Zmiana art 120 i wejście w życie 9.11.2013
Moderator: Moderatorzy
Piotrek pisze:szpon napisał/a:
Próba podnoszenia wyceny wartości drewna do kwoty brutto jest niezgodna z prawem.
Nie znam tego prawa Możesz powołać przepis? Żebym już więcej na głupie pomysły nie wpadał...
Również czekam z utęsknieniem na wykładnię prawa w tym temacie. Moim zdaniem dopóki drewno sprzedane nie było obowiązuje cena netto. W momencie sprzedaży nakłada się na drewno podatek, który podwyższa cenę netto o odpowiednią wartość i tak powinno się liczyć wartość drewna. Problem w tym, że to tylko wykładnia metodą "na chłopski rozum", która z wykładnią prawa ma niewiele wspólnego.
Czekam więc na jakąś mądrą głowę, która rozjaśni nam ów problem.
Moim zdaniem, taka wykładnia jest wręcz konieczna. No ale to zadanie dla GISL-a.Capricorn pisze:Również czekam z utęsknieniem na wykładnię prawa w tym temacie.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Nadleśnictwo ma obowiązek zwrócić nabywcy wszystkie pieniądze jaki ów wpłacił (brutto). Szkoda nadleśnictwa jest więc równa kwocie brutto. Dlaczego przed sądem Nadleśnictwo miało by dochodzić tylko kwoty netto? A podatek sobie w straty nadzwyczajne zaksięgować? No nie bądźmy śmieszni. Prawo gwarantuje nam, że sprawca odpowiada do pełnej wartości szkody, jaką wyrządził/spowodował.
PS. Abstrahując od prawidłowego księgowania podatku VAT. Ale w tej sprawie niech się "uczeni w księgach" wypowiedzą.
PS. Abstrahując od prawidłowego księgowania podatku VAT. Ale w tej sprawie niech się "uczeni w księgach" wypowiedzą.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Nie znam się aż tak na przepisach, ale jak miałem kradzież drewna stosowego sprzedanego, ale jeszcze niewywiezionego przez klienta z lasu, to:
1. złożyłem pisemny meldunek do nadleśnictwa;
2. klientowi oddaliśmy całą wpłaconą kwotę;
3. asygnatę wraz z paragonem anulowałem i zwróciłem do biura nadleśnictwa;
4. paragon wpisałem jako anulowany do miesięcznej ewidencji korekt paragonów fiskalnych.
1. złożyłem pisemny meldunek do nadleśnictwa;
2. klientowi oddaliśmy całą wpłaconą kwotę;
3. asygnatę wraz z paragonem anulowałem i zwróciłem do biura nadleśnictwa;
4. paragon wpisałem jako anulowany do miesięcznej ewidencji korekt paragonów fiskalnych.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Exemplifikacja:
Policja łapie złodzieja ze sprzedanym drewnem, którego wartość brutto oznacza, iż czyn jest przestępstwem, zaś netto tylko wykroczeniem. Policja po uzyskaniu o leśniczego informacji, że ujawniła przestępstwo zaciera łapki, wiedzie delikwenta przed oblicze sundów przenajwyższych, a tam okazuje się, że powinno się podać wartość netto i gość w łańcuchu na szyi ma zawracane cztery litery bez potrzeby, co go średnio ucieszy, statystyki niebieskich mundurów poszły się kąpać, a złodziej radośnie ucieszony popędzi następnej nocy zaiwanić kolejną partyjkę towaru, bo wie dokładnie ile czego może brać.
Tylko zielony z uszami w dół powlecze się do gawry zalać robaka, albo dwa, zaś wściekli niebiescy będą warować z alkomatami pod jego domem aż się zielony odcisków na piętach nabawi od deptania się pieszo.
Włączyłem komplikatory i wymyśliłem zagadkę:
Jak liczyć kasę jeśli klient zażąda towaru, a nadleśniczy wyrazi zgodę na wydanie zamiennego stosu drewna na daną wartość?
Jeden stos jest sprzedany, więc brutto, a drugi... hmm sam nie wiem jak miałby być liczony i jaka w konsekwencji byłaby strata nadleśnictwa.
Jak widać tu nie chodzi o same procedury, ale o wykładnię prawa, która jednoznacznie odpowie jak powinna(y) być liczona(e) strata(y). Bowiem my zieloni pracownicy największej w Polsce fabryki drewna, a szczególnie SL musimy wiedzieć co stanowi prawo w przypadku kradzieży drewna sprzedanego, pozostającego pod naszą opieką.
Policja łapie złodzieja ze sprzedanym drewnem, którego wartość brutto oznacza, iż czyn jest przestępstwem, zaś netto tylko wykroczeniem. Policja po uzyskaniu o leśniczego informacji, że ujawniła przestępstwo zaciera łapki, wiedzie delikwenta przed oblicze sundów przenajwyższych, a tam okazuje się, że powinno się podać wartość netto i gość w łańcuchu na szyi ma zawracane cztery litery bez potrzeby, co go średnio ucieszy, statystyki niebieskich mundurów poszły się kąpać, a złodziej radośnie ucieszony popędzi następnej nocy zaiwanić kolejną partyjkę towaru, bo wie dokładnie ile czego może brać.
Tylko zielony z uszami w dół powlecze się do gawry zalać robaka, albo dwa, zaś wściekli niebiescy będą warować z alkomatami pod jego domem aż się zielony odcisków na piętach nabawi od deptania się pieszo.
Włączyłem komplikatory i wymyśliłem zagadkę:
Jak liczyć kasę jeśli klient zażąda towaru, a nadleśniczy wyrazi zgodę na wydanie zamiennego stosu drewna na daną wartość?
Jeden stos jest sprzedany, więc brutto, a drugi... hmm sam nie wiem jak miałby być liczony i jaka w konsekwencji byłaby strata nadleśnictwa.
Jak widać tu nie chodzi o same procedury, ale o wykładnię prawa, która jednoznacznie odpowie jak powinna(y) być liczona(e) strata(y). Bowiem my zieloni pracownicy największej w Polsce fabryki drewna, a szczególnie SL musimy wiedzieć co stanowi prawo w przypadku kradzieży drewna sprzedanego, pozostającego pod naszą opieką.
j24, dobra - a co jeśli gość kupi np 28 grudnia a ukradną ci 3 stycznia? Wtedy też anulujesz asygnatę i anulujesz paragon? Czy w takim przypadku drewno wróci ci na stan?
Sorry że gmatwam ale jestem ciekawy.
A mówiłem że brakuje instrukcji gdzie będzie napisane w przypadku sytuacji X robimy tak, w przypadku sytuacji Y robimy tak. I w całej Polsce wtedy byłoby robione identycznie (tylko kto weźmie na siebie odpowiedzialność za stworzeni instrukcji, która np zawierałaby jakiś błąd w co nie wątpię)
Sorry że gmatwam ale jestem ciekawy.
A mówiłem że brakuje instrukcji gdzie będzie napisane w przypadku sytuacji X robimy tak, w przypadku sytuacji Y robimy tak. I w całej Polsce wtedy byłoby robione identycznie (tylko kto weźmie na siebie odpowiedzialność za stworzeni instrukcji, która np zawierałaby jakiś błąd w co nie wątpię)
Dokładnie tak zrobię.g pisze:j24, dobra - a co jeśli gość kupi np 28 grudnia a ukradną ci 3 stycznia? Wtedy też anulujesz asygnatę i anulujesz paragon? Czy w takim przypadku drewno wróci ci na stan?
Sorry że gmatwam ale jestem ciekawy.
(...)
A drewno ze stanu zejdzie mi po kilku dniach, protokołem pokradzieżowym (niedoborów).
