Kulki dla sikorek/ptaków - z czego to jest zrobione? :)
Moderator: Moderatorzy
Kulki dla sikorek/ptaków - z czego to jest zrobione? :)
Witajcie,
rzuciło mi się w oczy ostatno takie cudo jak kulka dla ptaków - taka średnicy ok 15cm zawieszana w siatce, jakieś ziarna itp, sikorki się tym zajadają. Podobno do nadleśnictw dociera to gotowe, ale może ktoś się orientuje z czego to jest, to znaczy czym to jest zlepione, że nie zamarza na kość? Chciałem kiedyś taki patent zrobić i jedyne co mi przychodziło do głowy to miód, bo woda z cukrem to raczej twarde będzie:)
Pozdr.
rzuciło mi się w oczy ostatno takie cudo jak kulka dla ptaków - taka średnicy ok 15cm zawieszana w siatce, jakieś ziarna itp, sikorki się tym zajadają. Podobno do nadleśnictw dociera to gotowe, ale może ktoś się orientuje z czego to jest, to znaczy czym to jest zlepione, że nie zamarza na kość? Chciałem kiedyś taki patent zrobić i jedyne co mi przychodziło do głowy to miód, bo woda z cukrem to raczej twarde będzie:)
Pozdr.
Pozdrawiam,
Michał
Michał
- SZCZEPAN
- dyrektor generalny
- Posty: 14106
- Rejestracja: wtorek 18 gru 2007, 20:18
- Lokalizacja: karpaty
Opis składników jest pewnie na opakowaniu zbiorczym.
Ochroniarz w najbliższym Ci nadleśnictwie pewnie udzieli wyczerpujących informacji.
Na oko - kilka gatunków nasion + tłuszcz (łój?).
Z obserwacji zaokiennych widać, że ptaszyska kulkami interesują się po wymłóceniu słonecznika.
"Ptasie pyzy" są do kupienia w sklepach ogrodniczych, Castoramie itp.
Ochroniarz w najbliższym Ci nadleśnictwie pewnie udzieli wyczerpujących informacji.
Na oko - kilka gatunków nasion + tłuszcz (łój?).
Z obserwacji zaokiennych widać, że ptaszyska kulkami interesują się po wymłóceniu słonecznika.
"Ptasie pyzy" są do kupienia w sklepach ogrodniczych, Castoramie itp.
I NIGDY NIE MÓW MI, ŻE JUŻ WSZYSTKO WIESZ.
Za to siemię lniane im wybitnie nie podchodzi.SZCZEPAN pisze:Opis składników jest pewnie na opakowaniu zbiorczym.
Ochroniarz w najbliższym Ci nadleśnictwie pewnie udzieli wyczerpujących informacji.
Na oko - kilka gatunków nasion + tłuszcz (łój?).
Z obserwacji zaokiennych widać, że ptaszyska kulkami interesują się po wymłóceniu słonecznika.
"Ptasie pyzy" są do kupienia w sklepach ogrodniczych, Castoramie itp.
Co do tych kulek: producent na swojej stronie podaje taki skład:
Skład: słonecznik, nasiona innych roślin oleistych, śruty zbóż (pszenica, kukurydza), orzechy, tłuszcz zwierzęcy, wapno spożywcze.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
U mnie mazurki /wróble pracowicie wybierają z ziemi, omijane (w kulce) przez sikory ziarenka siemienia.j24 pisze:Za to siemię lniane im wybitnie nie podchodzi.
A tak przy okazji - od dwóch lat obserwuję z uwagą, że niektóre wróble i mazurki opanowały sztukę czepiania się kulki i wydziobywania jej "na sikorkę". Wcześniej tego nie robiły tylko starały się dosięgnąć kulki z sąsiednich gałązek. Zastanawia mnie czy "moje" wróble są takie inteligentne czy wyjątkowo tępe? To znaczy, czy w całej reszcie kraju robiły to wcześniej (dziobanie "sikorkowym" sposobem) czy też "moje" są w tej dziedzinie prekursorami...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Dojaśniam: piszącDĂśhler pisze:U wróbli tego nie zauważyłem.
miałem na myśli, że "pojedyncze wróble" i "wszystkie mazurki". Tak jak napisałem wyszło niezupełnie to co miałem na myśli...... niektóre wróble i mazurki ...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Osobiście kule zlepiam rozpuszczonym smalcem. Gdy zaczyna gęstnieć jest odpowiedni moment na formowanie kształtu, wymieszać z nasionami wygodniej jest w płynnym smalcu. Po "święcie ryja" nie generujemy żadnego odpadu!
"Aby poznać i zrozumieć świat nie wystarczy nawet 100 razy o nim przeczytać, trzeba go zobaczyć na własne oczy".
Zawsze jest to jakiś tłuszcz.m-blue pisze:to znaczy czym to jest zlepione,
Zanim zastosujesz jakiś tłuszcz do sklejenia nasion musisz być pewien, że nie zawiera soli - jej zawartość w karmie, w czasie mrozów może uśmiercić ptaki.
Zadaj sobie też pytanie po co chcesz je dokarmiać?
Dokarmianie zwykle wyrządza więcej szkód niż pożytku.... ptaki radziły sobie przez miliony lat bez dokarmiania .... i tak powinno pozostać jeśli chodzi Ci o dobro ptaków czy zwierząt żyjących w stanie wolnym.
- Jenny
- dyrektor regionalny
- Posty: 11954
- Rejestracja: niedziela 15 sty 2012, 14:35
- Lokalizacja: Podlasie
Mnie też intersuje ten temat... Od zaprzyjaźnionej sąsiadki dostałam wiaderko smalcu....i nie koniecznie zużyje... Co prawda ,,dużej,, zimy nie ma..ale moje ptaki żarłoczne,...i lubię je widywać za oknem... Coś bym im ulepiła... zboże mam, orzechy też, siemię się dokupi... ot tam takich smakołyków troszku ptaszkom ofiarować.
A co to jest to wapno spożywcze?
A co to jest to wapno spożywcze?
âZaraz na początku życia ktoś powinien nam powiedzieć, że umieramy. Może wtedy żylibyśmy pełnią życia w każdej minucie, każdego dnia. Działaj! Kiedy poczujesz, że chcesz coś zrobić, rób to od razu, teraz! Dni, które przyjdą są policzone.â
M.Landon
M.Landon
Sugerujesz tym samym, że siana w paśnikach również nie powinno być w trakcie ciężkich mrozów?Atlas pisze:
Dokarmianie zwykle wyrządza więcej szkód niż pożytku.... ptaki radziły sobie przez miliony lat bez dokarmiania .... i tak powinno pozostać jeśli chodzi Ci o dobro ptaków czy zwierząt żyjących w stanie wolnym.
Dokarmianie każdej zwierzyny jest potrzebne o ile jest mądre.
"Aby poznać i zrozumieć świat nie wystarczy nawet 100 razy o nim przeczytać, trzeba go zobaczyć na własne oczy".
Zgoda całkowita.masiet pisze:Dokarmianie każdej zwierzyny jest potrzebne o ile jest mądre.
... w czasie ciężkich mrozów dokarmianie też powinno być mądre ...masiet pisze:siana w paśnikach również nie powinno być w trakcie ciężkich mrozów?
Sugeruję tylko, że dokarmianie w czasie mrozów zmniejsza liczbę osobników dostosowanych do przetrwania w tym miejscu w warunkach klimatycznych, które się czasem jednak zdarzają.
To dokarmianie zwiększy ilość osobników, które przeżyją tą zimę ale wyrządzi szkodę gatunkowi w przyszłości.
My kiedyś wymrzemy a gatunki skubiące sianko z paśnika niekoniecznie to raz, a po primum ... dokarmianie znacznie częściej jest wykonywane głupio i daleko mu do mądrego dokarmiania .... nawet w tych paśnikach i jako takie przynosi częściej szkody.
Sugeruję tylko, że dokarmianie w czasie mrozów zmniejsza liczbę osobników dostosowanych do przetrwania w tym miejscu w warunkach klimatycznych, które się czasem jednak zdarzają.
To dokarmianie zwiększy ilość osobników, które przeżyją tą zimę ale wyrządzi szkodę gatunkowi w przyszłości.
My kiedyś wymrzemy a gatunki skubiące sianko z paśnika niekoniecznie to raz, a po primum ... dokarmianie znacznie częściej jest wykonywane głupio i daleko mu do mądrego dokarmiania .... nawet w tych paśnikach i jako takie przynosi częściej szkody.
To jest deczko bardziej złożone.
Tutaj odgrywa role nie tylko ekologia ale i psychologia ........Wystarczy się zastanowić nad
krajobrazem, który nas otacza i porównać go z tym, sprzed miliona lat.....
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
- Jenny
- dyrektor regionalny
- Posty: 11954
- Rejestracja: niedziela 15 sty 2012, 14:35
- Lokalizacja: Podlasie
U mnie za oknem na wisience wisi skorka od sloninki...sikoreczki wirują od czasu do czasu... Karmnik w tym sezonie nie zawieszany nawet...
âZaraz na początku życia ktoś powinien nam powiedzieć, że umieramy. Może wtedy żylibyśmy pełnią życia w każdej minucie, każdego dnia. Działaj! Kiedy poczujesz, że chcesz coś zrobić, rób to od razu, teraz! Dni, które przyjdą są policzone.â
M.Landon
M.Landon
@Atlas
W naszej strefie klimatycznej 2/3 - 3/4 CAŁEGO krajobrazu są silne przekształcone ludzkim użytkowaniem. W okresie wegetacji ta część krajobrazu stoi do dyspozycji zwierząt i ptaków. W okresie 100 głodowych dni jest to pustynia. Pustynia, ponieważ Atlas zabrał większość z produktów, które tam powstały do swojej spiżarni. Koledzy Atlasa - rolnicy zredukowali tez aż do bólu różnorodność pól. Z lasem wygląda podobnie - tutaj
sam Atlas i cale pokolenia leśników w heroicznym wysiłku uprościli te pozostałe
1/4 krajobrazu ogałacając z wielu gatunków struktur i innych parametrów, które charakteryzowały ten element krajobrazu przed milionem lat.
Jeśli więc RZECZYWIŚCIE chodzi o dobro ptaków i zwierząt wypadałoby te nasze grzechy
popełnione na krajobrazie im w jakiś sposób "wynagrodzić". Nieprawdaż ?.
Jedną z form umożliwienia wykorzystania CAŁEGO krajobrazu współegzystującym z nami stworzeniom jest własnie zimowe dokarmianie - dlaczego nie ?.
Jeśli bowiem argumentuje się "ze milion temu nie dokarmiano i tez było dobrze", to
trzeba pamiętać, że milion lat temu nie zżeraliśmy ptakom i zwierzętom tyle zapasów
i żaden Atlas ich w spiżarni nie zamykał....
Innym aspektem jest to, ze "nadliczbowa" cześć ptaszków, która zimę dzięki ludziom przeżyje, w okresie wegetacji tez dzięki ludziom z tego padołu zejdzie - nie
przez mroź, lecz kiciusie, samochody, szklane fasady i milion innych czynników,
których przed milionem lat nie było.
W ostatecznym rezultacie bilans powinien wyjść na zero - jeśli się zestawi ten plus dla populacji w wyniku zimowego dokarmiania z minusem czyli śmiertelością pośrednio,
bądź bezpośrednio powodowaną przez czynniki antropogeniczne.
Przypuszczam nawet, że w odniesieniu do niektórych gatunków ten bilans mógłby
wykazać że ZA MAŁO dokarmiamy. Jeśli spojrzymy kompleksowo na otaczający nas
krajobraz , bez różowych okularów "naturalnej naturalności".....
Do tego dochodzi moralność - zimowa "selekcja" to śmierć zwierząt - a wobec tej
społeczeństwo ostatnio jakby mniej obojętnie przechodziło....
Adam Wajrak, dziennikarz Gazety Wyborczej w swoich opowieściach z Puszczy Białowieskiej wspomina jedną z surowych zim z końca ubiegłego stulecia kiedy została zdziesiątkowana tamtejsza populacja dzików i redaktor miał okazję delektować się osobiście widokiem wychudłych jak szczapy i padających masowo z głodu zwierząt. Jest jednak wątpliwym czy wystąpienie podobnej, ekstremalnej sytuacji w lesie Kabackim i widok dogorywających zwierząt pod oknami Warszawiaków wywołałoby u nich podobny entuzjazm dla tej formy naturalnego procesu, jak u naczelnego ekologa Rzeczpospolitej. Niewykluczone, że apele o niedokarmianie, pozostawienie natury i zwierząt “samym sobie” skończyłyby się skarmieniem dzikami redaktora. Zwyczajna ludzka empatia jest bowiem jednym z aspektów, który nie sposób pominąć w refleksjach nad dokarmianiem, czyli wigilijną wieczerzą zwierzęcą.
....krajobraz ...klimat ...i czas..... bez końskich okularów.Dokarmianie zwykle wyrządza więcej szkód niż pożytku.... ptaki radziły sobie przez miliony lat bez dokarmiania .... i tak powinno pozostać jeśli chodzi Ci o dobro ptaków czy zwierząt żyjących w stanie wolnym.
W naszej strefie klimatycznej 2/3 - 3/4 CAŁEGO krajobrazu są silne przekształcone ludzkim użytkowaniem. W okresie wegetacji ta część krajobrazu stoi do dyspozycji zwierząt i ptaków. W okresie 100 głodowych dni jest to pustynia. Pustynia, ponieważ Atlas zabrał większość z produktów, które tam powstały do swojej spiżarni. Koledzy Atlasa - rolnicy zredukowali tez aż do bólu różnorodność pól. Z lasem wygląda podobnie - tutaj
sam Atlas i cale pokolenia leśników w heroicznym wysiłku uprościli te pozostałe
1/4 krajobrazu ogałacając z wielu gatunków struktur i innych parametrów, które charakteryzowały ten element krajobrazu przed milionem lat.
Jeśli więc RZECZYWIŚCIE chodzi o dobro ptaków i zwierząt wypadałoby te nasze grzechy
popełnione na krajobrazie im w jakiś sposób "wynagrodzić". Nieprawdaż ?.
Jedną z form umożliwienia wykorzystania CAŁEGO krajobrazu współegzystującym z nami stworzeniom jest własnie zimowe dokarmianie - dlaczego nie ?.
Jeśli bowiem argumentuje się "ze milion temu nie dokarmiano i tez było dobrze", to
trzeba pamiętać, że milion lat temu nie zżeraliśmy ptakom i zwierzętom tyle zapasów
i żaden Atlas ich w spiżarni nie zamykał....
Innym aspektem jest to, ze "nadliczbowa" cześć ptaszków, która zimę dzięki ludziom przeżyje, w okresie wegetacji tez dzięki ludziom z tego padołu zejdzie - nie
przez mroź, lecz kiciusie, samochody, szklane fasady i milion innych czynników,
których przed milionem lat nie było.
W ostatecznym rezultacie bilans powinien wyjść na zero - jeśli się zestawi ten plus dla populacji w wyniku zimowego dokarmiania z minusem czyli śmiertelością pośrednio,
bądź bezpośrednio powodowaną przez czynniki antropogeniczne.
Przypuszczam nawet, że w odniesieniu do niektórych gatunków ten bilans mógłby
wykazać że ZA MAŁO dokarmiamy. Jeśli spojrzymy kompleksowo na otaczający nas
krajobraz , bez różowych okularów "naturalnej naturalności".....
Do tego dochodzi moralność - zimowa "selekcja" to śmierć zwierząt - a wobec tej
społeczeństwo ostatnio jakby mniej obojętnie przechodziło....
Adam Wajrak, dziennikarz Gazety Wyborczej w swoich opowieściach z Puszczy Białowieskiej wspomina jedną z surowych zim z końca ubiegłego stulecia kiedy została zdziesiątkowana tamtejsza populacja dzików i redaktor miał okazję delektować się osobiście widokiem wychudłych jak szczapy i padających masowo z głodu zwierząt. Jest jednak wątpliwym czy wystąpienie podobnej, ekstremalnej sytuacji w lesie Kabackim i widok dogorywających zwierząt pod oknami Warszawiaków wywołałoby u nich podobny entuzjazm dla tej formy naturalnego procesu, jak u naczelnego ekologa Rzeczpospolitej. Niewykluczone, że apele o niedokarmianie, pozostawienie natury i zwierząt “samym sobie” skończyłyby się skarmieniem dzikami redaktora. Zwyczajna ludzka empatia jest bowiem jednym z aspektów, który nie sposób pominąć w refleksjach nad dokarmianiem, czyli wigilijną wieczerzą zwierzęcą.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
Dawno dawno dawno temu, gdy większości forumowiczów nie było jeszcze na świecie to Pan Leśniczy, jak zauważył że mu Melolontha melolontha zaczyna zżerać materiał na deski ,m-blue pisze:Coś w tym jest, nie zastanawiałem się nad tym... generalnie tak zawsze było, że coś tam im się na zimę wieszało i był to przeważnie kawałek słoniny - chciałem iść z postępem:)
zwoływał pospolite ruszenie. Cała wieś - a szczególnie kobietki [mod] - ruszała w las z konewkami
i z płachtami. Płachty rozkładano pod młodymi dębami, a przy drzewkach stawało paru
krzepkich chłopaków. Po tym jak wszystko było gotowe, jedna z Pań dawała sygnał:
WALYNTY A DYĆ RUCHNIJCIE TROSZKU !. Po czym panowie wyposażeni w tyczki zaczynali
drzewkiem potrząsać. Spadające chrząszcze Panie zbierały do konewek i odnosiły do leśniczówki.
W leśniczówce Pan Leśniczy wypłacał premie a chrząszcze wędrowały do kadzi, gdzie zalewano je wrzątkiem. Potem je trochę osuszano i zalewano łojem.
A zima była karma dla sikorek jak znalazł........
No ale to było dawno dawno dawno temu......Nie te czasy. Choć sikorki zdaje się nadal są....
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever