Dlaczego jesion zamiera?

Szkodniki, pożyteczna fauna, profilaktyka i zwalczanie...

Moderator: Moderatorzy

Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

silver30+ pisze: ale do dziś nikt nie potrafi mi np. sensownie odpowiedzieć co odpowiada za zamieranie jesionu czy dębu czy buka (a to spore zagrożenie jak słyszę się z tego robi) i jak temu zaradzić (jak wogóle sie da)
Ano właśnie tym się między innymi ostatnio zajmujemy :-)

[ Dodano: 2006-03-28, 17:06 ]
silver30+ pisze: Pamiętam jeden taki temat lat już temu kilka gdy jakiś gość badał siedlisko leśne na podstawie odłowionych w wyniku żmudnych i długotrwałych tam łowów gatunków chrząszczy z rodziny biegaczowatych.
A to raczej SGGW, poznaję tu szkołę prof. Szyszko ;-)
Borsuk
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5015
Rejestracja: czwartek 06 sty 2005, 00:00
Lokalizacja: tubylec

Post autor: Borsuk »

silver30+ pisze:Borsuk! kurcze blade! Toż Pentagon morze "piniedzy" dla takiego wynalazcy sztucznej inteligencji da z w ręke pocałowaniem bo ichnim mózgowcom to się do dziś nie udało a tu masz mało że w dalekiej Polsce już to mają to jeszcze w tak strategicznej dziedzinie jak leśnictwo stosować to chcą :) Przekaż mu wyrazy podziwu ode mnie ;)
... wyczuwam ironię :P ...
... kolega istotnie zajmuje się sztuczna inteligencją, dokładnie sieciami neuronowymi, zajmuje się tym w Polsce raczej nie wielu ludzi i w leśnictwie jest to temat raczej bardzo świeży ... kombinują taką "maszynkę" coby na podstawie różnych danych z wielu lat, o gradacjach owadów, prognozowała stopień i rozmieszczenie przyszłych gradacji - biorąc pod uwage wiele czynników - pogodowe, biologię owadów oraz plamy na słońcu itd. :P ...
Brzost pisze:Ano właśnie tym się między innymi ostatnio zajmujemy :-)
... macie jakieś wstępne wnioski :?: :) ...

8)
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

Borsuk pisze:
Brzost pisze:Ano właśnie tym się między innymi ostatnio zajmujemy :-)
... macie jakieś wstępne wnioski :?: :) ...

8)
Ja tam jedynie za jesion mogę odpowiadać. Nawet była wzmianka na naszej stronie parę tygodni temu o artykule (moim i kolegów) w Lesie Polskim. Teraz można napisać trochę więcej.
Nie ma jednej przyczyny. Wiadomo, że choroba idzie z północy na południe. Grzybów jest kilka (patogenów korzeniowych i naczyniowych), ale raczej żaden nie był czynnikiem inicjującym. Na ogół impulsem jest susza w okresie wegetacyjnym, po niej spadek przyrostu a dopiero potem widoczne symptomy choroby. Co ciekawe, najczęściej choroba zaczynała się na siedliskach optymalnych dla jesionu (OlJ, Lw).
Zapobiegać tak całkiem się nie da, można najwyżej złagodzić jej objawy. Ma łagodniejszy przebieg tam, gdzie trochę silniej trzebiono drzewostan i drzewa mają lepiej rozwiniętą koronę. W ogóle przy okazji wychodzi, że jesion trzebiony według dostępnych tablic rośnie za gęsto. Schwappach zdecydowanie nie przystaje do naszych warunków. Tylko wcześniej nikt się tym specjalnie nie interesował, bo to taki gatunek zajmujący mało % w kraju.

A co do dębów, to istnieje ostry spór fitopatologów z entomologami. Pierwsi zwalają wszystko na Phytophtorę, drudzy na opiętki.
Borsuk
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5015
Rejestracja: czwartek 06 sty 2005, 00:00
Lokalizacja: tubylec

Post autor: Borsuk »

Brzost pisze:spór fitopatologów z entomologami. Pierwsi zwalają wszystko na Phytophtorę, drudzy na opiętki.
... a może Phytophtora wraz z owadami :| ... jako czynniki addytywne ...

8)
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
Awatar użytkownika
drwalnik
Admin
Admin
Posty: 77789
Rejestracja: wtorek 13 lip 2004, 00:00
Lokalizacja: z drewna
Kontakt:

Post autor: drwalnik »

Brzost pisze:Pierwsi zwalają wszystko na Phytophtorę, drudzy na opiętki.
dobrze, że nie na leśniczego :)
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Silver

Post autor: Silver »

Brzost pisze:ale raczej żaden nie był czynnikiem inicjującym. Na ogół impulsem jest susza w okresie wegetacyjnym, po niej spadek przyrostu a dopiero potem widoczne symptomy choroby. Co ciekawe, najczęściej choroba zaczynała się na siedliskach optymalnych dla jesionu
ja dość dociekliwy facet jestem wiec jak mi te jesiony "sypać" się zaczęły obserwowałem je niesamowicie uważnie głowiąc się o co chodzi? Rzeczywiście pierwsze zaczęły zamierać jesiony na optymalnych dla nich siedliskach ale ładu i składu w tym nie było za grosz. Wyglądało to tak jakby jakiś dorodny jesion trapiony niewytłumaczalną melancholią chyba postanowił nagle popełnić harakiri :) No bo czym to wytłumaczyć że stojący niemal w wodzie pośrodku pięknego gniazda jesionowego dominujący dotąd wśród swych kolesi "osobnik" puszcza sobie w maju piękne listki po czym życie mu się nagle nudzi i w ciągu miesiąca zamiera. Po czym "zaraza" jakaś jak pożar się rozprzestrzenia i w ciągu dwóch lat w miejscu owego gniazda trzy rachityczne kurduple zostają po dwie zielone gałęzie każdy :( Na pewno nie były to opiętki..... Phytophtora? Nie miałem do tego odpowiednich narzędzi badawczych ale chyba też nie.... Zauważyłem jedynie że późne majowe przymrozki mocno zjawisko przyspieszały. Dodatkowo faktycznie poprzedzające "masakrę" lata były nadzwyczaj suche i upalne i to do tego stopnia że wysychały te olesy niemal na pieprz. Tamte lata jakoś bez szkody przetrwały. Trzebież im nie zaszkodziła....... co wiec? Wydaje mi się (ale to ma prywatna i intuicyjna opinia jedynie) że wszelkie czynniki biotyczne to jedynie w roli "wykańczalników" występują w tej sprawie wieńcząc "dzieło zniszczenia" jedynie (stąd takie ich mrowie przeróżne) a czynnikiem inicjującym tą apokalipsę jest któryś lub co więcej prawdopodobne cały kompleks czynników abiotycznych jednak. Na pewno opadający poziom wód gruntowych jest tu kluczowy ale i chyba nie jedyny. "Zdroworozsądkowo" starałem się do sprawy podejść i jako hobbysta w tej sprawie szukałem czynników i splotów czynników klimatycznych (stąd klimatologiczne me w archiwach danych poszukiwania) które wyróżniałyby aurę od powiedzmy początku lat dziewięćdziesiątych do dziś a których wcześniej nie było. I wychodzi na to że jedyne co ostatnie lata wyróżnia istotnie od poprzednich dziesięcioleci to są te długotrwałe i notoryczne letnie susze skutkujące ciągłym od lat obniżaniem się poziomu wód gruntowych :) A jeśli więc to to owe zamieranie jesionu inicjuje to mówiąc kolokwialnie "dupa zimna" i niewiele poza realnym zadbaniem o tzw. małą retencję w lasach zrobić w tej sprawie można ;) Ale to dobrze Brzost że już wiem że się tym zamieraniem zajmujesz bo o wszelkie w tej sprawie newsy na skrzynkę od Ciebie poproszę...... No mam na tym punkcie małego konika że dziś z czystej już ciekawości jedynie ale ogromnie mnie to ciekawi :D Pozdrowienia
Awatar użytkownika
Gollum
VIP
Posty: 3956
Rejestracja: sobota 04 cze 2005, 00:00
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Gollum »

