Bobry, kaczeńce i retorty czyli okołobieszczadzkie wędró

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Bobry, kaczeńce i retorty czyli okołobieszczadzkie wędró

Post autor: buba »

W Bieszczady jezdzilam sporo w latach 1997-2003. Spedzalam tam cale wakacje a czasem i wiecej. Jakos zauroczyly mnie te gory. A moze wlasnie nie gory, ale doliny, wsie, knajpy, chatki, drogi, wypały. Te lawiny błota splywajace ze stokow i kurz wspinajacy sie na drzewa. Ten pokruszony asfalt stokowek pachnacy po letnim deszczu. Ta bliskosc granicy i powiew wschodu. Te wszystkie zwariowane i dziwne przygody ktore byly nierozlacznie zwiazane z kazdym wyjazdem w te strony. A potem swiat zaczal sie zmieniac. Zmiany jakos glownie przyspieszyly na wschodzie Polski. Poloniny wprawdzie wciaz staly na swoim miejscu, ale zmiany glownie uderzyly w moj podbieszczadzki swiat cienistych dolin. Obrazilam sie wiec smiertelnie na Bieszczady, obiecujac sobie ze juz nigdy tam nie pojade by uniknac rozczarowan, kiedy kolejne znane i lubiane miejsce zniknelo bezpowrotnie. Zaczelam szukac skrawkow mojego swiata w innych miejscach..
Ostatnio jednak kilku znajomych zaczelo mnie namawiac na powrot w Bieszczady. Ze zostalo tam wiele fajnych miejsc i klimatu a nawet ze powstaly nowe miejsca ktore warto odwiedzic. Zeby szukac poza sezonem- poza wakacjami, feriami, swietami, majowkami, weekendami czy osławionymi pazdziernikowymi “kolorkami”. Ostateczna zacheta okazal sie fakt powstania 3 nowych chatek- w Przybyszowie, Łupkowie i Rabym. Zatem padlo na kwiecien. Po Wielkanocy. Przed majowka. Mozna wykroic prawie pelny miesiac. Grunt ze snieg, ktory nas w tym roku ciagle przesladowal,stopnial na dobre .Jak nie teraz to pewnie nigdy- zawsze beda inne plany, bardziej palące. Wiec jedziemy. I obiecalam sobie jedno- na ile to mozliwe nie porownywac. Nie odnosic swiata ktory widze do wspomnien sprzed lat. Probowac patrzec na miejsca, ludzi, wydarzenia tak jakbym byla w Bieszczadach po raz pierwszy. Jakby wrazenia padaly na zupelnie czysta karte. Calkowicie to pewnie niemozliwe ale mozna sie starac.

W drodze odwiedzamy kolejna do kolekcji piramide- w Zagorzanach
Obrazek

oraz przypadkowo wpadamy na cerkiew w Rogach.
Obrazek

Spimy w PTSMie w Lesku- ogromnym gmachu na kilkaset osob w ktorym jestesmy prawie sami.
Obrazek

Jest jeszcze dwoch niemieckich turystow z ktorymi nikt nie potrafi sie dogadac. Ostatecznie za tlumacza robi telefonicznie corka goscia z obslugi i udaje sie przekazac kolesiom kilka waznych kwestii np. ze mimo zamknietych na noc drzwi nie trzeba wyskakiwac z okna jak sie chce cos wyjac z auta , ze nad ranem przyjdzie elektryk i zeby sie go nie przestraszyc itp.

Klatka schodowa schroniska jest wyposazona w grube szybki ktore strasznie lubie
Obrazek

Zaczynamy wycieczke od okolic Bukowska. Mile pagory ktore nie wiem czy sa przedgorzem bieszczadzkim, Beskidem Niskim czy jakis milosnik klasyfikacji wrzucil to do calkiem innego worka.
Odwiedzamy cmentarz w Plonnej
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zwraca uwage krzyz wrosniety w drzewo. Chyba drugie po Łupkowie takie miejsce gdzie przyroda zezarla jakis kawalek nagrobka. Jakos tak symbolicznie. Nie tylko prochy nieboszczyka tam gleboko pod ziemia mieszaja sie z przyroda ale i nadziemny metal staje sie z nia jednoscia.
Obrazek

Ruina cerkwi w Plonnej jest oblepiona jakimis obrazkami ktore maja imitowac dawny ikonostas.
Obrazek
Obrazek

Wokol scenki z zycia dawnej wsi na półleżących tablicach- zdjecia ze szkol i spotkan wiejskich gospodyn. Tablice sa w dobrym stanie, zdjecia sa wyrazne, niepostrzepione, nie zdazyly jeszcze wyblaknac. Zwraca uwage jedna tablica, z ktorej zdjecie zostalo dokladnie czynnie wyskrobane. Jakas niewygodna scenke polityczna - typu “Bandera wizytuje wies”?. Albo ktorys z dawnych mieszkancow nie zgodzil sie na “publikacje swojego wizerunku”?
Obrazek

Architektura drewniana ptasich budek jest tu bardziej strojna niz w innych regionach kraju
Obrazek

Skrecamy sobie tez w boczna droge gdzie zapoznajemy sie z sympatycznym brodem
Obrazek

Oraz ciekawym znakiem drogowym- czyli pojazdy Nadlesnictwa Lesko nie maja tam 15% nachylenia drogi :P
Obrazek

Na dokladne spacery po tej okolicy jeszcze przyjdzie czas a tymczasem uderzamy w strone chaty w ktorej dzis planujemy spac. Jest to zbudowany dwa lata temu malutki domek, stojacy na terenach nieistniejacej wsi Przybyszów. Gospodarzem jest Piotrek z Krosna, ktory oprocz tego ze tu chatkuje zajmuje sie produkcja bębnow. W chatce oprocz gospodarza jest rowniez Michał zwany Klerykiem, znajomy Piotrka z dawnych lat, gdy wspolnie pracowali na obsludze roznych bieszczadzkich schronisk- Jaworca, Rawek… Chatka miesci w porywach 8 osob na poddaszu (choc ponoc bywalo sporo wiecej) oraz jest najcieplejsza chatą w jakiej zdarzylo mi sie nocowac. W nocy jest istna sauna czyli to co buby lubia najbardziej. Spie obok spiwora. Na stanie jest kot Szczepan i suka Bruma, ktora ma akurat cieczke i przed chata siedzi trzech adoratorow z Karlikowa. Trzeba uwazac wychodzac do kibla zeby nie wypuscic Brumy z chaty.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po przeczekaniu kilku przelotnych deszczy idziemy na pobliska gorke zwana Tokarnia. Jest ciemno, chmurnie i co chwile polewa.
Obrazek
Obrazek

Pada nawet grad ktory probujemy przeczekac pod drzewem. Kabaczek jest zafascynowana swoim pierwszym gradobiciem. Probuje wylazic spod kurtki i wystawiac pyszczek ku niebu.
Obrazek

Las w ktorym szukamy odpowiednio rozlozystego drzewa jest jakis mroczny i pokrecony.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po przejsciu czarnej chmury widoki ze szczytu Tokarni sa calkiem znosne.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wieczorem gdy ⅕ ekipy zmogl sen pozostali gromadza sie w kuchni gawedzac o obecnych i dawnych bieszczadzkich schroniskach- o bezsensownych rankingach i przerabianiu na pensjonaty, o irracjonalnych haraczach dla PTTK od dzierzawcow i czesto wdeptanych w ziemie idealach i wyobrazaniach ludzi decydujacych sie na obsluge takich obiektow. Schodzi tez na inne bieszczadzkie tematy i wspomnienia - o piłowanych szlabanach, lesnych obławach z kolczatką na stokowkach, o chatkach istniejacych oraz tych ktore poznikaly- pokroju Obnogi, Wańka Dzialu czy hippisowsko- wegetarianskiej nad Komancza. Plyna wiec opowiesci o gorach i klimatach ktore sa oraz tych ktore odeszly, a gawedy mieszaja sie z sapaniem Brumy (ktora smiesznie biega łapami przez sen), trzaskaniem w piecu i wyciem wiatru nad potokiem.

