Czy obłocone drewno podlega reklamacji???

Przetwórstwo i handel drewnem...

Moderator: Moderatorzy

Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: Glaca »

Capricorn pisze: No i właśnie tu dochodzimy do sedna problemu. Jak pewnie wiesz (choćby z forum) sporo osób kupuje drewno w kancelarii i widzi je po raz pierwszy dopiero po podjechaniu pod stos... Wówczas może reklamować drewno, czy też nie?
Nigdy nie odmawiałem okazania towaru przed zakupem a nawet zachęcałem do badań organoleptycznych nabywcę.
Uważam, że reklamować może zawsze, leczy gdy drewno spełnia warunki normy na S4 to nie możemy tej reklamacji uznać.
Generalnie zawsze dążyłem do tego by nabywca S4 był zadowolony a nie czuł się "wrobiony".
g
leśniczy
leśniczy
Posty: 529
Rejestracja: czwartek 03 wrz 2009, 10:35
Lokalizacja: Świętokrzyskie

Post autor: g »

Dron pisze:
No tak, tylko co reklamować, jeśli drewno spełnia normę, a problemem jest jedynie to, że drewno jest pobrudzone... :roll:
Autor tematu pyta o mocno pobłocone drewno nie pobrudzone. Reklamować zabłocenie , bo np przy jego przecieraniu uszkodzeniu/nadmiernemu zużyciu ulegną piły , a oczyszczenie drewna to np 5 godzin roboczych pracownika , kto za to ma zapłacić ?
Kupujesz nową kurtkę a tu plama , idzie do sprzedawcy, a on ..., to se Pan wypierz i nie będzie plamy ... , trywialne, ale podobne.
kupujesz kurtkę w foliii i masz pretensje, że folia jest zakurzona. Lasy Państwowe sprzedają drewno a nie korę. Zawsze odbiorca tą korę może sobie zdjąć. Jak dobrze kojarzę to pomiar drewna dokonywany jest z odjęciem na korę tak? Czyli kora nie jest liczona do masy sprzedawanej.
Równie dobrze można by reklamować drewno za to, że dostarczono ze śladami po chwytaku podczas załadunku drewna . Natomiast jeśli nie jest to drewno W0 to nie wiem jak u was ale u nas obowiązuje zrywka nasiębierna drewna.
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67151
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

W takim razie powinniśmy zainwestować w przewoźne zbiorniki z błotem i na grubo każdy klocek tym błotem pokrywać. Nie będzie widać wad, więc wszystko pójdzie w A klasie. Klient jak chce niech skrobie i reklamuje :roll: :)
Podobnie z autami. Fabryka auto firmowe ubłoci, a klient niech se je myje jak chce kolor zobaczyć...
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
g
leśniczy
leśniczy
Posty: 529
Rejestracja: czwartek 03 wrz 2009, 10:35
Lokalizacja: Świętokrzyskie

Post autor: g »

Capricorn pisze:
Podobnie z autami. Fabryka auto firmowe ubłoci, a klient niech se je myje jak chce kolor zobaczyć...
to nie tak - masz pretensje jak kupujesz nowe auto, ze nie ma gumek na oponach tak jak na oponach kupowanych w sklepie? Nie - bo samochód musi zjechać z taśmy, wjechać na lorę itd. Oczywiście możesz kupić np Bugatti Veron które może być przywiezione bezpośrednio z fabryki do Ciebie do garażu i wtedy te gumki będą na oponie ale zapłącisz za to nie tyle co Peugota czy inny normalnej klasy samochód. Tak smao z drewnem - możesz kupić drewno na submisji i zapłacisz np 4- 8 tys za czystego oczyszczonego i wybranego dęba) a nie np 1tys za zerwanego normalnie. Wolna wola
Drewno wielkowymiarowe jest zrywane nie metodą nasiębierną. Skoro klient sobie życzy drewno nie zrywane lub też zerwane metodą nasiebierną to musi sobie to zastrzec w umowie. Najwyżej okaże się że ta metoda zrywki jest niemożliwa i takiego drewna nie kupi.
Sprzedawane jest drewno W0, które jest zrywane a raczej wleczone od pniaka do miejsca załadunku.
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67151
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

g pisze:nie ma gumek na oponach tak jak na oponach kupowanych w sklepie?
Tyle, że ja mam na myśli całe auto. ;) No ale to tylko żarty...