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Really ? a w międzyczasie podpiszesz w nctwie zgodność stanów drewna na 31 grudnia, wydrukujesz raport miesięczny fiskalny, po czym anulujesz asygnatę z ubiegłego miesiąca (03.01 next year) i przyjmiesz drewno na stan? Śmiem wątpić w prostotę tego rozwiązania i w możliwości prawne tegoż, choć może się mylę.j24 pisze:Dokładnie tak zrobię.
A drewno ze stanu zejdzie mi po kilku dniach,
1. U nas zgodność stanów podpisujemy na dzień 31 października. Na koniec roku nie.Capricorn pisze:Really ? a w międzyczasie podpiszesz w nctwie zgodność stanów drewna na 31 grudnia, wydrukujesz raport miesięczny fiskalny, po czym anulujesz asygnatę z ubiegłego miesiąca (03.01 next year) i przyjmiesz drewno na stan? Śmiem wątpić w prostotę tego rozwiązania i w możliwości prawne tegoż, choć może się mylę.j24 pisze:Dokładnie tak zrobię.
A drewno ze stanu zejdzie mi po kilku dniach,
2. Raport miesięczny robimy na ogół zaraz po zakończeniu danego miesiąca.
Zresztą - po anulowaniu paragonu i dostarczeniu go do biura wypełniamy ewidencję korekt. I tam ten paragon wpisujemy.
Miałem już taki przypadek - co prawda nie na przełomie roku - ale na przełomie miesięcy.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
To jeszcze inna - tym razem teoretyczna - sytuacja:
A co jeśli gość kupi np 28 grudnia, nie wywiezie z lasu, a 3 stycznia rozmyśli się i zażąda odstąpienia od umowy?
Powie: "Nie chcę tego drewna, proszę mi oddać pieniądze".
A co jeśli gość kupi np 28 grudnia, nie wywiezie z lasu, a 3 stycznia rozmyśli się i zażąda odstąpienia od umowy?
Powie: "Nie chcę tego drewna, proszę mi oddać pieniądze".
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Ależ to jest tak proste jak opisał j24. I jest zgodne z prawem. Nie ma przepisu zabraniającego korekty w styczniu sprzedaży z grudnia.Capricorn pisze:Śmiem wątpić w prostotę tego rozwiązania i w możliwości prawne tegoż
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Doprawdy?
1. Drewo jest sprzedane tak?
2. Drewno ukradziono, więc piszesz meldunek do SL.
3. przyjmujesz na stan drewno, którego nie ma, bo je ukradziono
4. Popełniasz fałszerstwo, bo poświadczasz nieprawdę
5. Motasz w całą sprawę pracowników nadleśnictwa, którzy korygują stany itd...
6. Zdejmujesz drewno ze stanu mimo, iż go na stanie nie miałeś, bo drewno pojechało w świat jeszcze przed końcem roku, co potwierdza jak sądzę meldunek leśniczego do nadleśnictwa, a może i policji
Ewentualnie złodzieja łapie policja, sprawa trafia do sądu a tam:
7. Leśniczy na pytanie sądu stwierdza, że przyjął nieistniejące drewno na stan, co prokurator skwapliwie zechce wyjaśnić...
8. Złodziej zostaje zwolniony, a sprawa umorzona, bo drewno zostało przyjęte na stan, a skoro jest na stanie, to kradzieży nie było.
9. Sąd obciąża nadleśnictwo kosztami postępowania
10. Nadleśniczy obciąża leśniczego kosztami przed wywaleniem go na trawę za całokształt
Dalej mówicie, że to zgodne z prawem?
1. Drewo jest sprzedane tak?
2. Drewno ukradziono, więc piszesz meldunek do SL.
3. przyjmujesz na stan drewno, którego nie ma, bo je ukradziono
4. Popełniasz fałszerstwo, bo poświadczasz nieprawdę
5. Motasz w całą sprawę pracowników nadleśnictwa, którzy korygują stany itd...
6. Zdejmujesz drewno ze stanu mimo, iż go na stanie nie miałeś, bo drewno pojechało w świat jeszcze przed końcem roku, co potwierdza jak sądzę meldunek leśniczego do nadleśnictwa, a może i policji
Ewentualnie złodzieja łapie policja, sprawa trafia do sądu a tam:
7. Leśniczy na pytanie sądu stwierdza, że przyjął nieistniejące drewno na stan, co prokurator skwapliwie zechce wyjaśnić...