Rano pogoda jest laskawsza wiec sniadanko zapodajemy “na przyrodzie”. Wiem ze to sformulowanie nie jest prawidlowe i nie po polsku, ale to okreslenie, popularne jak wschod dlugi i szeroki, tak mi sie wrylo w łeb, ze juz inaczej nie potrafie nazwac tego biesiadowania na… na przyrodzie :P
Obrazek

Potem idziemy gorami w strone Komańczy. Poczatkowo towarzyszy nam chatkowy, chcac nam pokazac zeremia bobrowe. Bobry tu ostatnio mnoza sie jak kroliki i wszystkie okoliczne rzeczki zmieniaja sie w malownicze rozlewiska. W tym temacie jestem ogromnie rozdarta- bardzo lubie bobry, ale poscinanych masowo wszedzie drzew troche mi tez szkoda.. Miejscowi sa zwykle zgodni i bobrow nie lubia- chyba ze na talerzu, ale tez nie wszyscy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zawijamy tez na dwa cmentarzyki na terenach dawnej wsi.
Obrazek
Obrazek

Odwiedzamy tez podlesny krzyz panszczyzniany oraz wylegujemy sie na łące w temperaturach iscie nie kwietniowych ale jak przeniesionych ze srodka lata!
Obrazek
Obrazek


Blota wszedzie dostatek!
Obrazek
Obrazek

Dalej podazamy juz sami, jako ze Piotrek ma tam jeszcze jaka robote w obejsciu. Mijamy gorke Kamien ze spora iloscia wychodni skalnych, gdzie mozna sie poczuc zupelnie jak w Sudetach.
Obrazek
Obrazek

Pierwszy raz widze taki podpis- wyskrobany w mchu.
Obrazek

Dalej tylko las.. A moze az las?

Sa wiatrolomy
Obrazek
Obrazek

Zasiedlone kałuze
Obrazek

Dziwne bulwy i narosle na drzewach
Obrazek
Obrazek

Sosny trojaczki
Obrazek

Oraz cos co napewno ozywa w mgliste noce….
Obrazek

Pamietam ze kiedys w "Lecie z Radiem" byly konkursy na np. najbardziej laciata krowe albo najdluzszego jamnika. Mysle ze w kategorii “najbardziej dziuplaste drzewo” to by mialo szanse! Troche mi tez staje przed oczami gruzinska Wardzia ;)
Obrazek

Mijamy tereny chyba dawnej wsi, na mapie podpisane jako Fajtyska
Obrazek

Tym sposobem dopelzamy na Wahalowski Wierch ktory jest plaski, rozlegly i plowy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wszedzie skoszone łąki i stosy bel siana. Ktos sobie czesze kase na doplatach jak bum talala.

W cieplych wieczornych promieniach slonca niespiesznie wracamy do Przybyszowa i milej malej chatynki…
Obrazek
Obrazek
Obrazek


cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104858
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:grube szybki ktore strasznie lubie
One się nazywają "luksfery" :) Nigdy się nie dowiedziałem czy nazwa powstała ze spolszczenia angielskiej zbitki "look + sphere" czy też pochodzi od "luks" (jednostka natężenia światła równa jednemu lumenowi na metr kwadratowy) :)
buba pisze:Rano pogoda jest laskawsza wiec sniadanko zapodajemy “na przyrodzie”. Wiem ze to sformulowanie nie jest prawidlowe i nie po polsku, ale to okreslenie, popularne jak wschod dlugi i szeroki, tak mi sie wrylo w łeb, ze juz inaczej nie potrafie nazwac tego biesiadowania na… na przyrodzie :P
Jest równie dobre i prawidłowe jak "na powietrzu" czy bardziej rozbudowane "na świeżym powietrzu". Przecie gdyby się czepiać sensu to i "pod gołym niebem" wygląda śmiesznie, nieprawdaż? "Dziwność" określenia "na powietrzu" wynika tylko i wyłącznie z nieosłuchania się z nim na co dzień. Taki przykład mojego zaskoczenia, gdy przeprowadziłem się na Kaszuby - na Dolnym Śląsku (a i przypuszczam w dużej części Polski) nikogo nie razi/dziwi określenie "chodzić na bosaka" w znaczeniu "chodzić bez obuwia", natomiast wszystkich spoza Kaszub dziwi określenie "na skarpetach" dla określenia chodzenia w samych skarpetkach, a już mega-zdziwienie dla nieobytego ucha stanowi zwrot "na koszuli" określający chodzenie w samej koszuli. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169485
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Tak się nieśmiało dopytam. Będziecie na Zlocie?
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piotrek pisze: Nigdy się nie dowiedziałem czy nazwa powstała
No ciekawe rozwazanie! sama teraz jestem ciekawa skad sie wziela ta nazwa!
Piotrek pisze:"chodzić na bosaka"
"Na bosaka" znam i uzywam. Natomiast o skarpetach i koszuli pierwsze slysze! :shock:
Tak się nieśmiało dopytam. Będziecie na Zlocie?
Nie wiem. Pewnie zdecydujemy o tym w ostatniej chwili. Zalezy to od wielu czynnikow co akurat bedzie robic wtedy i gdzie bedziemy.
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Rano najpierw jedziemy z chatkowym do Bukowska. W centrum duzy sklep do ktorego geba mi sie smieje- napisy i wogole klimat jak przeniesiony z dawnych lat!
Obrazek
Obrazek

Dzis wybieramy sie na tereny dawnej wsi Kamienne.
Obrazek

Oczywiscie bobrow tu tez nie brakuje i to zdanie jak mantre bede mogla powtarzac w kazdej czesci relacji ;)
Obrazek
Obrazek

Obecnie jest tu jeden zamieszkany dom oraz kilka dacz w tym polowa opuszczonych.
Obrazek
Obrazek

Drzewo z Kamiennego
Obrazek

Jest tez cmentarzyk z wiata i dziwna tablica. Zwykle na takowych jest opisana historia danej wsi, cmentarza albo chociazby dzdzownicy o ktorej jest domniemanie ze moze wystepowac w blizszej lub dalszej okolicy. Z tablicy w Kamiennym natomiast dowiemy sie dlaczego Ukraina jest niepodleglym panstwem i dlaczego to jest takie wazne i niepodwazalne.
Obrazek

Nie mam nic przeciwko Ukrainie ale czuje jakis zgrzyt, bo to juz ktoras tablica w rejonie z ktorej mi zajezdza jakas polityczna agitka. Troche mi to pachnie klimatami z Łemkowskiej Watry w Zdyni w 2003 roku w ktorej mialam okazje uczestniczyc. Kiedy to grupa chlopakow z Kijowa z czarno-czerwonymi flagami napierdzielala sie z kibicami z Rzeszowa i Przemysla- “o racje i prawo do tych ziem”. A w budce z piwem spotkalismy starego Łemka, ktory przyjechal spod Ełku posluchac dawnych piesni i ze smutkiem w glosie mowil: “nic sie nie zmienilo- a dla nas wciaz nie ma tu miejsca…”.

Pogoda jest nienajgorsza wiec postanawiamy sobie jeszcze wejsc łąkami na pobliskie wzgorze z masztem ktore wedlug mojej mapy nazywa sie Kuty. W polowie pagora przekraczamy jakby jakas magiczna linie. Brama do innej rzeczywistosci? Zaczyna duc lodowaty wiatr. Temperatura spada chyba o 15 stopni. Opada tez mgla na okoliczne gorki wiec totalne nici z widokow. Ubieramy na siebie zawartosc plecakow i wylazimy dalej juz wsrod mniej przyjaznych okolicznosci.

Tak prezentuje sie toperz w 17 miesiacu ciąży :P
Obrazek
Obrazek

Na szczycie rozjezdzony plac zrywkowy, wieza znikajac w chmurze i kilka blaszanych barakow. Nikt nas do nich nie zaprasza na samogon wiec pozostaje schodzic w dol cienka nitka asfaltu.
Obrazek

Kawalek dalej stoi terenowka z ktorej wychyla sie geba dziadka ktory oferuje podwiezienie. Gosc obrzuca grubasnego toperza dziwnym spojrzeniem- takiego brzucha piwnego to chyba jeszcze nie widzial. Pierwsze kilkaset metrow pokonujemy w milczeniu az z domniemanego brzucha wydostaje sie chrumkniecie a dziadek malo nie zjezdza do rowu z okrzykiem “co pan tam ma?”. Na tym etapie spod kurtki wysuwaja sie dwa brazowe oczka, łapki zaczynaja skubac fotel a cala kabine wypelnia ochocze guganie. Jako ze kabaczek tak profesjonalnie zagaila rozmowe- teraz zaczyna opowiadac nasz kierowca. Mowi ze jest mysliwym ale nie poluje na bobry bo mu ich zal. Slyszal kiedys ze mieso bobra ma smak podobny do ryby i z tej racji dawniej nawet ksieza w poscie mogli je spozywac. Zawozi nas tez do bacowki swojego koła, pokazuje rozne zakamarki i zacheca do korzystania z ich wiaty ogniskowej jak tu jeszcze kiedys zawitamy. Opowiada tez jak ich koło kupilo wszystkie okoliczne łaki po dawnym PGRze. Zawiazali stowarzyszenie i kupili- za grosze, bo tak jeszcze kilkanascie lat temu chodzila ziemia rolna w tej czesci Polski. Maja tego 350 ha. Ostatnio to kosza. Koszt koszenia to 70 tys a “durne panstwo” jak to okresla nasz kierowca - daje za ten proceder 500 tys. A glupi by nie bral jak kasa na ulicy lezy. Siano lezy i gnije. Krow juz tu od dawna nie ma. Popegieerowskie stajnie gnija podobnie jak siano. Konto kazdego mysliwego rocznie wzbogaca sie o 10 tys. Pol regionu tutaj z tego tak zyje. Zyc nie umierac.

Dziadek pokazuje nam tez kapliczke pt:”Matka Boska z wilkami”. Miejsce ponoc nie jest przypadkowe. Kopczyk stoi w miejscu gdzie jest przesmyk ktorym regularnie wedruja watahy wilkow - zdjecie zrobione dzien pozniej.
Obrazek
Obrazek

Mysliwy dziwi sie ze nie wyjechalismy autem na gore- asfalt, brzydka pogoda, pod gore ostro- mozna sie zasapac. Mowimy ze szlaban zamkniety. Pokazuje nam wiec jaki klucz nalezy dorobic aby szlabany byly nasze- ot, zwykla trojkatna korba. Wysiadamy w Plonnej gdzie czeka na nas wierna skodusia. Zrobilo sie tak zimno, mokro i paskudnie ze dalsze zaplanowane spacery nie nastrajaja optymizmem, wiec postanawiamy dzisiejszy dzien zagospodarowac inaczej, bardziej objazdowo, a glownie w poszukiwaniu jedzenia.

W chatce Kleryk nam strasznie reklamowal pierogi w schronisku w Smolniku wiec tam ruszamy. Spalismy tam w listopadzie 2005, potem schronisko splonelo w 2012 roku i je odbudowali. Wedlug opinii roznych znajomych mocno zapodaje cepelia a pokoje tam oferuja iscie hotelowe w wygladzie i cenach. Ogromnym plusem obiektu jest jednak to ze zaden wedrowiec nie dostanie kopniaka w tylek gdy tu zawita na nocleg. Gleba jest udzielana zawsze w specjalnie przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu. Dla specjalnie zasluzonych gosci jest tez zapiecek. Spod schroniska sa ponoc fajne widoki. Wtedy jak bylismy wszystko tonelo we mgle. Teraz jest podobnie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przed schroniskiem siedzi babka z facetem i bardzo sie ciesza na nasz widok. Pytaja czy my jestesmy “od Artura” bo wlasnie czekaja na jakas pare. Miny im smutnieja gdy zaprzeczamy. Zapraszaja do srodka. Jest bigos. I domowe nalewki. Najlepsza z dzikiej rozy. Aby tradycji stalo sie zadosc musze zadąć na rogu.
Obrazek

Tamten sprzed lat byl chyba ladniejszy.
Obrazek

Ale napewno łączy je to ze nie umiem z nich wydobyc ladnego dzwieku tylko jakies zalosne popierdywanie.

Kabak dokazuje po stole. Babka daje jej styropianowe jajo co sie spotyka z wybuchem entuzjazmu.
Obrazek

Chwile potem kabak trafia na jej rece zebysmy mogli spokojnie zjesc nie ryzykujac utonieciem kabaka w bigosie. Dluga chwile bawia sie lampa, ktora krecacc sie puszcza wokol rozne ciekawe odblaski.
Obrazek

Obecnie na obsludze siedzi babka ze Smolnika. Pomaga jej corka z zieciem. Cala trojka przesympatyczna. Czuc jednak w powietrzu jakis niepokoj. Jak sie potem okazuje jego zrodlem sa owi ludzie “od Artura”. Ma byc para i 12 koni. Do konca nie wiadomo w jakiej roli tu przyjezdzaja. Wlasciciel ponoc powiedzial ze maja pomagac obecnym gospodarzom. Znaczy co? Kontrolowac? Czy 5 osob na obsludze na rownych prawach? Czy moze to nowa obsluga dla chaty a stara z jakis przyczyn nie dostala jeszcze informacji ze ma sie zbierac do domu? Po jakims czasie faktycznie przyjezdzaja zapowiedziani. Sa jeszcze ze znajomymi i cala czworka zaczyna sie zachowywac jak u siebie, mocno panoszyc, pouczac obecna gospodynie i wytykac jej błędy w prowadzeniu schroniska (np. zbyt skape menu). Dla nas tez nie sa zbyt sympatyczni.

Gdy schodzimy na dol gospodarze mowia ze zwioza nas swoja niwa zebysmy nie zmarzli. Jejku! Jak to auto pieknie pachnie! Ten dzwiek! Ta gracja w pokonywaniu wybojow! Ta szlachetna sylwetka!

Pozniej sobie lazimy po Smolniku i zagladamy pod okapy starym drewnianym domom.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jest tez retorta reklamujaca pole biwakowe.
Obrazek

Z jednego z domow wybiega do nas gospodarz. Zaprasza na herbate i ciacho. Lądujemy w kuchni pachnacej produkcja przetworow. Kabak znow trafia na rece. Chyba musze pilnowac zeby sie gdzies nie przykleila ;)
Obrazek

Miejscowi ponoc zobaczyli odlegle blachy skodusi. Widzieli ze ogladamy stare domy. Postanowili spytac czy my- lub ktos z naszych znajomych nie chce kupic ziemi w Komanczy wraz z drewnianym domem. Widok z okien na cala Komancze. Dom do zamieszkania, zadbany. 3.5 ha. 400 tys. Ktos reflektuje?

Gadamy o lesnych chatach, okolicznych knajpach ktore zyja tylko 2 miesiace w roku, dewizowcach polujacych na co sie da rowniez na ludzi jak podleza pod ambone, o znikajacych kolach w autach. Od nich sie tez dowiedujemy ze “konska ekipa” ma byc teraz nową obsluga schroniska. Tylko wlasciciel cos kreci z nieznanych nikomu powodow, nie jest szczery ze swoimi pracownikami a ajenci ciagle sie zmieniaja w dziwnych okolicznosciach.

Dostajemy w prezencie kostke wedzonego sera. Dzis czujemy sie jak na wschodzie- wszyscy nas karmia, wożą i holubia.

Po drodze widac poprawiajaca sie pogode a nad Karlikowem nawet przeziera zachodzace slonce.
Obrazek

W sklepie w Karlikowie pytam o chleb. Nie ma. Zatem probuje kupic piwo Namyslow. Nie ma. Jak nie ma? Stoi tam na polce. Przeterminowane dwa lata. Biore dwa tyskie. Z tylu slysze pomruk “wreszcie gada do rzeczy”. Sklep jest klimatyczny, o przygaslym pelgajacym swietle zbrązowialej zarowki czterdziestki. W srodku stoliki, krzeselka i kilku gosci o charakterystycznych, wyrazistych twarzach.

cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Noc jest lodowata. Ale pojawily sie gwiazdy, ktore mozna podziwiac np. ze slawojki przez furkoczacy na wietrze kocyk zastepujacy drzwi. Rano pogoda przefajna jakby wczorajszy mglisty dzien wogole nie istnial. Jedziemy sobie pod maszt sprawdzic czy mysliwy nie klamal ze sa fajne widoki.
Obrazek
Obrazek

Niedaleko Plonnej ciekawa kladka przerzucona przez potok. Obecnie zdaje sie nigdzie nie prowadzic.
Obrazek
Obrazek

Na obrzezach Karlikowa bylo dawniej wiezienie. Nieczynne jest od lat i zostaly po nim zruinowane baraki. Z zewnatrz nie wygladaja na nic ciekawego acz w srodku i przygladajac sie blizej scianom mozna znalezc kilka ciekawych eksponatow, napisow lub malowidel z dawnych lat.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zawsze myslalam ze w wiezieniach sa nieco surowsze wnetrza.. . a nie jakies pseudopalacowe kominki i kolumienki ;)


Jedne drzwi w ruinach sa zamkniete i opatrzone napisem. Zwraca uwage ortografia i wiara w opatrznosc :P
Obrazek

W zarosnietym ogrodzie przywieziennym stoi sobie kamienny (betonowy? ;) ) misiek- brat blizniak tego ze Ślęży!
Obrazek

Odwiedzamy dzis tereny dawnej wsi Zawadka Morochowska. Na bieszczadzkiej ziemi po II wojnie swiatowej nigdzie sie nie dzialo dobrze ale ta wioska ucierpiala chyba szczegolnie. W 1946 oddzial LWP wymordowal tam 73 mieszkancow, w tym 6 miesieczne niemowle.. Masakra- takie mniejsze od kabaczka… :( Czemu akurat padlo na ta wies - nigdzie nie udalo mi sie znalezc odpowiedzi. Ponoc nikt z niej nie byl osobiscie w UPA a sympatie okazywane ukrainskim partyzantom byly podobne do tych w innych wsiach ktore jedynie zostaly pozniej wysiedlone w ramach akcji “Wisła”. Zwykly pech , fatum czy cos wiecej?
Obrazek
Obrazek

Do cmentarza trudno dojsc, sciezki przestaja miec znaczenie bo wszystko tonie w bobrowiskach
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tereny wsi robia na nas mile, cieple, spokojne wrazenie, zupelnie nieadekwatne do strasznych wydarzen sprzed wielu lat. Bobry sobie harcuja, grzybki porastaja pnie, strumyk meandruje, miejscowi kradna drzewo- sielski dzien jak codzien bywaja w dolinkach wbitych w gory gdzies na koncu swiata.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wszystkie drzewa nadgryzione przez bobry sa mokre. Zastanawiamy sie czy specjalnie sa one nadgryzane, opluwane woda i zostawiane na jakis czas? Zeby zmiekly albo co? Bo jest dziesiec drzew wygryzionych do polowy zamiast zeby 5 sciely w calosci...
Obrazek
Obrazek

Kolo Morochowa trafiamy na bujana kladke nad Osława.
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Jak widac nie tylko ja lubie sie hustac na takich kladkach - bo postanowili tego zabronic.
Obrazek

Mamy tez plan odwiedzic nieistniejaca wies Bełchówka. Juz za Zboiskami trasa w terenie przestaje nam sie zgadzac z mapa- chyba poasfaltowali jakies sciezki wiec skrzyzowania wygladaja inaczej. W koncu jakos docieramy na Ratnawice i idziemy sobie blotnistymi traktami szukac sladow wsi.
Obrazek
Obrazek

Spotkany lesniczy utwierdza nas w tym ze znajdujemy sie na łąkach gdzie dawniej byla Bełchowka i ze dobrze idziemy. Mijamy pola, wlazimy w lasy a cmentarzyka nigdzie nie ma. Schowal sie skubaniec. Ostatecznie pakujemy sie w jakis wawoz ktory sprawia wrazenie ze predzej mozna tam spotkac miśka niz stare krzyze.
Obrazek

Wlazimy jeszcze na jakis jeden i drugi pagor z ktorego conieco widac.
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Te pola to chyba nie oraja na trzezwo ;)
Obrazek

Kolejnego dnia opuszczamy Przybyszow i suniemy w strone Łupkowa. Po drodze zahaczamy o Turzansk i przelecz pod Suliła. Toperz rozklada sie tam z ksiazeczka i oswiadcza ze mu dobrze i nigdzie nie idzie. Kabaczek rowniez dokazuje wypuszczona na swieza soczysta trawke.
Obrazek

Cos ostatnio jest chyba moda zeby na szlakowskazach wieszac czachy!
Obrazek

Ide sobie wiec w gore sama- przez łaki spowite zapachem jałowca. Najpierw towarzysza widoki na wies i cerkiew o wielu bułeczkach.
Obrazek

Pozniej pokazuja sie inne gorki , łaki, lasy, zupelnie puste, jakby bez drog i ludzkich osad. Ostatecznie mnie tez zmoglo lenistwo i na sam szczyt wylazic mi sie nie chce. Cofam sie z ostatniej polany
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W Łupkowie ponoc dzis sie szykuje fajna impreza wiec odpuszczamy juz inne plany i suniemy w strone chatki.


cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104858
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Zawsze myslalam ze w wiezieniach sa nieco surowsze wnetrza.. . a nie jakies pseudopalacowe kominki i kolumienki ;)
Bo ta "instytucja" w Karlikowie to nie było "klasyczne" więzienie tylko tzw. Otwarty Zakład Karny, "półwolnościowy". Więźniowie musieli pracować w miejscowym PGR. Wzmiankę o jego historii znalazłem w nr. 1(25)/2011 pisma "Kwartalnik - gazeta gminy Bukowsko":
W latach 1970 – 1976 wybudowano sieć kanalizacyjną, oczyszczalnię ścieków, ujęcie wody oraz zaplecze warsztatowe. Wówczas został wybudowany również Otwarty Zakład Karny, w którym za drobne przestępstwa resocjalizowało się od 80 do 100 więźniów. W 1972 roku PGR został przejęty przez zarząd ówczesnego Ministerstwa Sprawiedliwości. W pierwszych latach działalności PGR w Karlikowie, produkcja opierała się na hodowli bydła i owiec, a w późniejszym okresie (1980 r.) tylko bydła w ilości 1400 szt. Początkowo siłą pociągową były konie, których było 30, a które sukcesywnie były wypierane przez sprzęt mechaniczny. W latach osiemdziesiątych park maszynowy liczył już 16 ciągników kołowych, 3 ciągniki gąsienicowe, 3 kombajny zbożowe, 4 samochody ciężarowe i 4 osobowe. W 1982 roku dyrektorem PGR w Karlikowie został pan Jan Miszczyszyn. Według jego relacji, produkcja zwierzęca w latach 1985 do 1990 oparta była na chowie bydła (400 szt.) oraz trzody chlewnej w cyklu zamkniętym (800 szt.). W gospodarstwie oprócz pracowników stałych, przy produkcji oraz w grupie remontowo-budowlanej pracowało średnio ok. 40. skazanych. Pozostali zatrudniani byli przez PBRol Brzozów, a po likwidacji OZ w Płonnej (1981r.), również w tamtejszym gospodarstwie. W 1987 roku zlikwidowano OZ w Karlikowie, a nieco później obiekty zakładu wraz z działką o pow. ok. 14 ha, w drodze przetargu wykupili prywatni nabywcy.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
czerwonobrody
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2989
Rejestracja: czwartek 20 gru 2012, 21:08
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post autor: czerwonobrody »

A propos "luksfer" - mnie się zdawało, że to od lux (światło), ale niegdy nie sprawdzałem :)
Głos laika na Twoim forum!
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Osiedlamy sie w Łupkowie. Wyjatkowo nie w “Koncu Swiata” gdzie bylismy juz kilka razy ale w nowej malutkiej chatce zwanej “Grzegorzowka”. Obiekt z gatunku tych najfajniejszych- znaczy bez pradu, z woda w strumieniu. Stoi ona na zboczu trawiastego wzgorza nieopodal dworca PKP Stary Łupkow. Chatka istnieje juz rok. Prowadzi ją mila para- Grzesiek i Ala.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Stryszek
Obrazek

Kuchnia
Obrazek

Oprocz gospodarzy chate zamieszkuje kilka kotow oraz dwa psy rasy alaskan malamut.
Obrazek

Jak nie lubie psow to te dwa bardzo mi sie udaly. Po pierwsze nie szczekaja, nie ujadaja ciagle i bez powodu jak 99% kundli wszelakich. Jak juz postanawiaja “dac glos” to wyja jak wilki. Nie rzucaja sie do łydek, nie ślinia spodni, nie wyrywaja kanapek z rąk.Czyli psy tez moga byc fajne!. A moze to dlatego ze hoduja sie to na wpol dziko? W przestrzeni i wolnosci, ktora czasem jednak ma i swoje ciemne strony. Jednego z nich kiedys poturbowal wilk, drugiemu bobr rozprul brzuch jak wlazl do strumienia, tak ze weterynarz musial zszywac. A z jednego kota to jest straszny zboj! Ulubil sobie lozeczko kabaczka i gdy tylko jest wolne myk! wskakuje i probuje sie umoscic na kocykach ;) Nieglupia bestia!
Obrazek


Sa tez trzy konie z ktorymi jakos tak wychodzi ze nie mamy zadnego kontaktu.

Na pobliskim drzewie jest tez hustawka z ktorego to faktu korzystam w kazdej wolnej chwili. Nie jest wprawdzie az tak ekstremalna jak jedna taka spod pewnej sudeckiej lesnej chatki ale tez daje kupe radosci.
Obrazek

Oprocz stryszku chatki mozna rowniez nocowac w tipi, w ktorym sa kanapy a na srodku pali sie ognicho.
Obrazek
Obrazek

Zawsze sie zastanawialam jaka jest roznica pomiedzy tipi a czumem? Bo jurta to wiadomo ze ksztalt inny. Łupkowskie tipi oprocz bycia alternatywna noclegownia spelnia tez funkcje glownej imprezowni, gdyz w chatce jest za malo miejsca aby pomiescic wieksza biesiadujaca ekipe. Dzis przyjechali do gospodarzy znajomi- Felek i Adam z zespolu Caryna. Chlopaki jada prosto z Danielki, gdzie od kilku dni toczyla sie impreza grano-spiewana “Wielkie Budzenie Niedzwiedzicy”. Jada prosto w Bieszczady, dzis nic nie spali ale powszechnie wiadomo ze granie dzis bedzie, “niedzwiedzia” dogrywka, acz w kregu bardziej kameralnym niz tamto beskidzkozywieckie. Jest tez Tomek z Gliwic, wiec pare luda sie uzbieralo do zasiedlenia tipi wieczorowa pora. Wyjemy chyba do 2 rano wsrod oparow roznych trunkow i trzepoczacych na wietrze, rozswietlonych ogniem plocien wielkiego namiotu.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Gadamy tez o roznych okolicznych ciekawostkach- dziwnej sasiadce ktora podglada wszystkich przez lornetke czy perypetiach zwiazanych z ostatnim chatkowym z “Konca Swiata”. Cos ta chata ostatnio nie ma szczescia do obslugi… Od kilku dni przejela ją nowa para, wszesniej rezydujaca chyba na Jaworcu. Cos teraz wszedzie tu zmienia sie obsluga schronisk- Łuków, Smolnik, Jaworzec, Hon…

Spod chaty widac wielki lupkowski dworzec i ruiny chalup przy nim, zasiedlone ponoc przez szerszenie. Mialam sie tam wybrac na zwiedzanie, jako ze jadowite bestie powinny jeszcze spac ale ostatecznie jakos o tym zapominam.
Obrazek
Obrazek

Dzis wloczymy sie po okolicy. Dzien jest upalny- nie powstydzil by sie go nawet lipiec. Wszyscy wiec symbolicznie moczymy nozki w strumieniu.
Obrazek

Mijamy dworzec a przy nim noclegownie z ktorej gdyby byla czynna i ogolnodostepna mialabym ogromna potrzebe skorzystac.
Obrazek

Mijamy zabudowania Starego Łupkowa na co sklada sie chyba domow sztuk trzy, z czego jedna agroturystyka “Radosne Szwejkowo”, ponoc calkiem fajna jak na tego typu obiekty.
Obrazek

Zmierzamy do granicznego tunelu, ktory przebija sie pod przelecza Łupkowska i wychodzi na Slowacji. Tunel pachnie bunkrem- wilgocia i betonem, wiec atmosfera w nim jest swojska i mila.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po slowackiej stronie nad tunelem wisza stare napisy. Po polskiej chyba tez takie byly ale oczywiscie komus przeszkadzaly.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W tunelu spotykamy dwoch chlopakow co do ktorych mamy spore podejrzenia ze nocuja w drugiej lupkowskiej chacie. Gadamy o wszystkim i o niczym ale ostatecznie o ich dzisiejsze zakwaterowanie nie spytalismy.

