Piły silnikowe do 1939 roku.

Co drzewiej bywało w leśnictwie w Polsce i na świecie...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Kondi, ceną by zabili każdego, kto próbował by wejść na rynek. Nie możesz po prostu sklonować ich konstrukcji i produkować "klona" pod własną marką - zaraz masz sprawę o naruszenie patentów, wzorów przemysłowych itp. A konstrukcja własna? Mocno wątpliwe czy da się coś w tym zakresie wynaleźć oryginalnego. Spójrz choćby na łańcuch - ile lat temu wymyślony i opatentowany a nikt nic lepszego nie wymyślił. I podobnie jest z całą konstrukcją pilarki.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Wiesław
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4746
Rejestracja: czwartek 08 paź 2015, 19:30

Post autor: Wiesław »

Kondi pisze:Czy byłaby szansa na wznowienie produkcji polskich pilarek spalinowych przez polskiego producenta?
Konkretnie mowa tu była o pilarce PS180. Była ona PRL-owskim licencyjnym odpowiednikiem modelu Husqvarny CD380. W zakładzie Dolpimy (we Wrocławiu) były te pilarki od roku 1975 składne z importowanych elementów, chociaż umowa licencyjna przewidywała stopniowe zastępowanie zespołów produkcją krajową. Z tego "wyszedł" tylko krajowy zbiornik paliwa odlewany w Gorzycach (zakład lotniczy), tłok, tłumik i kabłąk produkowane w Dolpimie. Pod koniec produkcji także pokrywa cylindra była krajowa, dlatego nie pasowała kolorem do całości. Dodawano też prowadnicę i dość kiepski łańcuch produkowane w Dolpimie... Na cylindrach do samego końca był napis Mahle, na gaźniku Tillotston… Próbę podjęcia produkcji gaźników (technologia Walbro) podjęły zakłady Strzelczyka w Łodzi (zbrojeniówka)... Tym gaźnikiem zainteresowany był Romet w Bydgoszczy (motorowery). Wyszła katastrofa, próbna partia nie przeżyła tygodnia... Odlewy przeciekały, membrany pękały... Ogólnie klapa. Ostatnie dostawy komponentów do produkcji PS180 wykonane zostały w roku 1990. Umowa licencyjna wygasła w roku 1994… zakład Dolpima „wygasł” troszkę wcześniej…
PRL to były zupełnie inne czasy. O zakupie czegoś zza granicy decydowała Centrala Handlu Zagranicznego a nie kupujący... Sukcesem była więc już sama licencja… Za wszystkie komponenty pilarki sprowadzane do Dolpimy płaciły w dewizach Lasy Państwowe, które były odbiorcą gotowych pilarek.

W Dolpimie produkowana była równolegle pilarka "krajowa" BK3 - BK3a - PS90 - PS190/290. W tej pilarce importowany był tylko gaźnik (Tillotson) i iskrownik (SEM). Cylinder lały Gorzyce. Model był bezlicencyjnym "klonem" Partnera R11, sprowadzanego krótko do Polski przez Lasy Państwowe. Przez około 2 lata Dolpima montowała także model HQV254, ale nie była to udana działalność. PS180 w najlepszym roku była produkowana w ilościach rzędu 20 tys szt. Produkcja PS190 była rzędu 5 tys szt rocznie.

Dlaczego Dolpima nie przetrwała i nie rozwinęła produkcji? Odpowiedź jest prosta: koszty. Według danych firmy Stihl, proces wdrożenia produkcji nowego modelu pilarki jest opłacalny jeśli wyprodukuje się minimum 300 tys. egzemplarzy. Potrzeby PL to (wtedy) najwyżej 30 tys. rocznie… O eksporcie nie było mowy – mordercza konkurencja na zachodzie i blokada polityczna na wschodzie (politycznie słuszną była radziecka pilarka „Drużba”). Dopóki LP płaciły za komponenty, Dolpima montowała pilarki. Nie ze względów ekonomicznych, ale z woli politycznej (popieranie produkcji krajowej). Po roku 1990 okazało się, że pilarka z Dolpimy kosztuje więcej niż nowszy model kupiony na zachodzie... A LP chciały nowej, lżejszej pilarki... dlatego firma padła z początkiem lat 90-tych...

Warto jednak wspomnieć założyciela Dolpimy, p. Wardyszkiewicza, dzięki któremu mechanizacja w końcówce PRL była na poziomie Europy Zachodniej. Uniknęliśmy na przykład radzieckiej pilarki „Drużba”...
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Wiesław pisze:Uniknęliśmy na przykład radzieckiej pilarki „Drużba”...
Tutaj: lepiej widać "technologię" pracy ze zmiennym ułożeniem prowadnicy (poziomo do ścinki pionowo do przerzynki).
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Kondi
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1321
Rejestracja: czwartek 08 gru 2011, 16:05

Post autor: Kondi »

No tak.
Zresztą, gdyby nawet zaczęto produkcję pilarek z polską marką, w polskim zakładzie, jakiś producent musiałby mieć dobry pomysł na ich produkcję, musiałby stworzyć naprawdę dobrą markę na rynku, no i konkurencja nie mogłaby zmieść polskiej marki z rynku, a to nie należałoby do prostego zadania.

Pilarki i inne urządzenia leśne, ogrodowe niemieckiej, szwedzkiej marki są już znane od wielu lat na rynkach, przynajmniej europejskich i cieszą się dużą popularnością, bo klienci mają zaufanie do tych marek.
Gdyby w Polsce zaczęto nową produkcję pilarek, producent musiałby się natrudzić, żeby zdobyć zaufanie klientów do tych urządzeń, a to nie jest łatwe na rynku.

Kiedyś w czasach PRL-u, jak produkowano te polskie piły łańcuchowe, to nie było takiego wolnego handlu z zagranicy, wytwarzano wszystko w Polsce, bo działały zakłady. No a obecnie, mamy wolny rynek i wiele firm jest w Polsce zagranicznych i z zagranicy importują różne produkty, które zdobywają uznanie i mają świetną markę. I tak samo jest z pilarkami. Przez ten wolny rynek, już w Polsce przestaje się opłacać coś produkować, bo nawet jeżeli, to zagraniczne marki i tak "przebiją" swoimi produktami, które okażą się lepsze dla klientów.
Lasy to piekna sprawa. Chrońmy lasy i przyrodę, jak tylko możemy.
Wiesław
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4746
Rejestracja: czwartek 08 paź 2015, 19:30

Post autor: Wiesław »

Kondi pisze:producent musiałby się natrudzić, żeby zdobyć zaufanie klientów do tych urządzeń, a to nie jest łatwe na rynku.
Z pilarkami tak samo jak z samochodami:
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/n ... Id,2313805

Kod: Zaznacz cały

czyli sen o potędze... Najwyższy czas się obudzić.
ODPOWIEDZ