SAmochód od leśniczego - kupić nie kupić
Moderator: Moderatorzy
- Cordoba_2004
- początkujący
- Posty: 76
- Rejestracja: poniedziałek 13 lip 2009, 22:56
- Lokalizacja: aha
SAmochód od leśniczego - kupić nie kupić
CZy to dobry pomysł kupić auto terenowe od leśniczego ?
CZy auta po kilkuletniej służbie w lesie do czegoś się najdają czy tylko do utylizacji ?
CZy auta po kilkuletniej służbie w lesie do czegoś się najdają czy tylko do utylizacji ?
Może inaczej - dlaczego nie? Leśniczy używa auto do jazdy po drogach leśnych, a nie do zabawy w przeprawy. To normalne auta użytkowane zazwyczaj zgodnie z ich przeznaczeniem
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
- Cordoba_2004
- początkujący
- Posty: 76
- Rejestracja: poniedziałek 13 lip 2009, 22:56
- Lokalizacja: aha
- Cordoba_2004
- początkujący
- Posty: 76
- Rejestracja: poniedziałek 13 lip 2009, 22:56
- Lokalizacja: aha
Tutaj dotykamy kwestii jakiego mamy użytkownika danego auta. Bo "zajeździć" można każde autko. Nie tylko w lesie.Cordoba_2004 pisze:CZy auta po kilkuletniej służbie w lesie do czegoś się najdają czy tylko do utylizacji ?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- Cordoba_2004
- początkujący
- Posty: 76
- Rejestracja: poniedziałek 13 lip 2009, 22:56
- Lokalizacja: aha
Samochód używany w lesie po trzech latach nadaje się do kasacji. Używany na krótkich dystansach, ciągle pierwszy, drugi bieg, korzenie, dziury wpływające nie tylko na stan zawieszenia, ale i całej karoserii wskutek ciągłych przeciążeń wywołanych jazdą w nierównym terenie (spróbuj zamknąć klapę bagażnika stojąc jednym kołem w dziurze). Do tego kurz w każdej szczelinie.
- Cordoba_2004
- początkujący
- Posty: 76
- Rejestracja: poniedziałek 13 lip 2009, 22:56
- Lokalizacja: aha
Łolcik, mojego pierwszego "malucha" używałem w lesie ponad 7 lat i jeszcze go sprzedałem "do jeżdżenia" a nie na części. Seicento używał bym pewnie dłużej gdyby mi go nie skasował jakiś Kamaz na czerwonym świetle w mieście (wjechał mi w tył).
Może nie bez znaczenia był fakt, ze raczej nie "piłowałem" moich aut na jedynce/dwójce tylko najczęściej jeździłem trójką...
Może nie bez znaczenia był fakt, ze raczej nie "piłowałem" moich aut na jedynce/dwójce tylko najczęściej jeździłem trójką...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Bzdura na kółkach. Ja jeżdżę od paru ładnych lat i nawet zawieszenia nie muszę robić w Mojej grand vitarze Oplem astra classic (wersja z Gliwic) jeździłem lat 11, przy czym autko było i rodzinne i do lasu. Podobnie jak Piotrkowi, mnie skasował ją gość jakąś hondą city. Niestety nie dało jej się już naprawić, bo koło weszło do kabiny niemalże. Pewnie dotąd bym nią jeździł.Łolcik pisze:Samochód używany w lesie po trzech latach nadaje się do kasacji.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
- Cordoba_2004
- początkujący
- Posty: 76
- Rejestracja: poniedziałek 13 lip 2009, 22:56
- Lokalizacja: aha
Moim zdaniem znaczenie ma też, w jakim terenie auto było użytkowane. Bez wątpienia w lepszym stanie powinno być te, gdzie w lesie dominują sośniny, a pewnie w znacznie gorszym użytkowane w górach, czy na mokradłach.Cordoba_2004 pisze:czyli kicha i nie kupować nawet jak to jest terenowe suzuki
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Panowie , ten temat jest książkowy, nic nie wnosząca do sprawy polemika ,polemika , polemika ...na dobrą sprawę nawet nie wiadomo o czym. Czemu nikt temu człowiekowi nie doradzi że jeśli sam nie jest w stanie określić stanu auta , niech weźmie 50 zł w kieszeń wraz z właścicielem pojedzie na stacje kontroli pojazdów lub jak daleko do warsztatu i będzie obraz. Na stacji sprawdzą zawieszenie , hamulce , korozję , spaliny zależy co za auto ... To jest wyznacznik, bo co z tego że leśnik teoretycznie mało po soli jeździ, ale jak siedzi z piwem wieczorem , to może małżonka lub dzieciak jeździ autem. Leśnik może też strzelać do zwierzątek i mieć psa do polowań . Nigdy bym osobiście nie kupił po kimś takim auta. Raz mnie podwożono takim terenowcem śmierdziało psem (jakimś posokowcem) , aż się niedobrze robiło, właścicielowi nie przeszkadzało, a zawieszenie nie dość że waliło , to jeszcze go znosiło co gorsza na lewo. Więc jak czytam, że tak kupuj od leśnika, bo pewnie zadbane i serwisowane , to mnie skręca. Człowiek człowiekowi nie równy, jeden dba inny nie , nie zakładajcie wiec że wszyscy leśnicy dbają, bo to nie prawda.
No to jeśli już zdecydowałeś to po jakie licho produkujesz się na forum? Chcesz - kupuj, wśród leśników których znam nikt nie miał samochodu dłużej niż trzy lata, bo po tym czasie naprawy stawały się uciążliwe i nieopłacalne. Może specyfika terenu.Cordoba_2004 pisze:pył i kurz z zakamaków jest do wyczyszczenia a brak soli i użytkowania po czarnych dziurach jest plusem poza tym po korzeniach raczej stale nikt nie jeździ chyba że ma coś z głową
I jeszcze jedno - jeżdżę po korzeniach bo taką mam pracę a nie coś z głową. Nie stale, ale co dzień.
Bez komentarza...... Kijanka jeździ od 2009 roku (miała 9 lat w momencie zakupu), praktycznie każdego dnia po dziurach itp. Zapraszam na w/w próbę i kontrolę zawieszenia..... Napiszę więcej, mimo przebiegu 262 tys km posiada jeszcze fabryczne końcówki drążków, dolne wahacze i nie tylko. Bez problemu mogę podróżować po autostradzie z prędkościami przekraczającymi dozwolone. Po lesie też jej nie oszczędzam. Każdy przegląd (w pełni legalny) przechodzi bez problemu, jednak nie uzyskałbym za nią wysokiej ceny, powodem są wgniotki na drzwiach, błotnikach itp, wynik odskakujących kawałków drewna. Na chwile obecna po gruntownym wiosennym przeglądzie i lustracji silnika jestem pewien, że przejechanie 300 tys km nie stanowi dla niej wyzwania. Patrolem jeździłem ponad 5 lat, kilka innych pojazdów też sporo wytrzymało. Stan jest zależny od kierowcy, nie od miejsca użytkowania....Łolcik pisze:Samochód używany w lesie po trzech latach nadaje się do kasacji. Używany na krótkich dystansach, ciągle pierwszy, drugi bieg, korzenie, dziury wpływające nie tylko na stan zawieszenia, ale i całej karoserii wskutek ciągłych przeciążeń wywołanych jazdą w nierównym terenie (spróbuj zamknąć klapę bagażnika stojąc jednym kołem w dziurze).
Bez komentarza.... nie porównuj jazdy inżyniera nadzoru z jazdą podleśniczego czy też leśniczego. Po pierwsze - wybacz, ale nie wierzę, że jeździłeś co dzień w teren (praca w biurze n-ctwa, szkolenia, reprezentowanie n-ctwa na zewnątrz), po drugie nie wierzę, że stricte po terenie jeździłeś odcinki tak długie, jak przeciętny leśnik terenowy, i po trzecie - z pewnością nie gnałeś przez las z pośpiechem "bo wozak już czeka na drugim końcu leśnictwa".borowiak pisze: Bez komentarza...... Kijanka jeździ od 2009 roku (miała 9 lat w momencie zakupu), praktycznie każdego dnia po dziurach itp.
Proponuję zakończyć dyskusje stwierdzeniem, iż:
Zakup samochodu od leśnika powinien być poprzedzony bardziej wnikliwą oceną stanu zawieszenia, zespołu napędowego, oraz nadwozia wynikającą ze specyfiki wykorzystania pojazdu w skrajnie różnych warunkach terenowych, co nie wyklucza zasadności zakupu od tej grupy zawodowej.
I tyle.