Wracamy przez Semakowski Wierch z ktorego sa widoki lepsze niz przypuszczalismy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


W Nowym Łupkowie jest super knajpa. “Pod Kamieniem” chyba ją zwą. Jest stol zrobiony z wozu a drzwi do kibla sa wytapetowane etykietami z tanich win. Z tego asortymentu maja tylko na stanie kultowe “Bieszczady” ktore jednak jakos niedawno zmienily wytworce. Etykieta zostala dawna a smak jest nowy i ohydny. Zakupionym napojem bedziemy ochoczo wszystkich czestowac bo sami przelknac go nie potrafimy. Glownym plusem jest to ze owej knajpie podaja nie tylko piwo ale rowniez jedzenie np. pierogi z miesem.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na pobliskiej stodole jest kolekcja tablic rejestracyjnych. Karabachski Gandzasar to wprawdzie nie jest ale tez sciaga oko.
Obrazek

Wieczorem znow integracja w tipi. Dzis dodakowo odwiedzaja nas chatkowi z “Konca Swiata” i turysci ktorzy sie tam zatrzymali. I kogo widzimy? Naszych znajomych z tunelu! :D

Kolejnego dnia wyjezdzamy z Łupkowa przez bobrowiszcza i mniej glowna droge
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Suniemy do Mikowa, osady skladajacej sie wylacznie z drewnianych domow.
Obrazek
Obrazek

Dzis jest w planach powloczenie sie po zboczach Chryszczatej w poszukiwaniu szczescia. Slonce na stokowce dopieka jak latem, droga odslonieta, istna patelnia. Kabak nam sie zaczyna szybko przyrumieniac, wiec gdy krem i owiniecie w pieluszke zdaje sie nie pomagac - rozkladamy parasol. Wygladamy jak debile paradujac z tym parasolem w sloncu ale lepsze to niz smazony kabaczek i to nawet bez bułeczki i omasty. Glupio jakby male oblazlo ze skory juz na poczatku kwietnia… ;) Tlumaczymy sobie ze przyjelo sie ze po gorach wstyd chodzic z parasolem w czasie deszczu :P A w czasie pogody to zapewne jest najwiekszy szyk! A poza tym dzis widza nas tylko wiewiorki :)
Obrazek
Obrazek

Po drodze cmentarzyk.
Obrazek
Obrazek

Dalej jest wypal jeszcze/juz niedzialajacy a przy nim chatynka- zamknieta. W latach 2005-13 byla otwarta- swiadcza o tym napisy scienne ze srodka, ktore sobie czytam rozplaszczajac nos o szybke.
Obrazek
Obrazek

Za wypalem jest strumien a na nim wodospad. Pod wodospadem jest istna naturalna wanna, gdzie chyba mozna zanurkowac z glowa. Jedynie toperz decyduje sie zazyc kapieli. Kapiel trwa krotko bo woda jest ponoc “dosc rzeska”.
Obrazek

Wieczorem przyjezdza jeszcze jedna kolezanka. W tipi robi sie coraz ciasniej :)

Wczesnym rankiem ktos tak pierdzielnal drzwiami w chatce ze wszyscy staneli na rowne nogi! Nic to wielkiego, kazdy sie zorientowal ze sprawa malej wagi, ze godzina wczesna i odwrocil sie na drugi bok pochrapujac. Tylko kabaczek na tym etapie uznaje ze jest jasno wiec zaczal sie dzien. Zaczyna wiec gugac radosnie i pokrzykiwac na swojego kurczaka. Ratunku! Jest 6 rano! Zaraz nas zlinczuja! Aby nie pobudzic reszty ekipy bierzemy kabaka za fraki i zanosimy za rzeke, do skodusi. Wszedzie jeszcze lezy rosa wiec rozlozenie sie na kocu na łace odpada. Nie bedziemy siedziec jak durni w skodusi kilka godzin gapiac sie na łąke- zatem gdzies sobie jedziemy. Poczatkowo plan zaklada nabycie swiezych bułeczek w Komanczy. Potem jedziemy zobaczyc co slychac w Duszatynie. Droga na Duszatyn jakby w remoncie. Dotyczy to nie tylko nawierzchni ale glownie robione sa ogromne wyplytowane betonem place. Pod wypaly? Pod zrywke?
Obrazek
Obrazek

Przelom Oslawy ladnie sie prezentuje porankiem
Obrazek

W Prełukach bez zmian.
Obrazek
Obrazek

Droga Duszatyn- Mików okazuje sie byc zamknieta dla samochodow. Jeszcze w 2013 byla przejezdzna. Ciekawe czemu zamkneli? Szkoda troche… Takie fajne brody tam byly!

Cmentarzyk łupkowski jak zwykle klimatyczny!
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W Nowym Łupkowie stacja zostala udekorowana malunkami. Sa to jakby cienie pasazerow oczekujacych na pociag. Moze kiedys przyjedzie?
Obrazek
Obrazek

W wiekszej czesci wsi panuje sympatyczna, sielska, pylista atmosfera
Obrazek
Obrazek


Wracamy kolo 8-9. Wokol chaty toczy sie leniwe zycie. Dzieci i koty lgna do instrumentow.
Obrazek
Obrazek

My dzis jedziemy dalej. Ale chata nas troche zassala. A dokladnie to hamak. Wspaniale ustrojstwo na cieple dni. Dlugo nie mozemy sie wyzwolic z objec kolorowych nadrzewnych macek. Galezie skrzypia, wiatr szumi, obloki plyna.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ale czas tez plynie a nas wzywaja kolejne miejsca!



cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Jedziemy sobie dzis w strone Górzanki. Mielismy w planach wpasc zobaczyc co slychac w chatce w Szczerbanowce (Maniow 11) w ktorej spalismy 8 lat temu. Jednak wczoraj w Łupkowie nam mowili ze tej chatki juz nie ma , ze nie za dobrze tam sie dzialo w ostatnich latach i ze nie wiadomo w czyich obecnie ten teren jest rekach. I tak chcemy tam zajrzec ale ostatecznie mi sie odechciewa gdy widze ze na drodze siedzi duzy pies (sympatyczniejszy od legendarnego Tesco ale i tak boje sie psow). Natomiast w miejscu skretu drogi do dawnej chaty siedzi… wypchana kuna albo inna fredka. Kto ją tam postawil i po co pozostaje dla nas tajemnica.
Obrazek
Obrazek

Przewijamy sie dzis w rejonie dwoch wypalow. Jeden jest na terenach dawnej wsi Szczerbanowka. Jakos teraz zaczeli grodzic te wypaly, wiazac sznurkiem, zaslaniac drewnem i co gorsza wieszac tabliczki ze wstep wzbroniony. Dawniej czesto sciezka szla przez srodek wypalu, wiec latwiej bylo pogadac ze smolarzami a nieraz i cos wspolnie łyknac. Ciekawi ludzie pracowali w tych miejscach- spotkalismy niegdys i prawdziwego Murzyna, i goscia bez nogi ktory jakos radzil sobie w zaladowywaniu retorty jak i smolarke- czyli babke, ktore to nieczesto chyba imaly sie tej roboty. Kilka razy nocowalismy tez w smolarskich barakach, ale to bylo dawno temu. Teraz wytworzyl sie (zostal celowo wytworzony?) jakis dziwny dystans, jakas bariera.. Czy winne sa temu jakies nowe przepisy BHP, czy moze turysci wlazili do retort i przeszkadzali w pracy? Szlag wie.. Jedno jest pewne- zapach tego dymu lecacego z usmolonych i pordzewialych kominkow jest dla mnie zapachem Bieszczadow- nic tak jak zapach nie przywola wspomnien. A zapach na szczescie jest wciaz ten sam.
Obrazek
Obrazek

Nastepnego wypalu szukamy kolo Cisnej, w bocznej dolinie ciagnacej sie wzdluz potoku Stary Majdan. Retorty stoja, ale jeszcze nie dymia. Wyglada jakby dopiero rozkladali sie z nimi. Czyli wynika z tego ze zima produkcja wegla jest zatrzymana? Nigdy sie nad tym nie zastanawialam- jak rowniez nigdy nie bylam zima w Bieszczadach…
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mamy tez przeglad baraczkow wszelakich. Szkoda ze zadne schroniska, chatki czy agroturystyki nie oferuja noclegow w takich obiektach, ze nie ma wagonow z piecykiem koza pod wynajem.
Obrazek
Obrazek

W krzakach nieopodal zaszyl sie piekny pojazd. Na drogi pewnie juz nie wyjezdza ale w lesie jeszcze buszuje. Jak wiekszosc z tego gatunku nie ma reflektorow.
Obrazek

A to wnetrze- skodusia za 10 lat pewnie bedzie wygladac podobnie ;) Ktos wie moze od czego i po co te rury w kabinie?
Obrazek

Brody na trasie Stężnica - Gorzanka wyschly, rzeka przeplywa pod plytami, przejezdza sie suchym kołem..

