Oby tylko takie były, a z własnego podwórka wiem, że ZUL-owcy to w większości pilnują faktur i rachunków a nie pracy w lesie. W rzecywistości ZUL-em to kierują leśniczowie, wydając dyspozycje - kto, co i gdzie ma pracować.formicarufa pisze:nie bede bronil zuli, bo rozne sie trafiaja, akurat firma w ktorej pracuje bardzo rzadko wykonuje jakiekolwiek poprawki bo nie ma poprostu takiej potrzeby
ZUL - co z nimi nie tak??
Moderator: Moderatorzy
- formicarufa
- leśniczy
- Posty: 919
- Rejestracja: poniedziałek 26 wrz 2005, 18:30
- Lokalizacja: Z drogi.........
- formicarufa
- leśniczy
- Posty: 919
- Rejestracja: poniedziałek 26 wrz 2005, 18:30
- Lokalizacja: Z drogi.........
Kachna- nie ma złotych środków, ale wg mnie to nadleśniczy jest kreatorem prac na terenie swojego nadleśnictwa i w dużym stopniu od jego postawy (i wielu innych czynników, ale przede wszystkim od niego zależy) jak wygląda rynek usług leśnych.
Często jest tak, że nadlesniczym jest wygodniej jak mają dużo pseudo firm lesnych...........zresztą nie mam sił o tym pisać, innym razem, teraz udaje sie na wiadomości- ostatnio nieżle sie bawię(a powinienem raczej bać, smucić......) oglądając dziennik
Często jest tak, że nadlesniczym jest wygodniej jak mają dużo pseudo firm lesnych...........zresztą nie mam sił o tym pisać, innym razem, teraz udaje sie na wiadomości- ostatnio nieżle sie bawię(a powinienem raczej bać, smucić......) oglądając dziennik
>> ja tylko powiem, że lesniczy wdając polecenie bezpośrednio pracownikowi ZUL-u a nie jego kierownikowi, wchodzi w obowiązki pracodawcy zulowca i tym samym przejmuje odpowiedzialnośc za bhp, czyli w razie wpypadku przy pracy, jeśli polecenie pracownikowi wydał leśniczy a nie kierownik zul to odpowiada leśniczykater pisze:W rzecywistości ZUL-em to kierują leśniczowie, wydając dyspozycje - kto, co i gdzie ma pracować.
>> warto o tym pamiętać, ZUL-owcy to nie sa nasi pracownicy!!!!!!!!!!!!!
asiek
Tak powinno być ale tak nie jest. Leśniczy przeważnie widzi ZUL-owca dwa, trzy razy w miesiącu (jak wypłaca swoim pracownikom, gdy podpisuje nowe zlecenia i gdy pisze swoje rachunki za "ciężko" wykonaną pracę).asiek pisze:>> ja tylko powiem, że lesniczy wdając polecenie bezpośrednio pracownikowi ZUL-u a nie jego kierownikowi, wchodzi w obowiązki pracodawcy zulowca i tym samym przejmuje odpowiedzialnośc za bhp, czyli w razie wpypadku przy pracy, jeśli polecenie pracownikowi wydał leśniczy a nie kierownik zul to odpowiada leśniczy
>> warto o tym pamiętać, ZUL-owcy to nie sa nasi pracownicy!!!!!!!!!!!!!
Ludzie, nie rozbrajajcie mnie. Wymagania w stosunku do wyższych kadr w LP macie niebotyczne. A sami co przedstawiacie? Kater, stary leśnik a takiego samobója sobie strzelasz? Pytanie powinno brzmieć ile razy w miesiącu Zulowiec widzi swojego leśniczego? Jak wy pracujecie? W kapciach? Ja nie wyobrażam sobie żebym nie miał kontaktu z szefem firmy rzadziej niż co drugi dzień. Pomijając już oczywisty fakt, gdzie po wręczeniu zlecenia przekazuję wyznaczoną powierzchnię i na gruncie ustalam zasady pracy, rodzaje i wymiary sortymentów i miejsca mygłowania (to w pozyskaniu) u ludzi jestem codziennie i ewentualne usterki wyłapuję na bieżąco informując o tym szefa firmy. O zwiększonym nadzorze w czasie odnowień czy czyszczeń nie wspomnę. W takich sytuacjach nie ma miejsca na błędy czy powroty do poprawiania. Podobna sytuacja jest przy odbiorach innych prac. Szef Zula musi przy tym być. Firma tak wykonuje pracę jak leśniczy pozwala.
Owszem, problem jest brak ludzi do pracy. Ale faktyczna tego przyczyna – niskie stawki – nie zależą od leśniczego. Gorzej jest gdy ludzie odchodzą bo Zapracowanemu Panu Leśniczemu nie chciało się odebrać czyjejś pracy przez 3 miesiące. A tak niestety jest bardzo często.....
