
DAKa
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4989
Rejestracja: piątek 03 maja 2013, 17:08

Post autor: DAKa »

I tak można by wymieniać. Najpierw warto zacząć od siebie :wink:

w ogole Naj Naj Naj Najlepiej to zaczac od myslenia....... :roll:
1) Marnując jedzenie, mam świadomość, że są kraje gdzie kromka chleba jest przysmakiem. Mam też świadomość, że zużyta do produkcji np. woda została po prostu zmarnowana. Dlatego kupuję ile potrzebuję a nie na zapas.
A ja mam swiadomosc, ze chocbym nie zmarnowal ani okruszyny chleba to i tak glodujacym
Murzynom to wcale nie pomoze, tylko najwyzej poprawi MOJE samopoczucie...... :roll:
Najwyzej.....
2) Staram się minimalizować zużycie tworzyw sztucznych - segreguję i nie używam plastikowych toreb oraz siatek, aby oszczędzić ptakom takiego losu:
A ja odwrotnie ....i przy okazji grzeszne zachowania wyjasnie..... :lol:
Znaczy siem wyspodawiam... :|

.....co i tak nic nie zmieni. ;/
Buk, Humor, Dziczyzna


for ever
Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

Naj pisze:A co do chleba, to mam z dzieciństwa zakodowane, że go się nie wyrzuca. I to tak mocno, że ani kromki. Chyba to z czasów, kiedy w rodzinie głodno bywało...
Też ten zwyczaj wyniosłem z domu.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
DAKa
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4989
Rejestracja: piątek 03 maja 2013, 17:08

Post autor: DAKa »

Brzost pisze:
Naj pisze:A co do chleba, to mam z dzieciństwa zakodowane, że go się nie wyrzuca. I to tak mocno, że ani kromki. Chyba to z czasów, kiedy w rodzinie głodno bywało...
Też ten zwyczaj wyniosłem z domu.
To jest deczko skomplikowane - niedobor uczy szacunku do zywnosci . Starsi ludzie, ktorzy poznali bla
ski i cienie odnosza sie calkowicie inaczej do zywnosci. To samo ma zreszta miejsce w odniesieniu do drewna. Drewna sie nie szanuje poniewaz jest powszechne i "oczywista , oczywistoscia"......
( " Sen o lesie" - dzielo wzgardzone warto w tym kontekscie przypomniec... :lol:

Z drugiej strony starszym generacjom " latwiej " bylo " nie marnowac zywnosci. Do kregu domownikow zaliczaly sie zwierzata domowe - drob, swinie, psy, ktorymi skarmiano "nadwyzki", ktore mogly sie zmarnowac. Dzisiejsze marnotrastwo i niefrasoblowosc w traktowaniu chleba naszego powszedniego poglebiaja tez procesy cywilizacyjne, przed ktorymi pojedynczym osobom trudno uciec. Taka kwadratura kola z wieloma slepymi uliczkami...
Buk, Humor, Dziczyzna


for ever
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67142
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Brzost pisze:Też ten zwyczaj wyniosłem z domu.
I ja. Na Śląsku i w górach jest zwyczaj znaczenia krzyżem bochenka przed pokrojeniem. Nikt nie odważy się chleba wyrzucić, bo dal miejscowych jest świętością. Pewnie w innych miejscach Polski również ten obyczaj istnieje... :roll:
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105102
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Zawsze znaczę bochenek krzyżem, nawet teraz, gdy nie używam noża tylko krajalnicy. I całuję kromkę, która przypadkiem spadnie mi na podłogę. Tak mnie uczył dziadek gdy miałem pięć lat. I nauczył.
Mawiał też: "Kto nie umie chleba kroić ten i zarobić na niego nie potrafi." Coś w tym jest. W każdym razie ja się szybko nauczyłem i kroić i szanować chleb. :)
Ciężkie katusze przeżywałem niegdyś, gdy za PRL nalepki na chleb naklejane były jakimś takim sakramenckim klejem, który uniemożliwiał oderwanie jej z bochenka bez kawałka skórki w miejscu klejenia. Ten papierek należało wyrzucić - nie będzie przecież bez końca walał się po stole. No ale jak wyrzucić skoro tam kawałek chleba jest!?
Tak więc chleb dla mnie jest świętością. Dziadek mówił: "Chrystus mówiąc o chlebie w Ewangelii, nie miał na myśli tylko hostii, której zresztą wówczas nie było. Dlatego chleb świętym jest. I dlatego, że z trudu powstał."
Owa świętość chleba jest we mnie i z niej się zrodził jeden z wczesnych moich wierszy.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