Dzis zatrzymujemy sie w PTSMie w Gorzance- spedzimy tu 4 dni. Budynek z zewnatrz jest wyremontowany i pomalowany na rażący kolorek
Obrazek

W srodku jednak mozna znalezc klimat i oddech przeszlosci. Wisi np. obrazek zachecajacy do zdobywania odznaki “przyjaciela schronisk mlodziezowych”. Ja chce taka odznake! W sporej ilosci PTSMow juz nocowalam! Obrazek jest z 86 roku…
Obrazek

A w kuchni zestaw kubkow “Konsumy”. Identyczne w ksztalcie byly w moim przedszkolu. Przenoszac puste wkladalo sie jeden w drugi tworzac wielka tuleje. Panie nam nie pozwalaly nosic po wiecej niz 5 sztuk- acz maksymalna wieza zbudowana na stoliku miala chyba kolo 20!
Obrazek

W schronisku znow jestesmy sami. Niet sezona. Fajne takie puste, ciemne korytarze... Minusem tego miejsca jest chlod. Pala nam wprawdzie w kotlowni wieczorem ale bardzo szybko cieplo umyka. Ot betonowy gmach nieogrzewany przez cala zime ma swoje prawa..

Zajmujemy sobie najwieksza z sal, chyba 10 osobowa.
Obrazek

Wieczorem przechodzi pierwsza wiosenna burza. Kabaczek o dziwo nie boi sie piorunow. Nie wiem jak mozna nie bac sie huku grzmotow albo wybuchajacych fajerwerkow a bać sie np. szumu wodospadu… Dzieci sa dziwne...

Rano mamy okazje poznac babke z obslugi (wieczorem wpuszczala nas jej corka- bardzo mila dziewczyna). Baba wpada przed 10 i oznajmia ze albo natychmiast opuszczamy obiekt albo musimy zaplacic za “dniowke” bo w punkcie 15 regulaminu stoi ze miedzy 10 a 17 trzeba opuscic schronisko. Potem sie okazuje ze cala zadyma jest o 4 zl (slownie: cztery). No coz... Uiszczamy oplate, nie zbankrutujemy przez to ale smrod pozostaje… Na szczescie juz owej baby wiecej nie musimy ogladac.

Oprocz zelaznego egzekwowania regulaminu babka straszy nas jeszcze niedzwiedziami- ze jakis okaz gigant nagral sie w ostatnich dniach na kamerki gdzies w lasach kolo Łopienki. Jakos tak sie sklada ze pol godziny pozniej dostajemy sms od rodziny ze jakos teraz niedzwiedz poturbowal w Bieszczadach grzybiarza. Grzybiarza? W kwietniu? Chyba jakis dobrych grzybkow szukal :)

A my dzis idziemy na Tyskowa. Miejsce w pewnym sensie dla mnie szczegolne bo tu byla jedna z moich pierwszych bieszczadzkich wycieczek. 19 lat temu. Straszne jak ten czas leci…

Zatem u wlotu doliny jest wypal, zgodnie z najnowsza moda odizolowany od swiata. Od drogi oddziela go mur drewna. Czy to to plan na ten sezon aby to wszystko zwęglic?
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dalej jest cmentarzyk rodziny Budzinskich- na wszystkich grobach widnieje to nazwisko. Groby opisane sa naszym alfabetem. Nazwisko tez brzmi brzmi polsko... Na ogrodzeniu cmentarza tabliczka o wysiedlonych przodkach.. Zapewne chodzi o innych ludzi, acz zestawienia tych grobow i tej tablicy nieco dziwnie wyglada...
Obrazek
Obrazek

Sa tez dwa budynki. Jeden jest otwarty i swietnie sie nadaje na nocleg w cieplejsze czesci roku chocby dla 20 osob!
Obrazek
Obrazek

Drugi, podobny w konstrukcji do łupkowskiej chaty i Polan Surowicznych jest zamkniety i chyba prywatny. Acz pozatykane za okna plakaty o koncertach czy rajdach wieją atmosfera chatek studenckich.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dalej w dolinie rozciagaja sie klimaty zrywkowe.
Obrazek
Obrazek

Na przełeczy Hyrcza zagladamy do kapliczki i robimy sobie popas
Obrazek
Obrazek

Potem sobie idziemy na Korbanie.
Obrazek

Po drodze leżą ogromne kupy. Szlak kup. Naliczylismy ich chyba 4 sztuki. Swieze, aromatyczne, wielkosci dwoch krowich razem wzietych. Misiak? Ten o ktorym w telewizji gadali? (potem udaje mi sie dowiedziec ze prawdopodobnie byl to jednak żubr).
Obrazek
Obrazek

Na wszelki wypadek idziemy i glosno spiewamy rozne glupie piosenki. Mam nadzieje ze w rejonie nie ma ani miśka ani innych ludzi. Toperz np. intonuje : “stary niedzwiedz mocno spi, my sie go boimy, na gorke wchodzimy. Jak nas spotka to nas zje”. Jakos wyjatkowo ta piosenka mnie nie bawi w tej scenerii. Zwlaszcza jak napatoczamy sie na piąta kupe….

Spotykamy tez wbita na galaz duza łuske
Obrazek

Ze szczytu Korbani jest ladny, choc dzis lekko przymglony widok. Jest wieza na ktora mozna wylezc i kontemplowac mniejsze i wieksze pagory na horyzoncie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jest tez wiatka w ktorej mozna by wygodnie spac w dwie, trzy osoby. Szkoda ze o tej porze roku nocami sa jeszcze przymrozki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wieczorem jedziemy sobie jeszcze do Bereznicy, tak ogolnie bez celu, zobaczyc co tam slychac, moze znajdziemy wypal albo co innego.
Znajdujemy fajna wyboista droge, kilka widoczkow
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Okragla wiate z paleniskiem w srodku
Obrazek

Kilka sympatycznych maszyn zrywkowych
Obrazek

I jakies srodlesne voodoo… Krzyz, stolik, rozpiete sieci.. Uprawa lesna czy ołtarz tajemniczej sekty?
Obrazek
Obrazek

W ostatnie dni ostre slonce przypieklo mi pysk wokol oczu. Od kiedy kilka lat temu na Krymie spalilam gebe na skwarek teraz mi to nawraca. Piecze i wylazi prawie zywe mięso jak nie mam slonecznych okularow. Zapomnialam zabrac wiec kupuje jakies w spozywczaku w Baligrodzie. Kabaczek patrzy na mnie nieufnie. Poczatkowo chyba mnie nie rozpoznaje w tych okularach.

