Auta nowe vs używane
Moderator: Moderatorzy
Wszyscy kupujący auto "tracą" na nim. Jeszcze się taki nie urodził, który by na tym zyskał. Pytanie w związku z tym jedno - dlaczego nikogo poza leśnikami nie interesuje ile "stracił"?
PS. Piszę w cudzysłowie, bo nikt nie szacuje osiągniętych dzięki autu korzyści (w czasie, w ilości dzięki temu wykonanej pracy, zaoszczędzonych na komunikacji publicznej pieniędzy itd., itp.)
PS. Piszę w cudzysłowie, bo nikt nie szacuje osiągniętych dzięki autu korzyści (w czasie, w ilości dzięki temu wykonanej pracy, zaoszczędzonych na komunikacji publicznej pieniędzy itd., itp.)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
I to kilkukrotnie tańszy, a przy tym na ten przykład 5 letni można było sprzedać także za cenę o wiele wyższą, niż nowego w Polmozbycie na tzw. talon.Łolcik pisze:Były czasy kiedy maluch z fabryki był tańszy niż na giełdzie
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
... stracić, nie stracić ... a może dzięki niemu można mieć i wykonywać swoją pracę, więc zarobki należy moim zdaniem wliczyć w zysk ... to tylko narzędzie, jak każde inne ... koszt wykonywanej pracy ...
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Łolcik pisze:Były czasy kiedy maluch z fabryki był tańszy niż na giełdzie
Nie mówimy, szanowni panowie, o historii tylko o czasach obecnych. A te nam "znormalniały" jeśli chodzi o ceny aut nowych i ich utratę wartości wraz z wiekiemSten pisze:I to kilkukrotnie tańszy
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
No to Seba czekam z niecierpliwością na ten test. Ja swoją po 6 latach użytkowania - las 80% asfalt 20% .- sprzedałem . Ale następnym samochodem do pracy i w " miasto" jest też " kijanka" ale już młodsza (2009), i nadal ,i w ciągu, jestem z " kijanek " bardzo zadowolony!!!. I nie zamienił bym na żadne Suzi, Tojki lub inne JDM. . Pozdrawiam Grzegorz
Zajmuje się rolnictwem i mam straszne opory przed kupnem nowego ciągnika. Powinienem myśleć o czymś większym, ponieważ gospodarstwo powoli się rozwija i chyba skuszę się na Ursusa. Nie dość, że tańszy, łatwiej naprawić, to nie kosztuje 300 000 netto. Podobne odczucia mam co do nowych aut... W Audi A4 B5 czy Mazdzie 323f wszystko zrobię sam (nie licząc rozrządu). A w nowym aucie tylko serwis
- Śmietan
- dyrektor generalny
- Posty: 22661
- Rejestracja: czwartek 11 maja 2006, 09:17
- Lokalizacja: Floryda
Sprawa względna. Czasem lepiej zapłacić te kilkadziesiąt złotych. Podam Ci dwa przykłady. Miałem Corollę, rocznik 1999. Chciałem wymienić olej, po kilkugodzinnym kombinowaniu podjechałem do serwisu - 20 minut czekania, 20zł zapłacone i święty spokój.RB26 pisze:Podobne odczucia mam co do nowych aut... W Audi A4 B5 czy Mazdzie 323f wszystko zrobię sam (nie licząc rozrządu). A w nowym aucie tylko serwis
Drugi przypadek jak chciałem zmienić klocki. Zmieniłem co prawda, ale na tyle kiepsko, że po roku musiałem wymienić nie dość, że klocki to zaciski i tłoczki. Także czasem lepiej nie oszczędzać, bo wychodzi się na tym jak Zabłocki na mydle.
Smykałki nie mam, ale na początku starałem się przy aucie wszystko robić sam. Nie ze wzgledu na oszczędności, raczej ze względu na to, że słyszałem, że niektórzy mechanicy kombinują przy zmianie oleju. Ńowy zostawiają dla siebie, a starego nawet nie tykają. Ale po kilku samodzielnych próbach wymiany, stwierdziłem, że nie ma co i dałem za wygraną
Pozdrawiam
- Rafał i Ania
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3056
- Rejestracja: niedziela 16 sty 2011, 21:07
I bardzo słusznie piszesz i bardzo dobrze że masz takie opory , nawet nie kupuj nowego ciągnika za 300 bo jak padnie to na polu będziesz 2 dni czekał na serwis , ( no chyba że robisz koło chałupy)RB26 pisze:Zajmuje się rolnictwem i mam straszne opory przed kupnem nowego ciągnika.
masz racje z nimi dokładnie jak z samochodami im nowsze tym gorsze. po za tym paliwo do takiego new hollanda czy deera drżysz co lejesz , a ursus czy zetor pójdzie na wszystkim. może moc nie ta na 12 m z opryskiwaczem nie pojedziesz ale większość rzeczy kowal naprawi.
tzn jak to zrobiłeś odwrotnie założyłeś czy jak?Śmietan pisze:Drugi przypadek jak chciałem zmienić klocki. Zmieniłem co prawda, ale na tyle kiepsko, że po roku musiałem wymienić nie dość, że klocki to zaciski i tłoczki
obstawiam hukawy materiał na okładzinie a tłoczki i zaciski po prostu zapieczone. tego nie da sie zrobić źle a jeśli już to efekt jest od razu (np sam skręca jak którys trzyma i nie odbija)
Siedzą na Wall Street panowie z pejsami
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
- Blues Brothers
- nadleśniczy
- Posty: 5588
- Rejestracja: niedziela 31 mar 2013, 17:46