Brzost pisze:Pierwsi zwalają wszystko na Phytophtorę, drudzy na opiętki.
Tej zjadliwej Phytophory w Europie jeszcze nie ma. A przynajmniej nie było jej w Europie kilka tygodni temu, gdy zbierałem materiał dla Ech Leśnych. I teraz męczę się, jak tu przeciętnemu zjadaczowi chleba wytłumaczyć, dlaczego dęby trafia szlag.
A dlaczego giną jesiony - musze odnaleźć swój materiał sprzed paru lat. Wtedy wszakże były tylko domysły.
Regina
początkujący
początkujący
Posty: 70
Rejestracja: sobota 11 mar 2006, 15:47
Lokalizacja: Poznan

Post autor: Regina »

Moim zdaniem oba te przypadki (zamierajace deby i jesiony) maja wspolna etiologie, i jest to, jak slusznie zauwazyl silver30+ kompleks czynnikow abiotycznych a wsrod nich prym wiedzie obnizajacy sie poziom wod gruntowych.Nie bez przyczyny mowi sie np o stepowieniu Wielkopolski. To fakt, wiele w tym wzgledzie nie mozemy
zrobic...
A jak wiadomo "na pochyle drzewo kozy skacza" i te oslabione drzewa dobijaja czynniki biotyczne, tj u dęba opiętek dwuplamkowy, a co u jesiona to nie jestem pewna. Ale widok zamierajacych mlodych drzew na odpowiadajacych im siedliskach jest przygnebiajacy :(
Awatar użytkownika
Kniaziul
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 299
Rejestracja: piątek 28 paź 2005, 22:33
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Kniaziul »

Bylem na pieknym gniezdzie jesionow i brazowialy im liscie to przez ta chorobe :|
LAS będzie a nas nie będzie
Awatar użytkownika
Gollum
VIP
Posty: 3956
Rejestracja: sobota 04 cze 2005, 00:00
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Gollum »

Regina pisze:obnizajacy sie poziom wod gruntowych.
I ja słyszałem taką opinię. Tyle, że hydrologowie twierdzą, że poziom wód gruntowych wręcz przeciwnie: podnosi się. Opadał rzeczywiście w latach siedmedziesiatych i osiemdziesiątych, i to mocno. Na początku dziewięćdziesiątych się sutabilizował, by powoli iść w górę.
Silver

Post autor: Silver »

Gollum pisze:Tyle, że hydrologowie twierdzą, że poziom wód gruntowych wręcz przeciwnie: podnosi się
?? .....a gdzie dokładnie się podnosi? Dupuszczam jedynie lokalne i drobne ruchy w wód gruntowych ale generalnia tendencja jest stała od lat bo kraj sie osusza powoli i już. Chyba że ci hydrolodzy studnie pomiarowe w rzekach sobie pokopali i wiosną po roztopach im się w nich poziom podnosi :D Gollum ja sobie suchą nogą latem od lat mogłem chadzać po dawniejszych "bagnach nieprzebytych". Woda po wsiach w studniach co roku jest niżej, Wielkopolska wraz ze znaczną częścią niżu stepowieje a Ty mi takie teksty zasuwasz. Stwierdzenie latem w mediach nagminne że wokół "susza hydrologiczna" sie panoszy to nie ja wymyśliłem. Polska jest dziś krajem o najmniejszych w Europie zasobach wody pitnej na mieszkańca (porównywalnych aż z krajami pustynnymi czysto) wciąż słyszę dramatyczne twierdzenia że nawet dziesięć deszczowych mocno lat trzeba by jako tako sytuacje hydrologiczną poprawić a tu masz babo placek "poziom wód gruntowych się podnosi". :D Poproś wiec tych hydrologów jak Ci następny raz takie głupoty gadać będą o to by sobie najpierw kilowym młotkiem głowy dokładnie opukali przed rozmową to im może jakaś klapka odskoczy i przestaną "cuda" opowiadać. Pozdrawiam!!
Regina
początkujący
początkujący
Posty: 70
Rejestracja: sobota 11 mar 2006, 15:47
Lokalizacja: Poznan

Post autor: Regina »

To, ze poziom wod gruntowych systematycznie sie obniza widac jak na dloni. Doswiadczyc tego mozna nie tylko przechodzac "sucha noga" w miejscu bagien nieprzebytych (tak najlatwiej) ale mozna tez nachylic sie i spojrzec co rosnie w runie. Przeciez sa gatunki roznicujace/czeste charakterystyczne dla poszczegolnych rodzjaow glebowych siedliska (wariantow wilgotnosci takze) i wierzcie mi sa znaczne roznice. Gatunki runa podlegaja szybszej sukcesji niz gatunki rosnace w drzewostanie, stad moim zdaniem te problemy z ktorymi boryka sie lesnictwo. To sa przeciez podstawy typologii lesnej.
I prawda jest co pisze silver30+, ze zasoby wody w Polsce sa na poziomie krajow afykanskich.
Awatar użytkownika
borodziej
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 10250
Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
Kontakt:

Post autor: borodziej »

Problem zamierania jesiona wciąż aktualny:
W dniach 9-11 października 2007 r. w Zielonej Górze odbyła się Krajowa Konferencja Hodowlana. Przedstawiamy protokół przedstawiający wnioski ze spotkania.
PROTOKÓŁ Z OBRAD KOMISJI WNIOSKÓW
KRAJOWEJ KONFERENCJI HODOWLANEJ
pn. „TECHNIKI I TECHNOLOGIE W ZAGOSPODAROWANIU LASU”
Zielona Góra, 09-11.10.2007 r.
(...) 10. Ze względu na klęskowy rozmiar zamierania jesionów w całym kraju, należy kontynuować działania w celu zdiagnozowania przyczyn zamierania tego gatunku oraz wypracowania metod zagospodarowania powierzchni poklęskowych. Działania te należy traktować jako wspólne przedsięwzięcie Lasów Państwowych, wymagające wsparcia środkami funduszu leśnego. (...)

Wnioski z narady
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

W moich okolicach staje się ten problem priorytetowym działaniem w celu zbadania przyczyn. Mieszkam na tyku Kujaw z Wielkopolską, między kopalniami soli, w pobliżu kopalni odkrywkowych i trochę dalej kopalni wapieni.
Cóż się dzieje- Jesionu od lat nie wprowadzają leśniczowie do drzewostanów-wielkie wypady, Dąb zamiera-co mnie najbardziej zdziwiło w takich miejscach, w których nikt by się nie spodziewał. Zamieranie występuje na cyplu, gdzie się łączą dwa jeziora, grunt jest parę metrów wyżej tylko, z pozoru nie powinny cierpieć na brak wody- a jednak, poziom wody gruntowej obniżył się gwałtownie. Te czynniki abiotyczne maja chyba największy wpływ na dobijanie dębu i jesionu, co raz częściej są bezśnieżne zimy i majowe susze. Do tego podchodzi podatność drzew osłabionych na choroby.

Pojawiła się sprawa Phythophthora i to na olchach. Widziałęm te olchy, wyglądają jak po pożarze.
Fragment artykułu z "Lasu Polskiego":
W zamierającym drzewostanie olszowym w Nadleśnictwie Koło (RDLP w Poznaniu) naukowcy odkryli zupełnie nowy dla nauki gatunek. Dla upamiętnienia kraju, w którym został odnaleziony, nazwano go Phythophthora polonica.
– Nad rzeką Ner znajdowało się ponad 50 ha odroślowego drzewostanu olszowego rosnącego na torfach niskich głębokich – opowiada Mirosław Macherski, nadleśniczy z Koła. – Był on zalewany każdej wiosny, ale podczas powodzi w 1997 r. doznał podtopienia letniego, czego olsza nie toleruje. Już w następnym roku drzewa zaczęły wykazywać oznaki zamierania.
W listopadzie 2005 r., po konferencji w Puszczykowie dotyczącej zamierania drzewostanów liściastych, nadleśniczy opowiedział o problemie naukowcom z IBL. – Następnego dnia pojechaliśmy do Koła i pobraliśmy próbki z zamierających olsz – mówi Tomasz Oszako z Zakładu Fitopatologii IBL. – Wyhodowaliśmy z nich organizm, którego DNA porównaliśmy z bazą danych wszystkich znanych nauce gatunków. Okazało się, że jest to zupełnie nowy patogen.

Organizmy rodzaju Phythophthora często ulegają mutacjom i hybrydyzacji, a wiedza o ich systematyce wciąż się rozwija (w zeszłym roku równocześnie w Polsce, Francji i Hiszpanii odnaleziono nowy gatunek Pythium). Ich wpływ na zamieranie drzewostanów jest wciąż przedmiotem sporów – czy są głównymi sprawcami, czy tylko współuczestniczą w rozpadzie? Phythophthora polonica jest patogeniczny w stosunku do olszy oraz dębu, na którym wprawdzie nie zachowuje się zbyt agresywnie, ale wywołuje lokalne obumieranie tkanek i nekrozy.
Awatar użytkownika
adaś
początkujący
początkujący
Posty: 185
Rejestracja: wtorek 13 mar 2007, 12:38

Post autor: adaś »

W przypadku dępu dębu ciekawa jest rzecz następująca - słynne dęby rogalińskie, stare, wiekowe, będące żerowiskiem rzadkiego już kozioroga... Drewno technicznie nadawałoby się już chyba tylko na opał... Ale co ciekawe, drzewa żyją i mają się całkiem nieźle, mimo takiego lokatora... Dęby zamierające zdają się natomiast być okazami zdrowia... i wszystko dzieje się nagle... :|
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

Z dębem jest duży problem. Paradoksalnie zamiera z powodu obniżenia się poziomu wód gruntowych jak i gwałtownego podniesienia się go. A reszta dobija go.
adaś pisze:i wszystko dzieje się nagle...
Nie widzimy zarodników grzyba, wiele dzieje się pod kora, zamieranie i więdnięcie liści już jest ostatnim etapem infekcji . :/
Awatar użytkownika
Chrobry
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1048
Rejestracja: piątek 03 mar 2006, 19:12
Lokalizacja: Białowieża

Post autor: Chrobry »

Jak słusznie wszyscy piszecie - sprawa jest złożona. Dorzucę do tego ogródka i taki fakt: w ur. Stara Białowieża jest ok. 40 starych dębów. kilka z nich rośnie na dawnej polanie - jak w parku "na trawniku", reszta w lesie. Silniejsze i zdrowsze są te "na trawniku". Może więc konkurencja innych drzew - sztuka trzebieży!!!
Będąc w Anglii oglądałem ich wspaniałe dęby i u Robin Hood'a i w kilku leśnych parkach. Zawsze te "na trawniku" były w lepszej kondycji. W dodatku mimo, że dęby u nich sieją się jak szalone, to orlica je dusi. Muszą (?) odnawiać sztucznie.
Stepowienie Wielkopolski było opisywane już w latach 30-tych XX wieku.
Ja obserwuję "wysychanie" w Polsce płn.-wsch. od ok. 30 lat. A jednocześnie coraz powszechniejsze są nie przymrozki, a wręcz mrozy w maju - powstaje wówczas u niektórych drzew zjawisko suszy mrozowej. Ciepła końcówka kwietnia i początek maja - rozpoczyna się pędzenie, a tu -10 stopni Celsjusza do wysokości 2-4 m i następuje przerwanie transportu z korzeni, osłabienie i zamieranie (w dużym uproszczeniu).
Jeśli chodzi o przyrodę, to zawsze musimy pamiętać o prawie minimum. Najtrudniej jednak jest znaleźć ten czynnik z prawa Liebig'a. (dla jodły jest to, np. izohieta 600 mm)

Nauka robi się naprawdę interesująca dopiero tam, gdzie się kończy.
Justus von Liebig (1803–1873), niemiecki chemik.
aniabe
początkujący
początkujący
Posty: 104
Rejestracja: wtorek 20 lis 2007, 13:53
Lokalizacja: AR Krakow

Post autor: aniabe »

(...) 10. Ze względu na klęskowy rozmiar zamierania jesionów w całym kraju, należy kontynuować działania w celu zdiagnozowania przyczyn zamierania tego gatunku oraz wypracowania metod zagospodarowania powierzchni poklęskowych. Działania te należy traktować jako wspólne przedsięwzięcie Lasów Państwowych, wymagające wsparcia środkami funduszu leśnego. (...)

czyli dalej nic konkretnego... :(

[ Dodano: 2007-11-27, 22:03 ]
to już chyba jest znane... http://www.nauka.opi.org.pl/raporty/opi ... 130664.htm

A to moje osobiste spostrzeżenia z "praktyki dyplomowej" (w sumie żadne novum;) ):
- jesion na swoim siedlisku był w dosyć dobrej kondycji, jeżeli stanowił 20-30% (np. 4Ol 3Jw 2Jś 1Św pjd. Kl i Jd ilościowo). Jeżeli jesion stanowił 100% to było już gorzej, ale tylko w klasach wieku młodszych;
- im większe "kompleksy" jesionowe tym gorzej;
- jesiony samotne i stare, gdzieś przy polnych drogach, nie na siedliskach łęgowych, miały się świetnie.
No ale to wszystko w RDLP Kraków, więc nie chorują one tak straszliwie jak w RDLP Warszawa czy inne.
Poza tym mam nadzieję, że ten szlachetny gatunek niedomaga tylko "chwilowo" i za kilka (dziesiąt) lat będzie już dobrze...powiedzcie, że będzie...plisss :(
Dziewiczość lasu świadczy o impotencji wiatru... ;)
Awatar użytkownika
Quercus
leśniczy
leśniczy
Posty: 601
Rejestracja: piątek 02 mar 2007, 17:52

Post autor: Quercus »

Prawdopodobnie przycztn należy doszukiwać się w okresowych zmianach objętości warstwy próchnicznej gleb ( OLJ i OL Lw ), są to przecież gleby z bardzo głębokim poziomem próchnicznym w profilu. Pertmanentne coroczne puchnięcie i kurczenie się gleby po prostu uszkadza najdrobniejsze korzenie Js ( mikoryzowe ) odżywiające w 80 % całedrzewo, jednocześnie otwarte rany w tych korzonkach są wspaniałą drogą infekcji dla patogenów. zauważcie co dzieje się z olszami zaczyna się robić to samo. Ale się wymądrzyłem :lol:
Awatar użytkownika
revierforster
leśniczy
leśniczy
Posty: 759
Rejestracja: niedziela 09 gru 2007, 16:30
Lokalizacja: Poland

Post autor: revierforster »

W temacie jesionów :

Jest takie Nadleśnictwo Włoszczowa, ze sporymi kompleksami Olsów jesionowych. Z tego co wiem prof. Stefan Kowalski wyodrębnił tam nowy nieznany dotychczas grzybek pasożytniczy, jako sprawcę zamierania w tamtym lokalnym przypadku. Trwają dalej podobno badania i próba określenia cyklu grzybka.
ODPOWIEDZ