Toperz twierdzi ze skoro kupilam okulary to zapewne od jutra koniec z ladna pogoda..




cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104858
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Ktos wie moze od czego i po co te rury w kabinie?
Te na pierwszym planie? To kolektor wydechowy i rura wydechowa. W zimne dni ogrzewanie otwartej kabiny :)
buba pisze:Ja chce taka odznake!
Przeczytaj regulamin i zdobywaj! http://www.ptsmkrakow1.republika.pl/now ... ki.htm#psm
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169485
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

buba pisze:Spotykamy tez wbita na galaz duza łuske
To nie łuska a tzw. kielich szrapnelowy. Niewiele różnią się rosyjskie od austro-węgierskich, a i kaliber był podobny 76,2 i 80 mm. Wypełnione to było ołowianymi kulkami i posiadało bardzo prosty zapalnik.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piotrek pisze:
buba pisze:Ktos wie moze od czego i po co te rury w kabinie?
Te na pierwszym planie? To kolektor wydechowy i rura wydechowa. W zimne dni ogrzewanie otwartej kabiny :)
buba pisze:Ja chce taka odznake!
Przeczytaj regulamin i zdobywaj! http://www.ptsmkrakow1.republika.pl/now ... ki.htm#psm
Aaaa czyli kaloryferek! :mg:

Nie sądzilam ze ta odznake mozna jeszcze zdobywac! Chyba sie zainteresuje! czyli musze sie zapisac do PTSM, zaplacic pewno skladke i zalozyc zeszycik! Gdybym zliczyla wszystkie w ktorych spalam to bym juz chyba miala platynowa!
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sten pisze:
buba pisze:Spotykamy tez wbita na galaz duza łuske
To nie łuska a tzw. kielich szrapnelowy. Niewiele różnią się rosyjskie od austro-węgierskich, a i kaliber był podobny 76,2 i 80 mm. Wypełnione to było ołowianymi kulkami i posiadało bardzo prosty zapalnik.
Nawet nie wiedzialam ze jest cos takiego jak kielicz szrapnelowy! :oops:

Ale trafilam ze jakis sprzet "bojowy" :P
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

A nie wiecie co to moze byc to cos z dwoch ostatnich zdjec?
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169485
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Mi to na jakiś ołtarzyk polowy wygląda, albo coś w tym stylu ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sten pisze:Mi to na jakiś ołtarzyk polowy wygląda, albo coś w tym stylu ...
moze by sie nadalo- ale tak w srodku lasu? :shock: tam nie bylo nic, ani polanki, ani sciezki... z drogi majaczylo miedzy drzewami...cciekawe czemu akurat tam...
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169485
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Może to jakieś kultowe miejsce ... :?
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104858
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:A nie wiecie co to moze byc to cos z dwoch ostatnich zdjec?
U mnie coś podobnego stawiali harcerze w okolicach obozów i tam msze polowe im księża odprawiali. Gdy obozów nie ma to właśnie takie niesamowite lekko wrażenie sprawiają pozostałości...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Dzis od rana leje. Tzn od 10 bo jakos tak sie budzimy. Kolo poludnia sie odrobine rozjasnia ale gesta mzawka i mgly utrzymuja sie caly dzien. Dzis wycieczke zaczynamy od Nadlesnictwa Baligrod i pozyskania dla skodusi pozwolenia na poruszanie sie okolicznymi lesnymi stokowkami. Zagladamy dzis na tereny dawnej wsi Rabe. Znajduje sie tu dziwny cmentarz. Stoi jeden krzyz upamietniajacy 5 osob ktore zginely w 1936 roku zabite przez “ rabskich bandytow”. Przed wojna, przed UPA, przed slynnymi “łunami w Bieszczadach” a w rejonie juz cos zle sie dzialo. Kurcze i to w sama Wigilie....
Obrazek

Obok rosnie drzewo. Opatrzone kartka. Podeszlam poczytac, myslac ze pewnie historia wsi albo co. A tu nie.. Odezwa do sumien ludzi z piłą i siekiera w dloni. Robi mi sie jakos dziwnie patrzac na to drzewo. Jeszcze przed chwila bylo dla mnie zwyklym drzewem, takim samym jak te wszystkie inne wokol. Jak jedno zdanie moze zmienic postrzeganie swiata. Jakbym widziala przed soba tą kobiecinke ktora zakopuje z ziemie cienki patyczek. Kim byly te dzieci za ktorymi plakala? Tymi co zle skonczyly przez “rabskich bandytow”? Szkoda ze nie moge pogadac z osoba ktora wieszala ta kartke.. Mialabym do niej tyle pytan..
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mam tylko nadzieje ze do Rabego nie zwleka sie bobry, bo one chyba czytac nie potrafia… Ciekawe ile miejsc mijamy obojetnie uwazajac je za nijakie i przecietne bo nie znamy ich historii. Do konca dnia nie moge sie pozbyc wrazenia, patrzac na rozne drzewa, ze one tez chca opowiedziec jakas dziwna historie sprzed lat…

Zagladamy w miejsce gdzie kiedys byl wypal. Zostal wyjezdzony plac, stara ciezarowka na lancuchach i slawojka de lux- z umywalka!
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Odwiedzamy baze gdzie mamy w planach zanocowac za kilka dni. Obecnie samozwanczo chatkuje jeden chlopak. Posprzatal chate po zimie, wytrzepal koce, wietrzy i pali w piecu. Przed chata stoja dwa auta surwiwalowcow, ktorzy poszli spac w las bo ogrzewany budynek jest dla nich zbyt burzujski.
Obrazek


Na przeleczy Zebrak stoi nowa wiata.
Obrazek
Obrazek

Ciekawe czy zmije ją tak samo polubily jak stara? Widzialam je tu kilkakrotnie, maksymalnie sztuk 6. Dzis zmij nie ma. Pizga tak deszczem i wiatrem ze kazda szanujaca sie i madra zmija zapewne jest teraz gdzie indziej. Na wyposazeniu wiaty jest za to pudelko z jakimis bialymi tabletkami. Moze po nich sie widzi kolorowe węże niezaleznie od pory roku?
Obrazek


Dawna wiata zmijowa (rok chyba 2001)
Obrazek
Obrazek


Zagladamy do chatki studenckiej na rozdrozu, przy kruszarce. Wnetrze zacheca do noclegu, ale poza sezonem niestety jest zamkniete. Probuje sie dodzwonic pod numery podane na scianie, ale nikt nie odpowiada.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jedziemy sobie tez zobaczyc boczna stokowke w Huczwicach, ta na przelecz 704m. Droga wije sie ociekajacymi od wody lasami i pozniej coraz bardziej zanika
Obrazek
Obrazek


W Huczwicach bobry szaleja, jak tak dalej pojdzie to bobrowych jeziorek bedzie wiecej.
Obrazek
Obrazek

To najwieksze jeziorko od mojego ostatniego pobytu zmienilo sie sporo. Obroslo wokol barierkami, schodkami, tabliczkami i solidna wiata. Prawie jak chata, dechy na podlodze, na cieplejsze miesiace nocleg jak znalazl. Moze o swicie mozna jakiegos bobra wypatrzec?
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Dalej droga pelna skarp zawijamy na Sukowate,
Obrazek
Obrazek

droga raz po raz zmienia rodzaj nawierzchni i zagospodarowania
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


a potem plytowka na Kamionki, w mgle gestniejacej z minuty na minute.
Obrazek
Obrazek

kusza drogi skodusionieprzejezdzne, wyryte ciezkim sprzetem
Obrazek

po drodze w Kamionkach jakis obelisk- grob? slupek? pomnik?
Obrazek

W okolicy Baligrodu napis upamietniajacy zolnierski trud w darze dla spoleczenstwa miast i wsi.
Obrazek

Wracamy do Gorzanki.
ODPOWIEDZ