I ludzie nie mówcie mi, że to niemożliwe, że w takiej sytuacji nie mielibyście czasu na inne prace. Ja jakoś mam i mieszczę się w tych 8 godzinach. No i jeszcze jedno. Jest takie powiedzenie, że jaki leśniczy taki i podleśniczy. Chyba tak samo jest z Zulami.
Owszem, problem jest brak ludzi do pracy. Ale faktyczna tego przyczyna – niskie stawki – nie zależą od leśniczego. Gorzej jest gdy ludzie odchodzą bo Zapracowanemu Panu Leśniczemu nie chciało się odebrać czyjejś pracy przez 3 miesiące. A tak niestety jest bardzo często.....
I ludzie nie mówcie mi, że to niemożliwe, że w takiej sytuacji nie mielibyście czasu na inne prace. Ja jakoś mam i mieszczę się w tych 8 godzinach. No i jeszcze jedno. Jest takie powiedzenie, że jaki leśniczy taki i podleśniczy. Chyba tak samo jest z Zulami.
Co kraj to obyczaj, co nadleśnictwo to inaczej.ztmk pisze:A sami co przedstawiacie? Kater, stary leśnik a takiego samobója sobie strzelasz? Pytanie powinno brzmieć ile razy w miesiącu Zulowiec widzi swojego leśniczego?
U mnie z tym jest w porządku, piszę tylko o swoich obserwacjach, co dzieje się w innych leśnictwach.
Na 21 leśnictw w nadleśnictwie, w 80 % jest tak jak pisałem w poprzednim poście.
Bez jaj, butów gumowych prawie nie ściągam, bo teren ciężki.Jak wy pracujecie? W kapciach?
Leśniczy i ZUL-owiec widują się rzadko i wina jest po obu stronach. Czy to nie jest chore? A na dodatek dzieje się to za cichym przyzwoleniem szefów nadleśnictwa.ztmk pisze:Ja nie wyobrażam sobie żebym nie miał kontaktu z szefem firmy rzadziej niż co drugi dzień. Pomijając już oczywisty fakt, gdzie po wręczeniu zlecenia przekazuję wyznaczoną powierzchnię i na gruncie ustalam zasady pracy, rodzaje i wymiary sortymentów i miejsca mygłowania (to w pozyskaniu) u ludzi jestem codziennie i ewentualne usterki wyłapuję na bieżąco informując o tym szefa firmy.
Pierwszy lubi sobie samodzielnie rządzić, w myśl zasady - co mu się jakiś zul-owiec będzie plątał pod nogami - drugi z lenistwa, bo ten pierwszy robotę za niego odwala siedzi w domu i czeka na nowe protokoły odbioru.
I nie ma tu miejsca na pytanie: ZUL - co z nimi nie tak??ztmk pisze:Pomijając już oczywisty fakt, gdzie po wręczeniu zlecenia przekazuję wyznaczoną powierzchnię i na gruncie ustalam zasady pracy, rodzaje i wymiary sortymentów i miejsca mygłowania (to w pozyskaniu) u ludzi jestem codziennie i ewentualne usterki wyłapuję na bieżąco informując o tym szefa firmy. O zwiększonym nadzorze w czasie odnowień czy czyszczeń nie wspomnę. W takich sytuacjach nie ma miejsca na błędy czy powroty do poprawiania.
Prawda, jakie to proste?
ztmk
- formicarufa
- leśniczy
- Posty: 919
- Rejestracja: poniedziałek 26 wrz 2005, 18:30
- Lokalizacja: Z drogi.........
Nadal myślę,że zul-e nia potrafią zoorganizować sobie pracy{oczywiście mogę pisać o tych z którymi mam kontakt,bo przecież nie o wszystkich].Przecież można zaplanować pracę w miarę rozsądnie,że np dzisiaj "tyle i tyle" pozyskuję,jutro tyle itp.Czym wytłumaczyć kilkudniowe" przestoje"[niedyspozycję] . A później narzekać że tyle roboty!Myślę że pewnie są zul-e które działają na"5" i oby takich było jak najwięcej!
"A przede wszystkim niech każdy śmiały puszczak nie wstydzi się powiedzieć;
Kurpiem był mój dziad i ja Kurpiem jestem"-
Adam Chętnik.
Kurpiem był mój dziad i ja Kurpiem jestem"-
Adam Chętnik.
Poczytałem sobie temat i znalazłem: prawdę, półprawdę i G.prawdę.
ZULe są różne, od rowerowych - dobrze zarządzanych po duże - źle zarządzane i (podkreślam) ODWROTNIE. Są właściciele niemiłosiernie "strzygący" swoich pracowników i są tacy którzy godziwie płacą za wykonaną pracę. Nie ma reguły. Nowelizacja ustawy daje LP możliwość wykreowania firm nowoczesnych i solidnych. Z tym, że nikomu się nie chce tym solidnie zająć bo i po co. Lepiej ponarzekać, obśmiać nieudolność, brak nowoczesnego sprzętu, niż promować porządne firmy. Co do niechlujstwa i złej jakości oraz "przestojów" to nie popieram ale (niestety) rozumię. Pieniądze marne, dodając do tego emigrację zarobkową i nie daj bóg chciwego właściciela w lesie zostają:emeryci, renciści, doskakujący rolnicy i chłopaki z pod sklepu. "Nie otake polske walczyłem". Obsługuję 2 i1/2 leśnictwa, szkółkę i plantacje nasienne. Zatrudniam 2 leśników, jednego brygadzistę. Na więcej dozoru mnie nie stać. Sam prowadzę księgowość, kadry i płace.(Przy pomocy komercyjnych programów) . Zysk netto to ok 3-5 % max. Wierzcie mi nie ma miodu. Moje boje o godziwe stawki odbijaja się echem jak w kanionie Colorado. W tym roku mamy 6.90 w zagospodarowaniu i ok 40 zł za m3 Pd+zr W GÓRACH.
Najlepsi ludzie odchodzą. LP mają głęboko w poważaniu, że przy tych stawkach musi spaść jakość wykonywanych prac. Cierpi las a przypomnę, LP nie są od zarabiania pieniędzy tylko od hodowli i ochrony dobra narodowego. O tym się zapomina.
Reasumując: złe firmy - won
dobre promować umowami wieloletnimi, przetargami z wolnej ręki (można) i dobrymi stawkami. Płacić i wymagać. To takie trudne .
Żeby rozwiać Wasze watpliwości: SL nie odpowiada za BHP zula w żaden sposób, za wyjątkiem (głupia sprawa) jeżeli w umowie jest pkt. że ZUL ma pracować zgodnie z zasadmi BHP itd... a taki punkt jest w większości umów. Oraz zwyczajnie, na zasadach ogólnych jeżeli (jak każdy obywatel) nie reaguje na stany zagrażające zyciu i zdrowiu. Amen.
Pozdrawiam
zul
ZULe są różne, od rowerowych - dobrze zarządzanych po duże - źle zarządzane i (podkreślam) ODWROTNIE. Są właściciele niemiłosiernie "strzygący" swoich pracowników i są tacy którzy godziwie płacą za wykonaną pracę. Nie ma reguły. Nowelizacja ustawy daje LP możliwość wykreowania firm nowoczesnych i solidnych. Z tym, że nikomu się nie chce tym solidnie zająć bo i po co. Lepiej ponarzekać, obśmiać nieudolność, brak nowoczesnego sprzętu, niż promować porządne firmy. Co do niechlujstwa i złej jakości oraz "przestojów" to nie popieram ale (niestety) rozumię. Pieniądze marne, dodając do tego emigrację zarobkową i nie daj bóg chciwego właściciela w lesie zostają:emeryci, renciści, doskakujący rolnicy i chłopaki z pod sklepu. "Nie otake polske walczyłem". Obsługuję 2 i1/2 leśnictwa, szkółkę i plantacje nasienne. Zatrudniam 2 leśników, jednego brygadzistę. Na więcej dozoru mnie nie stać. Sam prowadzę księgowość, kadry i płace.(Przy pomocy komercyjnych programów) . Zysk netto to ok 3-5 % max. Wierzcie mi nie ma miodu. Moje boje o godziwe stawki odbijaja się echem jak w kanionie Colorado. W tym roku mamy 6.90 w zagospodarowaniu i ok 40 zł za m3 Pd+zr W GÓRACH.
Najlepsi ludzie odchodzą. LP mają głęboko w poważaniu, że przy tych stawkach musi spaść jakość wykonywanych prac. Cierpi las a przypomnę, LP nie są od zarabiania pieniędzy tylko od hodowli i ochrony dobra narodowego. O tym się zapomina.
Reasumując: złe firmy - won
dobre promować umowami wieloletnimi, przetargami z wolnej ręki (można) i dobrymi stawkami. Płacić i wymagać. To takie trudne .
Żeby rozwiać Wasze watpliwości: SL nie odpowiada za BHP zula w żaden sposób, za wyjątkiem (głupia sprawa) jeżeli w umowie jest pkt. że ZUL ma pracować zgodnie z zasadmi BHP itd... a taki punkt jest w większości umów. Oraz zwyczajnie, na zasadach ogólnych jeżeli (jak każdy obywatel) nie reaguje na stany zagrażające zyciu i zdrowiu. Amen.
Pozdrawiam
zul
- formicarufa
- leśniczy
- Posty: 919
- Rejestracja: poniedziałek 26 wrz 2005, 18:30
- Lokalizacja: Z drogi.........
odpowiada jeśli laśniczy pełni rolę koordynatora,zul pisze:SL nie odpowiada za BHP zula w żaden sposób,
nadzoruję prace w siedmiu leśnictwach, szkółce i działalnosc dodatkowa- czasem juz wymiękam
a przyszłosc? wkur...m sia jak czytam zapis czatu z generałem który mówi o wzroscie stawek w przyszłym roku- trzy a maksymalnie piec procent (takie jest pismo wysłane do nadleśnictw)przy braku stawek minimalnych, śmiech na sali poprostu.......to znaczy ze np 8.8 zl w hodowli wskakuje na 9.3- toż to rewelacja........las sobie poradzi, bo las to nie tylko to co widzymy teraz, co rosnie na gruncie, las to TRWANIE ZYWEGO ZIELONEGO ORGANIZMU, od małej siewki po dorosłe drzewo, które nam sie przyglada, które było gdy przyszlismy i będzie gdy odejdziemy...............zegar tyka
Racja, jeśli jest wyznaczonyformicarufa pisze:zul napisał/a:
SL nie odpowiada za BHP zula w żaden sposób,
odpowiada jeśli laśniczy pełni rolę koordynatora,
Koordynator to instytucja totalnie skopana, zapis w kodeksie pracy i nic więcej. Sam PIP dokładnie nie wie jak toto ugryźć. Filip Leśny wie o kordynatorze najwięcej.
Pozdrawiam
zul
PS. Leśniczy wcale nie musi byc koordynatorem.
[ Dodano: 2006-10-05, 22:42 ]
Burżuje, Wy, jedne, nam skoczy na niebotyczne 7.50. Tak, tak. A chcemy 12.00 - minimum.formicarufa pisze:a przyszłosc? wkur...m sia jak czytam zapis czatu z generałem który mówi o wzroscie stawek w przyszłym roku- trzy a maksymalnie piec procent (takie jest pismo wysłane do nadleśnictw)przy braku stawek minimalnych, śmiech na sali poprostu.......to znaczy ze np 8.8 zl w hodowli wskakuje na 9.3- toż to rewelacja.
Będzie lament, i gadka o braku odpowiedzialności i, że się nam w głowach poprzewracało, już to czuję. . A moim zdaniem to niskie stawki są świadectwem braku odpowiedzialności i jestem to w stanie udowodnić
Pozdrawiam
zul
nie wiem, czy tylko moje wrażenie takie, ale coś mi się zdaje, że zule bardziej dbają i myślą o przyszłości lasów w Polsce niż kierownictwo
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
To jak w filmach sensacyjnych - kto zabił? Najprawdopodobniej ten, który miał w tym największy interes.zulus pisze:O wiele łatwiej kierownictwu przesiąść się na inny stołek niż zulowi zmienić profesję
Czy przy naszej kadecyjności w LP opłaca się kierownictwu snuć plany na dłużej niż te przysłowiowe 4 lata? Byłoby to nielogiczne. Liczą się spektakularne sukcesy tu i teraz. A po nas? Choćby potop (vide bilanse otwarcio-zamknięcia). A ZUL? Tu już planowanie długoletnie, do emerytury. Tak jak zulus napisał - nie łatwo zulowi zmienić profesję. Sklep na wiosce otworzyć? Nie każdy przecież zajmie się agroturystyką
I własnie. Boro dotknąłeś sedna sprawy: 4 lata w życiu lasu to ledwo mgnienie. Tak naprawdę to tylko leśniczowie nogą się poczuć 100% leśnikami. Nadleśniczy ubezwłasnowolniony przez regionalnego, ten z koleii przez generalnego, a ci dwaj polityczni i kadencyjni. (Część nadlesnych zreszta też). Paranoja. Tak mozna rządzić w fabryce gwoździ, a nie w lasach, żywym organiźmie którego "kadecyjność" wynosi 80-140 lat. Planowanie do emerytury u mnie - zula A od 01.01 do 31.12 to nie łaska. Poza tym umowa na rok to trzeba się nachapać bo nie wiadomo co będzie w przyszłym roku. Zero perspektyw na jakiś rozwój.borodziej pisze: Czy przy naszej kadecyjności w LP opłaca się kierownictwu snuć plany na dłużej niż te przysłowiowe 4 lata? Byłoby to nielogiczne. Liczą się spektakularne sukcesy tu i teraz. A po nas? Choćby potop (vide bilanse otwarcio-zamknięcia). A ZUL? Tu już planowanie długoletnie, do emerytury.
Pozdrawiam
zul
lepiej ... nie mówić? w przyszłym roku wcale nie będzie zwiększenia stawek, wręcz przeciwnieborodziej pisze:Było na czacie - ma być lepiej!
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz