....mniej oficjalnie: "tani murzyn za free" - sam słyszałemOficjalnie to się nazywa " Niespecjaliści prowadzący wstępną inwentaryzację"
Inwentaryzacja siedlisk przyrodniczych
Moderator: Moderatorzy
- Cephalanthera
- podleśniczy
- Posty: 326
- Rejestracja: wtorek 25 paź 2005, 11:02
- Lokalizacja: z lasu i gór
Cóż, skoro taksator może otaksowac dziennie 50 ha a jest to bez porówananie trudniejsze niż inwentaryzacja siedlisk, to ja mogę zinwentaryzaować 100 ha siedlisk.Maszulka pisze:To chba wyścigi a nie inwentaryzacja.
Jak można obejżeć 100ha na dzień?
ekolodzy???lastel pisze:nami jadą ekolodzy
ależ potężny skrót myślowy. A co mają do tego ekolodzy???
Przecież większość z nich nie ma pojęcia. Specjalistami od siedlisk są w tym przypadku fitosocjolodzy a nie naukowcy - ekolodzy.
gdyby lesna generalicja nie chciałaby wszem i wobec ciągle udowadniać,że lesnicy są wszchwiedzący,potrafią dokonać inwentaryzacji siedlisk,po prostu znają każde zagadnienie przyrodniczoleśne na poziomie uniwersyteckim,to niebyłoby potrzeby robienia takiej sztuki jak teraz.chodzi o to żeby nie wypuścić z rąk monopolu na wszystko co z przyrodą (ciepłymi posadkami,kasą i ukladami)jest zwiazane ,a zupełnie już broń boże aby nie okazało się,że są ludzie lub organizacje z poza lp ,które potrafią różne zagadnienia rozpatrywać lepiej.wizerunek lasów jako najsprawniejszej instytucji ,i jedynie słusznej mogłby w oczach społeczeństwa zostać zachwiany,a jakby w przyszłości znowu trzeba by się wykazać jakąś inicjatywą społeczną na rzecz przetrwania tej archaicznej w formie instytucji to mogłoby z poparciem być troszkę gorzej niż parę lat wstecz,zwłaszcza że społeczeństwo się kształci,
- Cephalanthera
- podleśniczy
- Posty: 326
- Rejestracja: wtorek 25 paź 2005, 11:02
- Lokalizacja: z lasu i gór
No właśnie, no właśnie...kanty pisze:gdyby lesna generalicja nie chciałaby wszem i wobec ciągle udowadniać,że lesnicy są wszchwiedzący,potrafią dokonać inwentaryzacji siedlisk,po prostu znają każde zagadnienie przyrodniczoleśne na poziomie uniwersyteckim,to niebyłoby potrzeby robienia takiej sztuki jak teraz
A który?das0 pisze:.............Matuszkiewicz........pomocny może być.................
Ta naprawdę inwentaryzacja jest sprawą dość prostą, zakładając oczywisćie że jest się fitosocjologiem. NIe jest pracochłonne pójście w wydzielenie i określenie czy to jest siedlisko naturowe czy nie. Problem może być w kwestii pociągnięcia jego granic, ale tego metodyka nie narzuca. Więc zarzuty, że 100 ha to będzie robota "po łebkach" to nie do końca prawda. NIe robimy mapy roślinności czy zdjęcia fitosocjologicznego w wydzieleniu tylko stwierdzamy czy dany fragment lasu jest siedliskiem naturowym czy nie. A to duże uproszczenie.
..........dzieki za wsparcie ............................fitosocjologia to moja pasja ................a robienie zdjęć fitosocjologicznych jest przyjemnością........................tak do tego podchodzę jak .........................całej mojej pracy leśnej.................bo inaczej dawno bym wypłynął z kraju....................................żegluj żegluj ...................... tam gdzie nowa szkocja
Nie bój się cieni, one świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
[Oscar Widle]
[Oscar Widle]
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
das0 pisze:ministrowie przychodzą i odchodzą..................a leśniczym jest się................
Nie jestem złośliwy. Gdy tak napisałeś o bywaniu ministrem i byciem leśniczym przypomniał mi się okres "restrukturyzacji i reorganizacji w LP". Wtedy byłem rednaczem "Lasu", teraz już nie (więc: "redaktorami się bywa, leśnikiem się jest")das0 pisze:nie musisz być złośliwym..........wszyscy jesteśmy leśnikami
W ramach reorganizacji zlikwidowano 10 nadleśnictw, dziesiątki leśnictw, część leśniczych została podleśniczymi, część musiała odejść.
I nawiązując do Twoich słów bardziej pasuje: "leśniczym się bywa, leśnikiem się jest"
W kapitalistycznej Europie normalną sytuacją jest, że w ciągu życia kilka, kilkanaście razy zmienia się pracę, bywa, że i mieszkanie a nawet kraj (mamy znajomych w Anglii i in. krajach, jak za pracą potrafią się przenieść do np. Hiszpanii i tam wynająć mieszkanie a nawet kupić dom). U nas to się dopiero zaczyna pojawiać - zmiana miejsca pracy, miejsca zamieszkania, ba - przebranżówienie też.
W "starej Europie" przywilejem jest mieć stałą, jedną pracę przez całe życie. Kiedyś jak leśnik został leśniczym to był nim przez całe życie, do emerytury.
Tego wszystkim leśniczym życzę.
Serdeczne pozdro Das0!
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Das0 - jasne, że są zmiany - po lecie przychodzi jesień, a później zima; po okresie młodości nadchodzi dojrzałość, a potem pogodna jesień Z młodnika wyratsa tyczkowina, potem drągowina, drzewostan dojrzewa, przechodzi w starodrzew, by następnie zasilić biocenozę w "martwe drewno"das0 pisze:w naturze są zmiany, po zimie przychodzi wiosna .........................po deszczu ................tęcza
Z tą tęczą to się coś porobiło - ostatnio mam problem z jej "namierzeniem". Przez wiele lat podziwiałem tęczę, w tym roku - ani razu. Poszła do renowacji?