Auto terenowe do 25tyś. Grand Vitara, Terrano, Sportage?
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek 16 maja 2011, 08:57
Zdarzało mi sie utknąć w błocie i to niedużym, tylni napęd i brak blokady przy pustym aucie robi swoje - czyli nicPiotrek pisze:Można, pytanie tylko w jakim celu? Co chcesz osiągnąć?mackomacko pisze:czy do auta dostawczego można założyć opony terenowe
Czy zmiana opon na jakieś AT pomogłaby czy gra nie warta świeczki?
ps. przepraszam że odbiegam od tematu(tylko na chwilkę)
Co do Vitarki, to może jakieś roczniki mniej gniją? Lepszą blachę dostały
-
- początkujący
- Posty: 37
- Rejestracja: środa 25 sie 2010, 21:51
- Lokalizacja: misha
to i ja wrzucę 3 grosze - kup krótką terkę - byle nie z silnikiem 3 litry bo ma za dużo elektroniki i usiłuje myśleć za Ciebie. Sam poruszam się nim od 4 lat - kupiony jak miał 200tys. obecnie dochodzi do 300 i działa. Co ważne terki były składane w Hiszpanii ale zdarzają się i orginały - pierwsza litera na ramie to J - takich warto szukać są o wiele lepsze blachy, spawy, skręcenia niż w hiszpanach. Spalanie w granicach 10 ropy - da się żyć a jeśli nie bawisz się w ostry teren tylko normalne błoto po deszczach to idzie jak burza. Fakt z tyłu mało miejsca ale to samochód w teren a nie limuzyna
Nie sądzę aby zmiana opon w znaczący sposób "uleczyła" z takich przypadków.mackomacko pisze:Zdarzało mi sie utknąć w błocie i to niedużym, tylni napęd i brak blokady przy pustym aucie robi swoje - czyli nic
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Pytanie podstawowe i zawsze o tym piszę kiedy ktos zamierza nabyć pierwsze 4x4 jest takie - czy zamierzasz (spodziewasz się) jazdy w trybie 4x4 na asfalcie (mokrym lub suchym - żadna różnica). Bo jeżeli tak, to można tak jedynie z samochodem z centralnym mechanizmem różnicowym. GV (przynajmniej w wersji o którą nam chodzi czyli ostatniej na ramie) tego nie ma, więc po asfalcie (nawet zimą) jedziesz tylko z napędem tylnym - z pustym tyłem fajna zabawa. Oczywiście znajduje się wielu ludzi, którzy pomimo przodu załaczanego "na sztywno" jeżdża po czarnym 4x4, mój sąsiad patrolem przejeździł tak całą zimę (mówił "tylko trochę gorzej skręca") ale na wiosnę miał most do wymiany. Napędy to podstawowa awaria samochodów terenowych i dlatego właśnie należy go sprawdzać przy kupnie najbardziej szczegółowo. Włączanie napędu w autach bez centralnego jest czasami dość irytujące (sprzęgła w przedniej osi - automatyczne nawalają, manualne wymagają wyjścia z samochodu), często wymagające cofania po powrocie na 2H co powoduje, że wiele osób teoretycznie szukających samochodu 4x4, po pierwszej przejażdżce wymagającej częstej zmiany napędów jest bardziej zirytowanych niż zadowolonych.
Nie znajdziesz poza GV samochodu "terenowego", który spali mniej niż 10l przy normalnej (czyli takiej jak osobówką) jeździe - nie ważne miasto czy szosa i 10-12l przy jeździe prawdziwie "terenowej" ( mój też się mieści ma nawet centralny, ale dla Ciebie jest za mały). Samochód terenowy to nie osobówka, tu trzeba robić rzeczy o których posiadacz osobówki w ogóle nie dba - wymiany oleju w 4 punktach dodatkowo: przód, skrzynia, reduktor, tył i to stosunkowo często, częstszej wymiany hamulców (duże masy z reguły małe tarcze) smarowania różnych elementów itp. Za to z reguły rzeczywiście wytrzymują imponujące przebiegi.
Auta z blokadami mechanicznymi to extrem. Są fabrycznie np. w niektórych LandCruiserach czy w Defenderze, ale w normalnej (również terenowej) jeździe niepotrzebne, poza tym są kolejnym awaryjnym elementem. LSD (czyli samoblokujący się most - z reguły specjalny olej) wykorzystywany w GV i np. Pajero w tylnej osi zupełnie wystarcza a tego z reguły się nie wykorzystuje. Na brak blokad są różne sposoby (np. chwilowe zahamowanie) i raczej doswiadczenie jest tu lepsze niż supersprzęt.
Jeżeli szukasz auta z centralnym to zostaje Pajero II i III, Discovery i Jeep (warty tylko 4,0) ze skrzynią Quadradrive. Dwa ostatnie mają tylu przeciwników co zwolenników - w celu uzyskania prawdziwego obrazu warto odwiedzić ich fora tematyczne). Jeep nie ma ramy.
Nie znajdziesz poza GV samochodu "terenowego", który spali mniej niż 10l przy normalnej (czyli takiej jak osobówką) jeździe - nie ważne miasto czy szosa i 10-12l przy jeździe prawdziwie "terenowej" ( mój też się mieści ma nawet centralny, ale dla Ciebie jest za mały). Samochód terenowy to nie osobówka, tu trzeba robić rzeczy o których posiadacz osobówki w ogóle nie dba - wymiany oleju w 4 punktach dodatkowo: przód, skrzynia, reduktor, tył i to stosunkowo często, częstszej wymiany hamulców (duże masy z reguły małe tarcze) smarowania różnych elementów itp. Za to z reguły rzeczywiście wytrzymują imponujące przebiegi.
Auta z blokadami mechanicznymi to extrem. Są fabrycznie np. w niektórych LandCruiserach czy w Defenderze, ale w normalnej (również terenowej) jeździe niepotrzebne, poza tym są kolejnym awaryjnym elementem. LSD (czyli samoblokujący się most - z reguły specjalny olej) wykorzystywany w GV i np. Pajero w tylnej osi zupełnie wystarcza a tego z reguły się nie wykorzystuje. Na brak blokad są różne sposoby (np. chwilowe zahamowanie) i raczej doswiadczenie jest tu lepsze niż supersprzęt.
Jeżeli szukasz auta z centralnym to zostaje Pajero II i III, Discovery i Jeep (warty tylko 4,0) ze skrzynią Quadradrive. Dwa ostatnie mają tylu przeciwników co zwolenników - w celu uzyskania prawdziwego obrazu warto odwiedzić ich fora tematyczne). Jeep nie ma ramy.
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33862
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
No dobra, to jeszcze ja Ci w głowie domieszam.
Gdy mój nissanek terranek pierwszej generacji zakończył swoją drogową egzystencję na przydrożnym drzewie to był najlepszym samochodzikiem na świecie, oczywiście za pieniądze w okolicach 20 tys zł (w chwili śmierci był już prawie pełnoletni ) Tak jak Ty długo męczyłem gości z tego forum, aż Domator (gdzieś Ty znikł Domatorze? ) przekonał mnie do zakupu stosunkowo mało popularnego autka pt. Jeep Grand Cherokee. Długo się wahałem (to ma być terenówa? do tego automat!) ale poszedłem tą ścieżką. Dziś ciągle ciepło wspominam Domatora i wszystkich, którzy mnie do tego zakupu namówili.
Od momentu zakupu ten dziesięcioletni zagazowany benzyniak 4,0 do dzisiaj jest w zasadzie bezawaryjny (no dobra, przestał działać tempomat), na szosie bardzo wygodny (po terranku nawet luksusowy) dość żwawy (coś ok. 180KM), a w terenie dużo sprawniejszy niż się spodziewałem. Kiedyś w Rumunii spotkałem polskich offroadowców z klubu Suzuki i przez pewien czas jechaliśmy razem, kolumną po górskich "drogach". Na jednym z ostrych podjazdów, który wyglądał jakby posypano go luźnym tłuczniem, Suzuki GV musiała szukać objazdu, a mój jeepek podjechał równie sprawnie jak samuraj!
Szybko przekonałem się do automatycznej skrzyni i teraz nie wyobrażam sobie żebym kiedyś chciał wrócić do "mieszania" wajchą.
Mieszkam w Bieszczadach i tak jak Ty w typowy teren rzadko wjeżdżam, raczej drogi leśne i dużo asfaltu. Typowy off road to czasami w Rumunii.
Może to kwestia trafienia na dobrze eksploatowany egzemplarz, ale jestem z niego cholernie zadowolony (mimo, że sporo pije - średnio 17 l LPG/100km) i co roku w Sylwestra wysyłam pozdrowienia jego poprzedniemu właścicielowi.
Jeszcze jedno. W śnieżną zimę lepiej daje sobie radę z podjazdem pod górkę przed moim domem niż terranek.
Pewnie trochę dołączam do tych pliszek, które swój samochodzik lubią chwalić, ale szczerze Ci radzę nie omijać tego auta w rozważaniach. Żonie na pewno się spodoba!
Za ten świetnie w każdym calu utrzymany samochód (przypomnę -dziesięcioletni) zapłaciłem ok. 24 tys. zł. Ale nie żałuję!
Gdy mój nissanek terranek pierwszej generacji zakończył swoją drogową egzystencję na przydrożnym drzewie to był najlepszym samochodzikiem na świecie, oczywiście za pieniądze w okolicach 20 tys zł (w chwili śmierci był już prawie pełnoletni ) Tak jak Ty długo męczyłem gości z tego forum, aż Domator (gdzieś Ty znikł Domatorze? ) przekonał mnie do zakupu stosunkowo mało popularnego autka pt. Jeep Grand Cherokee. Długo się wahałem (to ma być terenówa? do tego automat!) ale poszedłem tą ścieżką. Dziś ciągle ciepło wspominam Domatora i wszystkich, którzy mnie do tego zakupu namówili.
Od momentu zakupu ten dziesięcioletni zagazowany benzyniak 4,0 do dzisiaj jest w zasadzie bezawaryjny (no dobra, przestał działać tempomat), na szosie bardzo wygodny (po terranku nawet luksusowy) dość żwawy (coś ok. 180KM), a w terenie dużo sprawniejszy niż się spodziewałem. Kiedyś w Rumunii spotkałem polskich offroadowców z klubu Suzuki i przez pewien czas jechaliśmy razem, kolumną po górskich "drogach". Na jednym z ostrych podjazdów, który wyglądał jakby posypano go luźnym tłuczniem, Suzuki GV musiała szukać objazdu, a mój jeepek podjechał równie sprawnie jak samuraj!
Szybko przekonałem się do automatycznej skrzyni i teraz nie wyobrażam sobie żebym kiedyś chciał wrócić do "mieszania" wajchą.
Mieszkam w Bieszczadach i tak jak Ty w typowy teren rzadko wjeżdżam, raczej drogi leśne i dużo asfaltu. Typowy off road to czasami w Rumunii.
Może to kwestia trafienia na dobrze eksploatowany egzemplarz, ale jestem z niego cholernie zadowolony (mimo, że sporo pije - średnio 17 l LPG/100km) i co roku w Sylwestra wysyłam pozdrowienia jego poprzedniemu właścicielowi.
Jeszcze jedno. W śnieżną zimę lepiej daje sobie radę z podjazdem pod górkę przed moim domem niż terranek.
Pewnie trochę dołączam do tych pliszek, które swój samochodzik lubią chwalić, ale szczerze Ci radzę nie omijać tego auta w rozważaniach. Żonie na pewno się spodoba!
Za ten świetnie w każdym calu utrzymany samochód (przypomnę -dziesięcioletni) zapłaciłem ok. 24 tys. zł. Ale nie żałuję!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Przychylam się do opinii Górala B. Mój "dżipek" to było autko, które mnie nigdy negatywnie nie zaskoczyło. Dzielnie wdzierał sie pod górki o nachyleniu takim, że na piechotę było trudno ustać na nogach. Walczył z błotem i śniegiem na ogół zwycięsko (za wyjątkiem przypadków gdy kierowcy umiejętności zabrakło). Do dziś żałuję, że go sprzedałem, ale tak sie losy potoczyły. Teraz przymierzam się do zakupu innego autka i w pierwotnej wersji to miał być drugi "dżipek". Jednak synek przekonał mnie do czegoś innego - LR Discovery, to będzie nowy zakup
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Obecnie na pograniczu Albanii, Czarnogóry i Kosowa spotkaliśmy Czechw smigających Szerokim II generacji. O dziwo przejechali jeden ciekawy kawałek, który my odpuścilismy (ze względu na zapadające ciemności - dopiero potem fakt nielegalnego przekroczenia granicy, co i tak uczyniliśmy).
Szeroki jest mocno weryfikowany w cięższej jeździe.
Z Czechami była jeszcze jedna ciekawa sytuacja. Na jednych z mocnych wykrzyży, kiedy utracili trakcję, nie mogli opuścić auta
Zgodnie z tym zjawiskiem potwierdzam, że prawdziwą terenówka jest ta na ramie a nie z samonośna konstrukcją, która ptrafi zawieźć w nieoczekiwanej sytuacji
PZDR!
Szeroki jest mocno weryfikowany w cięższej jeździe.
Z Czechami była jeszcze jedna ciekawa sytuacja. Na jednych z mocnych wykrzyży, kiedy utracili trakcję, nie mogli opuścić auta
Zgodnie z tym zjawiskiem potwierdzam, że prawdziwą terenówka jest ta na ramie a nie z samonośna konstrukcją, która ptrafi zawieźć w nieoczekiwanej sytuacji
PZDR!
W Jeepie dużą uwagę należy zwrócić na rodzaj skrzyni/reduktora. Są wersje tylko 2D, są wersje z dołączanym na sztywno przodem bez reduktora (rzadko), są też wersje quadradrive, z trybem odłączania przodu lub cały czas 4x4 z włączeniem blokady (w obydwu można 4x4 na czarnym). Tych trybów jest mnóstwo, różnorodność możliwości w wersjach amerykańskich jest naprawdę godna podziwu. Wersje Limited są dokładniej wykonane niż Laredo. Nie należy wystrzegać się wersji po przeróbkach offroadowych - często są w lepszym stanie niż asfaltowe "holowniki" jachtów w których właściciele nie wymieniali olejów w napędach.
Nie jest tych rodzajów napędów tak wiele (dokładnie 9). No i określone rodzaje są montowane tylko do przypisanych typów. Są to:
- Rock-Track standardowo w Wrangler Rubicon i Wrangler Unlimited Rubicon
- Command-Track I standardowo w Wrangler Sport, Wrangler Sahara, Wrangler Unlimited Sport i Wrangler Unlimited Sahara
- Command-Track II standardowo w Liberty Sport i Liberty Limited
- Selec-Track II opcjonalnie w Liberty Sport i Liberty Limited
- Quadra Drive II opcjonalnie w Grand Cherokee Laredo X, Limited i Overland
- Quadra-Track I standardowo w Grand Cherokee Laredo i Laredo X
- Quadra-Track II standardowo w Grand Cherokee Limited i Overland oraz Commander Limited; opcjonalnie w Grand Cherokee Laredo i Laredo X
- Freedom-Drive I standardowo w Patriot Sport i Patriot Limited; opcjonalne w Compass Sport i Limited
- Freedom-Drive II opcjonalnie w Patriot Sport i Patriot Limited
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
-
- początkujący
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek 16 maja 2011, 08:57
Szukam jednak auta ekonomicznego a 20l gazu to więcej niż 9l ropy które GV bierze. Poza tym OC i AC przy 4.0 pojemności będzie zdecydowanie droższe, częsci zapewne też.
Szukam GV z okresu 2002-2005 a teraz już nawet skłaniam się ku GV II od 2006 roku.
Oczywiście diesel ale coś słyszałem że GV II ma gorszej jakości silniki i skrzynie
Szukam GV z okresu 2002-2005 a teraz już nawet skłaniam się ku GV II od 2006 roku.
Oczywiście diesel ale coś słyszałem że GV II ma gorszej jakości silniki i skrzynie
Tak, owszem. Przy dzisiejszej cenie o całe 2 złote więcej. Z tym, że ja nie wierzę w to, iż ona spali 9 litrów w jeździe terenowej. A jeśli to będzie tylko o litr więcej to za ON zapłacisz o 3 złote drożej. Osobiście uważam że trzeba do obliczeń przyjąć 11 litrów co w efekcie da 8 złotych drożej od 20 litrów LPG.mackomacko pisze:Szukam jednak auta ekonomicznego a 20l gazu to więcej niż 9l ropy które GV bierze.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Jeżeli jednak zakładamy jazdę w terenie, a czasami w wodzie po klamki, to zdecydowanie wygrywa diesel.Piotrek pisze:Tak, owszem. Przy dzisiejszej cenie o całe 2 złote więcej. Z tym, że ja nie wierzę w to, iż ona spali 9 litrów w jeździe terenowej. A jeśli to będzie tylko o litr więcej to za ON zapłacisz o 3 złote drożej. Osobiście uważam że trzeba do obliczeń przyjąć 11 litrów co w efekcie da 8 złotych drożej od 20 litrów LPG.mackomacko pisze:Szukam jednak auta ekonomicznego a 20l gazu to więcej niż 9l ropy które GV bierze.
Osobiście zdecydowanie ograniczyłbym wybór do japońskich modeli.
-
- początkujący
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek 16 maja 2011, 08:57
Do tego dodaj koszty przeglądów, OC i eksploatacji auta z 4.0 silnikiem na gazie.Piotrek pisze:Tak, owszem. Przy dzisiejszej cenie o całe 2 złote więcej. Z tym, że ja nie wierzę w to, iż ona spali 9 litrów w jeździe terenowej. A jeśli to będzie tylko o litr więcej to za ON zapłacisz o 3 złote drożej. Osobiście uważam że trzeba do obliczeń przyjąć 11 litrów co w efekcie da 8 złotych drożej od 20 litrów LPG.mackomacko pisze:Szukam jednak auta ekonomicznego a 20l gazu to więcej niż 9l ropy które GV bierze.
Raz tylko miałem auto na gazie, na zwykłym gaźniku i pierwsze co padło to pompa paliwa, potem "rzygał" olejem i grzał się latem jak cholera. Zanim założyłem gaz do mojej ibizki spisywała się świetnie. Jako że nie lubie zmieniać aut na pewno gazu nie założę. Uważam że na gazie silnik szybko się wykańcza.
Z minusów to nie zamierzam codziennie bywać na stacji, butla 40litrów nawet to zaledwie 200km ! A wstawiać beczke do auta to już chyba lekka przesada i brak miejsca w bagażniku.
Szczególnie ostatnie Twoje zdanie mnie zastanawia. Co to znaczy, że silnik szybko się wykańcza To, że przejedzie 100 tys. km. 200 tys.mackomacko pisze:Raz tylko miałem auto na gazie, na zwykłym gaźniku i pierwsze co padło to pompa paliwa, potem "rzygał" olejem i grzał się latem jak cholera. Zanim założyłem gaz do mojej ibizki spisywała się świetnie. Jako że nie lubie zmieniać aut na pewno gazu nie założę. Uważam że na gazie silnik szybko się wykańcza.
Bardzo często powielamy stereotypy, a jak jest na prawdę...
Przejeżdżam na gazie 30tys. km rocznie i wiem jedno, zostaje mi w kieszeni ok. 7tys. zł.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
Ja miałem 13 aut z LPG, rekordowe przebiegiem auto miało założoną instalację przy przebiegu 720 tkm i sprzedawałem je z przebiegiem 935 tkm, nic nie padło.... Miałem różne instalacje i żadna nie "zabiła" mi silnika. Tyle z mojego podwórkamackomacko pisze:Raz tylko miałem auto na gazie, na zwykłym gaźniku i pierwsze co padło to pompa paliwa, potem "rzygał" olejem i grzał się latem jak cholera. Zanim założyłem gaz do mojej ibizki spisywała się świetnie. Jako że nie lubie zmieniać aut na pewno gazu nie założę. Uważam że na gazie silnik szybko się wykańcza.