DAKa
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4989
Rejestracja: piątek 03 maja 2013, 17:08

Post autor: DAKa »

Zawsze znaczę bochenek krzyżem, nawet teraz, gdy nie używam noża tylko krajalnicy.
Jak sie robi znak krzyza krajalnica na bochenku chleba ?..... :|
Buk, Humor, Dziczyzna


for ever
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105102
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

DAKa pisze:Jak sie robi znak krzyza krajalnica na bochenku chleba ?..... :|
Ręką. Jak i każdy inny. Nawet gdy w tym celu używasz końca noża to też jest ręką, bo raczej owego noża odbytem nie trzymasz...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

DAKa
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4989
Rejestracja: piątek 03 maja 2013, 17:08

Post autor: DAKa »

Piotrek pisze:
DAKa pisze:Jak sie robi znak krzyza krajalnica na bochenku chleba ?..... :|
Ręką. Jak i każdy inny. Nawet gdy w tym celu używasz końca noża to też jest ręką, bo raczej owego noża odbytem nie trzymasz...
No fakt, krajalnica jest dosc trudno. :| A jeszcze jak tkwi w odbycie to juz w ogole....Dlatego siem pytalem. :roll:

Z tym, ze ten wyraz szacunku dla chleba naszego powszedniego idzie sie....hmmmm.....rypac ....razem z szacunkiem dla chleba naszego powszedniego.

Gesty nie zastapia wychowania w tym kierunku , ktorego kiedys nie bylo potrzeba, poniewaz to "zycie" uczylo ze niektore rzeczy powszechne tez sa wartoscia.
Problem nie tkwi w symbolice lecz w tym JAK wychowywac - jak przekazac te "wartosc" w niepozornej wartosci.....i tutaj sa chyba powazne deficyty. :|
Buk, Humor, Dziczyzna


for ever
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105102
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

DAKa pisze:Problem nie tkwi w symbolice lecz w tym JAK wychowywac - jak przekazac te "wartosc" w niepozornej wartosci.....i tutaj sa chyba powazne deficyty. :|
Problem w tym, że nie przekazujemy w ogóle. Choćby w szczątkowej formie...
Zamiast tego uczymy rozwiązywać testy z dziedzin wszelakich. "Pokoloruj drwala"... :(
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Utopiec
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 353
Rejestracja: wtorek 07 lut 2017, 21:32
Lokalizacja: Zwierzogród

Post autor: Utopiec »

DAKa pisze:
I tak można by wymieniać. Najpierw warto zacząć od siebie :wink:

w ogole Naj Naj Naj Najlepiej to zaczac od myslenia....... :roll:
1) Marnując jedzenie, mam świadomość, że są kraje gdzie kromka chleba jest przysmakiem. Mam też świadomość, że zużyta do produkcji np. woda została po prostu zmarnowana. Dlatego kupuję ile potrzebuję a nie na zapas.
A ja mam swiadomosc, ze chocbym nie zmarnowal ani okruszyny chleba to i tak glodujacym
Murzynom to wcale nie pomoze, tylko najwyzej poprawi MOJE samopoczucie...... :roll:
Najwyzej.....
2) Staram się minimalizować zużycie tworzyw sztucznych - segreguję i nie używam plastikowych toreb oraz siatek, aby oszczędzić ptakom takiego losu:
A ja odwrotnie ....i przy okazji grzeszne zachowania wyjasnie..... :lol:
Znaczy siem wyspodawiam... :|

.....co i tak nic nie zmieni. ;/
Cóż za defetyzm i prokrastynacja :wow: :lol:
Arystoteles miał stwierdzić, że „Żeby poruszyć świat, trzeba najpierw ruszyć się samemu.” I tego się trzymam :wink:
DAKa
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4989
Rejestracja: piątek 03 maja 2013, 17:08

Post autor: DAKa »

Cóż za defetyzm i prokrastynacja :wow: :lol:
Arystoteles miał stwierdzić, że „Żeby poruszyć świat, trzeba najpierw ruszyć się samemu.” I tego się trzymam :wink:
To sie nazywa realizm..... :| ....albo optymizm bazujacy na doswiadczeniu - czyli pesymizm... :roll:

Arystoteles - jak powiada moj kolega filozof spod sklepu GSu - mial zasadniczo racje - „Żeby poruszyć świat, trzeba najpierw ruszyć się samemu."....problem polega na tym, ze mozna sie przy okazji tego ruszania wyruchac samemu. To ladnie, ze ktos rezygnuje z opakowan plastikowych - tylko ze to guzik da, gdy wszyscy (wiekszosc) z nich nie zrezygnuje... :roll:

O...... tu jest piekny przyklad ruszania albo ruchania czyni beltania we lbach Na Lesnikow......i przez Na Lesnikow :

Nie jem palmowego – chronię orangutany


http://wles.up.poznan.pl/pl/nie-jem-pal ... orangutany

Zamiast zajac sie tym, o czym Piotr powyzej pisze - czyli tym ze: " Problem w tym, że nie przekazujemy w ogóle. Choćby w szczątkowej formie... (szacunku dla "chleba naszego powszedniego" ) - kuznica plantatorow desek z nadwarcianskiego grodu zajela sie ochrona orangutanow. Cel jest zbozny - jak plantatorzy chronia juz guszce, cietszce i milczce, to ochrona orangutanow przez Na Lesnikow z Poznania tez nikomu nie zaszkodzi. I nie pomoze - a orangutanom to juz w ogole (przynajmniej w Azji , bo niejeden miejscowy szympans z tego moze skorzystac ).....

Przyczyna jest prosta.

Niejedzenie oleju palmowego ch...ja da. Orangutanom tez. To potrafi wyjasnic kazdy filozof spod sklepu GS w Puszczykowie. Ilosci (nie) wpierd...lane przez milosnikow malp z Poznania sa znikome. Po pierwsze. Nawet gdyby rzeczywiscie doszlo rezygnacji ze spozywania i tym samym zaprzestania sprzedazy tego oleju w formie margaryny, to te same ilosci beda uzywane do celow technicznych - jako dodatek do diesla, ktorym napedzane sa samochody
sa milosnikow malp z Poznania - bojacych sie Globalnego Ogrzewania, redukujacych zuzycie oleji mineralnych przez dodawanie do paliw oleji roslinnych - morza oleju palmowego. Ktorego nie zezra wszystkie orangutany z UP w Poznaniu. Nawet z pomoca wydzialu Na Lesnego. Ale przejezdza. Poprawniejszym - racjonalniejszym - bylby wlasciwie apel dochtora nauk lesnych : "Idzcie na piechote nie kupowac margaryny ! ".....Tak czy nie ?... :| .....Bowiem to, co poznanscy Na Lesnicy nie zezra to przejezdza.....proste ?... :|

Dalej - ograniczenie importu oleju = skutek ?. Lasy gdzie mieszkaja orangutany beda wycinane ...tylko ze........pod plantacje orzeszkow ziemnych ...z ktorych da sie zrobic doskonaly olej.... itd...itd.....ratujacy swiat przed Globalnym Ogrzewaniem przez dodawanie go do paliw samochodowych tez. I bardzo smaczny ..... :roll:

W gruncie rzeczy - jesli idzie o orangutany - Na Lesnicy poznanscy prezentuja przyklad rozwiazywania RZECZYWISTEGO problemu od dooopy strony.....Ten sam rezultat co akcja
"Nie jem palmowego – chronię orangutany" dalaby akcja : "Modle sie za orangutany - chodze na wagary do ZOO".....Jesli sa przeslanki do tego, ze tak nie jest to prosze je wykazac... :roll: ( z biletow do ZOO skorzystalby przynajmnie TEN albo TE orangutany - o ile tam jakies sa, bo poznanskie ZOO slynie wlasciwie z oslow i rudowlosych pan radnych PIS - u )

Idiotyzm poznanskiego ruszania swiata - z ktorego skorzystaja najwyzej szympansy deklarujace ochrone orangutana czyli pandy - polega na rozwiazywaniu problemow nie tam, gdzie one maja miejsce..... To sie nazywa ZIELONE MYSLENIE. Czy poznaniacy moga cus zrobic dla tych orangutanow ?. Tak - jak najbardziej - rowniez w sferze "ksztaltowania swiadomosci".......ale przy pomocy myslenia a nie przy pomocy ruchania swiata bez oleju palmowego amen.

Aaaaa.......Jak ?..... :roll:.......pomyslec. Nie tylko ruch....znaczy ruszac sie.... :|
Buk, Humor, Dziczyzna


for ever
ODPOWIEDZ