kolorowe kredki pisze:Już odbębnione. Co dalej to już mi kalafiorem.
Czkawka to dopiero moze byc...
Nie wiem jak przeciętny 'zielonomundurowy', ja widzę konkretny sens w akcji liczenia dzików. W nadchodzącym tygodniu akurat przyda mi się jeden dzień wolny od pracy extra, dzień który odpracowałem w sobotę wypatrując, czego i tak nie zobaczyłem.
PS. To w ogóle sprawa dla jakiejś komisji albo służb. Normalnie dziki sobie łażą jak chcą, wszędzie. A podczas akcji liczenia... pochowały się. Jakieś wtyki mają, czy co?
Mysle ze ten fragment moznaby b. ladnie zilustrowac obrazkiem szympansa w maciejowce sadzacego drzewka zielonym do dolu.....Mysle, ze zaden szympans nie powinien z tego tytulu poczuc sie obrazonym.....Przy najblizszej wizycie w ZOO mozna sie na wszelki wypadek spytac....nie ?...
O...mniej wiencej tak....
Jakies uwagi ? Zyczenia ?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Trzeba je policzyć, żeby wiedzieć, jak duża jest populacja a w związku z tym – jak duże zagrożenie afrykańskim pomorem świń. Trwa wielkie liczenie dzików. Liczących zwierzynę leśników, weterynarzy i innych służb mundurowych, przemierzających na zlecenie Ministerstwa Środowiska lasy prywatne i państwowe jest w sumie 35 tysięcy osób. Gdzie stad dzików będzie za dużo, tam konieczny będzie odstrzał...
DAKa pisze:Jest jednak jedna rzecz, ktora daje sie policzyc dokladniej niz dziki. To sa koszty ktore ta hucpa wygenerowala.....
Eee tam, przecież leśniki poszli w ramach etatu. Czy by się szwędali po zrębie, siedzieli w kancelarii czy łazili za dzikami - pensja ta sama. Kosztów nie będzie.
Teraz tylko czekać, aż jakiś antyleśnik, pogrobowiec PO-PSL zacznie się zastanawiać, że skoro prawie całą terenową Służbę Leśną można bez konsekwencji ot tak na 2-3 dni posłać w krzaki, to cała ta Służba Leśna ma spore rezerwy czasowe i się na co dzień zwyczajnie opiernicza.
Martwe drewno (drzewo) to symbol zła i grzechu, nienawiści. Ks. Tomasz Duszkiewicz
DAKa pisze:Jest jednak jedna rzecz, ktora daje sie policzyc dokladniej niz dziki. To sa koszty ktore ta hucpa wygenerowala.....
Eee tam, przecież leśniki poszli w ramach etatu. Czy by się szwędali po zrębie, siedzieli w kancelarii czy łazili za dzikami - pensja ta sama. Kosztów nie będzie.
Teraz tylko czekać, aż jakiś antyleśnik, pogrobowiec PO-PSL zacznie się zastanawiać, że skoro prawie całą terenową Służbę Leśną można bez konsekwencji ot tak na 2-3 dni posłać w krzaki, to cała ta Służba Leśna ma spore rezerwy czasowe i się na co dzień zwyczajnie opiernicza.
Jakies POlityczne podsumowanie jest niewykluczone choc POprzednia opcja polytyczna spier...dolila dosc wszystko co bylo do spier....lenia w temacie ASF i dzikow tez....No i jest jak jest.....
Tera szympansy na front ruszaja. O ktore mozna sie obrazic albo nie. (Dziw ze pan Kwiecinski i Jaworowy nie dyzuruja w weekend na forum.....i nie stawiaja pod pregierz szkodnictwa forumowego..... ) .
Problem kosztow jest wart odrebnego potraktowania, jednak wypada wspomniec tez o innym aspekcie. Tych sposrod kilkudziesieciu tysiecy ludzi "liczacych" ktorzy WIERZA w celowosc i racjonalnosc "dzialan liczeniowych" wobec dzika przeprowadzanych w tej formie, w tym czasie, taka metodyka mozna policzyc zapewne na palcach jednej reki.
Reszta zachowuje opinie na temat tej decyzji i jej zasadnosci dla siebie , bo nie moze inaczej. Ale jest to tez opinia o samej derechcji. Jej zdolnosci do RACJONALNEGO postrzegania rzeczywistosci i panujacych uwarunkowan.....Rzutujaca koniec koncow na autorytet tejze i kaprali szczebli ponizszych.......Take it easy....
Eee tam, przecież leśniki poszli w ramach etatu. Czy by się szwędali po zrębie, siedzieli w kancelarii czy łazili za dzikami - pensja ta sama. Kosztów nie będzie.
Teraz tylko czekać, aż jakiś antyleśnik, pogrobowiec PO-PSL zacznie się zastanawiać, że skoro prawie całą terenową Służbę Leśną można bez konsekwencji ot tak na 2-3 dni posłać w krzaki, to cała ta Służba Leśna ma spore rezerwy czasowe i się na co dzień zwyczajnie opiernicza.
Koszty są:
- delegacji do innych leśnictw, bądź pracowników biura w teren, na potrzeby liczenia;
- posiłków dla uczestników;
- paliwo w służbowych pojazdach zużyte w czasie przejazdów w teren;
- papier, xero kart inwentaryzacyjnych itp. drobiazgi;
- no i chyba ktoś z naukowców będzie wyniki opracowywał. Zapewne nie za darmo.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Eee tam, przecież leśniki poszli w ramach etatu. Czy by się szwędali po zrębie, siedzieli w kancelarii czy łazili za dzikami - pensja ta sama. Kosztów nie będzie.
Teraz tylko czekać, aż jakiś antyleśnik, pogrobowiec PO-PSL zacznie się zastanawiać, że skoro prawie całą terenową Służbę Leśną można bez konsekwencji ot tak na 2-3 dni posłać w krzaki, to cała ta Służba Leśna ma spore rezerwy czasowe i się na co dzień zwyczajnie opiernicza.
Koszty są:
- delegacji do innych leśnictw, bądź pracowników biura w teren, na potrzeby liczenia;
- posiłków dla uczestników;
- papier, xero kart inwentaryzacyjnych itp. drobiazgi;
- no i chyba ktoś z naukowców będzie wyniki opracowywał. Zapewne nie za darmo.
To jest wlasciwie pikus.....W szopce wzielo udzial tysiace ludzi, ktorzy (przewaznie) nie byli w drodze za darmo - ktos im za to placil. Niewazne kto. Ale placil. Plus przebyte kilometry itd....To bedzie stanowic zapewne wieksza czesc tego co przyszlo /przyjdzie w jakiejs formie zaplacic.....Te kwoty bylyby wszakze uzasadnionymi gdyby cos "daly" - realna informacje pozawalajaca na lokalna i globalna ocene stanu rzeczy, podjecie racjonalnych decyzji politycznych czy jakich dzialan, albo zaprzestanie tychze......Gdyby nie bylo innych alternatyw do tego rodzaju dzialan, wydatkow - na pewno.........
Ale z dzisiejszego punktu widzenia jest to jedynie spelnienie polytycznej zachcianki....za ktora wszyscy (czyli "nikt") zaplaca....Jak we feudalizmie. Tylko "krul" i jego "przydupasy" nosza troche inne tytuly niz kiedys.....Takie zycie.....
Ogromna większość ludzi była za darmo.
Leśnicy - w ramach obowiązków. Na zasadzie odbioru sobie dni wolnych za pędzenia w weekend. No i zrobienia swojej konkretnej roboty. W de facto krótszym terminie.
Myśliwi - w ramach hobby. Szeroko rozumianego. Byli dobrze zmotywowani.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
j24 pisze:Ogromna większość ludzi była za darmo.
Leśnicy - w ramach obowiązków. Na zasadzie odbioru sobie dni wolnych za pędzenia w weekend. No i zrobienia swojej konkretnej roboty. W de facto krótszym terminie.
Myśliwi - w ramach hobby. Szeroko rozumianego. Byli dobrze zmotywowani.
Raczej bylby za interpretacja tego, ze nikt nie robil tego w ramach hobby - jesli tak,to chcialbym znac liczbe i nazwiska niezrzeszonych, nie nalezacych do kol mysliwych, ktorzy jak na subotnik za Gomulki ze spiewem na ustach maszerowali na ogolnonarodowe liczenie. Wszystkich dwoch w miare mozliwosci..... .....System zaleznosci mysliffskich od Pana milosciwie nam ministrujacego jest troche inny niz w plantacjach desek , lecz nie da sie sprowadzic do relacji hobbysty z urzednikiem. Hobbysta powie urzednikowi zeby pocalowal sie w doope jesli np. Minister od kultury zarzadzi ogolnonarodowe liczenie kolekcjonowanych przez hobbystow znaczkow.......Nie na prozno Pan milosciwie nam ministrujacy powoluje sie na ustawe i legitymizuje swa wole aktem z ustawy a nie ze swierszczyka dla doroslych.
W obecnych klimatach : http://www.polskieradio.pl/42/3166/Arty ... owieckiego
przewodnia sila myslitffa narodowego poczyni zreszta dobrowolnie nie tylko inwentaryzacje dzikow ale nawet mrowek i komarow, zobowiazujac sie przy okazji do zrobienia w czynie spolecznym laski kazdemu zinwentaryzowanemu stworzeniu. Biedne komary....
Co do myśliwych nie należących do kół łowieckich to masz rację.
Tyle, że zdecydowana większość myśliwych do jakiegoś koła należy.
U nas frekwencja myśliwych i ich zaangażowanie były naprawdę duże. O wiele większe niż wiosną, czy też w czasie kolejnych pędzeń łosi w latach ubiegłych.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Tego dnia doszło do spotkania w Gdańsku w sprawie inwentaryzacji dzików z inicjatyw tamtejszego wojewody. Uczestnicy doszli do wniosku, że Lasy Państwowe i miejscowe koła łowieckie nie mają takiego potencjału ludzkiego, by skutecznie przeprowadzić tego typu akcję. Dlatego udział w niej zaproponowano rolnikom, czyli członkom Pomorskiej Izby Rolniczej.
Chętnym ma być zagwarantowane całodzienne wyżywienie, transport na miejsce, szkolenia, kamizelki identyfikacyjne, środki łączności, sprzęt do identyfikacji zwierząt, a także - co ważne - wynagrodzenie dzienne (w wysokości ok. 80 zł).
Caly narod...... ....Az wstyd ze siem samemu nie bylo...... . Ide zaraz cus zinwetaryzowac, bo kukrydza stoi tylko konca tygodnia jeszcze......
j24 pisze:Ogromna większość ludzi była za darmo.
Leśnicy - w ramach obowiązków. Na zasadzie odbioru sobie dni wolnych za pędzenia w weekend.
Uważasz, że to jest "za darmo"?
Jeżeli masz fabrykę śrubek i płacisz śrubkowytwarzaczowi za godzinę pracy przy wytwarzaniu śrubek, i musisz mu zapłacić za 1 dzień nierobienia śrubek to poniosłeś koszty extra, czy nie?
Niby tak, ale praca śrubowtrwarzacza jest policzalna. Ma zrobić X śrubek dziennie. Jeśli nie zrobi, to będzie strata. Zielony pójdzie do buszu i i tak swą robotę zrobić musi. Jak nie w czasie pracy to na spacerze w dniu wolnym. Więc straty faktycznej dla firmy nie ma. Straty czasu zielonych są nieistotne.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Capricorn pisze: Straty czasu zielonych są nieistotne.
I tu też się mylisz odwołałem kilka kursów wywozu. Nie rozumiem twojego podejścia Capricorn jesteś w firmie niepotrzebny bo co byś nie robił to twoja praca nie jest nic warta
Kuna lesna, nie załapałeś ironii...
Strata czasu zielonych nie jest istotna dla naszych mocodawców. Deski i tak wyjadą z lasu, a czy wydasz je dzisiaj w godzinach pracy, czy będziesz musiał jechać jutro już o pierwszej w nocy, albo w sobotę, by się wyrobić, to już nikogo to nie obchodzi. Taka praca.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Poza tym......nie kazda inwentaryzacja taka straszna jak ja maluja....
Na miejscu Panow Lesnikow wnioskowalbym w derechcji o przesuniecie
przyszlych na miesiace raczej letnie.....
Wiadomo - latem sie liczy bardziej nastrojowo. I w ogole.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.