Problem polega na tym, że ludzie myślą, że skoro lasy są państwowe i ogólnodostępne to można do nich wjechać. Bo przecież znaku zakazu nie ma. A nie ma co się łudzić że ktoś ze społeczeństwa, za wyjątkiem nas czytał ustawę o lasach. Naszym obowiązkiem, jako służby leśnej jest zareagować. Mamy się przedstawić, powiedzieć dzień dobry i wyjaśnić zaistniałą sytuację. Ja uprzejmie proszę o wyjechanie z lasu na leśny parking ewentualnie na początek drogi leśnej przy asfalcie i zatrzymanie się żeby nam nie przeszkadzało, jeśli spotkam ludzi uprzejmych i zdających sobie sprawę, że źle zrobili. Jeśli trafię na buraka i chama, z którym trzeba się naszarpać to walę mandat i już.
Podobnie powinniśmy postępować z grzybiarzami, którzy idą z psami bez smyczy jeśli widzą nas i od razu łapią psa i przypinają to raczej pomagamy im wybrać z koszyka jadalne grzyby, a nie dajemy 500 zł bo jesteśmy Chukiem Norrisem swojego leśnictwa
Ubolewam czasem nad tym, że z prostych rzeczy robimy wielkie sprawy, tylko po to aby być ważniakiem - Jaśnie Wielmożnym Zarządzcą Naszego Lasu:))