8. Złodziej zostaje zwolniony, a sprawa umorzona, bo drewno zostało przyjęte na stan, a skoro jest na stanie, to kradzieży nie było.
9. Sąd obciąża nadleśnictwo kosztami postępowania
10. Nadleśniczy obciąża leśniczego kosztami przed wywaleniem go na trawę za całokształt
Dalej mówicie, że to zgodne z prawem?
Formalnie to nie tyle przyjmuję owo drewno na stan, ile ono samo mi wraca, automatycznie, zestawieniem sprzedaży na podstawie paragonów, tyle, że z ujemnymi wartościami. Ja jako leśniczy nic tu nie podpisuję. Dostaję z biura kopię owego zestawienia i tyle.Capricorn pisze:Doprawdy?
1. Drewo jest sprzedane tak?
2. Drewno ukradziono, więc piszesz meldunek do SL.
3. przyjmujesz na stan drewno, którego nie ma, bo je ukradziono
(...)
A zaraz potem drewno jest zdjęte protokołem niedoborów, potocznie zwanym pokradzieżowym.
PS. To w sytuacji, jak nie ma złapanego złodzieja. Wtedy od razu SL sporządza ów protokół.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Ależ nie może Ci wrócić na stan skradzione drewno*. Problem polega na tym, że Ty już drewno sprzedałeś. Klient nie zrezygnował z zakupu, więc nie ma podstawy do wciągnięcia tegoż na stan. To taka dziwna sytuacja, w której odpowiadasz za towar nie będący własnością LP w chwili kradzieży. A jako, że nie jest własnością LP nie ma możliwości przyjmowania go na magazyn, ani zdejmowania go z magazynu na wniosek SL.
* mam na myśli wyłącznie ten skradziony stos, a nie drewno w ogóle.
* mam na myśli wyłącznie ten skradziony stos, a nie drewno w ogóle.
1. Odpowiadam za sprzedane, a niewywiezione drewno jeszcze przez 14 dni od daty zakupu.Capricorn pisze:Ależ nie może Ci wrócić na stan skradzione drewno*. Problem polega na tym, że Ty już drewno sprzedałeś. Klient nie zrezygnował z zakupu, więc nie ma podstawy do wciągnięcia tegoż na stan. To taka dziwna sytuacja, w której odpowiadasz za towar nie będący własnością LP w chwili kradzieży. A jako, że nie jest własnością LP nie ma możliwości przyjmowania go na magazyn, ani zdejmowania go z magazynu na wniosek SL.
* mam na myśli wyłącznie ten skradziony stos, a nie drewno w ogóle.
(zarządzenie nadleśniczego).
2. Drewno skradziono - to klientowi oddajemy pieniądze (może za nie kupić drugi, taki sam stos, ale to już osobna kwestia).
Formalnie skradzione drewno wraca na magazyn (na skutek działania złodzieja nie jesteśmy w stanie wywiązać się z transakcji, więc jest ona anulowana).
Niezwłocznie jest ze stanu zdejmowane (protokół niedoborów sporządza SL, a zatwierdza nadleśniczy).
Tak to działa w praktyce. Podstaw i paragrafów Ci nie podam, bo nie jestem ekspertem prawa.
Kontrole - czy to z US, czy też kompleksowa nic nam w tej materii nie zakwestionowały.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
I dlatego potrzebna jest podstawa prawna. Na mój skromny rozum procedura powinna wyglądać tak:
1. Leśniczy zgłasza fakt kradzieży drewna obcego.
2. SL podejmuje postępowanie w sprawie.
3. Nadleśniczy proponuje wydanie zastępczego stosu lub zwrot pieniędzy
4. SL wykrywa sprawcę, albo nie
5. Wydane drewno lub pieniądze wlicza się w straty nadleśnictwa.
Tak, czy inaczej nie powinno się (moim zdaniem) przyjmować drewna obcego na magazyn, bo go fizycznie w lesie nie ma. Każda taka czynność wiązała by się z poświadczeniem nieprawdy. Stos zastępczy (lub kasa) powinien być wydany klientowi i rozchodowany asygnatą porachunkową.
Nie mam pojęcia, czy dobrze kombinuję, ale taka forma wydania drewna drastycznie obniży jego wartość fiskalną (liczone będą wyłącznie koszty uzyskania drewna), nie mam również pojęcia, czy jest jakakolwiek podstawa prawna moich domysłów. To raczej pomysł na sposób załatwienia sprawy bez wciągania na stan nieistniejącego drewna.
1. Leśniczy zgłasza fakt kradzieży drewna obcego.
2. SL podejmuje postępowanie w sprawie.
3. Nadleśniczy proponuje wydanie zastępczego stosu lub zwrot pieniędzy
4. SL wykrywa sprawcę, albo nie
5. Wydane drewno lub pieniądze wlicza się w straty nadleśnictwa.
Tak, czy inaczej nie powinno się (moim zdaniem) przyjmować drewna obcego na magazyn, bo go fizycznie w lesie nie ma. Każda taka czynność wiązała by się z poświadczeniem nieprawdy. Stos zastępczy (lub kasa) powinien być wydany klientowi i rozchodowany asygnatą porachunkową.
Nie mam pojęcia, czy dobrze kombinuję, ale taka forma wydania drewna drastycznie obniży jego wartość fiskalną (liczone będą wyłącznie koszty uzyskania drewna), nie mam również pojęcia, czy jest jakakolwiek podstawa prawna moich domysłów. To raczej pomysł na sposób załatwienia sprawy bez wciągania na stan nieistniejącego drewna.
Te wirtualne ruchy drewna skradzionego, to jeszcze pikuś.
Najweselsze są wirtualne (i rzeczywiste) ruchy drewna gromadzonego z nadleśnictw na submisję. W dodatku w każdej RDLP odbywa się to inaczej.
I zawsze zaciemnia obraz cen drewna uzyskanych w nadleśnictwach, które w tym uczestniczą.
A jakie wątpliwości podatkowe mają z tym księgowi ...
Najweselsze są wirtualne (i rzeczywiste) ruchy drewna gromadzonego z nadleśnictw na submisję. W dodatku w każdej RDLP odbywa się to inaczej.
I zawsze zaciemnia obraz cen drewna uzyskanych w nadleśnictwach, które w tym uczestniczą.
A jakie wątpliwości podatkowe mają z tym księgowi ...
no nie wiem - rok zakańczany jest 31 grudnia. Po 1 stycznia system nie powinien przyjąć na stan drewna z roku poprzedniego (może się mylę), ale skoro tak mówisz że jest to ok. Mam nadzieję że masz rację, bo gdyby tak się wydarzyło, anulowałbyś paragon a drewno SiLP by nie mógł powrócić na stan to będzie ciekawie
Drewno nie jest na stanie. Rozliczenie kradzieży odbywa się tak, że na podstawie meldunku leśniczego do SL drewno jest zdejmowane ze stanu leśnictwa i "zawieszane" na koncie niedoborów (i masowo i wartościowo). Z tego konta niedoborów odpowiednie wyksięgowanie następuje po zakończeniu sprawy na podstawie prawomocnego wyroku sądu.Capricorn pisze:8. Złodziej zostaje zwolniony, a sprawa umorzona, bo drewno zostało przyjęte na stan, a skoro jest na stanie, to kradzieży nie było.
Nikt wiec nie poświadcza nieprawdy w dokumentach ani nie tworzy wirtualnej rzeczywistości. Kradzieże w LP zdarzają się od tylu lat, ze księgowi już dawno wypracowali odpowiednie procedury i dbają o ich zgodność z prawem.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.