Ja i tak sprzedaję zawsze drewno wyłącznie w lesie przy stosie, więc klient widzi, co kupuje. Myślę, że w takiej sytuacji nie ma podstaw do reklamacji, gdyż towar został okazany i klient mógł zrezygnować z zakupu wcześniej.
Jednak jest inna kwestia. Miałem kiedyś nieco inną przygodę, ale w swym rodzaju podobną do błota. Otóż klient nabył sobie opał bukowy zimą. Traf chciał, że przez kilka dni panowała paskudna pogoda i drewno zostało pokryte grubą na około 8-10cm warstwą lodu. Jako, że drewno było wynikowe po W0, to i grubość niektórych wałków była spora. Klient załadował z problemami drewno wraz z tym nieszczęsnym lodem i dopadła go inspekcja na drodze. Oczywiście ładunek sporo przeważony i w konsekwencji klient zyskał najdroższy w kraju opał... W tym przypadku to nie nasz problem, bo deszcz spadł i zamarzł już po sprzedaży, ale czy gdyby było odwrotnie, to klient miałby prawo reklamować towar, albo gdyby klient nabył go w kancelarii i został postawiony przed mieszaniną błota i drewna?
On kupował drewno, a otrzymał kupę złożoną z drewna, lodu i błota... Tego już na szczęście nie miałem okazji przerabiać, ale problem ciekawy. Kto bowiem miałby oczyszczać towar i czy w przypadku zamrożonej na wałkach grubej warstwie błota nie powinniśmy takiej informacji umieszczać przed sprzedażą :roll:
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Teo
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 3018
Rejestracja: wtorek 28 lip 2009, 16:58
Lokalizacja: -----

Post autor: Teo »

Kto bowiem miałby oczyszczać towar i czy w przypadku zamrożonej na wałkach grubej warstwie błota nie powinniśmy takiej informacji umieszczać przed sprzedażą
Pretensje do opatrzności za taką a nie inną pogodę. Nikt mu na złość celowo "domiaru" nie zrobił
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67151
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Teo pisze:Pretensje do opatrzności za taką a nie inną pogodę. Nikt mu na złość celowo "domiaru" nie zrobił
I właśnie dlatego sprzedaję drewno przy stosie. Już widzę klienta radośnie płacącego przewoźnikowi kasę za pusty przebieg, albo kilka ładnych tysięcy mandatu krokodylom... :roll: Obawiam się, że sprawa skończyła by się w sądzie.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Kuna lesna
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2627
Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
Lokalizacja: Z puszczy

Post autor: Kuna lesna »

Capricorn,
Ty chyba naprawdę nie masz co robić z czasem . Przecież to generuje dodatkowy czas a samo czekanie na klienta i podprowadzenie go pod stos kolejny czas .
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67151
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Kuna lesna pisze:Ty chyba naprawdę nie masz co robić z czasem .
Daję radę :)
Mam rozumieć, że czekanie na klienta w kancelarii nie powoduje straty czasu? ;) Klient, (albo klienci) przyjeżdża na umówione miejsce (zazwyczaj od razu z transportem) kupuje i płaci za drewno przy stosie, otrzymuje dokumenty, po czym ładuje towar i wyjeżdża. Nie tracę czasu. I tak musiałbym ja albo podleśniczy pod stos go zaprowadzić, i tak musiałbym asygnatę napisać i jechać do lasu, więc nie ma dla mnie różnic, czy napiszę asygnatę w kancelarii, czy też w lesie. Zwłaszcza, że kasy fiskalne mamy przenośne. Zaś będąc w lesie zazwyczaj mam już pod nosem robotników i prace do wykonania :)
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Kuna lesna
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2627
Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
Lokalizacja: Z puszczy

Post autor: Kuna lesna »

Nie przekonasz mnie do twojego systemu sprzedaży :) . Wolę sprzedawać w określonych godzinach i w jednym miejscu niż wozić klientów po lesie . Sprzedaję surowiec zgodnie z normą i jak klient po odebraniu drewna ma problem zostaje mu reklamacja ,która u mnie akurat zdarza się jesli chodzi o klientów indywidualnych 1 na 25 lat :wink: . Gorzej jest z mniejszymi przedsięborcami tu bywa różnie i znając odbiorcę i jego podejście pozwalam mu przed kupnem w nadlesnictwie obejrzeć towar, ale jedzie na miejsce sam i sam sobie szuka .
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67151
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Kuna lesna pisze:ale jedzie na miejsce sam i sam sobie szuka .
Znaczy dajesz człowiekowi asygnatę, albo KW i każesz mu samemu szukać swego drewna w lesie? :shock: :?

My stosujemy zasadę, że obowiązkiem sprzedawcy jest okazanie towaru nie później niż w chwili zakupu (mam na myśli asygnaty) oraz drugą - że drewno należy wydać. Nie wyobrażam sobie klienta buszującego po lesie w poszukiwaniu swojego stosu. To nie jakaś IKEA, żeby mi gość z wózkiem po magazynie się szwendał ;)
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Kuna lesna
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2627
Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
Lokalizacja: Z puszczy

Post autor: Kuna lesna »

Nie zrozumiałeś, nabywca w chwili po sprzedaży może chcieć odebrać drewno jest to jego przywilej ale no właśnie ,wydanie drewna wg regulaminu który przy asygnacie podpisuje zobowiązuje go do odbioru po ówczesnym zawiadomieniu mojej osoby ( z którą się umawia na konkretny czas ) i drewno musi być wydane w mojej obecności i wywiezione ustalonymi drogami .
Wracając do wyodrębnionego przez ciebie zdania w mojej wypowiedzi .
Chodzi mi o kierowników mniejszych tartaków ( bo tylko oni maja takie czasami zachcianki ) dzwonią mi że chcą zobaczyć drewno przed wpłatą zaliczki na drewno w nadleśnictwie . Jest to w pewien sposób upierdliwość dla mnie więc jak nie mam czasu lub po prostu ochoty wskazuje mu gdzie drewno które jest przygotowane dla niego się znajduje , niech sobie ogląda .
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67151
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

No to co innego. Rzeczywiście nie zrozumiałem intencji :oops:
"Tartacznicy" z zasady nabywają drewno w ramach przedpłat, a drewno widzą jedynie przewoźnicy, więc ubłocenie ma raczej małe znaczenie, a ja wcześniej opisałem mocno hardcorową sytuację z lodem (choć zdarzyła się naprawdę).
Ja pracuję w bardzo gęsto zaludnionym terenie, więc i sprzedaż detaliczna ma spory udział. Co więcej mamy dość bliskie odległości między nadleśnictwami, więc klientowi łatwo jest dokonać wyboru. Jeśli dasz mu brzydki towar, choć zgodny z normą, to on zwyczajnie go nie kupi i pojedzie tam, gdzie ma towar ładny, czysty i odpowiadający jego wymaganiom. Poza tym zwyczajnie stracę klienta, na którym mi zależy zwłaszcza, że u mnie wiele osób jest zwyczajnie zamożnych i drewno kupują jedynie na dogrzanie domu. Normalnie palą gazem, albo węglem. W domu muszą mieć piękne i czyste drewno do kominka, żeby im się próchno na dywan nie sypało... Dlatego wolę podjechać z gościem do lasu, pokazać parę stosów, z których on sobie wybierze to, na czym mu zależy, a on zadowolony do mnie wróci. Gdybym zerwał drewno uwalone w błocie "na grubo", to pewnie sam bym je jako deputat musiał wziąć i łańcuchy w hurcie kupować ;)
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
ODPOWIEDZ